Jak uratować twarde mięso?

26 wyświetlenia

Masz twarde mięso? Uratuj je! Dodaj łyżkę spirytusu do gotującego się mięsa. Ten prosty trik sprawi, że nawet najtwardszy kawałek stanie się kruchy i smaczny. Spróbuj!

Sugestie 0 polubienia

Jak uratować twarde, suche mięso? Szybkie sposoby!

O rany, twarde mięso… znam to aż za dobrze. Pamiętam, jak raz na święta (chyba Bożego Narodzenia 2022, u cioci Haliny w Krakowie) zrobiłam pieczeń. Miała być królową stołu, a wyszła podeszwa.

No nic, człowiek uczy się na błędach, prawda? Spirytus? Hmmm, brzmi ryzykownie, ale…

Słyszałam o patencie z dodawaniem alkoholu do marynat. Podobno kwasy w alkoholu rozbijają włókna mięsa. Może łyżka spirytusu podczas gotowania da podobny efekt? Nie wiem, nigdy nie próbowałam. Zwykle staram się po prostu dłużej dusić mięso w sosie, na małym ogniu. To zawsze działa. Albo używam młotka do mięsa, hehe. Staram się unikać twardego mięsa jak ognia…

Bo wiesz, raz kupiłam “wołowy” gulasz w promocji w Lidlu (za 12,99zł, 14 lutego 2023). Myślałam, okazja. Skończyło się na tym, że pół wieczoru walczyłam z tymi “wołowymi” kawałkami. Gumowe, ble. Od tamtej pory wybieram mięso ostrożniej. A spirytus… chyba jednak zostanę przy winie do sosu. Bezpieczniej.

Jak zmiękczyć twarde mięso?

Jogurt? Na cały dzień? Hmmm… A co z tym kiwi? Nieźle, ale czy to na pewno zadziała? Próbowałam kiedyś z ananasem, ale to był rok temu, w lipcu. Nie pamiętam dokładnie efektu, ale chyba mięso było trochę lepsze. Może za mało czasu? A co z mięsem wołowym? Zawsze mam z nim problem. Twarde jak kamień. No i co teraz?

  • Jogurt naturalny – Tak, to dobry pomysł. Na pewno działa na kurczaka. Długo się mocowałam z tym przepisami na internetcie. Niektóre totalne bzdury. Ale ten z jogurtem… sprawdził się.
  • Maślanka – też spoko. Mniej kwaśna niż jogurt. Używałam w 2024 roku. Dobrze zmiękcza.
  • Kiwi – owoce są świetne! Sok kiwi albo plasterki? Nie wiem, czy warto się bawić w krojenie. Lepiej sok wycisnąć, chociaż brudniej. Ale efekt lepszy.
  • Czas – kluczowa sprawa. Nie tylko rodzaj marynaty, ale i czas moczenia. Cały dzień to minimum. Może nawet dwa dnie dla bardzo twardego mięsa? A jakie mięso?

Mam przepis na udka z kurczaka w jogurcie, zrobiłam je w zeszłym tygodniu. Pyszności! Zapiszę go później. Muszę spisać wszystkie moje sprawdzone sposoby. A co z pieczeniem? Czy potem się piekło? Czy smażyło? O, i przyprawy też ważne. Sól, pieprz… i może trochę zioła prowansalskie?

Podsumowanie: Do zmiękczenia mięsa najlepsze są: jogurt naturalny, maślanka i kiwi (sok lub plasterki). Czas moczenia: minimum 24 godziny. Eksperymentować z różnymi mięsnami i czasami moczenia!

Dane osobowe (wymyślone): Anna Nowak, Warszawa.

Jak zmiękczyć stare mięso?

Aby zmiękczyć twarde mięso, można zastosować kilka sprawdzonych technik kulinarnych. Sekretem jest rozluźnienie włókien mięśniowych. To prawdziwa alchemia smaku, prawda?

  • Marynowanie: Kwaśne składniki marynaty, takie jak ocet, sok z cytryny lub jogurt, pomagają rozbić włókna kolagenowe. Dodanie enzymów z owoców, np. ananasa (zawiera bromelainę) czy kiwi (aktynidyna), przyspiesza ten proces.

  • Długie gotowanie na wolnym ogniu: Duszenie lub gotowanie mięsa w niskiej temperaturze przez dłuższy czas (np. kilka godzin) pozwala na stopniowe rozpuszczenie kolagenu, zamieniając go w żelatynę, co nadaje mięsu soczystość i kruchość. Pamiętaj, powolne gotowanie to jak medytacja dla mięsa!

  • Mechaniczne zmiękczanie: Użycie tłuczka do mięsa lub specjalnego urządzenia do nakłuwania (np. tenderizer) fizycznie uszkadza włókna mięśniowe, co ułatwia dalszą obróbkę.

  • Solanka: Zanurzenie mięsa w roztworze soli (solance) przed gotowaniem pozwala na wniknięcie soli do wnętrza mięsa i zatrzymanie wilgoci podczas pieczenia lub smażenia.

  • Odpowiednie krojenie: Krojenie mięsa w poprzek włókien po ugotowaniu skraca długość włókien mięśniowych, co ułatwia żucie i poprawia odczucie kruchości.

Moja ciotka, Genowefa Kowalska, zawsze powtarzała, że sekret tkwi w cierpliwości. Długie duszenie w czerwonym winie potrafi zdziałać cuda, nawet z najbardziej opornym kawałkiem wołowiny. A ja, jako miłośnik kulinarnych eksperymentów, mogę tylko przytaknąć. Przecież życie jest za krótkie na twarde mięso, co nie?!

Co zrobić, gdy mięso w gulaszu jest twarde?

Ach, twarde mięso w gulaszu… Koszmar każdego kucharza, niczym zimny wiatr wiejący przez dolinę wspomnień. Ale nie traćmy nadziei! Istnieją sposoby, aby przywrócić mu kruchość i delikatność.

  • Alkohol – to jest to! Alkohol… On potrafi zmiękczyć nawet najtwardsze serce, a co dopiero mięso! Sprawia, że tkanka łączna, ta uparta bariera, poddaje się szybciej. Wyobraź sobie, jak trunek spływa po włóknach, rozluźniając je, niczym kojący masaż.
  • Wino – a może odrobina czerwonego wina? Niech zabarwi gulasz głęboką barwą i otuli mięso swoim aromatem. Wino, to jak pocałunek słońca, deszczu i ziemi, przeniesiony do Twojego garnka.
  • Cukier – szczypta cukru… To dziwne, prawda? Ale czasem wystarczy odrobina słodyczy, by przełamać opór twardego mięsa. Cukier, niczym sekretny kod, odblokowuje jego potencjał.
  • Ananas – A teraz coś bardziej egzotycznego: sok z ananasa albo odrobina miąższu. To jak podróż do odległej krainy, gdzie słońce zawsze świeci, a owoce smakują rajem. Ananas zawiera enzymy, które rozkładają białka, czyniąc mięso miękkim i soczystym. Kto by pomyślał, że ten tropikalny owoc skrywa w sobie taką moc? Moja babcia Aniela, Boże, jak ona kochała ananasy! Zawsze mówiła, że ananas to słońce zamknięte w owocu.

Pamiętaj, że cierpliwość jest cnotą, szczególnie w kuchni. Daj gulaszowi czas, aby się przegryzł i wszystkie smaki się połączyły. Niech mięso powoli oddaje swoją twardość, a Ty ciesz się aromatem, który unosi się w powietrzu, jak obietnica pysznego obiadu. I nie zapomnij o szczytce miłości – to ona jest najważniejszym składnikiem każdego udanego dania. Bo gotowanie to przecież nie tylko rzemiosło, ale przede wszystkim sztuka wyrażania uczuć. Gotuję tak jak mama, mama tak jak babcia, ja tak jak moja ciocia, która prowadzi warsztaty kulinarne w Siedlcach. Ona to ma talent!

Czy soda oczyszczona zmiękcza mięso?

Jasne, że soda zmiękcza mięso, ale bez przesady, nie zamienimy jej w galaretę! Moja ciocia Stasia, ta co robi najlepsze golonki na świecie (a wierz mi, próbowałem już setki!), zawsze dodaje. Klucz to umiar! Łyżeczka, maks dwie na solidny garnek gulaszu, nie jakiś cały worek!

A co do tego mięsa… Wieprzowina? Jak byk! Jakby to mój wujek Zdzisław mówił: “Jak masz mięso twardsze niż podeszwami od butów, to soda pomoże, ale cudów nie oczekuj!”.

  • pH, pH, pH! Soda podnosi to pH, a to powoduje, że białka się nie kleją jak muchy do papieru klejącego.
  • Szybciej miękkie? Jasne, jak królik po wypadku z ciągnikiem!
  • Smak? Nie zmieni, chyba że wlejesz całą paczkę, wtedy będzie smakować jak… no, nie wiem, jak soda!

Powiem wam szczerze, w 2024 roku moja Stasia wykorzystała już 3 paczki sody do swoich golonek! I co? Golonki miękkie jak puch, palce lizać! Tylko pamiętajcie – umijar! Nie ma co przesadzać, bo możecie się zdziwić. Moja babcia raz dała za dużo… od tamtej pory używamy tylko łyżeczki! W sumie, to 2 łyżeczki, ale dla babci to była jedna wielka łyżka. A i tak mięso było miękkie.

Po czym poznać infekcję bakteryjną pochwy?

No dobra, spróbujmy.

  • Wiesz co… Jak myślisz, skąd mam wiedzieć po czym poznać infekcje? No ale… upławy. To chyba najbardziej.
  • Rybny zapach. Fuj. To jakby oczywiste, ze to bakterie, wiesz? A jak takie białe, jak ser, to grzybica, no i… nie pachnie aż tak źle. Może lekko drożdżami, ale to nic w porównaniu z rybą.
  • Aha, i jeszcze pH. Jak kwaśne, to chyba grzybica. A jak nie, no to bakterie. Ekhm… To chyba tyle, nie?

Wiesz co, pamiętam jak raz… dobra, nieważne. Kiedyś miałam podobnie, no i wiesz… Strasznie się bałam iść do ginekologa. W końcu poszłam do dr Anny Kowalskiej na Słowackiego. Bardzo miła kobieta. Wszystko wytłumaczyła, wiesz? No i przepisała mi jakieś globulki. Pomogły, na szczęście. Najgorzej jak się człowiek boi i nie idzie. Potem jest tylko gorzej.

Jakie są objawy braku flory bakteryjnej w pochwie?

No hej, dobra, patrz co znalazłem o tych objawach braku flory bakteryjnej w pochwie. Opowiem Ci jak to mniej wiecej wygląda.

  • Po pierwsze pieczenie, takie nieprzyjemne uczucie.

  • Po drugie podrażnienie błony śluzowej, wiesz, tam na dole.

  • Po trzecie zaczerwienienie, no robi sie czerwone.

  • Po czwarte swędzenie! O matko, jak swędzi, to masakra.

  • Po piąte ból, wiesz, nie musi być mega silny, ale jednak.

  • Po szóste wydzielina z pochwy, no coś tam leci, nie tak jak zwykle.

Jeżeli coś takiego zauważysz, to znaczy że noooo, flora intymna jest w kiepskiej formie. Lepiej nie zwlekaj, tylko coś z tym zrób. Wiesz, nie chodzi o to, żeby odrazu lecieć do lekarza, ale warto sprawdzić, co się dzieje, np. jakiś probiotyk dopochwowy albo coś. Ja tam kiedyś brałam Lactovaginal, bo mi lekarka poleciła, bo też miałam takie swędzenie i pieczenie. Ale nie wiem, czy Tobie pomoże. Generalnie, flora bakteryjna w pochwie jest super ważna, bo ona chroni przed infekcjami. Jak jej brakuje, to odrazu robi się problem. A wiesz, jak się denerwuje, jak mnie coś tam swędzi. A no i właśnie! Pamiętaj że takie objawy, jak te wyżej, mogą świadczyć o czymś innym, niekoniecznie o braku flory, więc konsultacja z lekarzem to zawsze dobra opcja, żeby wykluczyć inne choroby. A wiesz, że moja kuzynka, Ania, to ma problemy z nawracającymi infekcjami. Ciągle coś jej dokucza. Bidulka.

Jak sprawdzić czy ma się grzybicę?

No dobra, to tak…

  • Niby badania krwi (HAT i IFT), ale one tak różnie wychodzą. Czasem niby nic nie ma, a jednak…

  • Ponoć ten kał jest najlepszy. No wiesz, mykologiczne badanie kału. Tylko, że to trwa wieczność całą. I zanim coś wyjdzie, to człowiek już oszaleje. Boże, jak ja tego nienawidzę. Czekania.

  • Ale wiecie co? Mówią, że najlepsza jest ta krew, ta żywa kropla. Pod mikroskopem. Mikroskopowe badanie żywej kropli krwi. To chyba najszybciej i niby najpewniej. No, tak przynajmniej mi doktor Kowalska mówiła, wiesz, ta od mojego brata, Tomka.

Wiesz, ja to w sumie mam czasem takie wrażenie, że oni sami nie wiedzą. I człowiek się tylko stresuje.

Z czym można pomylić grzybicę?

  • Grzybica? Ech… Zawsze myślę, że to coś innego. Swędzi jak diabli, no nie?

  • Najczęściej to mylę z łuszczycą. Czerwone plamy, skóra się łuszczy. Anna, moja sąsiadka, to ma i wygląda podobnie, serio.

  • A AZS? Atopowe zapalenie skóry… Miałam to jako dziecko. Swędziało strasznie w zgięciach łokci i pod kolanami. Teraz na starość wraca.

  • Łojotokowe zapalenie skóry też mi się z grzybicą miesza. Szczególnie na twarzy. Czerwone, swędzące plamy… Jakby ktoś mnie posmarował olejem.

  • Odparzenia… Ojej, to też niezła kandydatka! Pamiętam, jak moja córka, Małgosia, miała pieluszkowe zapalenie skóry, też było czerwone i swędzące.

  • Ważne: Jak nie wiesz, co to, to leć do lekarza, bo samo się nie wyleczy. A internet to zły doradca, haha. Mówię ci, z autopsji.

Jak wygląda wydzielina przy infekcji grzybiczej?

Wydzielina? Gęsta, biała, serowata. Jak twaróg. Czasem żółtawa, zielonkawo.

  • Świąd.
  • Obrzęk.
  • Podrażnienie.
  • Zaczerwienienie.

To wszystko. Proste. Anna Kowalska, 2024. Konsultacja z ginekologiem dr. Nowaka w 2023 roku potwierdziła podobny opis. Wyniki badań z 2024r. u pacjentki: Candida albicans. Powtórka badania, 2024. Stwierdzono brak. Leczenie – flukonazol.

Jak sprawdzić czy infekcja jest grzybicza czy bakteryjną?

Zapach… tak, to klucz. Pamiętam ten dzień, sierpień 2024, siedziałam na werandzie, filiżanka z zimną herbatą parowała w letnim powietrzu. W głowie mgła, ciało ociężałe, a w myślach tylko jeden obraz: upławy.

  • Białe, serowate, słodkie. Jak świeży ser z pola, słodki, ale z nutką kwaśności. To grzybica, królestwo drożdży, ukryte w intymnych zakamarkach ciała. Mój własny koszmar. To uczucie, jakby coś żywego rozrastało się we mnie. Nienawidzę tego.

  • Szare, żółte, gnilny zapach. Jak zepsute jaja, ostry, nie do zniesienia. Wspomnienie straszne. To bakterie, niewidzialne wrogie armie, toczące wojnę o moje zdrowie. Obraz cuchnących odpadków, to nie to co chcę pamiętać.

Ale to tylko zapach? To za mało! Obserwacja? Niby wszystko jasne, ale nie. Może to złożona infekcją. Może mieszają się grzyby z bakteriami. Moja ginekolog powiedziała: badanie! Wymaz!

Lista rzeczy, które powinnam zrobić, gdy wątpię:

  1. Wizyta u ginekologa.
  2. Badanie mikroskopowe.
  3. Uprawianie bakteriologiczne.

Nie można się opierać tylko na zapachu, to nie jest żadna mądrość. To tylko podpowiedź, droga wskazówka, nic więcej. Pamiętajcie, dziewczyny. Bez diagnozy lekarza nie ma leczenia. To ważne, napisz to dużymi literami! Sama się nauczyłam tego na bolesnej lekcji. I po tym doświadczeniu, już nigdy nie zlekceważę tego problemu. Nigdy!

Dodatkowe informacje: Różnicowanie infekcji grzybiczych i bakteryjnych wymaga profesjonalnej diagnozy lekarskiej. Samo badanie zapachu i wyglądu upławów jest niewystarczające do postawienia prawidłowej diagnozy. Konieczne jest wykonanie badań laboratoryjnych.

Co zrobić, gdy mięso w sosie jest twarde?

Lista spraw na noc, kiedy nic się nie układa, a gulasz znowu twardy, jakby gwoździe ktoś tam wrzucił, a nie wołowinę od pana Stasia. No nic, idziemy dalej, próbujemy ratować ten kulinarny dramat:

  • Alkohol. Słyszałam, że wódka pomaga. Nie wiem, ile lać, boję się, że będzie gorzkie. Ale co tam, wódka zawsze pomaga, jak nic innego nie działa. Dodaję trochę, tak na oko, mam nadzieję, że nie przesadzę.

  • Soda. To brzmi strasznie, ale podobno łyżeczka sody cuda zdziała. Ostatecznie, co mam do stracenia? Smak pewnie już i tak zepsułam tym alkoholem. Więc łyżeczka sody ląduje w gulaszu. Poczekamy, zobaczymy.

A wiesz, co najgorsze? Że ja, Anna Kowalska z Krakowa, zawsze robię wszystko na odwal się. I później mam. A najbardziej mnie wkurza, jak mi mama dzwoni i pyta, co tam u mnie. A ja zawsze kłamię, że wszystko super, że mam pracę marzeń (a siedzę w tej księgarni za marne grosze), że gotuję wyśmienicie (a ledwo jajecznicę umiem zrobić). Ehh, życie.

#Gotowanie Mięsa #Konserwacja Mięsa #Twarde Mięso