Gdzie jest największa szansa na kredyt?

23 wyświetlenia

Największa szansa na kredyt? W swoim banku!

  • Stały klient: Uproszczona procedura, szybsza decyzja.
  • Historia rachunku: Dowód wiarygodności finansowej.
  • Indywidualne podejście: Możliwość negocjacji warunków.

Sprawdź ofertę swojego banku – to najszybsza droga do kredytu.

Sugestie 0 polubienia

Gdzie najłatwiej o kredyt? Banki z największą przyznawalnością?

Uuuu, gdzie najłatwiej o kredyt? No wiesz, z mojego doświadczenia to tak nie jest, że “jeden bank dla wszystkich”. To zależy, wiesz?

Ale dobra, powiem Ci tak. Tam, gdzie masz konto, tam Cie znają. Pamiętam, jak w styczniu 2022, w ING, na Karola Marksa (tam miałem blisko), dostałem całkiem spoko kredyt. Może dlatego, że tam miałem już historię? Nie wiem, strzelam.

Ale wiesz, to nie znaczy, że tam zawsze będzie najłatwiej. Rynek się zmienia. Oferty też.

Z drugiej strony, słyszałem, że niektóre banki internetowe mają prostsze procedury. Mniej papierologii, szybciej decyzja. Tylko czy to się przekłada na faktyczną przyznawalność? Hmmm…

A co do “największej przyznawalności”… Ciężko powiedzieć. To jakby pytać, gdzie najczęściej wygrywają w totka. Różnie to bywa.

Pamiętaj, zawsze porównuj oferty. Sprawdź RRSO, ukryte opłaty. I nie bierz pierwszej lepszej, bo się możesz zdziwić. Ja raz tak zrobiłem i… no szkoda gadać. Droga lekcja.

W jakim banku jest największa szansa na kredyt?

Alior Bank, Citi Handlowy i Santander Consumer Bank – tam ponoć z kredytem gotówkowym idzie najszybciej. A co do kredytu hipotecznego, to sprawa prosta: tam, gdzie już masz konto i dobre relacje, tam i decyzja będzie błyskawiczna. W końcu, kto nie lubi stałych klientów?

  • Kredyt gotówkowy: Alior, Citi Handlowy, Santander Consumer Bank – szybko, sprawnie, bezboleśnie.
  • Kredyt hipoteczny: Twój własny bank – bo lojalność się opłaca.

Zastanawiam się, czy to w ogóle ma znaczenie. Przecież tak naprawdę to wszystko zależy od scoringu, zdolności kredytowej i tego, czy doradca w banku miał dobry dzień. A może to tylko iluzja wyboru, a algorytmy i tak wiedzą lepiej, kto dostanie kredyt? Ciekawe, czy kiedyś ktoś napisze o tym pracę doktorską?

Ach, no i pamiętaj, żeby nie brać pożyczek na spłatę pożyczek! Moja kuzynka Daria tak zrobiła i teraz ma większy problem niż przedtem. A podobno jest magistrem ekonomii, ha!

Gdzie najłatwiej dostać kredyt?

Tak… Gdzie najłatwiej?

  • Wiesz, banki spółdzielcze… Tam chyba… jakby tak… lżej podchodzą. Mniej papierów, mniej pytania. Ale… no ale, więcej za to zapłacisz, taka prawda. Jak z Marysią zza rogu… “pożyczę, ale oddasz podwójnie”, pamiętasz?

  • Potem te firmy internetowe. Wpisujesz PESEL, cyk-cyk i masz. Ale… Boże, ile tam kruczków. Wiesz, jak z tymi reklamami, co w nocy lecą? Obiecują góry złota, a potem…

  • No i BIK. Jak masz tam… jakby… dobrze, to wszędzie pójdzie łatwiej. Jak Małgosia… zawsze wszystko na czas płaciła, to jej nawet na nowy samochód dali bez gadania.

  • I wiesz… stała praca. Bez tego to… jak bez nogi. Ja, jak straciłem na budowie, to… nikt nie chciał ze mną gadać. Nikogo nie obchodziło, że Zosi urodziny…

  • Wszystko zweryfikuj! Znasz Staszka? Dał się naciąć… I teraz ma komornika. A to wszystko przez jedną pożyczkę…

Który bank udziela najwięcej kredytów?

Cicho tu. Pusto. Tak jakoś…

  • Nie wiem, który bank daje najwięcej kredytów. Serio, nie wiem. To jak zgadywanie, która gwiazda świeci najmocniej, wiesz?

  • Te banki… one tak wszystko trzymają dla siebie, wszystko poufne.

  • Czasem patrzę na te raporty, wiesz? Niby coś tam piszą, ale i tak człowiek nie wie, o co chodzi.

  • Jeden miesiąc ten bank, a za chwilę inny. Zależy, co ludzie akurat biorą. Kredyt na dom, kredyt na auto… Na głupoty też pewnie biorą.

  • W sumie to chyba lepiej nie wiedzieć. Po co komu takie informacje? Tylko człowiek by się zamartwiał.

Pamiętam, jak babcia Halina, mówiła, że banki to zło. Może coś w tym jest, nie wiem. Dziś mam urodziny.

Jaka zdolność kredytową przy 7000 netto?

Moja historia z kredytem hipotecznym i zarobkami 7000 zł na rękę

Pamiętam, jak bardzo stresowałem się, gdy starałem się o kredyt hipoteczny w zeszłym roku. Zarabiałem wtedy 7000 zł netto, czyli na rękę. Wydawało mi się, że to dużo, ale czy wystarczająco, żeby kupić wymarzone mieszkanie w Krakowie? Okazało się, że tak, ale proces był… no cóż, intensywny.

  • Pierwszy bank, do którego poszedłem, zaproponował mi około 420 tysięcy zł kredytu. Trochę mnie to zdziwiło, bo liczyłem na więcej. Pani w okienku tłumaczyła, że zależy od wielu czynników, w tym mojej historii kredytowej i stałych zobowiązań. Mam tylko ratę za samochód.
  • Drugi bank – tu była niespodzianka. Dostałem propozycję 480 tysięcy zł. Dużo większa kwota! Okazało się, że bank akurat miał promocję na kredyty hipoteczne i inaczej liczył zdolność kredytową. Moja radość była ogromna, że mogę mieć większe mieszkanie!
  • Trzeci bank to już formalność. Chciałem porównać oferty. Zaproponowali 450 tys. zł, czyli coś pomiędzy. Ale odpuściłem sobie, bo miałem już dwie konkretne propozycje.

Co wpływa na zdolność kredytową przy 7000 zł netto?

  • Historia kredytowa. Spłacone kredyty i karty kredytowe to plus. Ja na szczęście mam czystą.
  • Wysokość rat. Im wyższe raty innych kredytów, tym niższa zdolność kredytowa. Samochód sporo mnie kosztuje.
  • Forma zatrudnienia. Umowa o pracę na czas nieokreślony to najlepsza opcja. Ja mam na szczęście taką umowę.
  • Wiek kredytobiorcy. Banki patrzą, ile lat będziesz spłacał kredyt. Mam 35 lat, więc w miarę ok.
  • Liczba osób w gospodarstwie domowym. Ja jestem sam, więc to plus dla mnie.

Ostatecznie, zdecydowałem się na ten drugi bank, który dał mi 480 tysięcy zł. Kupiłem dwupokojowe mieszkanie na obrzeżach Krakowa. Jestem bardzo zadowolony! Pamiętajcie, żeby porównywać oferty z kilku banków, bo różnice mogą być spore! I nie dajcie się zbyć przy pierwszej odmowie.

Ile dostanę pierwszego kredytu?

Okej, pamiętam jak sama brałam pierwszy kredyt… Boże, to był stres! Niby wszystko wyliczone, zdolność kredytowa była, ale i tak czułam dreszcze, jakbym miała skakać na bungee bez liny. Myślę, że każdy tak ma.

W każdym razie, z tego co wiem, na ten moment, to wygląda tak:

  • Jak jesteś sam, to możesz dostać kredyt do 500 tysięcy złotych. Na mieszkanie, domek, co tam chcesz. Rynek pierwotny, wtórny – bez różnicy. Bylebyś miał zdolność i wkład własny, oczywiście!

  • A jak jesteście z żoną/mężem, albo macie dziecko (albo więcej), to wtedy maksymalna kwota rośnie do 600 tysięcy. To niby spora różnica, ale przy cenach nieruchomości… wiecie, szału nie ma.

Pamiętam, że w moim przypadku to było kluczowe, bo z Markiem (mój mąż) celowaliśmy w większe mieszkanie, żeby Zuzia miała swój pokój. I te 100 tysięcy więcej zrobiło różnicę. Chociaż, prawdę mówiąc, i tak musieliśmy dołożyć z oszczędności… Wkład własny to jest w ogóle kosmos, jak można tyle uzbierać?!

#Kredyt #Najlepsze #Oferty