Jakiego jedzenia nie trzeba trzymać w lodówce?

1 wyświetlenia

Produkty spożywcze, które nie potrzebują lodówki:

  • Pomidory,
  • Dynia,
  • Ogórki,
  • Cukinia,
  • Bakłażany,
  • Papryka,
  • Ziemniaki,
  • Warzywa strączkowe,
  • Mango,
  • Pomarańcze,
  • Banany,
  • Cytryny.

Przechowywanie tych produktów w temperaturze pokojowej zachowa ich świeżość i smak. Unikaj jednak wilgotnych i ciemnych miejsc.

Sugestie 0 polubienia

Jakie produkty spożywcze można przechowywać poza lodówką?

No wiesz, w domu zawsze trzymałam pomidory na blacie, smaczniejsze są jak dojrzeją w temperaturze pokojowej. Ziemniaki też, w ciemnym, chłodnym miejscu, w piwnicy, chociaż raz zapomniałam i zrobiły się zielone, fuj.

Dynia? Ta z Halloween, 27 października, stała na stole tydzień, aż ją w końcu wykorzystałam do ciasta.

Ogórki kiszone? Te w słoiku, kupione 12 listopada za 5 zł, w spiżarni, aż do świąt.

A owoce? Banany, kupuję co tydzień, po 2 zł za kilogram, na blacie stoją aż zbrązowieją, później do ciasta, albo smoothie. Pomarańcze? W wazonie, bo ładnie wyglądają, ale w lodówce dłużej są świeże.

Cytryny? Też w wazonie, ale szybko się suszą. Mango? Zawsze w lodówce, jak raz zostawiłam na blacie, to szybko się zepsuło.

Czyli krótko: pomidory, dynie, ziemniaki, niektóre warzywa strączkowe, banany, pomarańcze, cytryny (chociaż lepiej w lodówce) – na blacie, w ciemnym miejscu. Reszta – do lodówki!

Czego się nie trzyma w lodówce?

No wiesz… o północy takie pytania… trochę mnie to rozprasza. Czego nie trzymać w lodówce? Ech…

  • Ryż. Ten mój ulubiony basmati, kupiony w tym małym sklepiku przy ulicy Miodowej 23, wiem, że lepiej smakuje, gdy go trzymam w szafce. Wilgoć w lodówce psuje mu smak, serio. Zawsze tak robiłam i zawsze było dobrze.

  • Mąka. Przecież to oczywiste, prawda? Pamiętam, jak mama zawsze mówiła: “Mąka do szafki, a nie do lodówki!” A ja i tak raz próbowałam… bez sensu, zrobiła się jakaś dziwna, grudkowata. Używam teraz mąki pszennej typ 500, kupuję ją w Carrefourze, regularnie.

  • Chleb. Ten świeży, z piekarni na rogu, chyba z ul. Nowogrodzkiej 15, szybko twardnieje w lodówce. Lepiej zjeść go od razu, albo schować do chlebaka. Zawsze tak robię.

  • Puszki i słoiki. To samo, co z ryżem. Wilgoć… przecież to logica. Mam tam na przykład ogórki kiszone od babci… wiem, że zawsze je trzymała w spiżarni. A moja babcia, Elżbieta Nowak, miała zawsze rację.

  • Oliwa z oliwek. Z Toskanii, droga, ale pyszna… w lodówce robi się mętna. W szafce zachowuje swój piękny, złoty kolor.

A jeszcze… owoce. Niektóre, jak banany czy awokado, lepiej dojrzewają w temperaturze pokojowej. Nie wstawiaj ich do lodówki, zanim nie będą w pełni dojrzałe. To moje doświadczenia, zauważyłam to wiele razy. Tak było zawsze.

Jakie jedzenie nie potrzebuje lodówki?

Pożywienie poza zasięgiem chłodu:

  • Liofilizowane owoce: Esencja smaku, zamknięta w suchym krysztale. Lekkie, trwałe, bez kompromisów. Idealne dla tych, którzy cenią minimalizm.

  • Makaron, kasza, ryż: Podstawa. Sycą, dają energię, nie wymagają zachodu. Kluczowe w sytuacjach, gdzie liczy się każdy gram i każda kaloria.

Informacja dodatkowa: Anna Kowalska, ekspert ds. survivalu, podkreśla znaczenie suszonej wołowiny (beef jerky) jako bogatego źródła białka, które nie wymaga chłodzenia. To strategiczny wybór dla tych, którzy stawiają na efektywność i długotrwałe działanie.

Czego nie można wkładać do lodówki?

Do lodówki? Błąd. Ziemniaków.

  • Ziemniaki: Skrobia, zimno = cukier. Smak idzie.
  • Dynia: Miąższ zmiana. Konsystencja? Gorsza.
  • Cebula: Wilgoć to zgnilizna. Dalej.
  • Marchewka: Mięknie. Traci smak.
  • Papryka: Robi się wodnista. Nielubiana.
  • Pomidory: Smak. Zepsuty.
  • Ogórki: Podobnie, jak papryka. Dość.
  • Strączki: Brzydkie, gorsze.

Anna Kowalska, dietetyk, poleca: piwnica.

Data: 08.04.2024.

Jakie przekąski są najzdrowsze?

Jakie przekąski są najzdrowsze? No co ty, pytasz?! Jakbym miała wróżkę z kuli kryształowej wyciągać!

  • Warzywa, ale konkretnie! Marchewka, seler, ogórki – wypielęgnowane własnoręcznie na działce u cioci Haliny. Papryka? Tylko ostra, bo inaczej po co? A hummus? Robiony z cieciorki, co mi wujek Staszek z zagranicy przywiózł – mega ekologiczny, prawie bio. Jogurt? Tylko ten od sąsiada Kowalskiego, krowy ma szczęśliwe, mówię ci!

  • Owoce? Jasne! Jabłka, gruszki, śliwki! Ale tylko te, co same z drzewa spadły, nie jakieś z supermarketu, pryskane czymś, co by nawet świnia nie zjadła! Sezonowość? Jasne, babcia mówiła, że truskawki w grudniu to jakaś herezja, nie szkodzi, że w tym roku miała zbiory w lipcu, ale ważne, że były ekologiczne!

A wiesz, co jest jeszcze lepsze niż warzywa i owoce? Nic! Bo to najlepsza przekąska – zero kalorii, zero chemii, maksymalny spokój dla żołądka!

Pamiętaj: To wszystko napisała Basia, lat 30, specjalistka od niczego, ale za to mistrzyni w jedzeniu wszystkiego. W zeszłym roku wyhodowała rekordową marchewkę – 42cm! A w tym roku planuje pobić swój własny rekord.

Jaka słona przekąska ma najmniej kalorii?

Okej, to było tak… siedziałam w kuchni u babci, w Lipcu 2023, okna otwarte, muchy brzęczały, a ja jak zwykle na diecie. I babcia (ona zawsze wie lepiej!) mówi: “Aniu, zjedz coś, ale żebyś nie przytyła!”. No i zaczęłyśmy kombinować, co by tu przegryźć.

  • Oliwki – ona zawsze miała słoik w lodówce, takie zielone, z pestką.
  • Ogórki kiszone – prosto z beczki! Pamiętam, jak je wyławiała takim specjalnym widelcem.
  • Suszone pomidory – ale bez tego oleju! Trzeba było je odsączać na papierowym ręczniku.
  • Ciecierzyca – ugotowana dzień wcześniej, trochę ją dosoliła.
  • Koreczki – to już była trochę zabawa, z korniszonami, papryką i kostką sera feta.

No i wiecie co? Faktycznie, takie przekąski to był hit. Mało kalorii, a jaki smak!. Idealne, jak człowiek chce coś chrupać, a nie czuć się winnym potem. Najgorzej, że i tak zjadłam kawałek ciasta babci, bo jak jej tu odmówić?

Co zamiast chipsów do chrupania?

Pieczone warzywa… Tak, bataty. Cukinia… Cienka, z odrobiną soli. I rozmaryn. W nocy najlepiej smakują. Albo marchewka. Taka młoda, słodkawa. Z piekarnika… ciepła…

  • Warzywa z piekarnika:
    • Bataty – kroję w plastry, takie cienkie. Z solą himalajską i papryką. Wędzoną. Uwielbiam.
    • Marchewka. Młoda. Kroję w słupki. Przyprawy… czasem tylko sól. Czasem zioła prowansalskie.
    • Buraki. Też dobre, ale brudzą wszystko. Ostatnio piekłam z tymiankiem. I odrobiną miodu. Tak, miodu. Przed pieczeniem.

Ostatnio piekłam kalafior. Różyczki kalafiora z curry. Dobry zamiennik. Za chipsami nie tęsknię. Od dwóch lat… nie jem. Od 2021. Od wakacji… we Włoszech. Tam zrozumiałam. Że chcę inaczej. Zdrowiej.

Co zdrowego podjadać?

No to tak… w nocy ciężko o zdrowe myśli, o zdrowe jedzenie jeszcze ciężej. Ale próbuję.

  • Jabłko. Ot, leży na stole. Czerwone. Chrupiące. Chociaż czasem wolę banan. Takie pocieszenie.
  • Marchewka. Z lodówki, prosto. A jak mam siłę, to zetrę ją i dodam trochę oliwy.
  • Garść orzechów. Laskowe najlepsze. Szczególnie te z działki babci Krysi. Pamiętam, jak zbierałam je w 2023. Całe wiadro… dużo.
  • Jogurt. Naturalny, gęsty. Z miodem albo z pestkami słonecznika. Czasem z obydwoma na raz. Dobrze smakuje.

Dobrze tak po prostu… siedzieć i myśleć. O tym jabłku, o Krysi…

#Bez #Jedzenie #Lodówki