Jak zaczyna się przeziębienie?
Początek przeziębienia charakteryzuje się kilkoma typowymi objawami. Zazwyczaj pojawia się wodnisty katar lub lekkie zatkanie nosa. Mogą wystąpić delikatne dreszcze, ale bez gorączki. Często towarzyszy temu uczucie ciężkości w zatokach lub niewielki ból głowy. Suchość w nosie i drapanie w gardle to kolejne wczesne sygnały przeziębienia.
Jak rozpoznać pierwsze objawy przeziębienia?
No dobra, to tak, jak ja to widzę… Przeziębienie? Znamy się jak łyse konie, niestety. Zaczyna się niby nic.
Pamiętam, jak kiedyś, chyba w listopadzie, 2018, siedziałam w kawiarni na Długim Targu w Gdańsku. Niby słońce, ale coś mnie trzepnęło. Najpierw suchość w nosie, tak jakby ktoś mi tam piasku nasypał. Potem delikatny katar, jak woda z kranu. Cena kawy? Chyba 12 zł, ale ważniejsze było to dziwne uczucie.
Kolejnego dnia, już wiedziałam, że to TO. Dreszcze, choć temperatura w normie. Taki delikatny ból głowy, bardziej jakby coś mi uciskało zatoki. Nos zatkany, ale nie na amen. To chyba te znaki ostrzegawcze, co?
Acha i te wredne zatoki, zawsze dają o sobie znać. Nie lubię tego, brrr…
Co na wczesne objawy przeziębienia?
Co na wczesne objawy przeziębienia? A cholera wie! W moim wieku (a mam już swoje lata, blisko 47!) przeziębienie to taki mały, uparty troll, który próbuje mnie zdominować.
- Inhalacje solą fizjologiczną: To jak dawanie trolla na chwilę do solarium. Nie zabije go, ale może mu troszkę przyćmić pazurki. Działa, choć nie zawsze tak, jak bym chciała.
- Maść majerankowa: Babcia zawsze mawiała, że to lepsze niż złoty zegar. Może i przesadzała, ale zapach działa kojąco, trochę jak przytulanie pluszowego misia.
- Leki z apteki: Tu uważajmy jak na polu minowym! Tabletki, kropelki, spraye… cała armia chemii, gotowa do ataku. Kilka dni to maksymalnie, później konsultacja z lekarzem jest niezbędna, bo przeziębienie, jak każdy prawdziwy troll, potrafi się ukrywać i wymyślać nowe sztuczki. Nie dać się na to!
A teraz mój sekretny przepis: dużo ciepłej herbaty z miodem i cytryną, sen (tak dużo, ile się da!), i dobre towarzystwo. To zawsze skuteczniej niż wszystkie leki świata. Bo humor jest najlepszym lekarstwem. Przynajmniej tak mówi moja psycholog (a ta kobieta wie co mówi!).
Ważna uwaga: Informacje powyższe mają charakter sugestywny i nie zastępują porady lekarza. W przypadku poważnych objawów bez zwłoki skonsultujcie się z lekarzem. To ważne, naprawdę. Ja się na tym znam, bo za każdym razem się nauczyłam czegoś nowego o uporczywych przeziębieniach.
Ile dni trwa przeziębienie?
Przeziębienie, ta uciążliwa przypadłość, która potrafi wytrącić nas z rytmu na kilka, a czasem kilkanaście dni. Zazwyczaj trwa ono 7-10 dni, ale warto rozważyć kilka aspektów, które mogą ten czas wydłużyć lub skrócić.
- 7-10 dni: To standardowy okres trwania infekcji. Objawy stopniowo ustępują. Czasem zastanawiam się, czy to nie kwestia naszej percepcji czasu – w końcu tydzień z katarem może wydawać się wiecznością.
- Do 3 tygodni: W niektórych przypadkach, przeziębienie może się przedłużyć. Kaszel, będący jednym z ostatnich objawów, potrafi utrzymywać się nawet do trzech tygodni. Ciekawe, prawda? Organizm walczy, a my czekamy na ostateczne zwycięstwo.
- Wpływ powikłań: Zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc, zapalenie zatok – to tylko niektóre z powikłań, które mogą wydłużyć okres choroby. Pamiętam, jak dwa lata temu złapałam przeziębienie, które przerodziło się w zapalenie oskrzeli. Zamiast standardowych 7-10 dni, męczyłam się prawie miesiąc! Nie polecam.
A teraz trochę dodatkowej wiedzy. Według badań, dorośli przechodzą średnio 2-3 przeziębienia rocznie, a dzieci nawet 6-8! To daje do myślenia. Czy to nie ironiczne, że w dobie tak zaawansowanej medycyny, wciąż jesteśmy bezbronni wobec tak prozaicznej dolegliwości, jak przeziębienie?
Co boli podczas przeziębienia?
Wiesz, tak naprawdę to…
-
Boli gardło, no jak cholera. Pamiętam, jak miałam przeziębienie w zeszłym miesiącu, to nie mogłam nic przełknąć. Dosłownie nic. Chyba dlatego, że cały czas kaszlałam jak wariatka. Kaszel wykańcza.
-
Katar… Jezu, to jest po prostu męka. Non stop muszę mieć chusteczki przy sobie. Zużywam ich chyba z 10 paczek dziennie. A potem mam podrażniony nos i wyglądam jak Rudolf. Serio.
-
No i gorączka. Zawsze mam, jak jestem chora. Przeważnie koło 38 stopni. Wtedy to już w ogóle nie ogarniam co się dzieje. Leżę i patrzę w sufit. Tylko tak umiem.
-
Bóle mięśni – to prawda. Czułam się wtedy, jakbym przebiegła maraton. A przecież tylko leżałam w łóżku. Dziwne, nie? No nie wiem.
-
No i to ogólne złe samopoczucie. To jest chyba najgorsze. Nic mi się nie chce, na nic nie mam siły. Tylko bym spała. Spała i jadła rosół. Ale rosół nie zawsze pomaga.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.