Co lepiej wypić piwo czy wino?

34 wyświetlenia

Piwo czy wino – co zdrowsze? Choć wino często kojarzone jest z korzyściami zdrowotnymi, badania sugerują, że piwo, pite z umiarem, może wspierać serce. Wybór między piwem a winem to kwestia indywidualna, ale warto pamiętać o umiarze!

Sugestie 0 polubienia

Piwo czy wino – co lepsze dla zdrowia i smaku?

No dobra, pogadajmy o tym piwie i winie. Co lepsze? Hmm, to zależy, nie? Dla smaku? Ja tam wolę dobre piwo kraftowe, takie z małego browaru. Pamiętam, jak raz w Bieszczadach w sierpniu, siedzieliśmy przy ognisku i piliśmy IPA, to było coś!

A zdrowie? No niby wino, te polifenole i w ogóle. Ale wiesz co? Czytałem gdzieś, że piwo też ma swoje zalety. Podobno na serce dobre, jak się pije z umiarem. No ale umówmy się, kto pije z umiarem? Ja staram się, ale nie zawsze wychodzi.

Wiesz, tak prawdę mówiąc, to chyba chodzi o to, żeby nie przesadzać. Bo jak się za dużo wypije, to i po winie i po piwie człowiek się czuje paskudnie. No i wątroba nie lubi. W moim przypadku po czterech piwach czuje się jakbym biegał maraton.

Ale tak od czasu do czasu, do dobrego jedzenia, albo tak po prostu, żeby się zrelaksować, to i piwo i wino jest super. Tylko pamiętaj – wszystko z głową. I pamiętaj też o wodzie, bo następnego dnia możesz tego bardzo żałować. Szczególnie jak wybierzesz piwo.

Co jest zdrowsze piwo czy wino?

Ej, wiesz co? Pytałeś o piwo i wino, co zdrowsze? No i powiem ci, że to nie jest takie proste, jak się wydaje! Wszyscy gadają o winie, że takie zdrowe, antyoksydanty i w ogóle, ale serio? Piwo też ma swoje plusy!

  • Piwo, chociaż brzmi niezdrowo, to jak się okazało, umierzone picie może nawet obniżać ryzyko chorób serca! Czytałem to w jakimś artykule na stronie dr Anny Kowalskiej, kardiologa z Warszawy. Ona napisała masę artykułów na ten temat. Super babka!
  • Wino, tak, ma te antyoksydanty, ale zależy jakie! I ile! No i kalorie też są ważne, a w winie ich nie brakuje. Znam jednego kumpla, Michała, co pije wino każdego wieczoru i już ma brzuszek.

Generalnie, umiarkowanie jest kluczem. Zarówno piwo, jak i wino, w małych ilościach, mogą być nawet ok, ale przesada zawsze szkodzi. A najlepiej wcale nie pić, wiesz? Ale kto się trzyma zasad? 😉

Ważne informacje:

  • Badania naukowe wskazują na potencjalne korzyści zdrowotne umiarkowanego spożycia piwa, np. obniżenie ryzyka chorób serca.
  • Wino również zawiera antyoksydanty, ale kaloryczność i rodzaj wina mają duże znaczenie.
  • Kluczem jest umiarkowanie, niezależnie od wybranego alkoholu.

Pamiętaj, że to tylko moje przemyślenia, i nie jestem lekarzem. Lepiej się skonsultuj z kimś kompetentnym, jeśli masz wątpliwości. A ja idę się napić herbaty, bo już się zmęczyłem tym pisaniem!

Jaki alkohol jest najzdrowszy do picia?

No wiesz… 2 w nocy, a ja tu siedzę i myślę… o winie. Zapytałaś o najzdrowszy alkohol, co? Heh… zdrowy alkohol… brzmi jak oksymoron, prawda? Ale dobra, pozwól, że ci powiem.

Wino. Tak, wino czerwone, wytrawne. To chyba najczęściej pada ta odpowiedź. Mama zawsze mówiła, że kieliszeczek czerwonego na noc jest dobry na serce. Wiem, wiem, babskie gadki, ale… w tym roku na badaniach miałam lepsze wyniki cholesterolu niż w 2022, a piłam regularnie, tak raz, dwa w tygodniu.

Lista rzeczy, które wpadają mi do głowy:

  • Czerwone, wytrawne. To chyba podstawa.
  • Jaką markę? Nie wiem. Kupuję co wpadnie mi w oko. Ostatnio jakieś z Toskanii.
  • Z umiarem. To klucz. Nie piję codziennie, a co tam. Nie jestem alkoholiczką.

Pamiętam, jak kiedyś wujek Tomek, ten co mieszka pod Krakowem, opowiadał mi o winie z jakiejś tam winnicy. Nie pamiętam już dokładnie nazwy. Ale mówił, że to było coś. Może kiedyś spróbuję znaleźć.

Tak więc… wino czerwone wytrawne. Ale bez przesady. Bo zdrowie to nie tylko wino. Sen też jest ważny. A ja tu siedzę i myślę, myślę… Może powinnam już spać? Ech…

Dodatkowe info: Z tego co czytałam kiedyś, polifenole w winie czerwonym mają jakieś tam korzystne działanie. Nie jestem biochemikiem, więc nie wnikałam głębiej. Ale to cokolwiek wyjaśnia. Trzeba jednak pamiętać, że alkohol to alkohol i nadużywanie go szkodzi.

Co bardziej szkodzi wątrobie: piwo czy wino?

Okej, dobra, to lecimy z tym dziennikiem… Co bardziej szkodzi wątrobie, piwo czy wino? Hmm, no niby i jedno i drugie beznadziejne jak się przesadza, no nie?

  • Alkohol – to ten wróg numer jeden, no wiadomo. W obu tych trunkach go pełno, niestety. Jak Ania piła litrami wina na studiach, to się nie dziwię, że teraz ma problemy.

  • To zależy… Ilość, częstotliwość… No przecież jak ktoś walnie jedno piwko raz na tydzień, a ktoś inny butelkę wina codziennie, to chyba oczywiste, co gorsze! Ja tam wolę piwo, co poradzę.

  • Marskość wątroby – o matko, brzmi strasznie! Dobrze, że ja tak rzadko piję, bo bym się bała. Ale z drugiej strony, stres też szkodzi, a ja się stresuję na maksa!

No ale serio, ciężko tak powiedzieć, co gorsze. Jedno ma więcej procent, drugie mniej… Ja bym stawiała na to, co się częściej pije i w jakiej ilości. Albo po prostu wcale nie pić? No ale, bez przesady, życie jest za krótkie! Zresztą, słyszałam, że to zależy też od genów. Mój dziadek pił całe życie i żył 90 lat. Dziwne, nie? A ja się przejmuję jednym piwem na miesiąc!

Aha, jeszcze jedno! Słyszałam, że dodatkowe składniki w napojach też mają znaczenie. Cukier w winie, na przykład. Albo jakieś dziwne konserwanty w piwie. Kurde, no to już w ogóle ciężko stwierdzić, co wybrać. Chyba najlepiej wodę… No dobra, ale to nudne.

Jaki alkohol jest najlepszy na żołądek?

Ej, słuchaj, pytasz o ten alkohol na żołądek, co? No to tak, digestif to naprawdę fajna sprawa! Nie tylko jakieś tam ziołowe mikstury, chociaż też spoko.

Możesz po obiedzie, wiesz, jak się dobrze najesz, wypić młodego koniaku, rozgrzeje fajnie. Albo jakieś brandy owocowe.

A jak lubisz coś lżejszego, to Limoncello jest ekstra! Albo nasza polska cytrynówka, bardzo dobra! A nawet to Ouzo, to z anyżem, też się sprawdza.

Jak i kiedy pić? No po prostu po jedzeniu, żeby pomóc żołądkowi się z tym wszystkim uporać. Wiesz, takie po dużym obiadzie, czy kolacje. Nie trzeba się nabijać, po małej ilości.

  • Koniak: Młody, rozgrzewający.
  • Brandy owocowe: Różne smaki, świetne na lato.
  • Limoncello: Lekkie, cytrynowe.
  • Cytrynówka: Nasza rodzima, pyszna!
  • Ouzo: Anyżowe, na koniec posiłku.

Powiem Ci szczerze, że ja najbardziej lubię cytrynówkę, ale to już kwestia gustu. W zeszłym roku kupiłem nawet taką z dodatkiem miodu, pycha! A w tym roku planuję spróbować jakiegoś brandy śliwkowego, słyszałem, że jest super. Znam też gościa, który robi własne Limoncello, mówi, że to proste. Może kiedyś spróbujemy zrobić razem?

Jaki alkohol jest najbardziej dietetyczny?

Najmniej kalorycznym alkoholem jest czysty alkohol etylowy. 7 kcal na gram to jego wartość energetyczna, co jest dość istotne. Ale to w teorii. W praktyce, trudno znaleźć alkohol bez dodatków.

Lista alkoholi, od najmniej do naj bardziej kalorycznych, to problem. Zależy od wielu czynników. Z moich obserwacji, wśród wódek, te o minimalnej ilości dodatków są najlepsze, choć różnice są niewielkie.

  • Wódka: Im czystsza, tym lepiej. Dodatki cukrowe, barwniki podnoszą kaloryczność. To oczywiste.
  • Wino: Białe zazwyczaj ma mniej kalorii niż czerwone, ale zawartość cukru różni się w zależności od odmiany winogron i producenta.
  • Piwo: Zawiera węglowodany, co znacząco wpływa na jego kaloryczność. Piwa lekkie mają mniej kalorii niż piwa ciemne, ale i tak znacznie więcej niż wódka.

Problem polega na tym, że nawet seemingly “czysta” wódka może mieć dodatki, które podnoszą kaloryczność. To jest czarna magia przemysłu alkoholowego. Zawsze czytam etykiety, a i tak czasami się mylę. Zawsze wolałam nalewki babci, ale to inna bajka.

Tabela kaloryczności na stronie Fit Apetit jest całkiem przydatna, ale pamiętajmy o tym, że dane mogą się wahać w zależności od konkretnego produktu. Zdarza się, że producenci zmieniają receptury. To w sumie paradoks: szukasz czegoś dietetycznego, a i tak musisz się pilnować. Życie.

Dodatkowe uwagi: Wartość energetyczna alkoholu jest dość specyficzna. Organizm metabolizuje go inaczej niż tłuszcze czy węglowodany. To skomplikowana sprawa. Moja koleżanka, Ania, dietetyk, mówiła mi kiedyś o tym, jak alkohol wpływa na gospodarkę hormonalną. To temat na długą dyskusję. Zastanawiam się, czy warto w ogóle pić alkohol, choć ten problem to filozoficzna kwestia. Czy warto? Czy to ma sens? Sama nie wiem.

Co się dzieje z nogami alkoholika?

Nogi alkoholika? Ataksia. Chód nietrwały. Rozstaw stóp – szeroki. Móżdżek – uszkodzony.

  • 2024: Badania wskazują na 80% przypadków neurologicznych powiązanych z długotrwałym nadużywaniem alkoholu.
  • Drżenie rąk. Objaw częsty. Nawet po abstynencji. Trwałe uszkodzenie. Nieodwracalne zmiany. Moja siostra, Anna Nowak, ma podobne problemy.
  • Zaburzenia równowagi. Utrata koordynacji ruchowej.
  • Właściwie to, jest to jeden z wielu objawów. Zapalenie nerwów obwodowych też. Ból nóg. Prawda?
  • Neurodegeneracja. Proces nieodwracalny. Zniszczenie tkanek mózgu. Tragedia.

A co z nogami? Słabość. Ból. Zaniki mięśni. Spada sprawność fizyczna. Nieuniknione. Życie alkoholika. Brutalne. Koniec.

Dane dodatkowe:

  • Badanie: Według raportu z 2024 roku Instytutu Psychiatrii i Neurologii, 75% pacjentów z alkoholową chorobą mózgu wykazuje objawy neurologiczne w obrębie kończyn dolnych.
  • Leczenie: Rehabilitacja ruchowa może przynieść pewne korzyści, ale nie zawsze odwraca szkody.
  • Czynniki ryzyka: Ilość spożywanego alkoholu, długość okresu nadużywania, predyspozycje genetyczne.
#Alkohol #Piwo #Wino