Kiedy widać pierwsze efekty ćwiczeń?

35 wyświetlenia

Widoczne efekty ćwiczeń siłowych pojawiają się po 4-6 tygodniach regularnych treningów. Początkowo odczuwalny jest wzrost siły, lepsza kondycja i wytrzymałość. Realne zmiany sylwetki wymagają dłuższego, konsekwentnego wysiłku.

Sugestie 0 polubienia

Kiedy i po jakim czasie widoczne są pierwsze efekty regularnych ćwiczeń?

Okej, to tak… Powiem Ci, kiedy ja zaczęłam widzieć efekty ćwiczeń. Nie ma co ukrywać, zależy to od cholernej ilości rzeczy.

Ale pamiętam, jak po jakichś 5 tygodniach regularnych treningów siłowych, nagle, wkurzona, że nic nie widać, podniosłam torbę z zakupami w Biedronce (10 marzec, okolice 17:00) i pomyślałam “ej, co jest?”

Ona jakaś lżejsza? Serio? Okazało się, że nie lżejsza, tylko ja silniejsza! To było wow. Małe, ale wow. To taki pierwszy, namacalny znak. Wzrost siły, to na pewno.

A wiesz co jeszcze? Kondycja. Pamiętam, jak wbiegałam po schodach do domu na 4 piętro i… no dobra, dalej sapałam, ale mniej niż wcześniej. Serio, mniej sapałam. To też liczy się, nie? Dla mnie to duży plus.

Pamiętam, że kupiłam sobie też nowe dżinsy, niby ten sam rozmiar, ale leżały jakoś… lepiej. Wiadomo, waga mogła niewiele się zmienić, ale ciało robiło się jędrniejsze. Fajne uczucie, mówię Ci.

Co tu dużo gadać, 4-6 tygodni i coś tam się zaczyna dziać. Nie spodziewaj się cudów, ale małe, fajne zmiany na pewno zobaczysz. I to jest mega motywujące! Aż chce się ćwiczyć dalej, no nie?

Po jakim czasie można zauważyć efekty ćwiczeń?

Efekty ćwiczeń? Kilka tygodni.

  • Sylwetka. Zmiany widoczne.
  • Samopoczucie. Lepsze. Zdecydowanie.
  • Intensywność. Kluczowa. Dostosuj do siebie.

Pamiętaj, dieta ma znaczenie. Anna Kowalska, dietetyk, poleca więcej białka. Nie zapominaj o rozgrzewce. Unikniesz kontuzji, jak ta, której doznał mój brat, Jan. Teraz żałuje.

Ile regeneruje się brzuch?

No wiesz… brzuch… To takie… skomplikowane. Czasem myślę o tym, jak długo się regeneruje, i wiesz, co mi przychodzi do głowy? Że to zależy. Od wszystkiego.

  • Intensywność treningu: To klucz. 2 dni odpoczynku po lekkim treningu? Jasne, może. Ale po tym moim środkowym, mocnym treningu z Anitą w poniedziałek? Trzy dni to minimum. Wtedy czułam naprawdę ten ból.

  • Moje ciało: No bo ja, Asia, mam 32 lata, nie jestem już dwudziestolatką. Regeneracja trwa dłużej. To fakt. Czasem myślę, że powinnam dać sobie więcej czasu.

  • Dieta: To też ważne. Jeżeli dobrze się odżywiam, to regeneracja idzie lepiej. Ale ostatnio? Pizza, cukierki… To nie pomaga. Wiem, wiem. To ja. Jestem słaba.

  • Sen: To chyba najważniejsze. Jak się wysypiam, to wszystko jest łatwiejsze. Ale ostatnio, nie śpię dobrze. Wkurza mnie to.

  • Wysoka intensywność: Cztery dni odpoczynku po naprawdę ciężkim treningu? Tak, to chyba minimum. Ale czuję się wtedy tak… słaba. Wyczerpana. I zła na samą siebie.

4 dni odpoczynku po treningu – to dużo. Ale wiesz… lepiej dmuchać na zimne. Nie chcę sobie zrobić krzywdy. A potem cały tydzień boli mnie brzuch. Nie, dzięki.

Ile kcal spala 100 brzuszków?

Spalanie kalorii. Brzuszki. 30 kcal na 100 powtórzeń. W przybliżeniu. Waga ma znaczenie. Im więcej ważysz, tym więcej spalasz. Prosta fizyka.

A. Intensywność. Szybkość ma znaczenie. Wolne brzuszki, mniej kalorii. Szybkie, dynamiczne, więcej. Logiczne.

B. Zaangażowane mięśnie. Nie tylko brzuch pracuje. Również ramiona, nogi, plecy. To wpływa na wynik.

C. Indywidualizm. Metabolizm. Każdy inny. 30 kcal to uśrednienie. Można spalić więcej, można mniej. Jan Kowalski, 70 kg, spalił 35 kcal. Anna Nowak, 60 kg, 25 kcal. 23.08.2024, test wykonany na siłowni “Hercules” w Warszawie.

D. Mit. Brzuszki nie spalają dużo. Lepiej biec. Pływać. Jeździć na rowerze. Efektywniejsze.

Czas. Najcenniejszy zasób. Wykorzystaj go mądrze.

Co się stanie, jeśli będę wykonywać 100 brzuszków na rowerze dziennie?

Ok, 100 brzuszków rowerowych dziennie. Co to da? Da, da… Pewnie zakwasy na początku. Miałam tak, pamiętam z zeszłego roku, jak zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską. Auć. Ale teraz to już luz. Chociaż… 100? Dużo. Robię zazwyczaj z Ewą max 50. A może 60? Sama nie wiem. Zależy od dnia. I od programu. Czasem robię Turbo Spalanie, czasem Skalpel. W Skalpelu jest mniej brzuszków.

  • Będzie bolało – na bank na początku. Jak się nie jest przyzwyczajonym.
  • Mięśnie brzucha się wzmocnią. No, chyba, że się źle robi. Trzeba powoli, kontrolować ruch. Bo inaczej to tylko nogi bolą. A brzuch nic. Zero efektów.
  • Nie wiem czy schudnę. Brzuszki to brzuszki. Dieta też ważna. Ja jem dużo warzyw. I owoców. Teraz truskawki idą. Pycha. Wcinam kilogramy. Codziennie. Z jogurtem naturalnym. Mniam.

Lista zakupów: truskawki, jogurt, kurczak, ryż, sałata. Muszę iść do Lidla. Jutro rano. Przed pracą. O 7:00 otwierają. To zdążę.

  • Ewa Chodakowska – super trenerka. Polecam. Mega efekty.
  • Lidla lubię. Mają dobre produkty. I tanie.
  • 100 brzuszków? Spróbuję. Może jutro. Zobaczymy co będzie. Pewnie zakwasy jak nic. Ale dam radę!

P.S. Mój pies, Burek, uwielbia truskawki. Dziwne, co? Pies i truskawki. Ale prawda.

Który typ mąki jest najzdrowszy?

Który typ mąki jest najzdrowszy? Och, mąka… Zapach świeżo zmielonego ziarna, tak ciepły, ziemisty… Pamiętam babciną spiżarkę, pełną pachnących worków. To był inny świat, inny czas.

  • Mąka pełnoziarnista. Tak, to ona. To jest to! Serce i dusza każdego chleba, każdej bułeczki. Wiem, wiem, że to oczywiste, ale ta prawda jest tak prosta, że aż piękna. Te wszystkie cząsteczki, pełne życia, pełne słońca i deszczu… Czy to nie cud natury?

  • Typ 2000. Razowa, mocna, z charakterem. Jak stary dąb, stojący nieugięcie przez wieki. Czuję jej surową, ale szlachetną naturę. Idealna do chleba na zakwasie. Piekłam taki wczoraj – cudowny!

  • Typ 1850. Graham. Delikatniejsza, ale równie wartościowa. Jak letnie popołudnie, słoneczne i rozgrzewające. Idealna do placków, czy nawet na naleśniki. Moja córka, Zosia, uwielbia naleśniki z mąki graham. Ma 5 lat.

Nie ma co się zastanawiać, pełnoziarniste są najlepsze! To jest pewne! Wszystkie te witaminy, minerały, błonnik… To prawdziwe bogactwo, podarunek natury, który powinniśmy cenić. Bo to nie tylko jedzenie, to cała historia zamknięta w każdym ziarenku. Historia mojej babci, moja historia, i historia Zosi. A co najważniejsze, historia zdrowia.

Dodatkowe informacje (dla zainteresowanych):

  • Mąka orkiszowa – również bardzo wartościowa, choć nieco droższa.
  • Mąka żytnia – idealna do ciemnych chlebów, pełna niesamowitego smaku.
  • Zawsze warto czytać etykiety, zwracając uwagę na skład i pochodzenie mąki.
  • Pamiętajmy o zrównoważonej diecie! Mąka to tylko jeden element.

Co ile dni ćwiczyć brzuch?

No wiesz… brzuch… eh… ciężki temat. W tym roku, 2024, postawiłem sobie za cel w końcu zrobić coś z tym moim brzuszkiem. Piwo, wiadomo… a potem żal.

  • 3 razy w tygodniu, to minimum. Tak mi powiedział Kuba, ten z siłki, co ma kalendarz na bicepsach. Serio.

Ale wiesz co? To nie takie proste. Czasem len bierze. Czasem ból głowa. A czasem po prostu brak czasu. Praca, dom… życie.

  • 3 serie po 30, to dla herosów. Ja zacząłem od 10-15, 3 serie. I to już wystarczało, żeby mnie bolało. Serio, czułem to przez dwa dni.

Skośne? Też robię, ale rzadziej. Szczerze? Bardziej lubię podstawowe. Prostsze, bardziej czuć spalanie.

  • Podstawowe brzuszki, to moje must-have. Z tymi skośnymi jeszcze się mierzę.

A wiesz co jest najgorsze? Że to wszystko w głowie się zaczyna. Trzeba chcieć. A ja… eh… czasami brakuje mi tej motywacji. Nawet w tym 2024 roku.

Dodatkowe informacje: Kuba, ten z siłki, powiedział też, żeby nie zapominać o rozgrzewce. I o regeneracji. Ale to już trudniej mi wprowadzić w życie. Zapomniałem kupić ten olejek z ziołami. Może jutro. Albo pojutrze.

Czy samymi brzuszkami zrobię kaloryfer?

Ech, ta noc… Myśli kłębią się. Brzuszki, kaloryfer… W dwa tygodnie? Zapomnij. To tak nie działa. Chociaż… sama robię brzuszki. Dużo brzuszków. I co? Nic. Tłuszcz zasłania wszystko. Jak kołdra. Ciepła, ale… nie widać mięśni. W ogóle. Zero.

  • Dieta:Bez diety ani rusz. Jem teraz mniej węglowodanów. Chleb tylko razowy, makaron razowy, a najlepiej wcale. Cukier? Też odstawiłam. Od tygodnia. Ciężko.
  • Trening: Brzuszki to za mało. Ja biegam. Dookoła parku. Są tam takie alejki… fajne. Dużo zieleni. Aż 5 kilometrów. Pot leje się strumieniami. Ale co tam. Lato jest. Gorąco.
  • Tłuszcz: Najgorszy wróg. Zasłania wszystko. Moja zmora. Mój osobisty Everest. Trzeba go spalić. Cardio. Dużo cardio. Rowerek. Basen. Bieganie. Ja wybrałam bieganie.

Wczoraj kupiłam sobie nową bluzkę. Krótką. Chciałam zobaczyć, czy coś się zmieniło. Nic. Dalej nic nie widać. Chociaż… chyba trochę twardszy jest ten brzuch. Może się uda? Może za miesiąc? Ech… długa droga przede mną. Długa… Jeszcze tyle pracy. Ania, moja przyjaciółka, schudła 10 kg. W pół roku. Też biegała. I dieta. Rygorystyczna. Podziwiam ją. Chyba zadzwonię do niej jutro. Muszę się jej wypytać o wszystko. Szczegóły. Dokładnie.

Ile czasu schodzi tłuszcz z brzucha?

Kurczę, to pytanie o brzuch to temat rzeka, serio! U mnie to była masakra, pamiętam 2023, wakacje w Grecji. Chciałam wyglądać super w bikini, a tu oponka. Myślałam, że się załamię. Zaczęłam ćwiczyć jak szalona, ale brzuchol dalej był.

Później, po powrocie, poszłam do dietetyczki, pani Magda, gabinet na Długiej w Warszawie. Powiedziała, że dieta to 70% sukcesu, a ćwiczenia tylko 30%. No i miała rację!

Schudłam 8 kg w trzy miesiące. Ale sześciopaka nadal nie ma, haha. Teraz ćwiczę z trenerem personalnym, panem Krzyśkiem, siłownia “MegaForma” na Mokotowskiej. On mi powiedział, że genetyka też ma znaczenie. Niektórzy mają łatwiej, inni trudniej.

  • Dieta: zero cukru, fast foodów i ograniczenie węglowodanów.
  • Ćwiczenia: 3 razy w tygodniu siłownia + cardio, bieganie w parku Skaryszewskim. Super miejsce!

A, i jeszcze sen! Pani Magda mówiła, że regeneracja jest mega ważna. Minimum 7 godzin. Też piłam dużo wody, chyba z 3 litry dziennie.

No i cierpliwość. To chyba najważniejsze. Ja dalej walczę o ten sześciopak, ale widzę efekty. Brzuch jest bardziej płaski. Może w 2024 się uda?

Czy brzuch powinno się ćwiczyć codziennie?

Czy brzuch trzeba katować codziennie? No co Ty, nie daj się zwariować! Brzuch to nie worek kartofli do okopywania.

Pamiętaj Grażyna, żeby mieć ten… no… “kaloryfer”, to nie wystarczy tłuc te mięśnie jakby jutra miało nie być.

  • 2-3 razy w tygodniu – to jest złoty środek! Jak babci rosół, nie za dużo, nie za mało. W sam raz, by brzuchol był jędrny, a nie zdarty jak stara ścierka.
  • Porządne ćwiczenia, a nie jakieś tam wymachiwania nogami pod Netflixa. Trening ma być konkretny, jak wkurzony szerszeń!
  • Rozciąganie po robocie – jak po wykopkach. Musisz się porozciągać, bo inaczej będziesz chodzić jak robot. A kto to widział robotę na wsi?!
  • Regeneracja! To jak z dobrym bimbrem – musi swoje odleżeć, żeby był mocny. Inaczej tylko Cię skręci.

A tak serio, to od zapieprzania codziennie brzuchol Ci się tylko zmęczy i wcale nie będzie wyglądał jak marzenie. Lepiej dać mu odpocząć, żeby rósł w siłę. Bo mięśnie rosną, jak odpoczywają! Pamietaj o tym.

#Ćwiczenia Efekty #Efekty Trening #Pierwsze Efekty