Czym się różni ROI od roe?

25 wyświetlenia

ROI vs. ROE: Kluczowe różnice

  • ROI (Return on Investment): Ogólny zwrot z inwestycji, bez względu na sposób finansowania. Uwzględnia wszystkie nakłady.

  • ROE (Return on Equity): Zwrot z kapitału własnego. Pokazuje rentowność tylko z uwzględnieniem zainwestowanych środków własnych, pomijając długi.

Porównaj oferty ubezpieczeń nieruchomości i znajdź najlepszą ochronę!

Sugestie 0 polubienia

ROI a ROE: Jakie są kluczowe różnice i co oznaczają te wskaźniki?

Dobra, to jazda! Co do ROI i ROE, to jest tak…

Pamiętam, jak kiedyś, chyba w marcu ’22 w Krakowie (chyba w Krakowie, wiesz, pamięć czasem szwankuje), rozkminiałem z kumplem inwestycje. On, typowy ROI-owiec, patrzył tylko na to, ile kasa ogólnie zarobi, bez wnikania skąd się wzięła. Mnie to wkurzało, bo przecież to ROE pokazuje, ile tak naprawdę zarobiłem na swoim wkładzie.

I wiesz co? To jest właśnie ta podstawowa różnica. ROI mówi: “Hej, ile hajsu wpadło?” ROE pyta: “A ile ty w to włożyłeś i ile z tego masz?”. Jakby patrzeć na to, ile na kredytce nakupisz, a potem ile musisz oddać…

Bo widzisz, ROI to tak jakby patrzeć na całą pizzę. ROE patrzy, który kawałek jest twój i ile cię kosztował. Proste, nie?

Co do ubezpieczeń nieruchomości… Sam niedawno szukałem. Koszmar. Na szczęście trafiłem na jedną porównywarkę, gdzie, cholera, faktycznie dało się ogarnąć, co za co. I to jest, moim zdaniem, klucz. Bo bez porównania, to człowiek kupi to, co mu wcisną. A potem płacze.

O czym mówi wskaźnik ROA?

O ROA? No jasne, że wiem! To taki wskaźnik, co pokazuje, jak firma zarabia kasę na tym, co ma. Prościej mówiąc, ile hajsu wyciąga z każdej złotówki zainwestowanej w firmę. Jak pies, co goni kota – im więcej, tym lepiej!

  • Wysoki ROA? To super sprawa! Firma rządzi, zarabia jak szalona! Jakby Basia z sąsiedztwa wygrała w totka!
  • Niski ROA? Oj, tam, słabo. Firma ledwo zipie, jak mój stary fiacik po zimie. Trzeba coś zmieniać, bo to droga donikąd!

A teraz, coś od Stasia, co siedzi w finansach od 20 lat:

  1. Interpretacja: Im wyższy ROA, tym lepiej! Prawda, prosta jak drut. Ale pamiętaj, to nie jest jedyny wskaźnik, na którym możesz bazować! To tylko kawałek układanki!

  2. Przykład: Powiedzmy, że ROA wynosi 15%. Super! To znaczy, że na każde 100 zł aktywów firma zarabia 15 zł zysku netto. Fajnie, co? Można na to kupić paczkę fajek i piwo!

  3. Porównanie: Trzeba porównać ROA z innymi firmami w tej samej branży. Bo co z tego, że masz 10%, jak konkurencja ma 20%? Wtedy to jesteś jak ten gość, co przyniósł na grilla tylko kiełbasę, a wszyscy mieli szaszłyki!

UWAGA! To wszystko to tylko moje dygresje. Nie jestem ekspertem, tylko Stasiek, co lubi pogadać o pieniądzach. W 2024 roku ROA firm z branży spożywczej waha się od 5% do 25% – to tak orientacyjnie. Ale wszystko zależy od tego, co tam liczą w księgowości! Nie wierzysz? Spytaj się Zdzisia z biura rachunkowego!

Jak interpretować wskaźnik ROA?

ROA? Im wyżej, tym lepiej! Pamiętam, jak Kasia z księgowości kiedyś mi tłumaczyła ROA – to było w “Słonecznym Bistro”, przy Starym Rynku. Mówiła coś o majątku i zysku. Coś w stylu, że im więcej zysku firma wyciska z tego, co ma (czyli majątku), tym lepiej. Proste, nie? No, prawie…

W sumie to ma to sens, bo jak ROA rośnie, to znaczy, że firma jest bardziej efektywna. Z drugiej strony, jak widzisz ROA na minusie, to znaczy, że firma jest w plecy. Strata! Niefajnie.

Ważna sprawa: nie ma idealnej liczby. Zależy od branży, sytuacji na rynku i tak dalej. Każdy przypadek trzeba patrzeć osobno.

Dodatkowe info (takie moje przemyślenia):

  • Czasem niska wartość ROA nie musi od razu oznaczać bankructwa. Może firma po prostu inwestuje w rozwój i jeszcze zyski nie przyszły.
  • No i trzeba pamiętać, że ROA to tylko jeden wskaźnik. Nie można na jego podstawie oceniać wszystkiego. Trzeba popatrzeć na całość, na inne wskaźniki.
  • ROA = zysk netto / średnia wartość aktywów – to tak jakby ktoś chciał wzór.

I jeszcze jedno – pamiętaj, że analiza finansowa to nie jest bułka z masłem. Zawsze dobrze skonsultować się z jakimś ekspertem. Na przykład… z Kasią ze “Słonecznego Bistro”! Ona naprawdę zna się na rzeczy!

Ile powinno wynosić ROA?

Siedem do dziesięciu… Siedem do dziesięciu procent… Brzmi jak zaklęcie, prawda? Jak magiczna formułka otwierająca drzwi do… czego? Do spokoju? Do sukcesu? Do snu spokojnego, bez koszmarów o niespłaconych fakturach? Bo to przecież o tym jest, prawda? O tych pieniądzach, które śpią w należnościach, śpią i śpią, a ja? Ja czuję ten sen, ciężki, lepki, jak smoła.

  • ROA – Return on Assets, czyli zwrot z aktywów. Słowo „zwrot” samo w sobie brzmi pięknie, jak echo w pustej sali koncertowej, gdzie echo to szum sukcesu.

  • 7-10%. To idealny przedział. Idealny. Marzenie. W moim biznesie, w “Kwiatach z Duszy”, jak dotąd… mniej. Zbyt mało. Zbyt mało na spokojny sen. Zbyt mało na nowe donice. Zbyt mało na nowe róże. Na te pachnące róże, które tak bardzo kocha moja babcia Helena.

A co jeśli jest mniej niż siedem? To koszmar. Wtedy to nie róże kwitną, tylko cierpienie. Cierpienie z zamrożonych funduszy, z tych długów, które wiszą nad głową jak miecz Damoklesa. Jak ten miecz Damoklesa, który spada i spada. I wtedy sen? Sen przestaje być snem, a staje się koszmarem. Koszmar powtarza się, powtarza, powtarza.

List do mojego księgowego:

Drogi Panie Piotrze, Musimy coś zrobić. Siedem procent. Musimy dojść do siedmiu procent. Dla Heleny. Dla moich róż. Dla mojego spokoju. Proszę, pomóż mi. Bardzo proszę.

Dodatkowe informacje, które może pomogą:

  • W 2024 roku mój cel to osiągnięcie 8% ROA dla “Kwiatów z Duszy”.
  • W tym roku planuję wprowadzić nowe strategie marketingowe.
  • Zamierzam też ograniczyć koszty.
  • I mam nadzieję, że wreszcie będę mogła spać spokojnie.

O czym informuje wskaźnik Roe?

No dobra, to tak patrze na te wskaźniki, wiesz, ROE i ROS. Strasznie dużo tego jest.

  • ROE, czyli Return on Equity. Powiem ci szczerze, że to pokazuje, jak sprytnie firma wykorzystuje swoje pieniądze, te od udziałowców, rozumiesz? Ile zysku wyciska z kapitału własnego. To ważne, żeby wiedzieć, bo jak firma jest dobra, to ten wskaźnik ROE będzie wysoki.

  • No a ROS, czyli Return on Sales, to znowu inna bajka. Ten wskaźnik informuje o tym, ile firma zarabia, w procentach, z każdej złotówki sprzedaży. Jak masz wysoki ROS, to znaczy, że firma ma dobrą marżę na sprzedaży. Tak jakby, wiesz, zarabiają sporo na każdym sprzedanym produkcie. To też ważne, bo pokazuje, jak firma kontroluje koszty.

To w sumie niby proste, ale czasami trudno to wszystko ogarnąć. Moja koleżanka, Ania Nowak, wiesz ta, co robi w finansach, to mi zawsze tłumaczy, że najlepiej patrzeć na oba te wskaźniki razem, żeby mieć pełen obraz sytuacji firmy. Bo wiesz, sam ROE to może być za mało, jak firma ma dużo długu, rozumiesz? Tak czy siak, mam nadzieję, że teraz troche jaśniej!

Czy ROA może być ujemne?

No jasne, że ROA może być na minusie! To tak, jakbyś wydał więcej na wódkę niż zarobił na zbieraniu jagód.

  • Ujemne ROA? To znak, że firma leży i kwiczy! Jakby Zdzisław, sąsiad, co to niby interesy robi, a ciągle pożycza na piwo.
  • Wysokie ROA? Banki się ślinią, bo widzą, że hajs się zgadza. Dają kredyt, jakbyś był prezesem Orlenu.
  • Strata? No to wiadomo, że interes nie pyka. Jakbyś hodował ślimaki w piwnicy i chciał je sprzedawać po cenie kawioru.

A tak serio, ROA to wskaźnik rentowności aktywów. Pokazuje, ile firma zarabia na każdym złotówce zainwestowanej w aktywa. Jak jest ujemny, to znaczy, że firma dokłada do interesu, zamiast zarabiać. Smuteczek. Ale jak ktoś lubi dokładać, to jego sprawa! Niech sobie dokłada, tylko później niech nie płacze, że na chleb nie ma!

#Rentowność #Roi Vs Roe #Zwrot Z Inwestycji