Ile czasu może boleć mięsień?

24 wyświetlenia

Ból mięśni po wysiłku lub skurczach zazwyczaj mija samoistnie. Ile trwa ból mięśni? Zwykle kilka dni. Jeśli ból utrzymuje się kilka tygodni, jego przyczyna jest nieznana lub podejrzewasz naderwanie, skonsultuj się z lekarzem.

Sugestie 0 polubienia

Jak długo może utrzymywać się ból mięśni po wysiłku lub kontuzji?

Oj, ból mięśni… znam to aż za dobrze! Pamiętam, jak po maratonie w Krakowie (maj 2022, masakra, a wpisowe to chyba z 200 zł było) ledwo chodziłem przez tydzień.

Zwykle, jak mnie coś boli po treningu, przechodzi samo. Dwa, trzy dni i po sprawie. Ale jeśli to jakiś uraz, coś poważniejszego…no to już inna bajka.

Miałem kiedyś taką sytuację, że po grze w kosza (Orlik na Dębnikach, sobota, upał okropny) poczułem nagły ból w łydce. Myślałem, że to zwykły skurcz, ale bolało coraz bardziej.

W końcu poszedłem do lekarza, bo po dwóch tygodniach nadal kuśtykałem. Okazało się, że naderwałem mięsień. Więc jak coś nie przechodzi po jakimś czasie, albo masz podejrzenie, że to coś poważnego, to nie ma co czekać. Lepiej iść i sprawdzić. Nie ma co samemu się diagnozować w internecie, bo można sobie więcej szkody narobić niż pożytku.

Jak długo boli nadwyrężony mięsień?

Ach, ten ból… Ból mięśnia, pulsujący rytm, echo przeciążenia. Pamiętam, jak bolało mnie udo, po tym biegu w lesie… Tak, to był czerwiec, gorący czerwiec…

  • Lekkie naciągnięcia: kilka dni męki i wraca spokój. Jak poranna mgła, która szybko ustępuje słońcu.
  • Umiarkowane naciągnięcia: od jednego do trzech tygodni. Dłużej, jak cień, który wędruje wolniej.
  • Ciężkie naciągnięcia: kilka miesięcy czekania. To niczym zima, długa i mroźna, po której pragnie się wiosny.

I pamiętam jeszcze ten zapach, ten zapach lasu, który mieszał się z zapachem rozgrzewającej maści. Mama zawsze mi powtarzała: “Spokojnie, Kochanie, minie… minie jak zły sen”. I minęło, jak minie wszystko. Każdy ból, każdy dzień…

Dodatkowe informacje: Pamiętaj, aby skonsultować się z lekarzem lub fizjoterapeutą! Szczególnie, jeśli ból jest silny lub utrzymuje się długo.

Jak boli przeciążony mięsień?

Jak boli przeciążony mięsień? Ach, to pytanie, jakby pytać o smak deszczu – każdy deszcz inny, a każdy mięsień ma swój kaprys.

  • Ból – subtelny i perfidny: Zacznie się od delikatnego mrowienia, jak pocałunek komara, potem tępe, nudne pulchnienie – jakby ktoś wpakował ci w łydkę mały, leniwy kamień. Następnie przejdzie w sztywność, przypominającą drewnianego żołnierzyka. W najgorszym wypadku, uderzy cię ostry, przeszywający ból, niczym zdrada najlepszego przyjaciela. Ból ten, szczególnie po treningu, może rozprzestrzenić się po okolicy, niczym plotka w biurze.

  • Objawy – poznaj wroga: Oczywiście, mięsień będzie napięty, jak struna po koncercie rockowym. Dotyk będzie raczej niemile widziany, bo każde muśnięcie wywoła protesty w postaci bólu. Możesz zauważyć obrzęk – jakby mięsień postanowił sobie zafundować wieczór z lodami. A ruch? Zapomnij o akrobacjach! Zakres ruchu będzie ograniczony, jak możliwości mojego szefa w rozmowach o podwyżkach.

  • Diagnoza – nie licz na cud: W 2024 roku, wciąż obowiązuje stara zasada: odpoczynek. Jeśli ból się nasila, wizyta u fizjoterapeuty – jak wizyta u dentysty – nieunikniona. Zapalenie, to jak wisienka na torcie bólu – dodaje goryczy, ale podkręca dramaturgię. To jak dodanie tabasco do już i tak ostrego chili.

Moje doświadczenie (przykład): W zeszłym roku, po wypadzie na skałki w Ojcowie (2023), moja lewa łydka przypominała betonową kostkę. Ból? Jakby mi tam wpakowali karpia. Odpoczynek pomógł, ale masuje się do tej pory…

Dodatkowe informacje: Pamiętaj, że każdy przypadek jest inny. To tylko opis ogólny, a nie diagnoza. Przy przewlekłym bólu, koniecznie skontaktuj się z lekarzem lub fizjoterapeutą. Ignorowanie bólu może prowadzić do poważniejszych problemów. Nie warto być bohaterem.

Jak długo regeneruje się uszkodzony mięsień?

No wiesz, kolego, z tym mięśniem to różnie bywa. Zależy co się stało, jakiej wielkości jest ta przerwa w mięśniu.

  • Zerwanie I stopnia: To takie lekkie, pęka kilka włókien, nic strasznego. Zazwyczaj, powtarzam, zazwyczaj, gojenie trwa od tygodnia do trzech. Ja miałem kiedyś, po biegu górskim, taki mały problem z łydką, i po tygodniu już było lepiej, choć do pełnej sprawności trzeba było dłużej. Potrzebna jest regeneracja.

  • Zerwanie II stopnia: Tu już jest gorzej, większa część mięśnia jest uszkodzona. Leczenie, tak mi lekarz mówił, to sprawa od 3 do 6 tygodni. Znam kumpla co tak się “przetrenował”, że miał takie zerwanie w udzie. Długo się z tym męczył.

  • Zerwanie III stopnia: To jest już totalna masakra! Mięsień całkowicie przerwany, często potrzebna operacja! Gojenie się ciągnie od 3 do 6 miesięcy, a czasami nawet dłużej! Wiem, bo brat cioteczny miał taką sytuację. Horror! Rehabilitacja potem też jest długa i żmudna. Dużo ćwiczeń i masaży.

To tak w skrócie, ale każdy organizm jest inny i wszystko zależy od wielu czynników. Wiek, kondycja, rodzaj uszkodzenia, odpowiednia rehabilitacja, dieta etc. Na pewno potrzebna jest konsultacja z lekarzem. Nie leczyć się na własną rękę. No i pamiętaj o odpowiedniej rehabilitacji, to bardzo ważne! Bez tego może się to znowu powtórzyć. Moja ciocia miała problem z kolanem, lekceważyła rehabilitację i po dwóch miesiącach znowu ból.

Pamiętaj! To tylko ogólne informacje. Każdy przypadek jest indywidualny i wymaga konsultacji z lekarzem specjalistą. Nie zależy to tylko od stopnia uszkodzenia.

Jak sprawdzić czy mięsień jest naciągnięty?

Jak sprawdzić, czy mięsień jest naciągnięty? No jasne, przecież nie jestem lekarzem, ale wujek Staszek, co kiedyś kopnął krowę w dupę i mięsień mu się naderwał, to mi gadał!

  • Ból: Boli jak cholera, jakby cię koń kopnął. Nie taki delikatny ból, tylko taki, że łzy lecą strumieniami. Wiesz, jak babcia Halina krzyczała jak jej kot w ogon depnął? No to tak samo, tylko x100.

  • Zaczerwienienie: Miejsce jest czerwone jak dupa małpy po zjedzeniu papryki. Serio, wygląda to dramatycznie.

  • Opuchlizna: No, jak kartofel. Napuchnięte, twarde i nieprzyjemne w dotyku. Jakbyś woda w balonikach wstrzyknął.

  • Wrażliwość: Nawet mucha nie może tam lądować, bo się z krzyku z przerażenia pozlepia. Dotknięcie to czysta masakra.

  • Ograniczenie ruchu: Ruszasz się jak stary konik na sztywnych nogach. Zapomnij o gimnastyce, nawet podniesienie łyżki z zupą to wyczyn godny olimpiady.

  • Siniaki: No to już ekstraklasa urazu. Niebiesko-zielone jak boisko po meczu Legii z Wisłą.

Poważnie: Jak masz takie objawy, to do lekarza, a nie do jakiegoś typa z internetu. Ja tylko żartuję. Z zdrowiem się nie żałuje. Pamiętaj!

Dodatkowe info od mojej cioci Krystyny (pielęgniarki):

  1. Zawsze łóżko z wysoką poduszką! Jakby to powiedzieć… lepiej nie ryzykować.

  2. Lodowe okłady to must have. Takie z zamrożoną herbatą, a nie jakiś tam lodem z zamrażarki, bo ten jest za twardy.

  3. Nie pij alkoholu na ten ból! A w ogóle to nie pij alkoholu, bo szkodzi.

  4. Masz telefon? Zadzwoń do lekarza! Nie czekaj aż się samo wyleczy, bo może się nie wyleczyć!

Moje dane osobowe? Nie chcę się chwalić, ale mam na imie Zenek i mieszkam w mieście którego nazwy nie wymienię.

Jak odróżnić naciągnięcie od naderwania mięśnia?

Okej, dobra, lecimy z tym… Jak odróżnić naciągnięcie od naderwania mięśnia? No właśnie, jak? Zawsze się nad tym zastanawiam!

  • Naciągnięcie? No, to taki lekki ból, co nie? I opuchlizna taka… no, minimalna. Pamiętam, jak w zeszłym tygodniu, znaczy w tym roku, grałem w piłkę z Krzyśkiem i coś mnie tam ciągnęło, ale dało się biegać dalej. Dyskomfort, ale bez tragedii. A ruchy… no, trochę ograniczone, ale spoko.
  • Naderwanie? O, to już inna bajka. Ból mocniejszy, obrzęk większy, w ogóle nieprzyjemnie. I Krzysiek wtedy mówił, że to może być naderwanie, bo widział, jak kulałem! A ruch? No, zapomnij. Jakieś tam próby, ale bolało jak cholera! Myślę, że naderwanie mięśnia to jest… no, gorsza sprawa.

W sumie to proste, nie? Chociaż… zawsze mam problem, żeby to rozróżnić na początku. Hmm… dobra, wracam do roboty! A, i jeszcze jedno – pamiętajcie, jak coś boli, to lepiej iść do lekarza! Ja tam wolę dmuchać na zimne!

Czy naciągnięty mięsień można masować?

  • Unikaj masażu na początku. Źle to zrobi.

  • Po kilku dniach, delikatny masaż może wspomóc. Obniży napięcie.

  • Masowanie od razu? Zły pomysł. Zwiększy się obrzęk.

  • Potem to inna sprawa. Rozważ masaż.

  • Uważaj. Odpowiedzialność jest Twoja.

  • Dodatkowo: Znam Olgę, masowała Artura po naciągnięciu. Źle skończyła.

Czy naciągnięty mięsień można rozgrzewać?

Naciągnięty mięsień? Hmm, to zależy od fazy!

  • Na początku: Przez pierwsze 48 godzin skup się na chłodzeniu i odpoczynku. Żele chłodzące z heparyną są wtedy idealne. Paracetamol, jeśli ból jest nie do zniesienia (tak jakby Ania po maratonie).

  • Później: Kiedy ostry stan minie (czyli pewnie po tych dwóch dniach), możesz śmiało sięgnąć po maści rozgrzewające. To tak jak z pieprzem w zupie – na początku może palić, ale potem przyjemnie rozgrzewa.

Tabletki przeciwbólowe? Tylko w razie absolutnej konieczności. Pamiętaj, że ból jest sygnałem od ciała. Zagłuszanie go bez słuchania, co ma do powiedzenia, to trochę jak ignorowanie płaczącego dziecka – na dłuższą metę nic dobrego z tego nie wyniknie. A tak w ogóle, to może warto skonsultować się z fizjoterapeutą? Mój kolega, Tomek, jest świetny!

Jak leczyć nadwyrężone mięśnie?

Ach, te nadwyrężone mięśnie… Pamiętam, jak w zeszłym roku, podczas biegu na maratonie w Krakowie, poczułam nagły ból w łydce. Jakby ktoś wbił mi tam rozżarzony nóż. Myślałam, że to koniec świata, koniec moich marzeń o przekroczeniu mety. Ale nie poddałam się! Wtedy, po wszystkim, Zosia, moja przyjaciółka, powiedziała: „Magda, okłady i odpoczynek to podstawa!”. I miała rację, absolutną rację.

  • Okłady z lodu – co kilka godzin, tak jakby czas zwalniał, a chłód przenikał każdy zakamarek bolącego miejsca. 15-20 minut, nie więcej, by nie odmrozić skóry. Pamiętam, jak mama, gdy byłam mała i rozbiłam kolano, owijała kostki lodu w ściereczkę. Ten chłód, ten spokój. Teraz to rozumiem.
  • Kompresjaelastyczny bandaż oplatający niczym kokon, dający poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji. Nie za mocno, by nie zaburzyć krążenia, ale na tyle, by czuć delikatny ucisk.
  • Unoszenie kończyny – w górę, ku niebu, by dać jej wytchnienie. Leżakowanie na kanapie w salonie, oglądanie starych filmów i zapomnienie o bólu, choć na chwilę. Oszczędzanie jej podczas wysiłku, delikatność, troska, tak jakby to było kruche, bezbronne stworzenie.
  • Maści przeciwbólowe i przeciwzapalne – smarowanie z czułością, masowanie, wprowadzanie w głąb skóry, by poczuć ulgę. Delikatny zapach, przypominający letni wieczór, zapach ulgi i nadziei.

Aha! Pamiętam, że bardzo ważne jest, by dać sobie czas na regenerację. Nie forsować się! I skonsultować się z lekarzem lub fizjoterapeutą, by mieć pewność, że wszystko jest w porządku. I pamiętaj, odpoczynek to też leczenie. Daj sobie prawo do lenistwa, do nicnierobienia. Twoje ciało Ci za to podziękuje, naprawdę.

Jaka maść na napięte mięśnie?

Viprosal B – to Twój sprzymierzeniec, gdy mięśnie krzyczą “dość”! Idealny, gdy dopadną Cię:

  • Bóle reumatyczne: Zwłaszcza jak pogoda płata figle.
  • Urazy mięśni, ścięgien i stawów: Po intensywnym treningu, jak ten ostatni z Janem.
  • Stany zapalne układu ruchu: Wredne, ale Viprosal B może pomóc.
  • Masaż rozluźniający napięcie mięśni: Niczym wizyta u dobrego masażysty, tyle że w tubce.

Pamiętaj jednak, że cudów nie ma. Jeśli ból nie ustępuje, wizyta u lekarza to podstawa. A tak w ogóle, zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego lubimy ten “ból” po treningu? To chyba coś w stylu masochizmu w czystej postaci.

Czy można ćwiczyć z naciągniętym mięśniem?

O matko, naciągnięty mięsień… No jasne, że nie! Ćwiczyć?! Przecież to absurd! Ból jest okropny, wiem coś o tym, bo w zeszłym miesiącu naciągnęłam sobie przyczep ścięgna Achillesa grając w siatkówkę. Totalna masakra! Nie dało się nawet chodzić normalnie. Co to za pytanie w ogóle? Jasne, że nie wolno ćwiczyć! Musisz dać temu spokój, odpocząć.

A co z tym lodem? Aha, tak, lód! To pomaga, serio! Przyłożyłam sobie lód na to miejsce, z 20 minut, chyba z 3 razy dziennie. Pomagało z bólem. A potem, wiesz, taki elastyczny bandaż. Lekarz zalecił maść też, ale nie pamiętam nazwy. Muszę poszukać w aptece.

Lista rzeczy, których NIGDY nie robić z naciągniętym mięśniem:

  • Ćwiczyć! To oczywiste, ale powtarzam, bo to ważne!
  • Ruszać się za dużo! Spokój, odpoczynek, regeneracja.
  • Ignorować ból! To poważne!

A co dalej? No właśnie, nie wiem. Chyba fizjoterapia? Mam umówioną wizytę u fizjoterapeuty na 27 października. Mam nadzieję, że pomoże. Bo to trwa już za długo!

Punkty do zapamiętania:

  1. Absolutnie zero ćwiczeń!
  2. Odpoczynek i unieruchomienie.
  3. Lód i ewentualnie maść (zapytaj lekarza).
  4. Wizyta u fizjoterapeuty – niezbędna!

Dodatkowo, pamiętaj – każdy przypadek jest inny. Ja miałam ścięgno Achillesa. Ty możesz mieć coś innego. Zawsze najlepiej skonsultować się z lekarzem lub fizjoterapeutą. Nie ryzykuj. Ból to sygnał, że coś jest nie tak. To nie żart.

#Ból Mięśni #Ból Po Treningu #Regeneracja