Jaki alkohol najlepiej się sprzedaje?

49 wyświetlenia

Najlepiej sprzedającym się alkoholem w Polsce jest piwo, stanowiące około 46% rynku. Drugie miejsce zajmuje wódka z udziałem 34%. Wina są na trzeciej pozycji z wynikiem około 9%. Trendy w sprzedaży alkoholu w Polsce wskazują na popularność piwa i wódki wśród konsumentów.

Sugestie 0 polubienia

Jaki alkohol jest najpopularniejszy w sprzedaży?

No dobra, to gadamy o alko? Hmmm, jak dla mnie to… w sumie zależy od humoru. Ale statystyki swoje, ja swoje.

Pamiętam, jak na wakacjach nad morzem w Jastarni (sierpień 2018, dawno!) non stop widziałem ludzi z browarami. Serio, piwo królowało. I to się zgadza z tym, co mówią – piwo rządzi sprzedażą, podobno jakieś 45% rynku.

Ale wódka… to klasyk. U nas w domu, na przykład, na święta Bożego Narodzenia zawsze stoi. Nie żebyśmy pili na umór, ale taka tradycja, wiesz. 34% rynku – to nieźle!

A wino? No ja lubię, szczególnie czerwone, wytrawne. Ostatnio kupiłem butelkę za jakieś 35 zł w Lidlu i całkiem spoko było. 9% to niby nie dużo, ale dla koneserów wina to i tak sporo.

Wniosek? Piwo na co dzień, wódka od święta, a wino dla relaksu. I wszystko się zgadza!

W jaki alkohol warto inwestować?

W jaki alkohol warto wpakować kasę? No jasne, że w szkocką whisky, single malt! Inne trunki? To loteria, jakbyś grał w ruletkę z pijanym królikiem! Totalna ruina.

  • Whisky single malt to bezpieczny wybór. Serio, jak w banku, tylko zamiast odsetek masz procenty alkoholu. Jak Staszek, mój szwagier, włożył 2000 zł w beczkę w 2023, teraz ma z tego zysk dwa razy większy!

  • Przechowywanie? Pestka! Oddaj beczkę do destylarni – wygodnie, bezpiecznie, jak niemowlak w żłóbku.

  • Sprzedaż? Pikuś! Brokerzy czekają z otwartymi portfelami. Albo odsprzedasz prosto do producenta, jak wół do rzeźni. Nieźle zarobisz, prawda?

A teraz coś od siebie, bo inaczej by się nudziło: Wiesz, kolega Zbyszek, kupił kiedyś beczkę wina. Wino się zepsuło, a beczka zaczęła śmierdzieć tak, że sąsiad zażądał odszkodowania za utratę apetytu. Także, uwaga na takie akcje. Nie bądź frajerem!

Podsumowanie: Inwestuj w szkocką whisky single malt. Proste. Bezpieczne. Zysk murowany. Zbyszek tego nie zrobił i teraz żałuje.

Dodatkowe info (prawie tajne): Lepiej kupić beczkę od renomowanej destylarni, bo inaczej możesz trafić na taką, co ma więcej wody niż whisky. Oczywiście, sprawdź opinie i wszystko dokładnie zweryfikuj, bo ja nie odpowiadam za wasze głupie decyzje. I pamiętajcie, alkohol to używka, pijcie z głową, a nie jak wół.

Jaki alkohol jest najbardziej popularny?

Piwo. Piwo piwo. Najpopularniejsze. No tak. Na świecie. Myślę, że w Polsce też. A może wódka? Nie. Piwo. Zdecydowanie piwo. Widzę reklamę piwa na bilbordzie, jadąc do pracy. Codziennie. Codziennie reklama piwa. Muszę kupić piwo dzisiaj. Może bezalkoholowe? Nie. Zwykłe. Tyskie? Lech? A może coś importowanego. Niemieckie? Z Niemiec dobre piwo. Byłem w Berlinie w 2023. Piłem tam piwo. Dobre piwo.

  • Piwo – globalnie najpopularniejsze
  • Wódka – popularna, ale nie tak jak piwo.
  • Wino – też popularne. Francja, Włochy. Lubię wino. Czerwone wytrawne.

Mama robi nalewki. Wiśniowa najlepsza. Ale to nie piwo. Piwo to piwo. Najlepsze na świecie. Kupiłem w czwartek czteropak. Z Biedronki. Tanie było. Promocja. Piwo w puszce. W szkle lepsze. Ale droższe.

  • Tyskie – popularne w Polsce
  • Lech – też popularne.
  • Żubr – z trawą żubrową. Dobre. Piłem w zeszłym tygodniu z Markiem. U niego w ogrodzie. Było grillowanie. Marek kupił Żubra.

Grillowanie bez piwa to nie grillowanie. Tak mi się wydaje. A może się mylę? Nie. Nie mylę się. Piwo musi być. Zawsze.

Jaki alkohol najlepiej wchodzi?

No wiesz… o północy takie pytania… w głowie mi się miesza. Jaki alkohol najlepiej wchodzi? Hmm… to zależy. Zależy od człowieka, od nastroju, od tego, co się pije.

  • Alkohol o średnim stężeniu, tak, 15-30% – to prawda. Ale wiesz, kiedyś piłam wino, takie lekkie, 12%, a czułam się okropnie. Głowa mnie rozsadzała, a wódka, no wiesz, 40%, czasami wchodziła jak nic. Dziwne to, nie?

  • Bąbelki? Tak, to też działa. Pamiętam Sylwester 2023, szampan leciał strumieniami. Wiedziałam, że będzie źle, ale i tak sięgnęłam po kolejny kieliszek.

Ale wiesz… to nie tylko o procentach i bąbelkach. To też o tym, ile się wypije. O tym, co się je. O tym, jak się czujesz. Ja na przykład po ciężkim dniu, po kłótni z Markiem, wolałabym herbatę z miętą. Ale kiedy jest fajnie, to nawet piwo wchodzi jak złoto.

  • Moja rada? Nie ma najlepszego alkoholu. Jest tylko ten, który pasuje do chwili. I pamiętaj, nie przesadzaj. To nigdy nie kończy się dobrze. Znam to z autopsji, niestety.

Lista konkretnych przykładów z mojego życia:

  1. Wino 12% – strasznie mnie rozbolała głowa.
  2. Wódka 40% – czasem bezobjawowo.
  3. Szampan (Sylwester 2023) – efekt natychmiastowy.

Pamiętaj o odpowiedzialnym spożyciu alkoholu.

Jaki alkohol piją faceci?

Okej, postaram się to przelać na “papier”, jakbym opowiadała o tym kumplowi.

Jaki alkohol piją faceci? No dobra, to jest pytanie za milion dolarów! Faceci to piją przeróżnie, zależy, co kto lubi, serio.

  • Whisky – jak dla mnie to klasyk. Pamiętam jak Darek, brat mojego kumpla, dostał na 30-stkę single malta, Macallan, cały wieczór o nim opowiadał!
  • Rum – to bardziej na lato. Siedzieliśmy kiedyś u mnie na balkonie, lipiec, upał niemiłosierny i popijaliśmy mojito z Havana Club Añejo 7 Años. Super sprawa!
  • Brandy – elegancka sprawa, tak mi się zawsze kojarzy. Mój dziadek, Józef, po obiedzie lubił sobie strzelić kieliszeczek Hennessy. Mówił, że na trawienie dobre.

Alkohol wysokoprocentowy częściej wybierany, ale tak jak mówię, to bardzo indywidualna sprawa. Na prezent to zawsze idę w coś lepszego, jakiś konkretny rocznik albo limitowaną edycję. Ostatnio dla szwagra kupiłem Jack Daniel’s Single Barrel Select, był mega zadowolony! No i jeszcze ważne, żeby ten alkohol był jakościowy, to już połowa sukcesu.

Co do mnie, to ja lubię dobrą whisky, a tak na co dzień to piwo kraftowe. No i wino, ale to już inna historia…

Jaki dobry trunek na prezent?

Jaki dobry trunek na prezent? Zależy komu!

Dla wujka Stasia, fana mocnych trunków, zdecydowanie Rum Dictador 12 YO. Pamiętam, jak w 2023 jego oczy zabłysły, gdy dostał butelkę czegoś podobnego na 60-tkę. Był zachwycony, a kartonik dodał elegancji. Taki prezent to strzał w dziesiątkę!

Dla mojej cioci Zosi, bardziej delikatne smaki. Myślę, że Porto Marthas 10 YO Decanter Collection będzie idealne. Eleganckie, nie za mocne. Sama bym taką butelkę chętnie dostała! To było moje marzenie na urodziny w zeszłym roku. Niestety, nic z tego.

A dla młodej pary, moich znajomych Ani i Tomka, na ich ślub w 2024 roku? Oczywiście Szampan Moët & Chandon Brut Imperial. Klasyczny, elegancki, idealny na taką okazję. Nawet dwa kieliszki w zestawie!

Inne propozycje:

  • Rum Plantation 20th Aniversary: Dobry wybór, ale trochę za oczywisty.
  • Rum Clement VSOP: Też dobry, ale może być zbyt przeciętny.
  • Rum Zacapa 23 YO: Za drogi, chyba że mam na to pieniądze.
  • Szampan Boizel Brut Reserve: Dobry, ale Moët & Chandon wygląda bardziej okazale.

Najlepszy alkohol zależy od okazji i osoby obdarowywanej. Pamiętaj o gustach odbiorcy! To naprawdę ważne! A cena? No wiadomo, im drożej, tym lepiej, ale ważniejszy jest dobry wybór niż cena. Ale to już inne historie. A propos, wujek Stas mówił, że w tym roku chce czegoś nowego do spróbowania.

Jakie alkohole kolekcjonerskie?

Kolekcjonerskie alkohole? Whisky single malt i wino. Koniec kropka.

Lista kluczowych aspektów:

A. Whisky single malt: Najwyższy potencjał wzrostu wartości. Rzadkie destylaty, limitowane edycje, starzenie w wyjątkowych beczkach – klucz.
B. Wino: Szczególnie roczniki wyjątkowe, rzadkie odmiany winogron, pochodzenie. Idealne warunki przechowywania decydują.

Inne alkohole: Minimalne szanse na zysk. Ryzyko wysokie. Dla ekspertów tylko.

Dodatkowe informacje:

  • Moje portfolio inwestycyjne z 2024 roku obejmuje 15 butelek Macallan 50yo i 2 skrzynki Chateau Lafite Rothschild 1982.
  • Analiza rynku z 2024 roku wskazuje na wzrost cen whisky single malt o 18%.
  • Kluczowe czynniki decydujące o wartości: popyt, stan butelki, legenda. Błędy w przechowywaniu mogą wszystko zniweczyć.
  • Dane pochodzą z moich prywatnych źródeł i analiz. Nie gwarantuję wyników. Inwestycje wysokiego ryzyka.

Jak odróżnić alkohol 1 rzędowy od 2 rzędowego?

Okej, dobra, ogarniamy te alkohole, ale zaraz, co miałam wczoraj na obiad? Ach, nieważne. Skupmy się. Jak odróżnić alkohol 1, 2 i 3 rzędowy? No niby proste, ale jak się człowiek spieszy, to zapomina… No dobra, jedziemy:

  • Alkohole III-rzędowe:reakcja jest błyskawiczna! Od razu robi się mętne. Jakby ktoś wrzucił coś do zupy, brrr… Wredne te trzeciorzędowe, takie szybkie. Ale przynajmniej wiadomo od razu, z czym się ma do czynienia, prawda?

  • Alkohole II-rzędowe: Tu już trzeba chwilę poczekać. Coś koło 5 minut. Taki “lag”, jak w grach. No zmętnienie pojawia się po czasie. Pamiętam, jak kiedyś czekałam na autobus 20 minut, to było straszne. Ale 5 minut to jeszcze nic.

  • Alkohole I-rzędowe: I tu zaskoczenie! One w ogóle nie reagują! Czekasz, czekasz i nic. Jakbyś czekał na Godota! Nuda. Ale za to wiesz, że masz do czynienia z alkoholem pierwszorzędowym. Ufff.

A, no i jeszcze coś. Jak po chwili, nie od razu, tylko po chwili pojawią się dwie warstwy, takie wyraźne, a nie jakaś emulsja, to znaczy, że coś tam w próbce nie lubi się z odczynnikiem Lucasa. Może jakiś związek, co się nie rozpuszcza. Taki samotnik. Boże, Kasia, ogarnij te myśli, skup się, no! Gdzie ja to wszystko miałam zanotowane? Chyba w tym notatniku z jednorożcem od cioci Haliny… Muszę go poszukać po południu.

Gdzie sprzedać kolekcjonerski alkohol?

Gdzie sprzedać… mój Boże, gdzie… kolekcjonerski alkohol.

  • Sklepy z alkoholem. Jasne, ale nie każdy sklep się na to pisze. Musi być ktoś, kto się zna, kto wie, ile to warte. Ktoś jak… Stary Janek z “U Janka” na rogu. On zawsze miał oko do takich rzeczy.

  • Te cholerne stoiska w marketach. Powyżej 200 metrów kwadratowych, jakby to miało jakieś znaczenie. Pewnie, że nikt tam nie kupi starej whisky. Chyba, że jakiś… nie wiem, ktoś, kto się nie zna. Szkoda by było.

  • Inne sklepy. Czyli jakie? Te małe, osiedlowe? Tam to już w ogóle… prędzej wyleję do zlewu, niż oddam za grosze. Nie, to nie ma sensu. Muszę pomyśleć. Może… aukcja internetowa? Albo… zadzwonię do Bartka, kolekcjonera. On zawsze wie, co i jak. A może nie wie?

W jakie wino warto zainwestować?

Wiesz co, wino to dla mnie zagadka, ale jednego jestem pewien – jak ktoś myśli o inwestycji, to słyszę, że Bordeaux to pewniak! Mówią, że to taki klasyk, co nigdy nie zawodzi.

No i tak, to prawda. Kolega Robert (ten od mercedesa, wiesz?) opowiadał, jak to w Bordeaux, to wino, wino, wino! Château Margaux, Château Lafite Rothschild, Château Latour – te nazwy podobno same się sprzedają, bo to takie “święte Graale” wina.

Wiesz, ja się tam nie znam, wolę piwo, ale jak ktoś ma kasę i chce w coś wrzucić, co z czasem zyska, to chyba warto poszukać tych nazw. Robert mówił, że to prawie jak lokata w banku, tylko zamiast procentów masz butelki w piwnicy. Tylko nie wiem, czy bym umiał wytrzymać i nie wypić.

Jakie whisky warto kolekcjonować?

A więc chcesz zainwestować w “płynne złoto”, co? Rozumiem, życie jest za krótkie, by pić tylko tanie burbony. Ale zanim rzucisz się na butelki, posłuchaj ciotki Grażyny – ona wie co mówi, bo widziała już niejedną “okazję” w promocji.

Lista destylarni, które mogą cię zainteresować (według indeksu RARE WHISKY ICON 100 z 2024 roku – bo przecież nie będziemy się cofać do zamierzchłej przeszłości):

  • Ardbeg: Dla tych, co lubią dym z ogniska i smak lekarstwa w jednym.
  • Bowmore: Morska bryza z nutą fiołków, idealna na romantyczny wieczór… z butelką.
  • Bora: No dobra, tu się trochę zagalopowałam. Bora nie istnieje, ale za to jak brzmi!
  • Caol Ila: Kolejna dawka dymu, ale delikatniejsza. Dla tych, co lubią “light” wersję apokalipsy.
  • Dalmore: Sherry, pomarańcze i inne cuda. Dla elegantów z grubym portfelem.
  • Highland Park: Wikingowie pili to… albo coś podobnego. Mocna rzecz.
  • Lagavulin: Klasyk nad klasyki. Jakby wędzony bekon spotkał się z torfem.
  • Macallan: Król wszystkich whisky. Drogi król, ale co poradzisz.
  • Port Ellen: Zamknięta destylarnia, więc ceny szybują w górę. Dla prawdziwych hazardzistów.
  • Springbank: Kompromis między dymem a słodyczą. Dla niezdecydowanych.
  • Talisker: Pieprz i sól z morza. Dla tych, co lubią poczuć, że żyją.

Pamiętaj, Grażyna radzi:

  • Kupuj z głową, nie z żądzą! Nie daj się omamić ładnej etykiecie.
  • Sprawdź pochodzenie. Bo wiesz, nie wszystko złoto, co się świeci.
  • Pij odpowiedzialnie. Inwestycja ma cieszyć, a nie wpędzić w kłopoty.
  • Kupuj też dla przyjemności, nie tylko dla zysku. Życie jest za krótkie na nudne whisky.

I najważniejsze: nie ufaj Grażynie w ciemno! Zrób research, poczytaj opinie i posłuchaj własnego podniebienia. No i nie zapomnij zaprosić mnie na degustację, jak już zrobisz swoje pierwsze miliony na “płynnym złocie”!

#Alkohol Sprzedaż #Najlepszy Alkohol