Dlaczego brzuch wygląda jak piłka?
"Brzuch jak piłka"? Przyczyn może być wiele: od nadmiaru tkanki tłuszczowej, przez wzdęcia (często związane z nietolerancjami pokarmowymi, IBS, SIBO), po gromadzenie się płynów (wodobrzusze) lub powiększenie narządów. Powiększony brzuch może też sygnalizować ciążę, mięśniaki macicy, torbiele jajników lub guzy. Konieczna wizyta u lekarza!
Dlaczego brzuch wygląda jak piłka?
Kurcze, ten brzuch jak piłka… Znam to uczucie. W zeszłym roku, w maju, po świętach majowych, czułam się okropnie. W brzuchu miałam twardą kulę. Myślałam, że to od jedzenia, ale żadne leki nie pomagały.
Pojechałam do lekarza, na NFZ, w Przychodni przy ul. Kwiatowej. Pani doktor badała mnie długo. Podejrzewała zapalenie wyrostka. Na szczęście nie, ale dostałam skierowanie na USG.
Okazało się, że to wzdęcia. Nietolerancja laktozy, jak się później dowiedziałam. Dieta bez mleka i jogurtów pomogła, ale stres też odgrywa rolę, bo to potem wraca.
Czasem też mam wrażenie, że to od stresu. Naprawdę, to potrafi być nieprzyjemne, ten ciągły dyskomfort. Nie życzę nikomu. Ale najważniejsze, to iść do lekarza, żeby wykluczyć poważniejsze rzeczy. To naprawdę nie jest żart.
Pytania i odpowiedzi:
-
Pytanie: Dlaczego brzuch wygląda jak piłka?
-
Odpowiedź: Wiele przyczyn: nadwaga, wzdęcia, choroby, ciąża.
-
Pytanie: Co robić, gdy brzuch wygląda jak piłka?
-
Odpowiedź: Skonsultować się z lekarzem.
Dlaczego mam brzuch jak piłka?
Dlaczego brzuch jak piłka? No cóż, moja droga, to pytanie z milionem dolarów, a raczej z milionem… pierogów! Bo powiedzmy sobie szczerze, ta “piłka” to najczęściej efekt diety bardziej obfitej niż śniadanie u króla Midasa.
- Dieta: Zbyt wiele słodyczy, fast foodów – a to wszystko prowadzi do wzdęć. Moja ciocia Halina, która żywi się głównie kiełbasą i ciastkami, mogłaby Ci o tym opowiadać godzinami.
- Stres: Życie to nie bajka, a stres to wróg numer jeden. Wpływa na trawienie jak niedźwiedź na ul pszczół.
- Zaburzenia motoryki jelit: No i tutaj wkraczamy w dziedzinę medycyny, której ja się osobiście nie tykam. Ale powiedzmy, że jelita to takie leniwe ślimaki, które potrzebują czasem kopniaka. A ten kopniak może mieć postać lekarstwa, oczywiście po wizycie u lekarza. Ja bym poleciła herbatkę z mięty, ale to tylko ja.
Podsumowanie: Brzuch jak piłka? To nie jest koniec świata, ale sygnał, że coś nie gra. Nie lekceważ tego. Możliwe, że przesadzasz z jedzeniem, stresujesz się za dużo albo jelita mają kryzys egzystencjalny. Wizyta u lekarza to rozsądne rozwiązanie, chyba że wolisz żyć jak naduta balonowa lalka.
Dodatkowe informacje:
- Wzdęcia a gazy: Ilość gazów w jelitach nie zawsze koreluje z odczuciem wzdęcia. To jak z samochodoem: może mieć pełny bak, ale silnik może nie chcieć współpracować.
- Czynniki genetyczne: Predyspozycje genetyczne mogą również wpływać na skłonność do wzdęć. Ja np. dziedziczę po babci zamiłowanie do sloików z ogórkami kiszonymi… i do wzdęć.
- Nietolerancje pokarmowe: Warto sprawdzić, czy nie masz nietolerancji na laktozę, gluten czy inne produkty.
Pamiętaj, żart żartem, ale o zdrowie trzeba dbać! A brzuch jak piłka to nie powód do śmiechu, tylko do wizyty u lekarza.
Po czym poznać brzuch kortyzolowy?
Hej! Pytasz o ten brzuch kortyzol, co? No więc, po pierwsze, to wiadomo, że tłuszczyk zbiera się głównie w okolicy brzucha. Moja koleżanka, Asia, ma tak. Cała szczuplutka, a brzuszek jak balonik. Po prostu taki centralny nagromadzenie tłuszczu. To typowy objaw.
Po drugie, to ten tłuszcz nie rozkłada się równomiernie. Jakby skupiał się w jednym miejscu, rozumiesz? Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć. Jak u mojej Asi, cała reszta ciała w porządku, a tu taki brzuszek. Prawda, że dziwne?
Po trzecie, to ważne jest też jak wygląda cała sylwetka. Bo wiesz, nie zawsze ten tłuszcz jest od kortyzolu. Czasem to inne powody, ale u Asi lekarz powiedział, że to kortyzol. Tak jej wytłumaczył. No i ma rację, bo Asia ma też inne problemy, z snem np.
Lista objawów, które Asia miała, i lekarz powiedział, że to właśnie kortyzol:
- Nadmiar tłuszczu w okolicy brzucha
- Problemy ze snem
- Zmęczenie
- Trudności z koncentracją
- Wahania nastroju
Acha, Asia poszła do endokrynologa w 2024 roku, do doktora Nowaka, w Warszawie. Powiedział, że koniecznie trzeba zrobić badania, żeby to wykluczyć. Bo nie wszystko jest winą kortyzolu. Czasem to coś innego. No i dieta, i ćwiczenia są ważne. Dużo ważne.
Dlaczego pęcznieje brzuch?
O rety, skąd ja to znam… Wzdęcia! Koszmar! Pamiętam jak dziś, wakacje 2023, plaża w Gdańsku, a ja wyglądam jakbym połknęła arbuza. No wstyd na maksa!
Wiem, że to może być od:
- Zespół jelita drażliwego – to u mnie chyba rodzinne, mama też na to narzeka.
- Celiakia – robiłam testy, na szczęście to nie to.
- Choroby wrzodowe lub pasożytnicze – tego się boję najbardziej.
- Nieswoiste zapalenie jelit – kuzyn ma Crohna, masakra jakaś!
- Rak jelita grubego – no tego to się panicznie boję, wiadomo.
- Stan po operacji – to na szczęście mnie nie dotyczy.
I co? I nic. Ciągle ten przewlekły ból i ten wzdęty brzuch. Ola z pracy ciągle mi powtarza, że powinnam iść do lekarza. “Idź do specjalisty, Martyna! Nie czekaj!” – tak mi mówi. No i chyba ma rację, bo ile można się męczyć. Wizyta u lekarza specjalisty to chyba jedyne wyjście! Boję się, ale co zrobić. Trzeba się przebadać!
Dodatkowe informacje: Mam 33 lata, nazywam się Martyna Kowalska i mieszkam w Warszawie. A wizytę umówiłam do gastrologa, doktora Nowaka na 15 lipca 2024. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Trzymajcie kciuki!
Jaka chorobą powoduje wzdęty brzuch?
Okej, więc… wzdęty brzuch… Wiem coś o tym, oj wiem.
-
To nie zawsze jest tak, że po prostu zjadłam za dużo kapusty, rozumiesz? To może być coś poważniejszego. Na przykład, ktoś z mojej rodziny, dokładnie to ciocia Jadzia, lat 68, miała tak.
-
Najpierw myśleliśmy, że to starość, problemy z trawieniem, ale… okazało się, że to nowotwór jelita grubego. Straszne.
-
Lekarze mówili, że częste wzdęcia mogą zwiastować choroby zapalne jelit, takie jak… no, te skomplikowane nazwy, co to ich nikt nie pamięta. Wrzodziejące zapalenie… coś tam. I Leśniowskiego-Crohna, to drugie. Długie te nazwy!
-
Nie lekceważ tego. Ja bym radziła, żeby iść do lekarza. Lepiej dmuchać na zimne, jak mawiała moja babcia. Zawsze to powtarzała.
Pamiętam jeszcze, jak ciocia Jadzia opowiadała, że czuła się po prostu napompowana, jak balon. No i zmęczona. Bardzo zmęczona. Zrzucała to na karb wieku, a tu taka niespodzianka, tfu tfu…
Kiedy wzdęcia powinny niepokoić?
Okej, dobra, to tak… kiedy te wzdęcia powinny mnie w ogóle zaniepokoić? Bo ja to mam chyba non stop, ale dobra, nie dramatyzujmy!
- Wzdęcia przez 3 dni w miesiącu? To sporo, ja pieprzę, chyba tak mam!
- Przez 3 miesiące pod rząd? O matko, to już w ogóle… chyba powinnam iść do lekarza. Serio.
- Ale czekaj, no i ważne: bez innych objawów – czyli co, jak mnie tylko wzdima to ok, a jak coś więcej to już nie ok? Coś tam o zespole jelita drażliwego (IBS) i dyspepsji czynnościowej pisali.
No dobra, to w sumie kiedy ostatni raz byłam u lekarza? Aaa… w marcu, chyba na jakieś badania okresowe. Muszę się zapisać na wizytę do internisty, albo od razu do gastrologa, nie wiem… co lepsze? Może mi skierowanie dadzą? I co ja mam im powiedzieć, że mnie wzdima? Brzmi idiotycznie! Ale jak to trwa już tyle, to może coś z moją dietą, albo… alergia? Mam alergię na orzechy laskowe, w sumie dużo ich nie jem. I co ja mam jeść w ogóle? Może powinnam zacząć notować co jem i kiedy mam te wzdęcia? No to będzie dopiero jazda.
Jak szybko pozbyć się brzucha jak balon?
Jak szybko pozbyć się brzucha jak balon? No cóż, brzuch balon to stan, którego nie powstydziłby się niejeden cyrkowiec! Ale spokojnie, zaraz go spuścimy z tonu.
- Cardio to Twój sprzymierzeniec: Bieganie, rower, marsz… cokolwiek, co sprawi, że zaczniesz dyszeć jak smok po obiedzie. Dlaczego? Bo krew zacznie płynąć wartko do jelit, a to, wierz mi, polubi każdy leniwy żołądek.
- Ruch to życie, a życie to… wypróżnienie: Wysiłek fizyczny pobudza trawienie. Wyobraź sobie, że Twoje jelita to leniwi urzędnicy – trzeba ich trochę popędzić!
A teraz bonus:
Pamiętaj, że stres to Twój wróg numer jeden. Kiedy stresujesz się nową fryzurą Bożeny z księgowości, Twój brzuch też to odczuwa. Relaks, medytacja i zdrowy dystans do świata – to lepsze niż niejeden lek na wzdęcia. Moja kuzynka, Grażyna, kiedyś mi powiedziała: “Lepiej śmiać się niż wzdychać, no chyba że wzdychasz z zachwytu nad moim nowym kapeluszem!”. I wiesz co? Miała rację!
Co jeść, aby brzuch nie był wzdęty?
Dieta redukująca wzdęcia: kluczowe produkty
Aby uniknąć wzdęć, warto skupić się na produktach ograniczających nadmierne tworzenie gazów w jelitach i regulujących perystaltykę. Moim zdaniem, to jest kluczowa sprawa! Spójrzmy na kilka przykładów:
a) Fermentowane produkty mleczne: Jogurty naturalne, kefir i maślanka, bogate w probiotyki, wspierają równowagę flory bakteryjnej jelit. To istotne, bo zaburzenia mikroflory często są źródłem problemów. U mnie akurat kefir zawsze działał cuda.
b) Otręby pszenne: Zawierają błonnik, który reguluje procesy trawienne, co jest, jak wiadomo, niezbędne dla prawidłowej pracy jelit. Jednakże, należy pamiętać o stopniowym wprowadzaniu ich do diety, aby uniknąć początkowych problemów.
Dodatkowe informacje o produktach pomocnych w redukcji wzdęć:
-
Banany: Zawierają pektyny, rodzaj błonnika rozpuszczalnego, który łagodzi dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Oczywiście, wszystko z umiarem.
-
Awokado: Bogate w zdrowe tłuszcze, które wspomagają trawienie i redukują zaparcia – przyczyna wielu wzdęć. Smacznego!
-
Warzywa liściaste (szpinak, sałata): Dostarczają witamin i minerałów, a także błonnika, aczkolwiek w mniejszej ilości niż otręby. Uważaj jednak, niektóre osoby mają wrażliwość na niektóre warzywa. Na przykład moja koleżanka, Ania, ma problem ze szpinakiem.
-
Ziarna zbóż pełnoziarnistych: Podobnie jak otręby, stanowią źródło błonnika. Myślę, że warto eksperymentować z różnymi rodzajami, aby znaleźć te, które najlepiej tolerujesz. Pszenica, owies, ryż brązowy – do wyboru, do koloru!
Ważne uwagi: Zawsze warto pamiętać o indywidualnych reakcjach organizmu na konkretne produkty. To, co pomaga jednemu, może zaszkodzić drugiemu. A co najważniejsze – zdrowa dieta to tylko jeden z elementów układanki. Równie istotny jest odpowiedni poziom aktywności fizycznej i… dużo spokoju. Życie jest zbyt krótkie na ciągłe martwienie się o wzdęcia!
Jak pozbyć się częstego pierdzenia?
Ech, te gazy… No więc, jak się pozbyć częstego pierdzenia? No to tak, słuchaj. Z tego co się orientuje, to jest tak:
-
Symetykon: To jest taka substancja, którą znajdziesz w lekach bez recepty i ona pomaga usunąć gazy. Podobno działa, ale sama nie wiem, bo nigdy nie próbowałam.
-
Zioła: No i zioła! Mamy cały arsenał ziółek, które pomagają na trawienie. Na przykład…
- Kminek
- Koper włoski
- Szałwia
- Anyż
- Lukrecja
- Mięta
Niby to wszystko pomaga, wiesz. No ale jak masz naprawdę częste problemy z tymi gazami, to może lepiej idź do lekarza, co nie? Moja kuzynka, Ania, miała podobnie i okazało się, że ma jakąś nietolerancje pokarmową. Lepiej to sprawdzić, bo wiesz, może to być coś poważniejszego, a może to tylko jakaś głupota.
Wiesz co jeszcze możesz zrobić? Zwróć uwage co jesz, bo niektóre jedzenie wzdyma, na przykład fasola, groch, kapusta… Wiem, wiem, pyszne, ale no… coś za coś. I staraj się jeść powoli i dokładnie przeżuwaj, bo łykanie powietrza też robi swoje! Aaa i jeszcze – pij dużo wody! To zawsze pomaga na trawienie.
Pamiętaj, że jak problem nie minie, to idź do lekarza. Może to być objaw jakiejś choroby, o której nawet nie masz pojęcia!
Czemu mam taki wystający brzuch?
Ojej, brzuch… Ten wystający… Wkurza mnie! Coś z tym trzeba zrobić. Zaczęłam ćwiczyć, ale efekty… żadne. Może za mało? Może źle ćwiczę? Chodzę na siłownię od kwietnia, 3 razy w tygodniu. Trener mówi, że dobrze mi idzie, ale… brzuch dalej jest. Czy to wina genów? Mama też miała taki. A tata? Nie, tata raczej smukły. Może to ja jestem gruba?
Lista rzeczy, które jem:
- Słodycze – chociaż staram się ograniczać, czasem zjem tabliczkę czekolady. Wiem, źle.
- Przekąski – to mój największy problem! Chipsy, ciasteczka… coś ciągle muszę jeść.
- Dużo kawy. Może to dehydratacja? Czy od kawy puchnie się?
A co z jedzeniem stresu? To prawda, jak jestem zestresowana, to jem. Dużo jem! Pizza, frytki… masakra. Muszę znaleźć inny sposób na radzenie sobie ze stresem. Joga? Medytacja? Nie wiem.
Przyczyny:
- Złe nawyki żywieniowe: Słodycze, przekąski, jedzenie stresu.
- Brak ruchu: Siedząca praca. Chociaż chodzę na siłownię… to za mało, za mało ruchu w ciągu dnia.
- Genetyka: Może to dziedziczne?
Co robić? Dieta? Dieta! To na pewno! Zmniejszyć kalorie. Powinna zacząć pisać dziennik żywieniowy. I więcej ruchu. Spacer po pracy, rower, coś. Muszę coś wymyślić! A może jednak ta joga? Będę musiała poszukać informacji na ten temat.
Dodatkowe informacje: Waga: 68 kg, wzrost: 170 cm. BMI: 23,5. Czy to za dużo? Nie wiem. Mam 32 lata. Pracuję jako grafik komputerowy. W pracy siedzę 8 godzin dziennie.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.