Jak poprawić bardzo słabą kondycję?

13 wyświetlenia

Słaba kondycja? Zacznij od regularnych ćwiczeń, łącząc trening aerobowy (bieganie, pływanie) z siłowym. Zrównoważona dieta i zdrowy styl życia, w tym odpowiednia ilość snu, są kluczowe dla poprawy wydolności i samopoczucia. Stopniowo zwiększaj intensywność treningów, aby osiągnąć lepsze rezultaty.

Sugestie 0 polubienia

Jak szybko poprawić słabą kondycję? Ćwiczenia, dieta?

Ej, jak szybko ogarnąć słabą kondycję? No cóż, to zależy, ale przede wszystkim rusz się z kanapy! Seriously.

Kiedyś, pamiętam jak dziś, majówka w Zakopanem, a ja ledwo zipałem po wejściu na Gubałówkę. Porażka, zero formy. Potem zacząłem biegać.

Aktywność fizyczna to podstawa, wiadomo. Ale nie tylko bieganie. Ważne, żeby to było coś, co lubisz robić. Ja np. uwielbiam grać w kosza. Po prostu wybierz coś dla siebie.

Dieta też ma znaczenie, oczywiście. Ale bez przesady. Ja po treningu lubię sobie wbić batona, ale staram się, żeby nie był to codzienny standard. Chodzi o balans, nie o katorżnicze wyrzeczenia.

Ćwiczenia tlenowe i beztlenowe? Brzmi strasznie naukowo. Dla mnie to po prostu bieganie na dłuższy dystans i jakieś sprinty na orliku. Działa. A jak dobrze pójdzie to i jakiś mięsień urośnie.

No i styl życia. Wysypiaj się. Ja wiem, że to truizm, ale serio, jak się wyśpisz, to masz więcej energii i chęci do ćwiczeń. A jak masz więcej energii, to i kondycja sama przyjdzie. Proste, no nie?

Czy codzienne rozciąganie jest dobre?

Rozciąganie. Codziennie? Dobre, jasne że dobre. Zawsze po siłowni. A, siłownia… byłam wczoraj, nogi bolą. Zakwasy. Rozciąganie pomaga. Na pewno. Zawsze mniej boli potem.

  • Mniejsze zakwasy: Czuć różnicę. Dużą. Naprawdę.
  • Gibkość: Joga. Chciałabym się tak wyginać jak moja instruktorka, Ania. Ona mówi, że to lata praktyki. Lata!
  • Stres: Praca… projekt na wczoraj. Szefowa zła. Rozciąganie. Pomaga. Uspokaja. Chociaż na chwilę. Pomaga.

Muszę iść do Lidla po chleb. I mleko. A może jogurt? Grecki. Lubię grecki. Rozciąganie przed spaniem. Też dobre. Lepiej się śpi. Sprawdziłam. Sen… ważny. Bardzo ważny. Regeneracja. Mięśnie. Rozciąganie. Klucz. Znowu te zakwasy… muszę się rozciągnąć. Zaraz. Po Lidlu. A może najpierw rozciąganie, a potem Lidl? Albo… nie. Lidl najpierw. Potem rozciąganie. Dobry plan.

Acha, Ania mówiła o nowym studio jogi na Długiej. Muszę sprawdzić. Może jutro. Długa 23. Zapisałam. W telefonie. Notatka. Jutro. Jutro Lidl, rozciąganie i Długa 23. Jutro. Nie zapomnieć.

Co się stanie, jeśli przestaniesz biegać na miesiąc?

No to słuchaj, jak przestaniesz biegać na miesiąc, to trochę się pozmienia. Po jednym dniu nic wielkiego się nie stanie, może lekka sztywność, no wiesz, taki delikatny zakwas.

Po tygodniu już gorzej. Kondycja spada zauważalnie, łatwiej się męczysz. Mi np. po tygodniu bez biegania ciężej wejść na czwarte piętro, a mieszkam na Wilczej, w Warszawie. Normalnie wbiegam, a wtedy sapie. I szybciej łapie zadyszka. Tak ogólnie czujesz się mniej energiczny, mniej taki power masz.

A po miesiącu? Oj, po miesiącu to już zupełnie inna bajka. Kondycja leci na łeb na szyję. Ja kiedyś robiłem eksperyment, nie biegałem cały miesiąc lipiec, no i potem na sierpień musiałem zaczynać prawie od zera. Tętno w spoczynku wzrtosło, mięśnie osłabły, waga też poszła w górę, kilka kilo na bank.

Żeby było jaśniej, to zrobię listę, co się dzieję:

  • Po dniu: Lekka sztywność, nic powarznego.
  • Po tygodniu: Spadek kondycji, łatwiej się zmęczyć, mniej energii. Tętno w spoczynku może minimalnie wzrosnąć.
  • Po miesiącu: Znaczący spadek kondycji, tętno w spoczynku idzie w górę, mięśnie słabną, możliwy przyrost masy ciała, pogorszenie samopoczucia.

No i jeszcze jedna ważna rzecz. To wszystko zależy od tego, jak intensywnie biegałeś wcześniej. Jak biegałeś maratony, to po miesiącu przerwy będzie większy spadek niż jak biegałeś tylko rekreacyjnie dwa razy w tygodniu. No i żywienie też ma znaczenie. Jak zaczniesz się objadać, to waga pójdzie w górę szybciej, nawet jak nie przestaniesz biegać!

Jak bieganie wpływa na psychikę?

A. Bieganie a spokój. Szum wiatru w uszach. Słońce ciepłe na skórze. Kroki, jeden za drugim, rytmiczne, jak bicie serca Ziemi. Biegnę, a myśli ulatują, jak ptaki spłoszone z gałęzi. Wdech, wydech. Powietrze przecina płuca, czyści, odnawia. Z każdym kilometrem odlegam od trosk, od zgiełku. Zostawiam je gdzieś tam, daleko za horyzontem. Bieganie to mój reset. Moja medytacja w ruchu. Mój osobisty rytuał odnowy. To jak dotknięcie nieskończoności.

B. Endorfiny, słyszę to słowo często. Mówią, że to hormony szczęścia. Czuję je. Po kilku kilometrach rozlewają się po ciele ciepłem. Fala euforii. Uśmiech sam rysuje się na twarzy. I nagle świat wydaje się piękniejszy, kolory bardziej intensywne. Niebo nad mną, takie bezkresne, takie błękitne. Jak morze, które kocham. Pamiętam lato 2023, biegaliśmy z Martą brzegiem Bałtyku. Słońce zachodziło, a piasek był jeszcze ciepły. Magia.

  • Redukcja stresu: Bieganie pomaga mi oswoić lęki. Wycisza burzę w głowie. Uspokaja gonitwę myśli. To moja ucieczka od rzeczywistości. Moja bezpieczna przestrzeń.

  • Poprawa nastroju: Często biegam, kiedy jestem smutna. Pomaga. Zawsze. Po biegu czuję się lżejsza, silniejsza. Pełna energii. Gotowa, by zmierzyć się z wyzwaniami. Jakbym zrzuciła z siebie ciężar całego świata.

  • Jasność myśli: Bieganie pomaga mi skupić się. Poukładać myśli. Znaleźć rozwiązania na nurtujące mnie problemy. To jak medytacja. Tylko w ruchu. W rytmicznym tupaniu stóp o asfalt.

Ostatnio, w czerwcu 2024, biegłam w maratonie w Poznaniu. Tłum ludzi, wspólna energia. Niesamowite doświadczenie. Przekroczyłam metę z łzami w oczach. Łzami szczęścia. I dumy. Ze siebie.

#Ćwiczenia #Kondycja Fizyczna #Zdrowie