Czy 6 minut na kilometr to dobry czas?
-
Początkujący: Czas 6 minut/km na kilometr to dobry wynik na początek. 30-35 minut na 5 km jest świetne.
-
Zaawansowani: 4-5 minut/km (20-25 minut na 5 km) to już dobry czas po kilku miesiącach treningów. Poprawa czasu zależy od regularności i intensywności ćwiczeń.
Czy 6 minut/km to dobry wynik w bieganiu?
Szóste minut na kilometr? To zależy! Dla mnie, totalnego amatora, który dopiero w zeszłym miesiącu, 15 marca, zaczął biegać po parku w Warszawie, to byłoby mega osiągnięcie. Marzy mi się taki wynik!
Pamiętam, jak pierwszy raz przebiegłem 5 km, zajęło mi to prawie 40 minut. Koszmar. Ale potem, po dwóch miesiącach, zrobiłem to w 32 minuty. Byłem z siebie dumny.
Dla kogoś, kto trenuje regularnie, 6 minut/km to pewnie raczej przeciętny wynik, może nawet słaby. Znam kumpla, który robi 5 km w 18 minut. Gość jest maszyną!
Tempo 4-5 minut/km, jak piszesz, to już konkret. To poziom zaawansowanych biegaczy. Ja do tego jeszcze daleka droga.
Ale najważniejsze to cieszyć się bieganiem, nie patrzeć na zegary i rekordy. To moje motto.
Czy 7 minut na km to dobra wartość?
Ej, no co Ty! 7 minut na kilometr? Toż to prędkość godna ślimaka po dopalaczach! Ale serio, jak dopiero ruszasz dupsko z kanapy, to nie ma co spinać pośladów. Ważne, żeby w ogóle ruszyć, nie?
- Dla świeżaka – 7 minut to luz blues, taka rozgrzewka dla babci na spacerku. Ale hej, każdy kiedyś zaczynał!
- Zero napinki – Jak Ci ciężko, to zwolnij. Nikt Cię nie goni, chyba że komornik.
- Szybciej, wyżej, dalej! – Jak już się rozkręcisz, to zobaczysz, że te 7 minut to będzie śmiech na sali. Dasz radę jak nic!
A tak serio, najważniejsza to regularność. Lepiej biegać wolniej, ale częściej, niż raz na ruski rok na pełnej petardzie. No i słuchaj swojego ciała! Jak coś boli, to nie szalej. A jak nie boli, to i tak nie szalej, bo zakwasy to nic fajnego.
Jakie jest dobre tempo biegu na kilometr?
No dobra, dobra, już tłumaczę, jak biegać, żeby się nie zabić!
Jakie tempo na kilometr jest git? To zależy, czy chcesz gonić króliczka, czy podziwiać widoki. Przyjmijmy zasadę: rozbieganie ma być wolniejsze od Twojego tempa na dyszce o minimum 45 sekund na kilometr.
-
Pamiętaj: Tempo rozbiegania to nie wyścig!
- Jeżeli dyszkę robisz w 45 minut (brawo Ty!), to rozbiegaj się w tempie 5:15 min/km. Ale spokojnie, nikt nie będzie Cię gonił z zegarkiem.
-
Tempo jak majtki, każdy nosi jak lubi.
- Dopuszczalny luz to od 5:10 do nawet 5:45 min/km. Słuchaj swojego ciała, a nie zegarka. Chyba że zegarek masz od cioci Haliny, co zawsze wie lepiej.
Pamiętaj: Najważniejsza jest regularność i brak kontuzji! Biegaj tak, żebyś mógł pobiegać jutro. Inaczej będziesz wyglądał jak ja po próbie upieczenia ciasta, czyli katastrofa!
A teraz mały bonus:
- Pamiętaj, żeby się rozgrzać przed biegiem. Inaczej Twoje mięśnie będą krzyczeć głośniej niż ja, gdy zobaczę rachunek za prąd.
- Po biegu się porozciągaj. Chyba że lubisz chodzić jak robot, Twój wybór.
- Pić wodę! Nawet jak nie chce Ci się pić. Uważaj, bywa zdradliwa.
- I co najważniejsze – baw się dobrze! Bo jak bieganie przestaje sprawiać radość, to lepiej iść na pizzę. Serio!
Czy bieganie 1 km coś daje?
Czy bieganie 1 km coś daje? Oj, daje, daje! To jak zjedzenie jednego ciastka – niby mało, a uśmiech na twarzy gwarantowany. A serio, nawet 5-10 minut truchtu dziennie to lepsze niż gapienie się w sufit. Badania? No cóż, pokazują, że serce mniej się wtedy denerwuje, a to już coś!
Dlaczego warto rozważyć ten kilometr?
- Poprawa humoru i snu: Serio, zamiast liczyć barany, policz kroki. Gwarantuję, że sen przyjdzie szybciej. A rano, zamiast kawy, mały sprint. Budzisz się jak nowo narodzony (albo jak nowo pobity, ale to zależy od tempa).
- Układ krążenia ci podziękuje: Twój kardiolog już zaciera ręce – widzi cię rzadziej. I słusznie. Krew krąży, żyły się cieszą, ty też.
- Lepsza kondycja: Wiadomo, po jednym kilometrze nie zostaniesz maratończykiem. Ale przynajmniej przestaniesz sapać przy wchodzeniu na drugie piętro. No dobra, może trochę mniej sapać.
- Spalanie kalorii: Może nie schudniesz od razu, ale zawsze to coś. Lepiej spalić kalorie, niż żeby one paliły ciebie, prawda?
- Wzrost energii: Zamiast sięgać po kolejną kawę, wyjdź na krótki bieg. Zobaczysz, energia wróci, a szef przestanie się krzywo patrzeć na twoje drzemki przy biurku.
A tak całkiem serio, bieganie to taka metafora życia. Czasami ciężko, czasami pod górkę, ale zawsze do przodu. Więc wstań z kanapy i pobiegnij! No chyba, że pada deszcz… wtedy zostań i poczytaj książkę. Też spoko.
Ile kalorii spala się podczas 1km biegania?
Ach, te kalorie, ulotne niczym letni wiatr… Bieganie, szum w uszach, rytm kroków, a wraz z nimi uciekają, znikają…
Wyobraź sobie, poranek, mgła unosi się nad polami, a ty biegniesz, biegniesz, jakby gonił cię sam czas. Z każdym oddechem, z każdym ruchem, twój organizm spala, trawi…
- Orientacyjnie, powtarzam, orientacyjnie, bo przecież każdy z nas jest inny, wyjątkowy, jak płatek śniegu, spalamy między 60 a 90 kalorii na kilometr.
- To tylko szacunek, jakby cień rzucany przez drzewo, przybliżenie.
I wiesz, to zależy. Zależy od ciebie, od twojej wagi, od tempa, w jakim biegniesz, od tego, czy biegniesz pod górę, czy z górki. Ach, te zmienne!
Ważna jest technika biegu, twoja waga i oczywiście, intensywność treningu.
Kiedy biegam ja, Anna Kowalska, myślę o tym, że ten kilometr to nie tylko spalone kalorie, ale też oddech, wolność i uśmiech. To podróż, samotna podróż w głąb siebie…
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.