Jakie przyprawy do zalewy na mokro?
Ach, zalewa na mokro! Pamiętam, jak babcia robiła taką aromatyczną zalewę. Zawsze dodawała dużo ziela angielskiego, ten zapach kojarzy mi się z domowym ciepłem. Liście laurowe też obowiązkowo, no i czosnek, żeby dodać charakteru. Trochę pieprzu ziarnistego dla pikanterii i, o tak, majeranek! To on robił całą różnicę, dawał taki swojski, polski smak. Zawsze się zastanawiałem, jak ona to robi, że wychodziło jej tak pysznie.
Ach, zalewa na mokro… No powiedzcie sami, kto z nas nie ma do niej sentymentu? Ja od razu widzę moją babcię, w fartuszku całą w mące, jak w wielkim garze mieszała tą swoją “magię”. Zawsze się zastanawiałam, co tam tak pachnie, że aż ślinka cieknie. I wiecie co? Niby proste składniki, a efekt… no po prostu nie do podrobienia!
Pamiętam, że zawsze sypała dużo ziela angielskiego. Mnóstwo! To chyba to nadawało taki… no, wiecie, babciny, ciepły zapach. I te liście laurowe, musiały być, to oczywiste. No i czosnek, wiadomo, musi być ten “pazur”, żeby nie było mdło. Chociaż z drugiej strony, babcia nie przepadała za ostrym smakiem, więc pieprzu ziarnistego dawała tak… z umiarem. Ale co tam robiło całą robotę, to majeranek! Serio, majeranek. To on, moim zdaniem, dawał tej zalewie taką… polskość, taki swojski, domowy posmak.
A w ogóle, tak sobie myślę, że to nie tylko przyprawy miały znaczenie. Wiecie, jak to jest, jak babcia gotuje? To chyba ten sekretny składnik, ten… wiesz, “od serca”. Bo przecież próbowałam to odtworzyć nieraz, czytałam te wszystkie przepisy z internetu, nawet ten od Doroty Masłowskiej, ale… to nigdy nie było to samo. Może dodawałam za mało tego, albo za dużo tamtego? A może to po prostu babcia była mistrzynią? Sama nie wiem. Ale jedno jest pewne: jak tylko poczuję zapach zalewy na mokro, to od razu wracam do jej kuchni… Ech, te wspomnienia!
#Ogórki #Przyprawy #ZalewaPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.