Kogo dotyczą limity dorabiania do emerytury?

13 wyświetlenia

O rany, te limity dorabiania do emerytury to zawsze był dla mnie jakiś kosmos! No bo wyobraź sobie, człowiek całe życie pracował, a tu nagle po przejściu na emeryturę musi się martwić, czy za dużo nie zarobi, bo mu ZUS zabierze pieniądze. Ale na szczęście, jak rozumiem, te ograniczenia dotyczą tylko osób przed normalnym wiekiem emerytalnym. Jak już kobieta skończy 60 lat, a mężczyzna 65, to mogą dorabiać do woli i nikt im nic nie zabierze. Uff, kamień z serca! To ma jakiś sens, prawda?

Sugestie 0 polubienia

Kogo dotyczą limity dorabiania do emerytury? Szczerze? Zawsze mnie to strasznie irytowało! Całe życie harujesz, odkładasz na tę emeryturę, myślisz, że w końcu odpoczniesz… a tu taki klops! Trzeba się pilnować, żeby za dużo nie dorobić. No bo jak przekroczysz limit, to ZUS ci odpali i zabierze część emerytury. Pamiętam, jak moja ciocia – ona wyszła na emeryturę trochę wcześniej – wzięła dodatkową pracę, taką lekką, w kwiaciarni. I co? Musiała się nagimnastykować z tymi papierami, żeby się w limicie zmieścić. Koszmar jakiś, prawda? Niby miała tę emeryturę, ale tak naprawdę bała się cokolwiek dorobić. Czy to ma sens? No moim zdaniem, nie za bardzo. Na szczęście, tak jak chyba rozumiem, to dotyczy tylko tych, którzy są przed wiekiem emerytalnym, takim “normalnym”, czyli 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Potem, jak już oficjalnie jesteś emerytem, to chyba możesz dorabiać ile wlezie? I nikt ci nic nie uszczknie. No, przynajmniej tak mi się wydaje… Mam nadzieję, bo ja to bym chciała na emeryturze pojechać w końcu gdzieś, zobaczyć świat. A wiadomo, że na samej emeryturze to trochę ciężko, zwłaszcza, że podobno (gdzieś czytałam, że chyba jakieś 70% emerytów ledwo wiąże koniec z końcem!), emerytury u nas nie są jakieś zawrotne. Więc dorabianie by się przydało. Bez stresu, że mi ZUS coś zabierze.