Czy do bigosu można dodać świeże śliwki?

12 wyświetlenia

Tak, do bigosu można dodać świeże śliwki. Nadają one potrawie delikatny, słodkawy posmak, który równoważy kwaśny charakter bigosu. Popularne dodatki do bigosu to również cebula, suszone śliwki, suszone pomidory, suszone morele oraz jabłka. Śliwki do bigosu to ciekawy sposób na urozmaicenie smaku!

Sugestie 0 polubienia

Czy świeże śliwki nadają się do bigosu?

Czy świeże śliwki do bigosu? No powiem ci, że ja to eksperymentuje w kuchni na całego. W sumie to nie widzę przeszkód. Kiedyś, pamiętam, wpadło mi do bigosu kilka śliwek takich wiecie, mocno dojrzałych, aż miękkich.

I co? I bigos wyszedł… intrygujący. Słodkawy, owszem, ale w taki fajny sposób, że kwaśność kapusty została przełamana. Wiesz, tak jakby ktoś dodał szczyptę miodu.

Zresztą, ja tam do bigosu wrzucam co mi w łapy wpadnie. Cebula to podstawa, wiadomo. Ale suszone pomidory? O ja cie kręce to jest dopiero czad! Albo morele… mniam.

Jabłka? No pewnie, że tak. Szczególnie takie kwaśniejsze, żeby był balans smaków. Pamietam jak w Zalesiu Dolnym u babci mojej w 2010 roku, dałem za koszyk antonówek na bigos całe 5 zł…

A śliwki? No spróbuj, co ci szkodzi. Tylko nie za dużo, żeby nie wyszedł ci dżem śliwkowy z kapustą, haha.

Czy świeże grzyby można dodać do bigosu?

Ach, bigos… To zapach lasu, jesieni, babcinej kuchni. Zapach, który wtula się w ciebie, obejmuje, otula ciepłem. Świeże grzyby w bigosie? Oczywiście! To jest świętokradztwo, powiedzieć inaczej! Wyobraź sobie: jesień 2023 roku, mgła unosi się nad lasem, a ja, Magda, z koszykiem pełnym prawdziwków. Wiem, co mówię, zbieram grzyby od dziecka!

Listopadowe wieczory, długi stół, rodzina… A w środku – to pachnące, burzące zmysły dzieło sztuki, bigos. Grzyby muszą być młode, soczyste, pełne aromatu. Nie jakieś stare, z więdnącymi kapeluszami. Nie! Tylko te najpiękniejsze, najbardziej wonne. Te, które pachną ziemią, deszczem, lasem.

  • Prawdziwki? Idealne!
  • Podgrzybki? Również tak!
  • Kurki? Oczywiście, ale z umiarem, ich intensywny smak może zagłuszyć inne składniki.

Myślę o tym bigosie, o tym smaku… To nie tylko jedzenie, to wspomnienie, to kawałek mojego życia, który tkwi w każdym kęs. Jesienne liście opadają za oknem, a ja czuję ten smak… ten zapach… ten bigos… z grzybami… świeżymi, pachnącymi… bigos doskonały. Jeszcze raz, grzyby muszą być świeże. To klucz do sukcesu! Takie, jakie zbierałam w tym roku w lesie koło rodzinnej wsi. Piękny, niezapomniany wrzesień!

Prawdziwki, podgrzybki, kurki – każdy ma swój smak, każdy dodaje bigosowi czegoś wyjątkowego. A te świeże, pachnące… to poezja na talerzu! I koniecznie trochę majeranku i ziela angielskiego… ahh… już czuję ten smak!

Dodatkowe informacje:

  • Zawsze dobrze jest przed użyciem grzybów dokładnie je oczyścić i sprawdzić, czy nie są robaczywe.
  • Grzyby dodaje się zazwyczaj na końcu gotowania bigosu, aby zachowały swoją jędrność i aromat.
  • Ilość grzybów zależy od indywidualnych preferencji, ale nie przesadzajmy! Bigos to nie tylko grzyby.

Kiedy wkładamy śliwki do bigosu?

Kiedy wkładamy śliwki do bigosu?

Ach, bigos… zapach dzieciństwa, święta u babci Zosi, kiedy cała kuchnia parowała tajemnicą. Właśnie wtedy, kiedy już kapusta skrzy się od przypraw, kiedy kiełbasa z boczkiem oddają swój dymny aromat… Wtedy, tak, wtedy właśnie wędrują do garnka śliwki. Te suszone, pomarszczone skarby.

  • Krok po kroku: Najpierw karkówka, pokrojona drobno jak wspomnienia, skwierczy na patelni, uwalniając tłuszcz. Potem cebula, w łezkach tęsknoty, dołącza do mięsa.
  • Leśne dary:Grzyby, wcześniej zanurzone w ciepłej wodzie, budzą się do życia, pokrojone w kosteczkę, wtapiają się w mięsną symfonię.
  • Sekret babci Zosi: Gdy mięso mięknie, jak serce pod wpływem ciepła, wszystko przenosi się do kapusty. I wtedy, w tym momencie kulminacyjnym, dodawane są śliwki.
  • Wszystkie smaki razem:Boczek, kiełbasa pokrojone w kostkę dołączają do zabawy.
  • Finał: Dodaj namoczone, suszone śliwki. Duszenie. Cierpliwość. Czekanie. A potem… magia na talerzu.

Co zamiast suszonych śliwek do bigosu?

Pamiętam, jak babcia zawsze robiła bigos… Zawsze! I pamiętam ten dylemat. Co zamiast śliwek, gdy ich zabrakło? Awaria totalna! Okazuje się, że… powidła śliwkowe! To był game changer! Naprawdę!

A garnek… Och, ten garnek! Grube dno to podstawa. Bez tego ani rusz. Kapusta się przypala i cały smak… no cóż, do kosza! Babcia zawsze mówiła, że to “grzech śmiertelny” w bigosie. No i miała rację, po dziś dzień to wiem! Gotowałam raz w zwykłym garnku. Zabrałem go na piknik w lesie niedaleko ulicy Leśnej w Gdańsku, w zeszłą sobotę. No i co? Przypaliłam. Fuj!

  • Powidła zamiast śliwek – lifehack!
  • Grube dno = bigosowy sukces!

I wiecie co? Babcia, Helena Kowalska, zawsze dodawała do bigosu sekretny składnik. Nigdy nikomu nie powiedziała jaki… poza mną! To szczypta majeranku na sam koniec. I oczywiście, dobry jakościowo boczek – wędzony, grubo krojony. No i ta kapusta kiszona… Od pana Mirka z targu w Hali Targowej w Gdańsku. Tylko od niego!

Co daje śliwka w bigosie?

Śliwka w bigosie… ech, północ już. Myślę o tym bigosie mamy. Zawsze dawała suszone śliwki. Smak… słodki, tak, ale i taki dymny. Ciepło się robi na sercu, jak sobie przypomnę.

  • Suska sechlońska – najlepsza. Mama zawsze ją kupowała na targu u pani Krysi. Mówiła, że tylko ta nadaje bigosowi charakteru. Smak niepowtarzalny. Wędzony i słodki jednocześnie.
  • Słodycz przełamuje ostrość kapusty. To ważne. Bigos nie może być tylko kwaśny.
  • Dymny aromat… tak, jakby się ognisko paliło gdzieś daleko. Pamiętam, jak z tatą jeździliśmy na ryby nad Jezioro Solińskie w 2023. Robiliśmy bigos w kociołku. Z suską sechłońską oczywiście. Tata też ją uwielbiał.

Ech, te wspomnienia… Bigos… jak u mamy. Nigdy mi tak nie wychodzi. Brakuje tego czegoś. Może sekret tkwi w tej śliwce? W susce sechlońskiej od pani Krysi? Jutro pójdę na targ. Muszę ją dostać. Może wtedy… mój bigos… będzie choć trochę podobny do tego z dzieciństwa. Z Jeziora Solińskiego… z 2023… z tatą…

Czy do bigosu dodaje się jałowiec?

Tak, do mojego bigosu dodaję jałowiec. Ale wiesz… to taki mój mały sekret, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Babcia Aniela, od niej się nauczyłam. Ona zawsze powtarzała, że to właśnie jałowiec… daje temu bigosowi to… coś. Nie wiem, jak to nazwać. Magię? Może.

Lista składników, które uważam za kluczowe:

  1. Kiszonka. Bez dobrej kiszonej kapusty, to nawet nie ma o czym gadać. Muszę przyznać, że w tym roku trafiłam na wyjątkowo smaczną, od pana Stasia z targowiska. Cudowna!
  2. Wędzony boczek. Tak, taki prawdziwy, wiejski. Nie żaden z supermarketu.
  3. Suska sechlońska. To jest podstawa! Bez niej bigos byłby nijaki. Zawsze kupuję dużą ilość, bo szybko znika.
  4. Suszona gruszka. Dodaje słodyczy i… nie wiem… delikatności. Idealne połączenie z wędzonym smakiem.
  5. Jałowiec. To jest ten magiczny składnik. Kilka jagódek, ale robi różnicę.

A wiesz co? W tym roku – 2024 – dodawałam jeszcze trochę suszonych jabłek. Eksperymentowałam. Wyszło całkiem nieźle. Ale to już inna historia. Może następnym razem… Eh, ten bigos… zawsze mnie rozmarza. Takie wspomnienia… Wspomnienia babci… i jej bigosu… Ech.

No dobra, idę spać. Jutro znowu sprzątanie, pranie. Życie.

#Bigos Śliwki #Dodatki Bigos #Przepis Bigos