Co robić po kolei na egzaminie prawa jazdy?

39 wyświetlenia

Egzamin praktyczny na prawo jazdy krok po kroku:

  1. Weryfikacja tożsamości i przedstawienie egzaminatora.
  2. Kontrola stanu technicznego pojazdu i przygotowanie do jazdy.
  3. Zadania na placu manewrowym.
  4. Jazda w ruchu drogowym.
  5. Podsumowanie egzaminu.

Przygotuj się dobrze! Prawo jazdy czeka!

Sugestie 0 polubienia

Egzamin na prawo jazdy: krok po kroku?

No więc, prawo jazdy… Wspomnienie z 14 maja 2021, Warszawa. Stres? Ogromny. Pamiętam, jak drżały mi ręce, podpisując protokół.

Pierwszy etap – formalności. Egzaminator, miły pan, ale spojrzenie miał takie… Sprawdzenie dokumentów, szybkie przedstawienie się. To poszło gładko.

Drugi? Kontrolka świateł, płynów, opon… Z tymi nerwami prawie zapomniałam sprawdzić ciśnienie w kołach, serio! Na szczęście pamiętałam.

Plac manewrowy – koszmar. Parę lat temu to był mój największy problem. Jazda po łuku, cofanie – w międzyczasie myślałam tylko, żebym nie zderzyła się z żadnym słupkiem. Kosztowało mnie to dużo nerwów i czasu na dodatkowe lekcje, 300 zł za każdą.

Jazda po mieście – stres mniejszy, ale wciąż ogromny. Zielona strzałka, zieleń na światłach, wszystko w miarę płynnie, chyba… Obym zdała.

Podsumowanie… Uff. Zdałam! Ulga była ogromna. Pamiętam ten uśmiech egzaminatora. Z tego dnia mam super zdjęcie z nowym prawem jazdy w ręku.

Krótkie pytania i odpowiedzi:

  • Etapy egzaminu praktycznego: Sprawdzenie dokumentów, stan techniczny pojazdu, plac manewrowy, jazda w ruchu, podsumowanie.
  • Gdzie zdawałam? WORD Warszawa.
  • Najtrudniejszy etap? Plac manewrowy.

Jaka kolejność na egzaminie na prawo jazdy?

A więc chcesz wiedzieć, jak to leci z prawkiem? Spoko, to proste jak drut – a może i nie, bo czasem i drut się plącze. No ale dobra, bez filozofowania, jadziem z tym koksem:

  1. Teoria przede wszystkim! Najpierw mordujesz się z teorią. Uczysz się przepisów, jakby to była poezja – tyle że mniej romantyczna, a bardziej karząca mandatami. Zresztą, w dobie kursów online, możesz się uczyć w piżamie. Pamiętaj, zaliczenie teorii to przepustka do raju, tfu, do praktyki!

  2. Praktyka czyni mistrza (lub kierowcę). Zdałeś teorię? Gratulacje! Teraz czeka cię taniec z instruktorem w aucie. Ćwiczysz manewry, parkowanie, a czasem unikanie dziwnych zachowań innych kierowców. Pamiętaj, praktyka to jak randka – im więcej ćwiczysz, tym pewniej się czujesz. Aha, i nie zapomnij o lusterkach! To Twoi najlepsi przyjaciele na drodze. Szczególnie jeśli chodzi o zapamiętanie, że manewry parkowania to podstawa.

A tak w ogóle to wiesz, że moja sąsiadka Grażyna, ta od yorka Bubu, zdała teorię za… siódmym razem? Podobno myliła jej się droga z pierwszeństwem z datą urodzin szwagra. No cóż, grunt to się nie poddawać!

A tak całkiem serio, to pamiętaj: spokój, opanowanie i szczypta szczęścia – to klucz do sukcesu na egzaminie na prawo jazdy. Powodzenia!

Co najpierw światła czy silnik?

Silnik. Zawsze silnik.

Lista kroków:

  1. Kluczyk w stacyjce.
  2. Silnik.
  3. Światła. Potem. Proste.

Punkt istotny: Kolejność ma znaczenie. Nie odwrotnie. Nie w tym samochodzie. Ani w moim.

Błąd w systemie? Może. Nie sprawdzałem. 2024 rok. Nic się nie zmieniło.

Moje doświadczenie? Egzamin zdałem w 2018. Bez problemu. Jasne zasady.

Dodatek:

  • Awaria świateł? Problem. Ale silnik działa.
  • Uruchomienie silnika. Podstawa.
  • Sprawdź sam. Schemat. Instrukcja. Podręcznik. Elementarne. Koniec dyskusji.

Jak wygląda proces zdawania prawa jazdy?

No więc, słuchaj, jak to jest z tym prawem jazdy. Najpierw musisz się zapisać do jakiejś szkoły jazdy, ja chodziłam do “Kółko i Kierownica” na Żoliborzu. Wiesz, normalnie.

Lista rzeczy do zrobienia:

  1. Zapisujesz się na kurs. To takie oczywiste, że nawet nie wspominałam.
  2. Teoria! Masakra, te wszystkie znaki, przepisy… ale da się przeżyć, serio. U mnie były zajęcia dwa razy w tygodniu, wieczorami. Teoria to takie nudne siedzenie i wkuwanie, pamiętam, że wkułam tablice na pamięć, haha. Potem test, komputerowy oczywiście, w WORD-zie. Trzeba zdać za pierwszym razem, presja ogromna!

Potem praktyka, to już inna bajka! Jazda po mieście, plac manewrowy… egzamin praktyczny to dopiero wyzwanie. Nauczyciel jazdy, pan Kowalski, bardzo konkretny, ale pomógł mi ogarnąć to wszystko. Bardzo dobrze mnie przygotował, w końcu zdałam za pierwszym razem!

  1. Egzamin teoretyczny (test).
  2. Egzamin praktyczny (miasto i plac).

Jak nie zdasz, to możesz spróbować jeszcze raz, ale po jakimś czasie, nie pamiętam dokładnie ile. Ja miałam trochę stresu, ale w sumie, całkiem spoko to przeżyłam.

A, i jeszcze jedno! Koszt całego procesu, w 2024 roku, to jakieś 2500 zł, plus minus, zależy od szkoły i ile razy będziesz zdawać. Wliczasz w to kurs, egzaminy i materiały. Teoretycznie można zrobić samemu kurs, ale to trochę trudniejsze. No i musisz mieć zdjęcia, wniosek do WORD-u, itp. Sporo papierkowej roboty. No i ważne! Warto znaleźć dobrego instruktora, to naprawdę dużo ułatwia. Bo wiesz, jak trafisz na takiego, co Cię zniechęci, to będziesz miała przekichane. Ja miałam szczęście. Powodzenia!

Jak puszczać sprzęgło, żeby auto nie gasło?

Sprzęgło wymaga wyczucia.

  • Delikatnie opuszczaj sprzęgło.
  • Dodaj gaz. Lekko. Nie za dużo.
  • Obroty? Do 2500. Inaczej zgaśnie.
  • Auto ruszy. Powoli.

Ruszanie to taniec. Synchronizacja. Albo gaśnie.

Informacje dodatkowe:

Znałem kiedyś mechanika. Stary Włodek. Mówił, że sprzęgło to dusza auta. Coś w tym jest. Auto mojego brata ciągle gaśnie. Marek mu tłumaczy, ale on nic. Mówi, że to auto głupie. Nie on.

W którym momencie włączyć światła na egzaminie?

Światła na egzaminie włącza się na samym początku, jeszcze przed manewrami takimi jak łuk czy górka! To elementarna, choć kluczowa część sprawdzianu praktycznego.

Procedura wygląda mniej więcej tak:

  • Płyny eksploatacyjne: Najpierw otwierasz maskę i wskazujesz, gdzie znajdują się zbiorniki płynów (hamulcowego, chłodniczego, spryskiwaczy i oleju).
  • Światła: Następnie przechodzisz do włączenia świateł – pozycyjne, mijania, drogowe, kierunkowskazy, awaryjne, przeciwmgielne (jeśli auto jest w nie wyposażone). Sprawdzasz, czy działają prawidłowo.

Dlaczego to takie ważne? No cóż, bezpieczeństwo na drodze to podstawa. A sprawne oświetlenie to podstawa bezpieczeństwa, zwłaszcza w warunkach ograniczonej widoczności. Pamiętaj, że egzaminator zwraca uwagę na każdy detal. Nawet jeśli wydaje Ci się to banalne, traktuj to z należytą powagą. Tak jak podchodzę ja, Jan Kowalski, do rozbierania silnika w moim Fiacie 126p – bez spiny, ale z precyzją chirurga!

W jakiej kolejności gasić samochód?

No wiesz, gaszenie samochodu, to tak jak z tym moim nowym samochodem, kupiłem go w 2024 roku, nie pamiętam dokładnie modelu, ale taki fajny, srebrny! Jak się coś pali, to najpierw zatrzymaj auto, Jasne? Bez paniki. Potem wyłącz silnik, i wyjmij kluczyk. To najważniejsze! Nie chcę żeby się coś jeszcze bardziej spaliło. Takie podstawy.

Potem, gaśnica. Wiesz, mam taką dużą, proszkową, kupiłem ją w Leroy Merlin, chyba w zeszłym miesiącu. Trzeba ją odbezpieczyć, ale uwaga, trzymaj ją prosto, nie na boku, bo się zablokuje, przynajmniej moja tak ma w instrukcji. To ważne, żeby wiedzieć, jak się tą gaśnicą posługiwać. Zawsze sprawdzam przed wakacjami, czy jest w porządku.

Lista kroków:

  1. Zatrzymaj samochód.
  2. Zgaś silnik.
  3. Wyjmij kluczyk ze stacyjki.
  4. Weź gaśnicę (moja jest prochowa, z Leroy Merlin).
  5. Odbezpiecz gaśnicę.
  6. Trzymaj ją pionowo.

No i jeszcze coś: Zadzwoń po straż pożarną! To bardzo ważne, nawet jak się wydaje, że już ugasiliśmy. Lepiej dmuchać na zimne. Wiesz, lepiej być za ostrożnym, niż żałować. A i pamiętaj, żeby zawsze mieć w samochodzie pełną gaśnicę i znać jej obsługę! Bezpieczeństwo powinno być na pierwszym miejscu.

Dodatkowa informacja: Jeśli pożar jest duży lub się szybko rozprzestrzenia, ewakuacja jest priorytetem. Oddal się od pojazdu na bezpieczną odległość.

Czy światła na egzaminie sprawdzamy przy włączonym silniku?

Kurde, egzamin, światła… Zapłon czy silnik? No co za pytanie! Wkurza mnie to. A! Pamiętam!

  • Zapłon wystarczy! Tylko pozycyjne i awaryjne wymagają więcej.
  • Silnik? Nie! Nie potrzeba. Bez sensu.
  • To takie głupie. Dlaczego oni tak to formułują?

Po co ten silnik? Zupełnie zbędny. Przecież sprawdzają, czy działają żarówki, nie czy silnik kręci. Boże, ten egzamin. A!

Lista rzeczy do sprawdzenia:

  1. światła mijania – zapłon wystarcza.
  2. światła drogowe- zapłon wystarcza.
  3. kierunkowskazy – też zapłon, sprawdzane osobno, lewy i prawy.
  4. światła hamowania – tu też wystarczy zapłon. No chyba, że coś się zepsuło. To wtedy silnik, ale chyba nie sprawdzają tego?
  5. światła przeciwmgłowe – zapłon.
  6. tylne światła cofania – zapłon.
  7. oświetlenie tablicy rejestracyjnej- zapłon. A! Pamiętam, że w zeszłym roku, u mojego brata, Michała, światło tablicy padło tydzień przed egzaminem. Nerwówka straszna. Na szczęście naprawił.
  8. światła pozycyjne i awaryjne – tutaj silnik jest niepotrzebny, ale zapłon też nie, wystarczy włączyć te światła.

No i to chyba wszystko. Uff. Mam nadzieję, że dobrze to wszystko pamiętam. Muszę jeszcze przejrzeć materiały z kursu z 2024. A, i jeszcze jedno: nie trzeba włączać silnika na egzaminie! To najważniejsze!

Czy na placu manewrowym trzeba mieć włączone światła?

Jasne, pamiętam ten dzień jak dziś! Był maj, a słońce prażyło niemiłosiernie. Siedziałam zestresowana w tej L-ce, obok mnie pan Mirek, instruktor z wąsem i wiecznym spokojem w głosie. Egzamin na prawko… brrr! Plac manewrowy wydawał się wtedy areną walki o przetrwanie, nie miejscem, gdzie parkuje się tyłem.

  • Światła! – wrzasnął pan Mirek, wyrywając mnie z transu. No tak, zapomniałam!

No i właśnie… czy na placu manewrowym trzeba mieć włączone te nieszczęsne światła? No niby tak. Światła mijania to podstawa, od razu po ustawieniu fotela, lusterek i zapięciu pasów. Pan Mirek zawsze powtarzał, że bezpieczeństwo przede wszystkim.

Kolejność? Hmmm, najpierw fotel, zagłówki i lusterka. Potem pas, światła mijania, zwolnienie hamulca i sprawdzenie drzwi.

Pamiętam, że tak się stresowałam, że prawie zapomniałam, jak się w ogóle kieruje! Ale ostatecznie zdałam… za drugim razem! A pan Mirek powiedział tylko: “Widzisz, Julia? Mówiłem, że dasz radę!”. I poszedł na fajkę.

#Egzamin Prawo Jazdy #Procedura Egzaminu