Jak długo gotuje się karkówkę?

101 wyświetlenia

Czas gotowania karkówki zależy od jej wielkości i metody. Dusząc ją w garnku z cebulą, pod przykryciem i na małym ogniu, potrzebujesz około godziny. Kluczem jest powolne gotowanie, aby mięso było miękkie, a sos nie wyparował. Sprawdź mięso widelcem – powinno być łatwo je nakłuć.

Sugestie 0 polubienia

Jak długo gotować karkówkę, aby była idealnie miękka?

Gotuję karkówkę długo, czasem nawet ze dwie godziny. Zależy od kawałka, wiadomo. Pamiętam, 15 lipca robiłam ją na obiad rodzinny, z dużą ilością cebuli i przypraw. Szła prawie trzy godziny na malutkim ogniu, w prodiżu. Rozpływała się w ustach.

Sekret tkwi w długim, powolnym duszeniu. Mięso musi być całkowicie przykryte płynem, bulionem, wodą, winem… Cokolwiek. Ważne, żeby powoli pyrkało.

Ostatnio, 22 sierpnia, eksperymentowałam z karkówką w piwie. Dusiłam ją jakieś dwie i pół godziny w żeliwnym garnku. Wyszła niesamowicie soczysta i aromatyczna. Dodatek suszonych śliwek zrobił robotę.

Q: Ile czasu gotować karkówkę? A: Około 2 godziny, na wolnym ogniu, pod przykryciem, w płynie.

Jakie przyprawy do gotowanej karkówki?

O rany, przyprawy do karkówki… coś wiem na ten temat! Pamiętam jak w zeszłym roku, na grilla u Agnieszki na działce w Zalesiu, postanowiłem zaszaleć. Zawsze robię karkówkę, ale tym razem chciałem zrobić to “profesjonalnie”. W domu, przeglądając internet, znalazłem masę przepisów, ale większość wydawała się taka… sztuczna. W końcu, metodą prób i błędów, doszedłem do swojego idealnego zestawu. To był chyba lipiec… upał straszny, a ja w kuchni, mieszam te przyprawy, aż się kurzyło! No i co wyszło?

  • Papryka słodka i ostra: To podstawa! Daje piękny, czerwony kolor i taki… przyjemny zapach. Jak dla mnie to musi być papryka wędzona, wtedy jest magia!
  • Czosnek granulowany: U mnie zawsze sypię hojnie. Taki czosnek to… no musi być. Tylko trzeba uważać, bo jak za dużo, to trochę gorzkie się robi.
  • Pieprz czarny: Najlepiej świeżo zmielony! To daje kopa! Ja lubię dużo pieprzu, ale wiadomo, kwestia gustu.
  • Kolendra: No i tu jest tajemnica sukcesu! Daje takiej… świeżości, lekkości tej tłustej karkówce. Nie każdy lubi, ale ja uwielbiam.

Do żeberek to prawie to samo, tylko dodaję jeszcze majeranek! I trochę więcej ostrej papryki, żeby iskrzyło! Aha, i pamiętajcie, żeby mięso zamarynować kilka godzin wcześniej, albo najlepiej na całą noc. Wtedy przyprawy porządnie wnikną i będzie niebo w gębie!

Jakie przyprawy pasują do karkówki?

Jakie przyprawy pasują do karkówki? No jasne, że pytasz! Przecież karkówka to nie byle co, to sama esencja wieprzowego bogactwa! A co do przypraw… to zależy, jaki efekt chcesz osiągnąć.

  • Dla fanów klasyki: Sól i pieprz, to podstawa, jak fundament pod dom. Nie ma dyskusji! Ale pieprz musi być świeżo zmielony, żeby poczuć jego pazur.

  • Dla łasuchów: Papryka słodka, bo mięso ma być soczyste, a nie suche jak wiór! I odrobina ostrej, dla tego “kopnięcia”, którego karkówka czasem potrzebuje. Trochę jak życie – słodycz i cierpkość ręka w rękę.

  • Dla amatorów aromatów: Czosnek, rzecz jasna! Zmiażdżony, nie przeciśnięty przez praskę, żeby zostawić cały ten aromatyczny charakter. A do tego zioła! Majeranek, tymianek, rozmaryn – każdy z nich dodaje inny, unikalny akcent. Jak różne instrumenty w orchestrowym utworze kulinarnym. Ja osobiście uwielbiam rozmaryn, naprawdę pachnie jak las w słoneczny dzień!

A co powiesz na dodatek ziół prowansalskich? To jest moja mała tajemnica, którą zdradzam tylko tym, którzy doceniają subtelność w smaku.

Pamiętaj! Ilość przypraw dostosuj do swojego gustu. Nie ma tu sztywnych reguł, tylko eksperymenty i odkrywanie nowych smaków! Moja babcia, niech jej ziemia lekką będzie, zawsze powtarzała, że gotowanie to sztuka, a nie nauka.

Dodatkowo: W tym roku eksperymentowałam z dodatkiem suszonych pomidorów i kuminu do karkówki pieczonej w niskiej temperaturze. Efekt? Niezapomniany! Spróbuj, a nie pożałujesz. Ale to już zupełnie inna historia… i inny smak. Może napiszę o tym kiedyś osobny wpis na blogu, nazywanym przez moją przyjaciółkę Zosię “Kulinarne Wariacje Marty”. Zostanie to wydane w 2024 roku!

Czym zamarynować karkówkę do pieczenia?

Karkówka do pieczenia? Zamarynuj.

  • Majeranek, kolendra, gorczyca, słodka papryka, rozmaryn, pieprz, sól. Oto skład.

  • Czosnek! Natrzeć mięso. Obok liście laurowe, jałowiec.

  • 24 godziny w lodówce. Minimum.

Anna Kowalska, ul. Długa 12/4, 00-001 Warszawa. Numer konta: 1234567890.

Co dodać do duszonej karkówki?

O rany, co by tu dodać do tej karkówki… Duszona w piwie, no to już coś!

  • Cebula obowiązkowo! Tak, tak, dużo cebuli, słodka się zrobi.
  • No i czosnek. Ile? Zależy, jak lubisz, ja bym dała ze 3 ząbki.
  • Liść laurowy – dwa, góra trzy. Nie przesadź, bo będzie gorzkie.
  • Ziele angielskie – hmmm… Z pięć ziaren? Może sześć? Nie wiem!

I tak powstanie ten sos, no wiesz, taki piwny, lekko gorzki, ale pyszny! A! Zapomniałam! Sól i pieprz, no bez tego to nic nie będzie dobre. No i z czym to jeść?

  • Puree ziemniaczane – klasyka. Moja babcia Irena zawsze tak robiła. Pamiętam, jak miałam 10 lat i się poparzyłam tym puree, ojej!
  • Albo kluski śląskie. Też spoko, ale więcej roboty. Ale co tam, dla karkówki warto! A jak nie masz klusek, to może kopytka? Albo kasza gryczana? Dobra, dobra, wracam do karkówki… No i co jeszcze?

Acha! Mąka! Trochę mąki do sosu, żeby go zagęścić. I piwo! Jakie piwo? No takie, które lubisz. Ja bym dała jakieś ciemne, ale jasne też może być. No i sok z cytryny! Trochę soku, żeby to wszystko podkręcić. Tyle! Chyba wszystko powiedziałam… Ale super ten przepis! Zrobię go jutro!

Co podać do karkówki w sosie własnym?

Ziemniaki, rozpływające się w ustach, z masełkiem, z koperkiem. Takie ziemniaki, prosto z pieca, do karkówki, w sosie własnym. Ciemny sos, gęsty, aromatyczny. Karkówka, rozpadająca się pod widelcem. Aksamitna, soczysta. Chciałoby się zatrzymać czas, zamknąć ten smak, ten zapach, w słoiku, na wieczność.

  • Ziemniaki – pieczone, z ziołami, z czosnkiem. Skórka, chrupiąca, złocista. Wnętrze, miękkie, puszyste. Idealny kontrast, do gęstego sosu. Moje ulubione, z rodzinnego przepisu babci Heleny. Zawsze dodawała odrobinę kminku. Sekretny składnik.

  • Kluski śląskie. Okrągłe, gładkie, z wgłębieniem, na sos. Delikatne, rozpływające się w ustach. Pamiętam, jak mama robiła je w niedziele. Cały dom, pachniał mąką i ziemniakami. Taki zapach, dzieciństwa.

  • Kasza gryczana. Sypka, aromatyczna. Z rumianym boczkiem, z cebulką. Albo z grzybami, leśnymi, suszonymi. Taka kasza, to prawdziwe bogactwo smaku. Babcia Helena, zawsze mówiła, że kasza gryczana, to zdrowie. I miała rację.

  • Buraczki na ciepło. Z octem, z cukrem, z odrobiną soli. Słodko-kwaśne, idealnie przełamują smak mięsnego sosu. Kolor, intensywny, rubinowy. Jak wino, które pijaliśmy, z dziadkiem, w letnie wieczory, na werandzie.

A do tego, surówka. Z kiszonej kapusty, z marchewką, z cebulą. Chrupiąca, orzeźwiająca. Albo z białej kapusty, z jabłkiem, z rodzynkami. Słodka, kwaskowata. Taka surówka, to dodatek, który podkreśla smak karkówki, w sosie własnym. I dodaje koloru, na talerzu. Koloru, jak zachód słońca, nad jeziorem, w sierpniowy wieczór. W moim ukochanym Mikołajkach. Gdzie spędzałam wakacje, z rodziną.

#Czas #Gotowania #Karkówka