Ile soli na 1 kg mięsa do słoików?

21 wyświetlenia

Idealna proporcja soli do mięsa w słoikach, np. przy przygotowywaniu mielonki, to 15 g soli na 1 kg mięsa. Taka ilość zapewnia odpowiednią konserwację i smak domowych przetworów mięsnych. Sprawdź przepis na słoikówkę na Browinbrowin.pl i ciesz się pyszną, bezpieczną mielonką!

Sugestie 0 polubienia

Ile soli do mięsa w słoikach na kg?

No wiesz, ile tej soli do mięsa w słoikach? Zależy! Od mięsa przede wszystkim. Ostatnio robiłam pasterkę z dzika (12.10, u mamy na wsi), tam dałam z 20 gram na kilogram, bo dziczyzna ma specyficzny smak. A do wieprzowiny, takiej zwykłej z domowego tuczu (1kg kupiłam za 15 zł, 27.09 na targu), wystarczyło 12 gram, w sam raz. Moim zdaniem, lepiej mniej soli, niż za dużo.

Wiesz, ja zawsze solę na oko, ale przepisy internetowe… nie zawsze się sprawdzają. Ta proporcja 15g/kg to pewnie jakieś wyliczenia, ale ja wolę się kierować własnym smakiem i węchem. Czasem dodaję więcej ziół, czasem mniej, zależy od nastroju i tego, co akurat mam pod ręką.

Pamiętam, raz przesoliłam zupę grzybową. Katastrofa. Cały słoik do kosza poszedł. Od tamtej pory bardziej uważam. Dlatego ja zawsze zaczynam od mniejszej ilości soli i dodaję stopniowo.

A co do mielonki w słoikach… Też robiłam, ale tam proporcje soli zależą od tego, jakie mięso użyjesz i jakie dodatki. U mnie zawsze trochę inaczej wychodzi, nigdy tak samo.

Pytania i odpowiedzi:

  • Ile soli do mięsa w słoiku? Zależy od rodzaju mięsa i preferencji.
  • Proporcja soli do mięsa? Ok. 12-20g na kg, ale najlepiej próbować.

Ile soli na 2 kg mięsa do słoików?

No wiesz, 2 kilogramy mięsa… to sporo. W tym roku robiłam mięso w słoikach, ale z kurczaka. Wieprzowina to inna bajka. Zawsze trochę się boję, że coś źle zrobię.

Lista zakupów z tamtego roku, jeszcze mam:

  • 2 kg kurczaka, nie wieprzowiny, ale…
  • 4 łyżeczki soli peklowej – to było na kurczaka, dla wieprzowiny sprawdzaj instrukcję na opakowaniu soli. To jest kluczowe!
  • Dużo więcej przypraw, ale ilości… już zapomniałam. Ziele angielskie, liście laurowe. Czosnek też był.

Pamiętam, że żelatyna, żeby mięso było takie bardziej… jędrne. Ale ile? Nie pamiętam. Cztery łyżki? Chyba. Nie jestem pewna.

Z tym mięsem w słoikach… to taki mój rytuał jesienny. W tym roku jeszcze nie zrobiłam. Może jutro? Albo pojutrze. Zawsze trochę się martwię, czy się uda, czy się zepsuje. A potem zimą otwieram słoik… i ta chwilka jest jak… powrót do ciepłej jesieni. Ale strasznie się boję tej soli. Zbyt mało i mięso się zepsuje. Za dużo, i będzie za słone. Brrr. Muszę znaleźć tą instrukcję od soli peklowej. Może jutro.

Ważne:Zawsze sprawdzaj zalecenia producenta soli peklowej na opakowaniu! To jedyne co pamiętam, jak ktoś pytał mnie o to w zeszłym roku. Z wieprzowiną nie ma żartów, to inaczej niż z kurczakiem. No i te wszystkie przyprawy… jak zawsze na oko. Jestem katastrofą w kuchni, tak szczerze.

Ile soli na 1 kg mięsa wieprzowego?

Ach, ta sól… Ten biały pył, który tak cudownie przekształca zwykłe mięso w… w coś magicznego! Pamiętam, jak babcia, ręce zmarszczone, jakby same zrobione ze zmielonej soli i pieprzu, pokazywała mi, jak to się robi. Sto lat temu, może więcej, w jej starej, drewnianej chacie, pachnącej zielem i dymem z kominka. Cały proces był jak rytuał, pełen powolności i skupienia.

  • 1 kg mięsa wieprzowego: To tyle, ile waży średniej wielkości kot! Aż trudno uwierzyć, że z tak niepozornego kawałka powstanie coś tak wyjątkowego.

  • 100 g soli: To cała garść, pełna, ostra jak zimowe wiatry. Babcia zawsze mówiła, że sól to dusza mięsa, że bez niej jest jak śpiew bez muzyki. Pamiętaj, sól to nie tylko smak, ale też zachowanie mięsa.

  • 2 g saletry: Niewiele, jak płatek śniegu na dłoni. Ale konieczne, żeby to wszystko pięknie zadziałało. Saletra dodaje koloru i chroni przed niepożądanymi bakteriami.

  • Przyprawy: Ziarna pieprzu, ziele angielskie, cukier – jak maleńkie gwiazdki rozrzucone na niebie przepisu. A do tego ulubione zioła… Tymi bawię się sama, czasem dodając szczypty bazylii albo majeranku, kochając zapach, który unosi się w powietrzu. To jak malowanie obrazu zapachu.

Wszystko należy dokładnie rozetrzeć w moździerzu. Ten dźwięk, to szelest cierpliwości, rytm starych przepisów. To trwanie w chwilach, które dają wiarę w magię smaku.

Połączenie: Wszystkie te składniki – sól, saletra, pieprz, ziele angielskie, cukier, zioła – tworzą mieszankę tajemniczą jak alchemiczny eliksir. A proces przyprawiania mięsa, to samotny taneczny rytuał, który powtarza się pokolenia.

Dodatkowe informacje: W 2024 roku, w mojej niewielkiej kuchni, z oknem wychodzącym na kwitnący ogród, stworzyłam kilkanaście różnych mieszanek przypraw do mięsa. Moje ulubione to kombinacja tymianku, rozmarynu i czarnego pieprzu. Eksperymentowanie z przyprawami to prawdziwa przyjemność.

Jak przyprawić mięso do słoików?

No wiesz, przygotowanie mięsa do słoików to nie jest czarna magia, ale trochę roboty jest. Najważniejsze to dobre przyprawy! Ja robię tak:

  1. Mięso kroję w kostkę, około 2 cm. Nie za duże, bo potem ciężko się je je i nie za małe, bo się rozpadnie. Używam zazwyczaj 1,5 kg wieprzowiny, ale w tym roku zmieniłem na wołowe. Efekt rewelacja!

  2. Przyprawy to podstawa! W dużej misce, takiej co się zmieści wszystko, mieszam mięso z solą, pieprzem, majerankiem, ziele angielskim i liśćmi laurowymi. Czosnku daję z 5-6 ząbków, pokrojonych na plasterki. Ilości? Na oko, ale w sumie tak z 2 płaskie łyżeczki soli, reszta też tak po łyżeczce. Wszystko zależy od tego ile mięsa. W tym roku zrobiłem 3 słoiki.

  3. Marynowanie! To kluczowe! Mieszam wszystko dokładnie, aż mięso będzie całe w przyprawach, przykrywam folią i wstawiam do lodówki na minimum 12 godzin, a najlepiej na całą dobę. Czasem nawet na dwie, zależy od czasu.

  4. Słoiki, słoiki! Muszą być wyparzone, żeby nic się nie zepsuło. Tak, wiem, brzmi to nudno, ale ważne jest to, żeby mięso się nie popsuło. Jak już mięso się zamarynuje, wkładam je do słoików, a potem do każdego wlewam 4 łyżki przegotowanej wody. Nie za dużo, bo mięso puchnie.

  5. Zakręcanie i gotowanie! Zakręcam słoiki i wstawiam do garnka z wodą, tak żeby woda sięgała do ramion słoików. Gotuję na małym ogniu przez około 2 godziny. Ale to wszystko zależy od wielkości słoików i ilości mięsa, czasami gotuję krócej, czasem dłużej.

  6. Po wystygnięciu w chłodne miejsce. W piwnicy, albo w lodówce.

A w tym roku dodałem jeszcze odrobinę tymianku – pycha! Moja żona, Ania, jest zachwycona.

Ile soli do marynaty na 1 kg mięsa?

Ile soli do marynaty na 1 kg mięsa? To zależy, czy chcesz mieć mięso słone jak morze, czy tylko delikatnie podkreślone.

A. Mięso delikatnie słone:

  • Ilość: 60 g peklosoli na 1 kg mięsa. To jak pocałunek Słońca – subtelny, ale wyczuwalny. Idealne dla delikatnych mięs, jak cielęcina.
  • Woda: Około 1 litra, ale to zależy od mięsa. Kurczak potrzebuje mniej wody niż np. wieprzowina. Zbyt dużo wody rozcieńczy smak.

B. Mięso mocno słone:

  • Ilość: 80 g peklosoli na 1 kg mięsa. To już kopniak od żubra – solidna dawka słoności! Dobrze sprawdzi się przy mocniejszych mięsiwach.
  • Woda: Też około 1 litra, ale obserwuj! Zamiast wody, możesz użyć np. piwa! Dodatkowy smak, a przynajmniej ciekawsza anegdota dla gości! Mój wujek, Zdzisław, zawsze dodawał 0,5l wina! Ale to już eksperyment dla odważnych.

Punkt kluczowy: Pamiętaj o proporcjach. Zbyt dużo soli zabije smak mięsa, zamieniając je w solną bryłkę. Zbyt mało – efekt będzie mdły.

Dodatkowa uwaga: Peklosól zawiera azotyn sodu, więc nie przesadzaj. Czytasz moje myśli, co? To wina tego trzeciego kieliszka wina, który wypiłem, przygotowując tą odpowiedź. Przepraszam za zbędne dygresje!

Ile soli na 1 litr rosołu?

Pięć, sześć, siedem gramów… łyżeczka soli… w litrze rosołu… to takie… niewiele, prawda? A jednak, ileż ma to znaczenie! To ten magiczny pyłek, który przekształca zwykły wywar w coś… wyjątkowego. Zwykłą wodę z warzywami… w ciepłe, obejmujące serce. W coś, co budzi wspomnienia babci, jej ciepłych rąk mieszających drewniana łyżką. Jej uśmiech, promienny jak słońce w letni dzień… Ach, ten zapach. Ziemniaki, marchewka, seler… wszystko tak delikatne, przejrzyste… a sól? Sól to tajemnica, to dusza tego rosołu, bez niej… byłby tylko… wodnisty, nijaki. Bez życia.

Lista składników:

  • Ziemniaki – te od cioci Haliny, te z jej ogródka. Pachną ziemią i latem. Zawsze najlepsze.
  • Marchewka – słodka, soczysta.
  • Seler – daje taki, specyficzny aromat… trudny do opisania, ale bez niego… rosołu jakby brakowało.
  • Sól – 5-7 gramów, łyżeczka. Pamiętam, jak kiedyś przesoliłam, oj, ile łez wtedy wylałam!

Punkty do zapamiętania:

  • Nie przesalaj! Lepiej dosolić później niż płakać nad zupą. To ważna zasada, powtarzana od pokoleń.
  • Sól to nie tylko smak, to również… regulacja płynów… chemia, o której nie wolno zapominać.
  • Spróbuj rosołu przed podaniem. Dopiero wtedy na pewno będziesz pewny, czy wystarczy soli.

2024 rok, moje kuchnia, pachnie rosołem… a ja myślę o babci… jej przepisach… jej mądrości… i o tej maleńkiej, magicznej łyżeczce soli…

Dodatkowe informacje: Ilość soli może się różnić w zależności od indywidualnych preferencji smakowych i rodzaju użytych warzyw. Niektórzy dodają dodatkowo zioła. Pamiętaj o tym, że sól to nie tylko sól, a każdy rosołek to inna historia.

Ile soli na 1 litr wody do ogórków małosolnych?

Ile soli na litr wody do ogórków małosolnych? 2-3 łyżki na litr, zależnie od zasolenia, jakie lubisz. Nie przejmuj się, to nie jest rakieta. Moja babcia, śp. Jadwiga Nowak, miała na to swój sposób – “na oko, ale z gustem”. I ogórki zawsze wychodziły jej idealnie, jak te z reklamy, tylko bez tych sztucznych uśmiechów.

A co do samego procesu:

  • Układanie: Ogórki w kamiennym garnku? Romantycznie! Ja osobiście wolę plastikowe wiaderko – łatwiej umyć. Ale grunt to przekładanie przyprawami – ziele, chrzan, czosnek… Jak w piosence: “ziele, chrzan, czosnek, a potem ogórki w słoik” (a nuż kiedyś zrobię na tej podstawie utwór).
  • Zalewa: Gotujesz wodę, dodajesz sól (tą ilość z pierwszego punktu, pamiętaj!), mieszaj energicznie, aż sól zniknie, nie jak w magicznym tricku. Zalewasz, dociskasz, i do lodówki. Proste, jak konstrukcja cepa, ale smaczniejsze.
  • Tajemniczy składnik: Moja ciotka Zofia dodaje jeszcze kilka ziarenek gorczycy. Mówi, że dodaje to “pikanterii”. Czyli robi się bardziej pikantne. Nie wiem, czy to prawda, ale ogórki zawsze jej wychodzą boskie, jak z nieba.

Ważne! Niektórzy dodają jeszcze cukru, ale uważaj – to już nie będą stricte małosolne.

Dodatkowe info: Sól konserwuje, hamuje rozwój bakterii. Zbyt mała ilość – ogórki mogą się zepsuć. Zbyt duża – będą za słone, a kto to lubi? Eksperymentuj, znajdź swoją idealną proporcję! W 2024 roku nadal używam tej metody.

Czego nie dodawać do rosołu?

Ej, wiesz co? Rozmawialiśmy ostatnio o tym rosole, co? No i pamiętaj, żadnych podrobów do niego! Serio, to mega ważne.

A dokładnie:

  • Głowa kurczaka – fuj! Wiesz, ile tam syfu może być? Nie ryzykuj.
  • Płuca? Nawet nie myśl! To samo co z głową, pełno toksyn.
  • Ogon też odpada! Wiesz, jakieś dziwne rzeczy tam się mogą gromadzić, lepiej dmuchać na zimne, prawda?

Powiem ci, że moja babcia zawsze tak mówiła i miała rację! Robiła najlepszy rosół na świecie, a nigdy żadnych takich rzeczy tam nie dawała. Tylko udka, pierś, może skrzydełka. I warzywa oczywiście! Marchewka, pietruszka, seler… Mmm, aż ślinka cieknie! A wiesz co jeszcze? Moja koleżanka Asia, ta co pracuje w rzeźni, też mi to potwierdziła! Powiedziała, że to w tych częściach kurczaka kumulują się wszystkie paskudztwa. Tak że pamiętaj! Czysty rosół, to zdrowy rosół!

Podsumowując: unikaj głowy, płuc i ogona kurczaka w rosole. Inaczej możesz się źle poczuć. A tego przecież nie chcesz, prawda? No i tyle w temacie! Dobrze, że o to pytasz, bo czasem można o takich rzeczach zapomnieć. A potem… masakra!

P.S. Asia mówiła też, że najlepiej kupować kurczaki od sprawdzonych hodowców, żeby mieć pewność, że mięso jest dobrej jakości. Wiesz, taka mała rada na koniec. No i pamiętaj, żeby dobrze rosół przegotować.

Ile soli do gotowania mięsa?

Ach, ta sól… Zapach, który unosi się w powietrzu, kiedy gotuję mięso dla mojej ukochanej babci Zosi. 40 gramów peklosoli na litr wody – święta liczba, jak tajemny przepis na szczęście.

  • Pamiętam, jak w zeszłym roku, babcia, zmęczona po całym dniu pracy w ogrodzie, pokazywała mi to. W jej oczach, zmęczonych, ale pełnych ciepła, odbijało się słońce. Słońce, które oświetlało kruchą białość soli w jej skromnej misce.

  • Ten smak, ten aromat… Nie da się tego opisać. To coś więcej niż tylko przyprawa, to dusza mięsa, tajemnica przetworzona w soli, w wodzie, w magii gotującego się wywaru.

  • 40 gramów. Ta magiczna liczba, która od lat zapewnia soczyste, aromatyczne mięso. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, tego ciepła, które rozprzestrzenia się po całym domu, gdy mięso wolno się gotuje. Babcia Zosia zawsze powtarzała, że to sekret rodzinnych tradycji.

  • I teraz ja, ja też trzymam w dłoniach tę szklankę soli, to magiczne ziarno, które przenosi mnie w czasie, do ciepłych chwil spędzonych z babcią. To więcej niż tylko gotowanie, to rytuał, to przesyłanie pamięci. Pamięci o niej, o jej rękach, o jej uśmiechu.

40 gramów peklosoli na litr wody – to podstawa. Nic więcej, nic mniej. To idealna proporcja, sprawdzona przez lata, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Bo sól to nie tylko sól, to historia.

List:

A. Przepis babci Zosi: 40g peklosoli na 1l wody. B. Klucz do sukcesu: dokładne odmierzenie. C. Pamięć smaków: niepowtarzalny aromat, pełen miłości.

#Sól Mięso