Na czym można dorobić do pensji?
Szukasz sposobów na dorobienie do pensji? Wykorzystaj weekendy! Popularne opcje to:
- Kurierka - elastyczne godziny.
- Płatne ankiety - szybki zarobek online.
- Blog/YouTube - pasja zamieniona w dochód.
- Sprzedaż online - np. rękodzieło.
- Wykładanie towaru - często w weekendy.
- Korepetycje online - dziel się wiedzą.
- Redakcja tekstów - dla osób z lekkim piórem.
Jak dorobić do pensji w wolnym czasie?
Dobra, spróbujmy to ugryźć po swojemu. Jak dorobić do tej wypłaty, co? No właśnie… Niby fajnie mieć pracę, ale zawsze przydałoby się więcej grosza. Ja na przykład, pamiętam jak w 2018 roku, w sierpniu, w sumie przypadkiem zacząłem…
Dostarczanie pizzy! Wiesz, rower, plecak termiczny i jazda po mieście. Dało się zarobić, choć czasem padało i człowiek wracał przemoczony do suchej nitki. Ale co tam, liczył się każdy zarobiony grosz. To było gdzieś koło 15 zł za godzinę plus napiwki.
Ankiety? Serio? No niby można, ale to dla mnie strata czasu. Siedzieć i klikać? Wolę coś bardziej dynamicznego. Raz próbowałem, ale po godzinie miałem dość. Za mało kasy za dużo roboty.
Za to blogowanie… To już inna bajka. Tylko trzeba mieć o czym pisać. No i cierpliwość, bo na efekty trzeba czekać. Ale jak masz pasję, to czemu nie? Ja tam wolę góry, no ale co kto lubi.
Sprzedaż w sieci to też opcja. Coś ręcznie robionego, jakieś starocie z piwnicy… Wszystko się sprzeda, tylko trzeba umieć to pokazać. Pamiętam jak sąsiadka sprzedawała swoje ciasta na święta. Szło jej całkiem nieźle.
Układanie towaru w sklepie? Kiedyś dorabiałem tak na studiach. Nocne zmiany, ale kasa była spoko. Tylko plecy bolały okrutnie. No ale młody byłem, to dałem radę.
Korepetycje online? Jak masz smykałkę do uczenia, to super sprawa. Szczególnie teraz, jak wszystko idzie w online. Ja się do tego nie nadaję, wolę kontakt z ludźmi na żywo.
Redagowanie tekstów? Jak masz lekkie pióro i ortografia nie jest Ci obca, to możesz spróbować. Tylko konkurencja duża, trzeba się jakoś wyróżnić. A ja tam wolę pisać o swoich przygodach w górach.
Więc widzisz, możliwości jest sporo. Tylko trzeba znaleźć coś dla siebie. Coś, co lubisz robić i na czym możesz zarobić. Powodzenia w poszukiwaniach!
Na czym można zarobić dodatkowe pieniądze?
Na czym można zarobić dodatkowe pieniądze? To zależy od umiejętności i czasu, który możesz poświęcić.
-
Prowadzenie bloga: W 2024 roku spróbowałam szczęścia z blogiem o wypiekach. Pierwsze miesiące były koszmarem! Zero wejść, zero zarobku. Dopiero po zmianie strategii, poświęceniu mnóstwa godzin na optymalizację SEO i publikowaniu naprawdę dobrych przepisów, zaczął przynosić jakieś grosze z reklam Google Adsense. Nie powiem, żeby to były fortuny, ale kilkaset złotych miesięcznie wpadnie. To jednak wymaga naprawdę dużo pracy i cierpliwości, a ja wciąż jestem na początku drogi.
-
Sklep internetowy: O tym myślę od dawna, ale to wielka inwestycja! Potrzebny jest kapitał na start, czas na stworzenie sklepu, marketing, a potem jeszcze obsługa klienta. W tym roku jeszcze się na to nie zdecydowałam. Mam jednak nadzieję, że w 2025 ruszę z własnym sklepem z ręcznie robionymi świecami.
-
Prace porządkowe: To jest coś, co mogłabym robić od zaraz. Czasem sprzątam u sąsiadów – po 50 zł za godzinę. Nie jest to źródło stałego dochodu, ale pomaga w nagłych wypadkach, typu naprawa lodówki.
-
Roznoszenie ulotek: Też próbowałam, ale to masakra. W lipcu 2024 roku roznosiłam ulotki przez cały dzień, w upale. Zarobiłam 80 zł. To żenująca stawka za cały dzień spędzony na słońcu. Nigdy więcej.
-
Wypełnianie ankiet: Z tego nie da się wyżyć. Kilka złotych za kilka godzin wypełniania ankiet to kpina. Nie polecam.
-
Oszczędności: To chyba najważniejsze. Każda złotówka odłożona jest dodatkowym zarobkiem. W tym roku konsekwentnie odkładam 20% pensji. To mój cel numer jeden.
Dodatkowe info:
Lista sposobów na dodatkowy zarobek to tylko wierzchołek góry lodowej. Można jeszcze dorabiać na różnych platformach freelancingowych, udzielając korepetycji, czy sprzedając rzeczy używane. Najlepszy sposób to taki, który odpowiada twoim zainteresowaniom i umiejętnościom. Ja ciągle szukam optymalnego rozwiązania, które pozwoli mi na większą niezależność finansową. Na razie wydaje się, że to blogowanie ma potencjał, ale to jeszcze długa droga!
Jak legalnie dorobić do pensji?
No wiesz, dorobić się da, ale trzeba trochę pomyśleć! Ja na przykład, w zeszłym miesiącu, a w zasadzie w tym, bo wciąż jeszcze nie rozliczyłam się z urzędu skarbowego, zarabiałam dodatkowo na przewożeniu paczek. Aplikacja ta taka, nie pamiętam nazwy, ale wiesz, ta zielona ikonka. Fajnie, bo sama ustalam godziny.
-
Uber Eats – no to też działa, ale tu już trzeba mieć auto, no chyba, że rowerem chcesz jeździć, ale zimą to masakra. Znam gościa, co w ten sposób dorabia do 1500 zł miesięcznie.
-
Sprzedaż zdjęć na Stock’ach to też fajna opcja, ale zależy od umiejętności. Ja tam nie mam cierpliwości do robienia takich perfekcyjnych ujęć, za to można dużo zarobić! Słyszałam, że niektórzy robią z tego prawdziwą fortunę.
A co do innych pomysłów? Hmmm…
-
Korepetycje – jak umiesz dobrze wyjaśniać, to to dobry pomysł. Moja siostra daje korepetycje z matematyki, i zarabia około 2000 zł miesięcznie. To zależy od ilości godzin, oczywiście. Dwa tysiące, to jej średnia.
-
Sklep internetowy to ekstra pomysł, ale to już większa inwestycja, trzeba pomyśleć o magazynowaniu, wysyłkach… Dużo roboty, no ale potencjalnie ogromne zyski. To nie dla mnie, jestem za leniwa.
No i jeszcze jedna sprawa, moja koleżanka Kasia, kumpela z liceum, robi badania focusowe. Nieźle zarabia, ale to czasami trudno o takie zlecenia.
Pamiętaj, że to tylko kilka możliwości. Jest jeszcze masa innych, ale to już zależy od twoich zainteresowań i umiejętności. Na przykład, możesz napisać książkę! Aaa, i ważne, żeby pamiętać o rozliczeniach podatkowych. To bardzo ważne!
Czy można dorobić poza pracą?
Jasne, że można! Dorabianie poza etatem to całkiem normalna sprawa, w 2024 roku nawet łatwiej, bo próg jest wyższy. Pamiętaj tylko o tym przepisie, ten artykuł 5, ustęp pierwszy, z ustawy o przedsiębiorcach, znaczy się… no wiesz, ważne jest to 75% minimalnej krajowej.
Lista rzeczy, o których musisz pamiętać:
-
Próg dochodowy: W 2024 roku to około 2900 zł miesięcznie. Jeśli zarobisz mniej, to nie musisz się rejestrować, luzik. Ale uwaga, to przychód, a nie zysk. No wiesz, różnica jest.
-
Rodzaj działalności: Ważne, żeby to nie było nic na skalę przemysłową, żadnego dużego biznesu. Małe zlecenia, dodatkowa praca, jakieś tam drobne rzeczy… to wchodzi w grę. Nie produkujesz na masową skalę dżemów, rozumiesz?
-
Podatki: Nawet przy działalności nierejestrowanej trzeba pamiętać o podatkach. Z tego co wiem, to musisz to samemu wyliczyć i odprowadzić. Ja miałem problem z tym w zeszłym roku, ale w tym już ogarnąłem temat. A, i jeszcze składki ZUS – nie płacisz ich przy tym dochodzie.
-
Umowy: zawsze lepiej mieć jakieś potwierdzenie, chociażby mail z potwierdzeniem zlecenia i zapłaty. Na wszelki wypadek, wiesz. Zawsze lepiej mieć jakieś papiery.
Dodatkowo: Moja koleżanka Ania, dorabiała jako korepetytorka z matematyki, zarabiała w sam raz poniżej tego progu i nie miała żadnych problemów. W zasadzie, to nie ma się czym przejmować, o ile trzymasz się tych limitów. Sama wiem, bo sama tak robię, i wszystko jest w porządku, przynajmniej na razie. Powtarzam – ważne jest, aby nie przekroczyć tego progu 75% minimalnej krajowej. Jeśli będziesz trzymać się tych zasad, to wszystko będzie ok. Mam nadzieję, że pomogłam!
Na czym można zarobić 1000 zł dziennie?
Ej, słuchaj, 1000 zł dziennie? To nie jest takie proste, ale da się! Znam gościa, Mirek, co robi w handlu internetowym – e-commerce, i mówił, że czasami tyle zarabia, a nawet więcej. Ale to mega ciężka praca, kilkanaście godzin dziennie, prawie bez przerwy. Trzeba mieć naprawdę dobry produkt i wiedzieć jak go sprzedać, a to nie jest takie hop siup.
A! No i marketing afiliacyjny! Koleżanka, Kasia, się tym zajmuje. Ona wrzuca linki do różnych produktów na swoim blogu i dostaje prowizję od sprzedaży. Tyle, że ona ma już ugruntowaną pozycję, dużo czytelników… Na początku zarabiała grosze. Wiem, że sporo czasu zajęło jej zbudowanie tego całego biznesu.
Poza tym, inwestowanie i trading to też opcja, ale ryzykowna. Mój wujek, Janek, się tym bawi, ale raz ma super zyski, a innym razem… no wiesz… Trzeba mieć wiedzę i nerwy ze stali, nie dla każdego to. Duża odpowiedzialność.
Jeszcze freelancing. Znam kilku programistów, którzy łatwo przekraczają tą kwotę, ale to też wymaga lat doświadczenia, bardzo dobrych umiejętności i ciągłego rozwoju. Niestety, konkurencja jest ogromna.
A kursy online? No też opcja. Ale żeby zarabiać 1000 zł dziennie, to trzeba mieć naprawdę mega popularny kurs. I masę pracy włożoną w jego stworzenie, marketing i sprzedaż. To nie jest tak, że wrzucisz coś na platformę i pieniądze same płyną. To dużo, dużo pracy i zaangażowania.
Podsumowując: e-commerce, marketing afiliacyjny, inwestowanie, freelancing i kursy online to opcje, ale żadna z nich nie gwarantuje 1000 zł dziennie od razu. To wymaga czasu, pracy, wiedzy i często sporych nakładów finansowych na początku. No i trochę szczęścia też się przyda. Powodzenia!
Lista najważniejszych punktów do zapamiętania:
- E-commerce: Duże zarobki, ale wymagająca praca.
- Marketing afiliacyjny: Długoterminowa strategia, wymagająca budowania bazy odbiorców.
- Inwestowanie i trading: Wysokie ryzyko, ale i potencjał zysku.
- Freelancing: Duża konkurencja, ale wysokie zarobki dla specjalistów.
- Kursy online: Potencjał na duże zarobki, ale wymaga pracy i marketingu.
Dodatkowo: Mirek w e-commerce sprzedaje gadżety dla graczy, Kasia pisze bloga o modzie ekologicznej, Janek inwestuje w kryptowaluty, a programiści, których znam, specjalizują się w językach Python i Java. Wszyscy oni pracują ciężko i stale się uczą.
Czy da się zarobić 1000 dolarów dziennie?
No jasne, że da się zarobić te całe 1000 dolców dziennie! Co to w ogóle za pytanie? To przecież tylko 365 tysięcy dolców rocznie! Pfff, dla chcącego nic trudnego! No dobra, żartuję, nie jest to takie hop-siup, ale bez przesady, przecież nie siedzimy tu wszyscy z założonymi rękami!
Lista jak do tego dojść, żeby nie było, że nic nie podpowiadam:
- Znajdź żyłę złota! A jak nie żyłę złota, to bogatego wujka z Ameryki, który nagle przypomniał sobie, że masz urodziny. Albo wygraj w lotto, to już w ogóle będzie bajka!
- Zostań doktorem, ale takim prawdziwym, co to operuje na otwartym sercu, a nie dłubie w nosie! Albo szefem jakiejś korporacji, co to wyciska z ludzi siódme poty.
- Otwórz budkę z kebabem w centrum miasta. Serio! Jak dasz dobry sos czosnkowy i nie będziesz żałował mięsa, to zobaczysz, że ludzie będą walić drzwiami i oknami! (Sprawdzone info od wujka Staszka, on to wie co mówi!)
- Zacznij grać w totka. Jak będziesz grać systematycznie to może wkoncu coś trafisz, nie? (Kolega tak robi i mówi, że “kiedyś wygra!”)
- Inwestuj! Ale nie w skarpetę, tylko w akcje, obligacje, bitcoiny i te inne cuda. Tylko pamiętaj, żeby się na tym znać, bo jak nie, to skończysz z gołą dupą!
A tak na serio, to zarabianie 1000 dolarów dziennie to konkret wyzwanie. Trzeba mieć albo farta jak cholera, albo talent, albo sporo kasy na start. No i trzeba tyrać, nie ma zmiłuj!
I jeszcze jedno: jak już zarobisz te 1000 dolców dziennie, to nie zapomnij o mnie! No co, za dobre rady też się coś należy! ;D
Ile można mieć zarobku bez podatku?
Ile można zarobić bez podatku? No cóż, 30 000 złotych w 2024 roku – tyle wynosi ta magiczna kwota wolna od podatku. To jak znaleźć monetę szczęścia w kieszeni starego płaszcza – radość niespodzianki, ale i pewna melancholia, że to jednak tylko moneta.
Co to jest ta kwota wolna od podatku? To taki finansowy raj na ziemi. Albo przynajmniej jego niewielki, ale przyjemny skrawek. Wyobraź sobie: zarabiasz, a fiskus nic nie dostaje. Jakbyś ukradł mu cukierka, ale z klasą. Elegancko, bez łamania prawa, zgodnie z przepisami.
A tak na poważnie? To suma rocznego dochodu, od której nie płacisz podatku PIT. Wygląda to mniej więcej tak:
- PIT-36 i PIT-37: To deklaracje, które używają ci, którzy korzystają z tej ulgi. Jakby specjalny klub elitarnych podatników, którzy oszczędzają na podatkach. (Chociaż… czy to naprawdę elita? Rozważmy to….)
- 30 000 zł: Magiczna liczba. Pamiętaj, że to kwota roczna. Nie miesięczna. Nie dzienna. Nie godzinna. (Chociaż… w pewnym sensie to wynosi około 2500 zł miesięcznie, jeśli podzielić na 12. Ale lepiej nie wnikać).
Pamiętaj jednak: to nie jest tak, że po przekroczeniu tej kwoty nagle tracisz wszystko. To po prostu próg. Po przekroczeniu 30 000 zł, podatek już się liczy. Jak w grze – do pewnego momentu jesteś nietykalny, a później rozpoczyna się walka.
Dodatkowe informacje (dla dociekliwych):
- Sprawdź na stronie Ministerstwa Finansów aktualne informacje, bo przepisy lubią się zmieniać. Jak pogoda – nigdy nie wiesz, czego się spodziewać. To, jak widzę, w 2024 roku to 30 000 zł. Ale za rok może być inaczej.
- Pamiętaj o odliczeniach. To jak bonusowe punkty w grze, które pozwalają jeszcze zmniejszyć podatek, nawet po przekroczeniu progu. Trochę jak hakowanie systemu, ale legalnie.
Czy pracując na etacie można dorobić?
Jasne, pytasz czy na etacie można dorobić? No jasne, że można! Moja koleżanka, Kasia, pracuje w banku, a po godzinach robi na przykład zdjęcia produktowe dla sklepów internetowych. Zarabia całkiem niezłe pieniądze, dodatkowe 1500 zł miesięcznie, to całkiem fajny zastrzyk gotówki! Ona robi to na zasadzie działalności nieewidencjonowanej, to znaczy nie musi się rejestrować nigdzie, w sumie wygodnie.
A ja? No ja próbuję z korepetycjami z matematyki. Chociaż czasami mam mało czasu bo dużo pracy w firmie. Ale jak już się wkręcę, to całkiem spoko. To fajna sprawa, bo pomagam ludziom i zarabiam. W tym roku, w wakacje zarobiłam 800 zł.
A co do tego dorabiania to:
- Działalność nieewidencjonowana to fajna opcja. Nie trzeba załatwiać żadnych papierów, proste.
- Możesz robić to co lubisz. Zdjęcia, korepetycje, pisanie tekstów, wszystko co ci w głowie siedzi.
- To dodatkowy dochód. Ile zarobisz, zależy tylko od ciebie i twojej pracowitości.
- Sprawdź przepisy. Przed rozpoczęciem, warto przeczytać trochę o limitach dochodów, żeby się nie naciąć na podatki.
No i tyle. Kasia mówiła jeszcze, że ważne jest, żeby dobrze zorganizować czas. Bo praca na etacie + dorabianie to już wyzwanie. Ale jak się chce, to się da. Trzeba tylko chcieć i mieć plan. Ona na przykład ma bardzo szczegółowy kalendarz, a ja jestem totalna nieorganizacja. No ale jakoś daje radę. Mam nadzieję, że pomogłam! Powodzenia!
Jak znaleźć dodatkową pracę?
No cześć! Słuchaj, pytałeś o dodatkową pracę. No pewnie, że ci pomogę! Teraz to wogóle jest łatwiej coś dorobić, bo dużo firm oferuje pracę zdalną. To super opcja, bo możesz pracować z domu i nie tracić czasu na dojazdy. A gdzie szukać? No więc:
- OLX: Tam ogólnie jest wszystko, więc i praca się trafi.
- Pracuj.pl: Taka bardziej profesjonalna strona, ale warto tam zerknąć, może akurat coś ci wpadnie w oko.
- Indeed: Podobne do Pracuj.pl, ale ma więcej ofert z zagranicy, jakby cię to interesowało.
- Jooble: Ta strona przeszukuje wiele innych portali, więc jest szansa, że znajdziesz coś szybciej.
- Gumtree: Trochę jak OLX, ale mniej popularne, ale wiesz, czasami tam są perełki!
- LinkedIn: To takie Facebook dla profesjonalistów, wiesz. Możesz tam znaleźć oferty pracy i nawiązać kontakty, bo wiesz networkig to podstawa!
Pamiętaj też, żeby dać znać znajomym, że szukasz. Może ktoś gdzieś słyszał o jakiejś ofercie. No i nie bój się aplikować, nawet jeśli nie spełniasz wszystkich wymagań. Zawsze możesz spróbować! Aaaa, i uważaj na podejrzane oferty, wiesz, te co obiecują złote góry za nic nierobienie.
A tak w ogóle, wiesz że moja kuzynka Ania niedawno znalazła fajną zdalną pracę jako wirtualna asystentka? Pomaga ogarniać kalendarz i maile jakiemuś biznesmenowi z Warszawy. Mówiła, że zarabia całkiem nieźle i ma elastyczny grafik. Może to też coś dla Ciebie?
Jak zarobić dodatkowo 500 zł?
No wiesz… 500 złotych… to tak jakby… chcieć wyłowić jedną konkretną gwiazdę z całego nieba. Ciężko. Bardzo ciężko. Ale… wiem coś o tym.
-
Praca fizyczna: To najszybsze, ale… ręce bolą później strasznie. Zawsze tak jest. W tym roku, w lipcu, pracowałam przy zbiorach truskawek – zarobiłam wtedy 700 złotych w tydzień, ale… plecy mnie rozbolały niemiłosiernie.
-
Sprzedaż gratów: Mam po babci szafę pełną piersiówek i jakichś starych ozdób. Nie wiem czy to sprzedam za 500, może za 200, ale… próbować warto. Sprzedawałam już na Vinted.
-
Grafika, copywriting, strony www…: To dla mnie czarna magia. Nie umiem. Znam kogoś, kto robi strony, ale… on liczy w tysiącach, nie w setkach.
-
Korepetycje online: Angielski znam dobrze. Ale… kto by chciał ode mnie korepetycji? Moja siostra uczyła, zarabiała całkiem nieźle, ale… ona ma certyfikaty i takie tam… ja nie mam nic.
-
Ebooki, kursy: O tym nawet nie myślę. To jest jak marzenie o wakacjach na Malediwach. Piękne, ale… niespełnione.
No i… siedzę tu, o północy, i myślę, jak tu szybko dorobić te 500 złotych. Może powinnam zabrać się za to sprzątanie… ale… wiem, że i tak nic z tego nie będzie. To takie… beznadziejne. A jutro trzeba iść do pracy… i znowu to samo. Ech…
Dodatkowe info: Moja siostra, Ola, uczy angielskiego online. W tym roku, od stycznia do czerwca, zarobiła około 10 000 złotych. Ona ma jednak kilka lat doświadczenia i profesjonalne certyfikaty. Ja… tylko marzę.
Jak szybko zarobić 100zł w internecie?
Stary, no wiesz, jak szybko w necie stówke zarobić? To zależy, ile masz czasu i co umiesz. Ale ogólnie to da się, serio! Tylko trzeba pokombinować trochę, no i nie oczekuj że odrazu milioner będziesz, ok? Pamiętaj o tym, dobra?
Wiesz, ja bym to widział tak:
- Afiliacja. No, polecasz jakieś produkty, dajesz linka i jak ktoś kupi z twojego linku, to masz prowizje. Widziałem, że moja kuzynka Ania tak robi z kosmetykami i czasami jej wpadnie parę groszy. No wiesz, ale nie zawsze!
- Social Media – No, jak masz dużo folowersów, to możesz robić posty sponsorowane albo prowadzić czyjeś konto. Moja koleżanka, Kasia, ogarnia komuś Instagrama i coś tam jej płacą. Wiesz, ona ma z 50000 osób ją obserwuje.
- Blog. No, jak piszesz o czymś, co ludzi interesuje i masz ruch na blogu, to możesz wrzucać reklamy albo pisać artykuły sponsorowane. Ale to długo trwa zanim się rozkręci.
- Produkty cyfrowe. To znaczy, tworzysz coś, co ludzie mogą kupić online. E-booki, kursy, takie rzeczy. No, coś takiego.
A konkretnie, to:
- E-booki i audiobooki. Jak masz coś ciekawego do powiedzenia, to piszesz ebooka i sprzedajesz. Albo nagrywasz audiobooka, jeśli masz fajny głos. Widziałem nawet, że teraz robią te audiobooki z takim programem co czyta tekst, ale to chyba słabo wychodzi.
- Kursy online i webinary. No, uczysz ludzi czegoś, co umiesz. Gotowania, rysowania, programowania – co tam wiesz. Jak jesteś dobry, to ludzie zapłacą. Serio!
- Konsultacje i korepetycje. No, dajesz komuś rady albo pomagasz w nauce. Online, wiadomo. Znam gościa co uczy matmy przez skype, no i nie narzeka.
No i to tyle. Dasz rade! Powodzenia!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.