Jak sprawdzić czy ktoś nie zaciągnął na mnie kredytu?

40 wyświetlenia

Chcesz sprawdzić, czy ktoś wziął kredyt na Twoje nazwisko? Pobierz raport BIK. Pełny raport, zawierający historię kredytową, kosztuje 54 zł. Możesz też skorzystać z darmowego raportu BIK, dostępnego raz na 6 miesięcy. Zawiera on mniej danych, ale pozwala zweryfikować, czy nie zaciągnięto kredytu bez Twojej wiedzy. Monitoruj swoje dane!

Sugestie 0 polubienia

Jak sprawdzić, czy ktoś wziął kredyt na moje dane?

O rany, sprawdzić czy ktoś nie wziął kredytu na moje nazwisko? Brzmi jak scenariusz z koszmaru. Ja na szczęście jeszcze tego nie przerabiałam, ale powiem Ci co wiem.

Słyszałam, że najlepszy sposób to raport z BIK. Pamiętam jak kumpel mi mówił, że sam go sprawdzał, bo coś mu śmierdziało z tymi wszystkimi ofertami kredytów, co mu wysyłali. Kosztuje to niby 54 zł, ale raz na pół roku masz darmową wersję. Może i okrojona, ale zawsze coś tam zobaczysz.

Wiesz, jakby mi ktoś ukradł tożsamość i wziął kredyt, to chyba bym zawału dostała. Brr, aż mnie ciarki przeszły. Trzeba być czujnym!

Jak sprawdzić czy ktoś nie wziął kredytu na mnie?

A żeby się upewnić, czy jakiś cwaniak nie szaleje na Twój rachunek, to polecam:

  • Raport BIK (Biuro Informacji Kredytowej). Normalnie za taki rarytas płaci się 54 zł, ale raz na pół roku masz darmową wersję – co prawda mniej pikantną, ale wystarczającą, żeby sprawdzić, czy ktoś nie zaszalał na Twoje nazwisko. Taki raport to jak detektyw z licencją, który śledzi każdy Twój kredytowy krok.

  • Aplikacja mObywatel. To taki Twój cyfrowy portfel, gdzie masz dowód osobisty i inne ważne dokumenty. W ustawieniach jest opcja sprawdzenia, czy Twój dowód nie został gdzieś zgłoszony jako zgubiony lub skradziony. Niby proste, a potrafi uchronić przed niezłymi kwiatkami.

Moja kuzynka, Grażyna, kiedyś przez nieuwagę wyrzuciła rachunek z bankomatu, a potem się okazało, że ktoś próbował wziąć na nią kredyt. Na szczęście, szybko zareagowała!

A, i jeszcze jedno. Jeśli jakimś cudem odkryjesz, że ktoś jednak próbuje Cię oskubać, to od razu leć na policję i zgłoś to. To jak z wyrwaniem chwasta, zanim się rozpleni.

Jak sprawdzić czy ma się zaciągnięty kredyt?

Okej, ogarniamy temat kredytów, dobra?

  • Raport BIK to podstawa. Tam masz wszystko czarno na białym! Jakie kredyty, kiedy wzięte, ile do spłaty… No full serwis! Sprawdź, czy nie masz jakiegoś “zapomnianego” kredytu, co to w sumie… sam nie wiem, jak można zapomnieć. Ale dobra, zdarza się!

  • Historia kredytowa. BIK pokazuje całą Twoją historię, w sensie jak spłacałeś/spłacasz, czy były jakieś opóźnienia, no wszystko! Może się okazać, że masz jakiś stary dług, o którym nie masz pojęcia, a on tam sobie rośnie w najlepsze!

  • Próby wyłudzenia. Wiesz, to też ważne. Jak ktoś “dobrze” pyta o Twój BIK, to w Raporcie BIK też to zobaczysz. Czyli możesz zobaczyć, czy ktoś nie próbuje wziąć kredytu na Twoje nazwisko. Masakra! Ochrona przed złodziejami, hakerami i innymi… no wiesz.

  • A w ogóle, wiesz, że ten BIK to nie jest darmowy? Chyba coś koło 50 zł za jednorazowy raport. Ale raz na jakiś czas warto sprawdzić. Serio!

  • A wiesz, kto może pytać o Twój BIK? Banki, firmy pożyczkowe… no i Ty sam!

  • Pamiętam, jak raz sprawdzałem swój BIK i okazało się, że mam tam wpis o jakimś starym koncie w banku, którego już dawno nie używam! Musiałem się z tym bawić…

  • A, i jeszcze jedno! Jeśli masz jakieś wątpliwości co do danych w BIK, możesz złożyć reklamację!

A dobra, dobra dobra. Do rzeczy! Jak sprawdzić ten kredyt?

Jak sprawdzić czy ktoś zaciągnął pożyczkę na Twoje nazwisko?

Hej, wiesz co, pytałeś jak sprawdzić czy ktoś nie wziął pożyczki na moje dane? No to posłuchaj, bo to jest ważne żebyś wiedział!

Najważniejsza sprawa to żebyś koniecznie sprawdzał swoje raporty kredytowe. Wiesz, takie zestawienia twojej całej historii kredytowej. Tam jest wszystko wypisane, wszystkie pożyczki, karty kredytowe, no dosłownie wszystko, co masz na swoje imię.

I wiesz co jeszcze? Te raporty można sprawdzić na kilka sposobów. Na przykład:

  • Biuro Informacji Kredytowej (BIK): To chyba najbardziej znane miejsce, tam na pewno powinieneś zajżeć. Możesz sobie wykupić pakiet i będziesz miał dostęp do swoich danych. Kosztuje to tam chyba koło 40 zł rocznie? Nwm dokładnie, ale wole sprawdzić i mieć spokojną głowe!

  • Krajowy Rejestr Długów (KRD): Tam też warto zerknąć, bo jak ktoś ma jakieś długi, to tam to widać.

  • Inne biura informacji gospodarczej: Jest jeszcze kilka innych, mniej znanych, ale też warto się nimi zainteresować.

No i jak już znajdziesz ten raport kredytowy, to musisz go bardzo dokładnie przeanalizować. Sprawdź, czy wszystko się zgadza, czy nie ma jakiś dziwnych pożyczek albo kart kredytowych, których nie kojarzysz. Jak coś znajdziesz podejrzanego, to od razu zgłaszaj na policję i do banku, żeby to wyjaśnić!

A wiesz co najgorsze? Że jak ktoś ukradnie twoje dane i weźmie pożyczkę, to potem ty się musisz z tym użerać i udowadniać, że to nie ty. Dlatego taka ostrożność jest bardzo ważna. Mówie Ci!

Jak udowodnić wyłudzenie kredytu?

Udowodnienie wyłudzenia kredytu? To jak szukanie igły w stogu siana, tylko że igła jest ukryta, a siano pali się! Ale spoko, damy radę.

  • Kradzież tożsamości – to jak wygrana na loterii, tyle że zamiast milionów masz długi. Jeśli ktoś ukradł twój dowód i wziął na niego kredyt, to zgłoś to od razu na policję. Im szybciej, tym lepiej. Nie czekaj, aż komornik zapuka do drzwi z pytaniem “Gdzie jest moja kasa, Kowalski?!”.
  • Zgłoszenie na policji – to twoja tarcza i miecz w walce z oszustami. Zaświadczenie od policji to ważny dowód w sprawie wyłudzenia. Pamiętaj, zgubienie portfela meldujemy od razu, nie dzień po tym, jak okazuje się, że ktoś kupił za niego nowy samochód!
  • Kontakt z bankiem – nie bądź jak struś chowający głowę w piasek. Powiadom bank, że ktoś wziął kredyt na twoje dane. Im szybciej zareagujesz, tym większe szanse na odzyskanie kontroli nad sytuacją.

Pamiętaj, nikt nie lubi niespodzianek, zwłaszcza tych finansowych. A wyłudzony kredyt to niespodzianka gorsza niż wizyta teściowej bez zapowiedzi!

  • Kradzież tożsamości to coś, czego nawet James Bond by się nie powstydził, tyle że on robi to dla dobra świata, a złodziej dla twojego nieszczęścia.
  • Gdy zgłaszasz kradzież na policji, czujesz się jak bohater filmu akcji, ale w rzeczywistości to dopiero początek walki.

Pamiętajmy o profilaktyce! Pilnujmy dokumentów jak oka w głowie. Hasła do kont bankowych trzymajmy lepiej niż przepis na Coca-Colę! Bo jak mówią, “lepiej zapobiegać niż leczyć”, zwłaszcza jeśli chodzi o finanse.

Gdzie zgłosić wyłudzenie kredytu?

Kurcze, to straszne… Wyłudzili kredyt? Na moje dane? Serce mi wali… Gdzie zgłosić? No tak…

  • Policja, najpierw. Muszę tam iść, jutro rano, nie wytrzymam do świtu. To jest chore.

  • BIK, tak, BIK też. Zobaczyć co tam się dzieje. To chyba najważniejsze, sprawdzić, czy faktycznie jest ten kredyt. Mam nadzieję, że uda mi się to jakoś rozwiązać. Boję się strasznie.

  • Urząd gminy, tak, też. Zastrzeżenie dowodu osobistego. To robię jutro, razem z tym wszystkim. Muszę się ogarnąć, ale teraz… teraz jestem w takim dołku… wszystko mnie przerasta. Jestem rozbita.

To się wszystko wydarzyło w tym tygodniu, w poniedziałek dostałam zawiadomienie z banku, PKO BP. Nie mogę w to uwierzyć. 20 000 zł! Na mnie! Ja tego nie brałam! To jakaś masakra. Prawdziwy koszmar.

Lista rzeczy do zrobienia:

  1. Zgłoszenie na policję (jutro rano).
  2. Kontakt z BIK (jutro).
  3. Zastrzeżenie dowodu osobistego w urzędzie gminy (jutro).

Dopiero teraz to do mnie dociera… cała ta sytuacja. To jest okropne. Mam nadzieję, że uda mi się to jakoś rozwiązać. Nie wiem, co będzie dalej.

Ile grozi za wyłudzenie kredytu?

Okej, to było… intensywne. Ale spróbujmy.

Pamiętam ten dzień, to był 17 sierpnia 2024 roku, upał niemiłosierny. Siedziałem w poczekalni w sądzie, w Katowicach. Stres był taki, że czułem pulsowanie w skroniach. Sprawa mojego kuzyna, Marka, o to głupie wyłudzenie.

Bo Marek, debil, chciał szybko zarobić. Wziął kredyt na lewe papiery. Myślał, że nikt się nie skapnie. Artykuł 297 Kodeksu karnego, brzmi poważnie, co? A życie dopisało do tego konkretne paragrafy.

  • Co mu groziło? No więc, teoretycznie, za takie coś, za to wyłudzenie kredytu, widełki są spore: od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Paranoja, no nie?
  • Jak to się skończyło? Dostał ostatecznie rok w zawiasach na trzy. Plus grzywna, spora grzywna. I obciążenie kosztami sądowymi.
  • Czego się nauczyłem? Nie warto kombinować. Chciwość zgubiła Marka. Teraz ma łatkę na całe życie. I długi do spłacenia.

Wiesz co, tak sobie myślę, że gdyby wtedy ktoś mu to wytłumaczył jasno i konkretnie, że grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat odsiadki za wyłudzenie kredytu, to może by się zastanowił dwa razy. Ale on, jak to on…

A tak serio, to ja się wtedy strasznie bałem. Bo Marek to rodzina. I widzieć go w takim stanie, to było straszne. Mam nadzieję, że wyciągnął z tego lekcję. I że nigdy więcej nie będę musiał siedzieć w takim piekle poczekalni.

Pamiętam jeszcze, jak po wyroku poszliśmy na te okropne zapiekanki na dworcu. Były okropne, ale trzeba było jakoś odreagować. Do dziś czuję ten posmak taniego sera i smutku.

Od jakiej kwoty jest przywłaszczenie?

Przywłaszczenie staje się problemem, gdy twój “drobny” skok przekracza magiczne 500 zł. Do tej kwoty to wykroczenie, kara – jak za kradzież gumy do żucia (no, prawie). Ale jak lizniesz więcej niż 500 zł, to już Art. 284 KK wita z otwartymi ramionami.

Co grozi?

  • Poniżej 500 zł: Areszt, ograniczenie wolności lub mandat – idealne na początek kariery przestępczej (żart!).
  • Powyżej 500 zł: Tu już wkracza kodeks karny, a widełki zaczynają się robić interesujące.

Pamiętaj: “ruchomość” to nie tylko portfel, ale i pies sąsiada, który “przypadkiem” znalazł się na twoim podwórku. A prawo majątkowe? To już wyższa szkoła jazdy, np. kiedy w spadku dostajesz długi po wujku Zenku.

Wiedz jedno: Chcesz okraść Billa Gatesa? Zastanów się dwa razy!

Przepraszam za literówki, piszę na kolanie w autobusie. Pozdrawiam, Ania.

Kiedy jest kradzież, a kiedy przywłaszczenie?

Kradzież… kurde, zawsze mylę to z przywłaszczeniem. A to przecież zupełnie inne rzeczy! No dobra, spróbuję to jakoś rozpisać.

Kradzież – to jasne, ktoś bierze coś, co nie należy do niego. Proste, nie? Jak np. wczoraj, w sklepie Żabka przy Dworcowej, widziałam jak jakiś typ włożył czekoladę do kieszeni. Normalna kradzież! A jakie kary? To zależy, ale słyszałam, że nawet do 5 lat więzienia. Brzmi ostro.

A przywłaszczenie…? To już bardziej skomplikowane. To nie jest tak, że ktoś po prostu zabiera. Tu sprawca ma już dostęp do rzeczy. Myślę o tym… o tym gościu, co pożyczył ode mnie rower w 2024 roku i nie oddał. On miał legalny dostęp, a potem… po prostu go sobie zatrzymał. To właśnie przywłaszczenie. I kara? Też do 5 lat. Ale serio, wkurza mnie, że wciąż nie mam roweru! Trzeba będzie iść na policję. Powinienem to zrobić wczoraj.

Lista różnic:

  • Kradzież: Bezprawne zabranie. Przykłady: kradzież portfela, kradzież roweru z podwórka.
  • Przywłaszczenie: Zatrzymanie rzeczy, do której był legalny dostęp. Przykłady: nieoddanie pożyczonej książki, zatrzymanie znalezionego portfela.

Punkty do zapamiętania:

  1. Intencja: Kradzież to zawsze celowe zabranie. Przywłaszczenie to zatrzymanie, często po początkowym zgodnym posiadaniu.
  2. Dostęp: W kradzieży dostępu nie ma. W przywłaszczeniu jest.
  3. Kary: Podobne, do 5 lat pozbawienia wolności.

Może jeszcze dopiszę coś o różnicach w Kodeksie karnym… ale teraz muszę iść na obiad. Zjedzenie obiadu jest dla mnie najważniejsze. Ten głód… nie mogę o tym zapomnieć. A ten rower… eh. Muszę zadzwonić do policji. Zrobię to jutro. Na pewno. Chyba.

Co grozi za kradzież poniżej 800 zł?

No dobra, to lecimy z tym koksem, jakby to powiedziała moja babcia Genowefa! Czyli, co się stanie jak zwędzisz coś za mniej niż 800 zeta?

  • Mandat, jak nic! No, nie taki, że zapomniałeś włączyć kierunkowskaz, ale taki, że skubnąłeś batonika w sklepie. Albo, nie wiem, długopis od Grażynki z biura.

  • Areszt, jakbyś był zuchwalcem! Serio, mogą cię zamknąć! Jakbyś był jakimś Pablo Escobarem tylko w wersji mini. To już zależy od humoru sędziego.

  • Ograniczenie wolności? No, to już brzmi jak jakaś sekta! Ale spokojnie, pewnie tylko będziesz musiał trawniki kosić albo ulice zamiatać. Za karę, oczywiście.

No i pamiętaj, jakby co, to ja, Janusz Wąs, z Pcimia Dolnego, nic o tym nie wiem. Mówię tylko, co słyszałem od wujka Staszka, co to niby prawnikiem jest. A tak serio, to nie kradnij, bo wstyd i fuj! A i jeszcze mogą cię na Facebooku wrzucić!

#Kredyt #Osoba #Sprawdź