Jak ugotować dobrą kiszoną kapustę?

7 wyświetlenia

Och, kiszona kapusta! Robię ją trochę inaczej. Zaczynam od podsmażenia cebulki na maśle, aż zmięknie i nabierze złotego koloru - to podstawa! Potem dodaję kapustę i duszę ją powoli, pod przykryciem, z odrobiną wody, żeby się nie przypaliła. Czasem wrzucam też kilka suszonych śliwek albo jabłek, żeby przełamać kwaskowatość. Gotuję ją, aż będzie mięciutka i aromatyczna – wtedy wiem, że jest idealna. To taki mój sprawdzony, babciny sposób.

Sugestie 0 polubienia

No dobra, kiszona kapusta… Powiem Wam, to jest coś, co w mojej rodzinie ma tradycję. Nie wiem jak u Was, ale u nas bez kapusty kiszonej święta to nie święta. I wiecie, każdy ma ten swój patent, prawda? Ja też.

Zaczynam zawsze od cebulki. Żadnych tam olejów! Tylko masło! Takie porządne, wiejskie. I smażę tę cebulkę na małym ogniu, powolutku, aż się zeszkli i zacznie delikatnie brązowieć. Wiecie, taki karmelowy kolor. Pamiętam, jak babcia zawsze mówiła: “Cierpliwości, wnuczko, cierpliwości!”. No i miała rację, bo od tej cebulki naprawdę dużo zależy.

Potem wrzucam kapustę kiszoną. A właśnie, jaką Wy kupujecie? Bo ja staram się zawsze znaleźć taką “prawdziwą”, nie jakąś pasteryzowaną, bez smaku. I duszę ją, duszę, duszę. Tak na wolnym ogniu, pod przykryciem. Trochę wody dolewam, żeby się nie przypaliła. Bo nic tak nie psuje smaku, jak przypalona kapusta, brr!

A teraz najlepsze – dodatki! Czasem, jak mam nastrój, wrzucam kilka suszonych śliwek. Albo jabłek, najlepiej takich kwaśnych, wiecie, “szarą renetę”. Takie połączenie kwaśnego z lekko słodkim – mmm… Po prostu magia! I to wszystko się dusi, dusi, dusi. A jak długo? No właśnie… Tu nie ma reguły. Tak długo, aż kapusta będzie mięciutka. Sami musicie spróbować i ocenić. Taka, co rozpływa się w ustach. Rozumiecie?

Kiedyś, pamiętam, przegrzebałam stare zeszyty babci. Tam było napisane, że ona gotowała kapustę nawet i trzy godziny! No nie wiem, ja aż tak długo nie mam cierpliwości, ale fakt faktem, im dłużej się dusi, tym lepiej.

A co Wy dodajecie do kiszonej kapusty? Podzielcie się, może nauczę się czegoś nowego! Bo w kuchni, jak w życiu, zawsze można się czegoś nauczyć. No i najważniejsze – żeby robić to z sercem. Wtedy nawet zwykła kiszona kapusta smakuje jak danie z najlepszej restauracji. No i co Wy na to? Smacznego!