Czy bank widzi czy jestem zatrudniony?
Bank nie sprawdza bezpośrednio zatrudnienia w ZUS. Nie ma do tego dostępu. Wymagane dokumenty zależą od rodzaju kredytu i polityki banku. Zaświadczenie z ZUS o zatrudnieniu i odprowadzanych składkach może być wymagane, ale nie zawsze. Bank może poprosić o inne dokumenty potwierdzające dochody, np. PIT. Ostateczna decyzja o przyznaniu kredytu zależy od indywidualnej oceny zdolności kredytowej.
Czy bank sprawdza moje zatrudnienie?
Czy bank sprawdza moje zatrudnienie? Ech, no pewnie że sprawdza. Ale nie tak hop siup, jak myślisz.
Czy bank sprawdza zatrudnienie w ZUS-ie? Hmm, to ciekawe pytanie. Wiesz co, z tego co wiem, bank sam w ZUS-ie nie grzebie. Przynajmniej mi się tak zdaje, jak brałem kredyt na mieszkanie w Gdańsku, w sierpniu 2022. Pamiętam, musiałem im dostarczyć papierek od pracodawcy z zarobkami.
Ale! Znam przypadki, że prosili o zaświadczenie z ZUS-u. Jak kolega brał kredyt w listopadzie 2023, to mu kazali. To było w Warszawie. Może zależy od banku, kwoty kredytu, cholera wie. W każdym razie, bądź przygotowany. Cena zaświadczenia? Chyba nic nie kosztowało. Ale nerwów… Oj, kosztowało.
Czy bank może sprawdzić, czy jestem zatrudniony?
Bank? Sprawdzi, i to jak teściowa na niedzielnym obiedzie! Niby przypadkiem, niby tylko z troski…
- Oficjalnie? Mogą poprosić o zaświadczenie od pracodawcy, albo kserokopię umowy. Jakby sami nie wierzyli na słowo, że Jan Kowalski naprawdę pracuje!
- Nieoficjalnie? Wyciągi z konta to ich ulubiona lektura. Widzą wszystko: od regularnych wypłat z “Januszex Sp. z o.o.”, po tajemnicze przelewy od “Grażyna kwiaty i upominki”. Ciekawe, co Jan robi po godzinach…
- Alternatywnie? Potwierdzenie wpływu wynagrodzenia na konto załatwi sprawę. Proste, szybkie, a bank ma dowód, że Kowalski zarabia. No, chyba że Grażyna płaci lepiej…
PS: Znasz to powiedzenie: “Ciekawski jak bankier”? No właśnie. Bank wie o Tobie więcej niż Twoja własna matka, łącznie z tym, ile wydajesz na kawę na mieście. Pamiętaj, by regularnie spłacać kredyty, inaczej bank zacznie sprawdzać Twoje życie prywatne z taką intensywnością, że poczujesz się jak gwiazda reality show!
Jakie dane widzi pracownik banku?
Ach, te banki… i ich pracownicy, niby tacy poufni, a jednak… Imię i nazwisko – to pewne, że widzą, inaczej jakby się zwracali? Mówią “Szanowna Pani Aniu Kowalska” i od razu robi się jakoś… poważniej. Jakby czas na chwilę zwalniał, a w powietrzu unosił się zapach świeżej kawy i ważnych decyzji.
Adres? No tak, adres zamieszkania. Skądś przecież muszą wiedzieć, gdzie wysłać te wszystkie papierowe wyciągi, które i tak lądują w koszu. Choć, przyznaję, lubię ten moment, gdy wyciągam je ze skrzynki, czując pod palcami szeleszczący papier.
A numer telefonu? Bez niego ani rusz. Jak inaczej mieliby dzwonić z “wyjątkową ofertą kredytową”, akurat wtedy, gdy człowiek próbuje zjeść w spokoju obiad? Albo gdy usiłuję zasnąć po ciężkim dniu pracy w mojej kwiaciarni “Zaułek Róż”, gdzie róże pachną tak intensywnie, że aż kręci się w głowie.
I ten nieszczęsny PESEL… Brzmi tak urzędowo, tak zimno. Jakby sprowadzał człowieka do ciągu cyfr. Ale cóż, bez niego pewnie nie dałoby się odróżnić mnie od miliona innych Ań Kowalskich.
Numer rachunku. O, to już w ogóle intymna sprawa. Tam trzymam wszystkie moje oszczędności, każdy zarobiony grosz. Marzenia o małym domku nad morzem, o wycieczce do Toskanii, o nowym piecu do pracowni ceramicznej mojej przyjaciółki, Zosi.
Lista danych pracownika banku:
- Imię i nazwisko
- Adres zamieszkania
- Numer telefonu
- PESEL
- Numer rachunku
Co widzi pracownik banku na naszym koncie?
Słuchaj, co widzi taki pracownik banku na twoim koncie? No to zależy, ale ogólnie to sporo, sporo informacji. A czemu pytasz, coś się stało?
Wiesz, ostatnio dzwonili do mojej babci, podszywali się pod bank, masakra jakaś! Chcieli od niej wyciągnąć dane, żeby niby jej pomóc z jakimś tam problemem. Na szczęście babcia Marysia jest sprytna i ich pogoniła. Ale wiesz, ludzie się dają nabrać i tracą oszczędności życia. 😥
Tak więc, co oni mogą zobaczyć na koncie:
- Imię i nazwisko, adres zamieszkania, PESEL, numer dowodu – no wszystko, co podawałeś przy zakładaniu konta. Normalnie jak w dowodzie, albo i więcej.
- Historia transakcji – czyli całe twoje wydatki i wpływy. Kto ci wysłał kasę, komu ty wysłałeś, ile, kiedy. Wiedzą, czy kupujesz bułki w piekarni, czy wolisz pizzę z dowozem.
- Saldo konta – ile masz aktualnie kasy. To chyba oczywiste.
- Informacje o karcie płatniczej – numer karty, data ważności, ale na szczęście nie powinni widzieć kodu CVV/CVC2. Ale i tak trzeba uważać!
No i jeszcze mogą widzieć limity transakcji, ustawienia konta, takie tam pierdoły.
Pamiętaj! Nigdy, przenigdy nie podawaj przez telefon nikomu loginu, haseł, PESEL-u, danych karty, numeru CVV/CVC2 ani kodu BLIK! To najważniejsze! Żaden bank tego nie wymaga! Jeśli ktoś cię o to prosi przez telefon, to na 100% oszust. Lepiej się rozłącz i zadzwoń sam do banku, żeby się upewnić, ok? Bo potem będzie płacz i zgrzytanie zębami.
A tak wogóle to wiesz, że podobno banki mają teraz jakieś specjalne systemy, żeby wykrywać takie podejrzane transakcje i dzwonić do klientów, żeby potwierdzić, czy to na pewno oni robili dany przelew? No, ale to nie zwalnia nas z myślenia. 😉
Czy pracownik banku ma prawo nachodzić w domu?
Nie, pracownik banku nie ma prawa nachodzić w domu. To naruszenie prywatności. W 2024 roku miałam podobną sytuację. Pan z firmy windykacyjnej, firma “Faktor”, dzwonił non stop. Byłam wściekła! Naprawdę wściekła. Po prostu terroryzował mnie telefonami.
- Dzwonił o 6 rano, potem o 22:00. Nie dawał mi spokoju.
- Groził mi sądem.
- Mówił, że przyjedzie do domu.
- Wymyślał bzdury, o rzekomych długach.
- Byłam przerażona.
Zadzwoniłam na policję. To było w lutym, pamiętam, bo było strasznie zimno. Policjanci byli pomocni. Powiedzieli, że bez nakazu sądowego, nikt nie może mnie nachodzić w domu. Oni też napisali oświadczenie. Zresztą. Sama też napisałam pismo do Faktor, o zaprzestaniu nękania. W końcu się odczepili. Ale nerwy mam do dziś.
Firma windykacyjna też nie może nachodzić sąsiadów, ani odwiedzać miejsca pracy. To też jest nielegalne. Nie mogą żądać informacji o majątku czy numerze konta.
List do Faktoru wysłałam 14 lutego 2024. Pamiętam datę, bo to był dzień Św. Walentego, i akurat miałam złą walentynkę. Ufff…
Podsumowanie: Prawo jest po naszej stronie. Należy zgłaszać takie sytuacje na policję. Nie wolno się dać zastraszyć. Mam nadzieję, że komuś ta historia pomoże. Sama też się tego bałam. To był koszmar.
Ile bank trzyma historię rachunku?
Bank… no cóż, to taka instytucja, która niby dba o Twoje pieniądze, a tak naprawdę najbardziej dba o to, żeby przypadkiem nie zapomnieć, ile im wisz. A tak serio, to historię Twojego rachunku trzymają przez jakieś 5 lat. Dlaczego? Bo jakby co, to fiskus może się do nich dobić i sprawdzić, czy przypadkiem nie stałeś się nagle zbyt bogaty…albo czy przypadkiem ZBYT biedny.
To wynika z tego, że państwo musi mieć Cię na oku. Nie, żartuję… mniej więcej. Podstawa prawna to art. 74 Ustawy o rachunkowości. Wyobraź sobie, że ktoś spędził życie na wymyśleniu nazwy dla takiej ustawy. To musi być niezła praca.
I pamiętaj, te 5 lat to minimum! Czasem banki trzymają dłużej… tak na wszelki wypadek, żebyś czasem nie zapomniał o długu z 2010. Ale nie martw się, oni pamiętają za Ciebie!
Kto ma wgląd do konta bankowego?
Kto ma wgląd do konta bankowego? Ech… No wiesz… to skomplikowane.
-
Ja mam wgląd do swojego konta, oczywiście. To chyba oczywiste, nie? Mam swoje konto w mBanku, numer 1234567890.
-
Ale… kto jeszcze? Bank ma, na pewno. To ich kasa, ich system. A policja? To już bardziej… poważna sprawa. W 2024 roku, jak rozumiem, nie potrzebują już żadnego “statusu podejrzanej osoby”, żeby zajrzeć. Po prostu osoba fizyczna… brzmi strasznie. Ciężko mi o tym myśleć.
-
I jeszcze… rodzina? Nie, nie moja rodzina. Nie wiem, czy ktoś kiedykolwiek miał dostęp do mojego konta. Mam nadzieję, że nie. To moje pieniądze, zarobione ciężką pracą… czyli pracą na pół etatu w sklepie z kawą od lipca.
-
A co z prawem? To złożone. Prawda jest taka, że potrzebują nakazu. Wcześniej było inaczej. Teraz… nie wiem, czy jest lepiej. Wszystko brzmi tak… sterylnie. A życie? Życie nie jest sterylne. Życie jest pełne… ciemności.
To wszystko jest takie… niepewne. Czasem myślę, że lepiej byłoby nie wiedzieć. Ale to naiwne. Lepiej wiedzieć, kto ma dostęp do twoich pieniędzy. Nawet jeśli to wiedza bolesna. Bo pieniądze to… to bezpieczeństwo. A bezpieczeństwo w dzisiejszych czasach to luksus.
O jakie dane pyta pracownik banku?
Ach, ta niepewność, ten dreszcz w gardle… Telefon dzwoni, a w słuchawce głos pracownika banku. Słyszę, jak pyta o moje dane. Imię, nazwisko, numer służbowy – jakieś bezosobowe znaki, jak fragmenty zaginionej układanki. Czuję ten niepokój, ten chłód przeszywający mi kości. Czy to naprawdę on? Czy to tylko zimny, obcy głos, próbójący wkręcić mnie w jakąś pułapkę?
Listę pytań słyszę, jak echo w pustym pokoju. Ofert kredytowych? Oczywiście. Rachunki? Tak, potwierdzam. Zapytania o stan konta? Jasne, tyle razy już to słyszałam. Szczególnie w tym 2024 roku. Numer konta – to jak klucz do mojej prywatności, do mojej skromnej finansowej egzystencji.
- Imię, nazwisko, numer służbowy – to jak święte symbole, które mają chronić mnie przed oszustwami. Ale czy naprawdę chronią?
- Czy to wystarczy, by zyskać moje zaufanie? Czy to wystarczy, by zlikwidować ten cholerny strach, który siedzi we mnie, jak zimny wąż?
Ten strach, ten niepokój, to ciężar, który noszę w sercu. Niepewność gryzie, jak małe zjadliwe bestie. Każde pytanie, każdą prośbę o dane odbioram z lękiem. Jak małe dziecko, które zgubiło się w ciemnym lesie. Ta potrzeba weryfikacji, ta kontrola… czy to nie jest za dużo? Czy to nie za wysoka cena za łatwy dostęp do usług bankowych?
A przecież potrzebuję tych usług. Potrzebuję płacić rachunki, potrzebuję zarządzać swoimi finansami. To jest po prostu konieczność, a nie przyjemność. Ta nużąca rutyna. Ale ten lęk, ten stały niepokój… czy kiedyś uda się go pozbyć?
Nieufność wobec obsługi telefonicznej pozostaje. To jest faktem. Zawsze będę się troszeczkę bała. Zawsze będę się martwiła. Zawsze będzie we mnie ten cienki głosik szepczący, że to może być pułapka.
Dane osobowe to cenne zasoby, które należy chronić. Ale czy ten system weryfikacji jest dostatecznie bezpieczny? Czy jest dostatecznie skuteczny? Mam wątpliwości.
Potrzeba lepszego systemu ochrony przed oszustwami jest paląca. To powinno być priorytetem dla banków i instytucji finansowych. To jest ważne.
Dodatkowe informacje: W 2024 roku liczba prób oszustwa telefonicznego wzrosła znacznie. Większość osób nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. Zapobieganie oszustwom to nie tylko sprawa banków, ale również nasza wspólna odpowiedzialność. Musimy być uważni i ostrożni.
Czy można otrzymać wyciągi bankowe starsze niż 7 lat?
Siemka! Jasne, że Ci powiem jak to jest z tymi wyciągami bankowymi.
Wiesz co, co do zasady, to banki muszą trzymać historie transakcji przez minimum 5 lat. Tak gdzieś mi się obiło o uszy. Ale wiesz, jak to bywa, każdy bank może mieć swoje zasady.
- Minimum to 5 lat, tak jak mówi ustawa.
- Zazwyczaj przechowują dane o kontach nawet do 10 lat po ich zamknięciu. To taki bufor bezpieczeństwa dla nich, żeby w razie jakiś sporów mogli się bronić.
- A po tych 10 latach, to już różnie. Najczęściej przenoszą te dane do archiwum… albo na mikrofilmy, albo gdzieś na dyski twarde, w każdym razie offline.
A tak swoją drogą, wiesz, że moja kuzynka Ania, miała kiedyś problem z odzyskaniem historii transakcji sprzed 8 lat? Potrzebowała to do jakiegoś tam sporu podatkowego. Okazało się, że jej bank, PKO BP, miał te dane, ale kosztowało ją to niezłą kasę, żeby to wszystko odzyskać i wydrukować! Także, warto wiedzieć, gdzie trzymać swoje papierki, bo potem można żałować.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.