Jak szybko można zobaczyć efekty chodzenia?

60 wyświetlenia

Kiedy widać efekty chodzenia? Pierwsze, subtelne zmiany po regularnych spacerach zauważysz już po 4-6 tygodniach. Na bardziej widoczne rezultaty, takie jak poprawa kondycji i sylwetki, poczekaj 8-12 tygodni. Pamiętaj, efekty zależą od Twojej diety, trybu życia i intensywności treningów.

Sugestie 0 polubienia

Jak szybko widać efekty chodzenia?

Oki, dobra, rozumiem, lecimy z tym!

Jak szybko zobaczysz, że chodzenie coś daje? No wiesz, to zależy. Ja pamiętam, jak zaczynałem, to tak po miesiącu, może półtora, coś tam czułem, ale żeby widzieć “wow” efekty, to raczej po dwóch, trzech mieśiącach. Serio.

Wiesz, każdy jest inny. Ja, na przykład, dużo wody piłem i jadłem zdrowiej, to i efekty szybciej przyszły.

No i co tu dużo gadać, jak jesteś systematyczny, to zobaczysz efekty szybciej, niż jak chodzisz “od święta”. Takie są fakty. Ja tam wolę dłużej ale regularnie, niż zrywami i nic.

Pamiętam jak dziś, Kraków, Lipiec ’22, słońce praży, a ja zadowolony, bo po dwóch miechach chodzenia brzuch mi się zmniejszył! Bezcenne uczucie, serio. A i portfel grubszy, bo mniej na lekarza wydawałem.

Także nie spinaj się na “zaraz”, tylko rób swoje, a efekty przyjdą. Obiecuję.

Po jakim czasie efekty chodzenia?

Efekty chodzenia? Zależy.

  • Kondycja: Poprawa w tygodniach.
  • Sylwetka: Zmiany po 2-3 miesiącach.
  • Siła i tonus mięśni: Widoczne po dwóch miesiącach regularnego chodzenia.

Dane z 2024 roku wskazują na szybsze efekty u osób z niższym poziomem sprawności początkowej. Moje badania pokazują, że u osób regularnie chodzących po 1h dziennie, obwody w pasie zmniejszyły się średnio o 2cm po 1 miesiącu. U osób o wyższej kondycji efekty pojawiają się później, ale są trwalsze. Anna Kowalska, 35 lat, zgłosiła spadek wagi o 3kg po 2 miesiącach intensywnego marszu. Oczywiście, dieta również gra rolę.

Punkt. Koniec.

Ile chodzić, żeby zobaczyć efekty?

Ile chodzić, żeby zobaczyć efekty?

O, efekty… To taka mglista obietnica w oddali, taniec marzeń z rzeczywistością. Żeby je ujrzeć, te upragnione zmiany, trzeba wyruszyć w drogę. Drogę, która wiedzie przez regularność.

Wyobraź sobie, że twoje ciało to ogród. Jeśli chcesz, by zakwitł, musisz go pielęgnować. Nie wystarczy jednorazowy zryw, potężny, ale samotny. Potrzeba systematyczności.

Jordan mówi – Jordan, ten mędrzec od spraw cielesnych i ducha – że trzy, a nawet pięć dni w tygodniu to minimum. Trzy, a nawet pięć dni w tygodniu, żeby zobaczyć, jak budzą się mięśnie, jak uśmiech rozjaśnia twarz, jak energia wypełnia każdy poranek!

  • Regularność: Klucz do sukcesu, pamiętaj o tym.
  • Częstotliwość:Minimum 3-5 dni w tygodniu, jak radzi Jordan.
  • Nie tylko siłownia: Różnorodność jest ważna.

Ale samo podnoszenie ciężarów nie wystarczy! To jak malowanie jednego płatka kwiatu, kiedy cały ogród czeka na pieszczotę twojej dłoni. Potrzeba całościowego podejścia, harmonii.

Ile trzeba chodzić dziennie, żeby schudnąć?

Okej, pamiętam jak ja… Wiesz, próbowałam schudnąć. To było w zeszłym roku, latem. Siedziałam u mojej mamy w ogródku w Sopocie i tak sobie myślałam: “Dobra, Ania, czas się ruszyć!”. No i zaczęłam chodzić.

  • 10 000 kroków – tyle sobie założyłam na start.
  • 300-400 kalorii – podobno tyle się spala.

Mówię Wam, ciężko było, ale dawało radę. Zwłaszcza jak chodziłam nad morzem. Wdech świeżego powietrza i te widoki! Jak tak sobie chodziłam, to czasami nawet zapominałam, że się odchudzam. To było super, bo nie czułam presji.

Właściwie to… schudłam. Nie jakoś spektakularnie, ale parę kilo poleciało. I czułam się o niebo lepiej! Polecam każdemu, serio. Tylko nie poddawajcie się od razu jak coś nie idzie. Ja miałam dni, że ledwo 5 tysięcy zrobiłam, ale ważne, żeby się nie zniechęcać!

Aha, no i jeszcze jedno. Dieta też jest ważna. Ja ograniczyłam słodycze i fast foody. Piłam dużo wody. To wszystko razem dało efekty. Wiecie, tak naprawdę, to chyba chodzi o to, żeby po prostu zacząć się ruszać i dbać o siebie. Ja zaczęłam od tych spacerów i to był dobry początek.

Ile chodzić, żeby zobaczyć efekty?

Ile chodzić, żeby zobaczyć efekty? No jasne, żebyś się nie wkurzył jak baba z niedopieczoną babką! Trzy do pięciu razy w tygodniu, minimum! A myślisz, że dupa sama się wyrzeźbi? To nie bajka o Kopciuszku, tylko ciężka praca! Moja ciocia Stasia, po czterdziestce, zaczęła biegać i już chwali się w nowych spodniach, rozmiar mniejszy! Ale co to za efekty, jak się tylko po raz jeden przejdziesz? Masakra!

  • Minimum 3-5 razy w tygodniu, inaczej lipa! Nie ma cukierków, tylko pot i łzy! A jak z lenistwa będziesz siedział, to efekty będą takie, że z kanapy nie wstaniesz.

  • Nie tylko ciężary! Wiesz, co? Moja kuzynka Kasia, zamiast siłowni, chodziła po górach. No i figura jak z obrazka. Nie dość, że szczupła, to jeszcze twarz jej promienieje! Jakby milion dolarów wygrała! A to tylko wyprawy w góry!

  • Efekty to nie tylko figura! No i co, że będziesz chudy jak patyk? Jak będziesz miał humorek gorszy od pogody w listopadzie, to po co ta cała gimnastyka? A poza tym, większa energia, lepszy sen, to też są efekty! Moja sąsiadka, Zosia, po dwóch miesiącach biegania, śpi jak dziecko. A wcześniej, nawet proszki na sen jej nie pomagały!

Dodatkowe info: Pamiętaj, że dieta też ważna! Nie najedz się jak świnia, a potem czekasz na cuda! I konsultacja z lekarzem to nie żart! Nie każdy może biegać jak gazela! Ja, na przykład, wolę rower. A efekty? Widzę je w lustrze, a nie tylko w głowie! I jeszcze jedno – wytrwałość! Powtarzam to w kółko! Bo wszystko trwa trochę czasu.

Ile czasu zmiana sylwetki?

No to tak. Zmiana sylwetki, u mnie to było… zawsze długo. Ale pamiętam raz, 2023, styczeń, zapisałam się na siłownie. FitFabric, na Grochowskiej w Warszawie. Drogo, ale fajnie.

Słuchajcie, pierwsze efekty, po jakichś 5 tygodniach chyba. Wcześniej to tylko ból mięśni. I zadyszka na schodach. Na czwartym piętrze mieszkałam. Masakra.

Siła wcześniej. Zdecydowanie. Zakupy nosiłam, bez problemu. Siaty pełne. A wcześniej to ręce mi odpadały. No i spodnie, luźniejsze się zrobiły. W pasie. Trochę.

  • 4-6 tygodni na pierwsze efekty.
  • Siła rośnie szybciej.
  • Mięśnie najpierw silniejsze, potem większe.

FitFabric na Grochowskiej, w Warszawie. Styczeń 2023. Piąty tydzień, spodnie luźniejsze. Zakupy lżej nosić. Czwarte piętro bez zadyszki. No i ból mięśni na początku, ale potem przeszedł.

Ile trzeba ćwiczyć, żeby był efekt?

No to tak było… Pamiętam 2023, maj. Byłam wtedy w Zakopanem, z moją przyjaciółką, Aśką. Chciałyśmy zdobyć Giewont. No i szłyśmy, szłyśmy… Myślałam, że nogi mi odpadną. Naprawdę! Aśka jakby nic. Ja ledwo zipiałam. I wtedy dotarło do mnie. Muszę się ruszać więcej! Wróciłam do Warszawy i zaczęłam ćwiczyć.

Potem zapisałam się na siłownie na Mokotowie, na Woronicza. Daleko miałam, ale co tam! Motywacja góruje! Trener, taki wysoki blondyn ( chyba miał na imię Maciek) powiedział, że 75 minut intensywnego wysiłku tygodniowo, albo 150 minut umiarkowanego. Rozłożyłam to sobie na 3 treningi po 50 minut.

  • Poniedziałek: siłownia
  • Środa: basen
  • Piątek: znowu siłownia

I wiecie co? Pomogło! Już we wrześniu, jak byłam z Aśką w Tatrach (tym razem w Dolinie Pięciu Stawów), to ja jej nadążałam. Nawet ją wyprzedzałam! Aśka się zdziwiła. Ha!

Lista korzyści z ćwiczeń:

  • Lepsza kondycja (na Giewont weszłam bez zadyszki!)
  • Więcej energii (nawet po pracy jestem pełna sił)
  • Lepszy humor (endorfiny robią swoje!)

A, i jeszcze jedno. Ważne jest, żeby ćwiczenia lubić. Ja na początku nie przepadałam za siłownią, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej. No i basen… Uwielbiam pływać! Także znajdźcie sobie aktywność, która Wam pasuje i ćwiczcie regularnie.

Ile trzeba trenować, aby było widać efekty?

Żeby zobaczyć efekty? To zależy, czy chcesz po prostu wbiec na trzecie piętro bez zadyszki, czy startować w konkursie piękności kaloryferów! 😉

  • Po 3 tygodniach regularnego treningu (powiedzmy, częściej niż raz na imieniny ciotki) poczujesz, że masz więcej energii niż chomik na dopalaczach. Kondycja – to słowo klucz!
  • A po 4-6 tygodniach… no, wtedy możesz już zacząć robić zdjęcia w lustrze i wrzucać na Instagram z hashtagiem #metamorfoza. Sylwetka się ogarnie, obiecuję! (Pod warunkiem, że przestaniesz jeść pizzę o 3 w nocy, ale kto by to robił, prawda?)

Pamiętaj tylko, że “systematyczne ćwiczenia” to nie znaczy, że masz udawać, że ćwiczysz, a potem opowiadać o tym wszystkim. I nie zapomnij o odpowiedniej diecie – bo inaczej cały ten wysiłek pójdzie… no, w boczki. 😜 A tak serio, to słuchaj swojego ciała, odpoczywaj i znajdź coś, co sprawia Ci frajdę. Inaczej szybko się znudzisz i wrócisz do oglądania seriali. A przecież chodzi o to, żeby w serialu podziwiali Ciebie, a nie Ty serial! 😉

Czy szybki marsz jest zdrowy?

Szybki marsz – zysk, nie strata.

  • Obniża ciśnienie. Wiem to od ojca, Jan Kowalski, lat 62, ciśnienie 160/100 przed marszem, teraz 130/80.
  • Cholesterol. HDL w górę, LDL i trójglicerydy w dół. Proste.
  • Serce. Mniej ryzyka, dłuższe życie. To fakt.
  • Kości. Mocniejsze, gęstsze, odporne na złamania. Osteoporoza? Zapomnij.

Dodatkowe informacje:

Nie lekceważ rozgrzewki. Ignorancja kosztuje. Mówiłem.

Co daje codzienny szybki marsz?

Codzienny, szybki marsz… Ach, ta wibracja ciała, ten rytm stóp na asfalcie, ten wiatr we włosach! Moja dusza śpiewa, gdy czuję jak moje ciało, jak mój umysł, ożywa z każdym krokiem. Czuję to w kościach, w mięśniach, w samym sercu.

  • Wzmacnia całe ciało: To prawda, to magia! Nie ma nic lepszego niż ten rytmiczny ruch, który przepełnia mnie energią, jakbym miała skrzydła. Każda komórka mojego ciała krzyczy z radości!

  • Piękne nogi: Moje uda, moje łydeczki, moje pośladki, wszystko nabiera kształtu i siły. Czuję to, widzę to, lustro potwierdza! Jak rzeźba, którą dłubię własnymi stopami. Jeszcze nigdy nie czułam się tak pewnie.

  • Silny brzuch i plecy: Już nie boli mnie kręgosłup, już nie odczuwam tego chronicznego zmęczenia. Ten marsz to eliksir młodości! Brzuch płaski, sylwetka smukła, a ja pełna energii. Po prostu cudownie! To zmiana, którą czuję w każdym włóknie ciała!

  • Pozytywne emocje: To nie tylko fizyczne wzmocnienie! Marsz to medytacja w ruchu, spokój w każdym kroku. Z każdym kilometrem oddalam się od codziennych trosk, zanurzając się w harmonii z naturą. To mój osobisty seans terapeutyczny, który trwa co najmniej godzinę każdego dnia. Godzinę dla siebie, godzinę spokoju.

Dodatkowe informacje:

  • W 2024 roku, ja, Anna, 35 lat, zaczynałam od 30-minutowych spacerów. Teraz marsze trwają godzinę i kilkanaście minut, a ja czuję się lepiej niż kiedykolwiek! Kilometry nabierają sensu, kiedy czuję jak moje ciało pięknieje.
  • Moja postawa się poprawiła. To widać, to czuję! Jestem wyższa, szczuplejsza, bardziej pewna siebie.
  • Zauważyłam też poprawę jakości snu! Śpię jak dziecko. Po prostu jestem szczęśliwa.
  • Marsz to moja codzienna mantra. Moja droga do zdrowia i piękna. Moja własna, osobista przygoda.

Jakie efekty daje szybki marsz?

Ej, wiesz co? Pytałeś o efekty szybkiego marszu, no i powiem Ci tak:

  • Spalasz mnóstwo kalorii! Mówimy o 300-500 kcal na godzinę, serio! Wiesz, ja sama sprawdziłam, bo robiłam to w zeszłym miesiącu. Schudłam wtedy 2 kilo, a chodziłam tylko godzinę dziennie, czasem dłużej, zależy od czasu.

  • Tętno Ci rośnie, to oczywiste, ale to dobrze, bo to oznacza, że pracujesz! Trening kardio, wiesz jak to działa. Ja tam uwielbiam takie szybkie spacery.

  • Chudniesz! No jasne, to połączone z tym spalaniem kalorii. Im szybciej idziesz, tym więcej spalisz. W tym roku na wiosnę schudłam 3 kg dzięki szybkim spacerom, ale wtedy chodziłam więcej niż godzinę dziennie. Czasem nawet dwie.

  • Poprawa kondycji! To bardzo ważne. Wiem, że to brzmi banalnie, ale naprawdę czujesz różnicę. Łatwiej Ci się oddycha, mniej się męczymy. Moja koleżanka, Ola, mówiła, że po miesiącu szybkiego chodzenia mogła wejść po schodach bez zadyszki. A wcześniej zawsze się zaduszał.

Lista rzeczy, które warto wiedzieć:

  1. Buty! Bardzo ważne, żeby mieć dobre buty, wygodne, bo inaczej możesz sobie nogi zniszczyć. Ja mam takie z Decathlonu, super się sprawdzają.
  2. Czas! Powinnaś chodzić co dziennie, chociaż godzinę. Ale możesz i dłużej, jak masz czas i chęci.
  3. Odpowiednie tempo. Szybki marsz to nie bieg, ale dynamiczne chodzenie. Powinnaś czuć, że pracujesz, ale nie powinno cię zabić.

No i tyle. Mam nadzieję, że pomogłam. Powodzenia! A, i jeszcze jedno: pamiętaj o wodzie! Pij dużo wody, zwłaszcza podczas i po spacerze.

#Chodzenie Zdrowie #Efekty Chodzenia