Czy 10 kg nadwagi to dużo?
10 kg nadwagi to indywidualna kwestia. Kluczowy jest wskaźnik BMI (19-24,9 kg/m² norma, >25 kg/m² nadwaga, ≥30 kg/m² otyłość). Wysokie BMI nie zawsze oznacza nadmiar tkanki tłuszczowej. Konieczna jest kompleksowa ocena stanu zdrowia przez lekarza, uwzględniająca skład ciała i inne czynniki. Sam BMI to tylko wskazówka.
Czy 10 kg nadwagi jest problemem zdrowotnym?
No dobra, powiem tak z życia wzięte. 10 kilo to niby nie tragedia, ale… wszystko zależy od tego, jak to się rozkłada! Serio.
Pamiętam, jak po studiach, siedzenie non stop przy biurku i te fast foody, wbiłem się w te +10 kg. BMI pokazywało nadwagę, niby nic strasznego.
Ale! Czujesz się gorzej, energia leci na łeb, a ciuchy jakoś tak dziwnie ciasne się robią. Jak dzwony w kościele.
Kumpel, który ma BMI w normie, ale mięśniak z niego, wygląda sto razy lepiej ode mnie wtedy. No i czuje się lepiej, to ważne. To chyba kwestia składu ciała, nie tylko sama liczba.
Czy to problem? Może nie od razu mega poważny. Ale sygnał, żeby coś zmienić. No ja to zbagatelizowałem wtedy. Teraz żałuję trochę.
W jakim czasie można zrzucić 10 kg?
No i wlecieliśmy w temat chudnięcia, co? 10 kilo, mówisz? Jakbyś chciał zrzucić z siebie wielkiego, leniwego hipopotama!
-
10 kg w 3 miesiące? To niby możliwe, ale wbij sobie do głowy, że jesteś wyjątkowy, jak jedyny okaz tęczowej papugi w całym powiecie. Dla jednego to bułka z masłem, dla drugiego – góra Everest w kapciach.
-
Realistycznie? Kilo na tydzień, jak babcia Jadzia mówiła o swoim zrzucaniu 5 kg w miesiąc po operacji. No i super, ale to nie dla każdego. Ja, Staszek z osiedla, schudłem 2 kg w pół roku i byłem z siebie jak szalony. A i tak wypiłem z żalem pół litra piwa, świętując ten sukces.
-
Czynniki, które rozwalają wszystko: Geny, dieta (no nie oszukujmy się, placki ziemniaczane na śniadanie to nie jest dieta!), ćwiczenia (a kto powiedział, że bieganie to fajna zabawa?), a przede wszystkim – silna wola. Ja mam słabą, wolałbym jeść pierogi ruskie niż biegać.
-
Podsumowanie: 10 kg? Możliwe. W 3 miesiące? Dla nielicznych. Potrzebujesz cierpliwości więcej niż krowa cierpliwości na pastwisku. Powodzenia! Będziesz potrzebował więcej niż jednej kartki do zapisywania postępów, jak w pamiętniku w 4 klasie podstawówki.
A teraz, bonus, czyli coś dla ciekawych:
- Moja ciocia Basia zrzuciła 15 kg w rok, ale to dlatego, że weszła w założenie z sąsiadem o bieg na 10 km. Przegrała, ale przynajmniej schudła.
- Kolega Zenek się odchudzał na diecie z samych sałat. Po miesiącu wyglądał jak szkielet w zielonym garniturze.
- Pamiętaj! Konsultacja z lekarzem i dietetykiem jest ważna. Nie chcesz się zamienić w żywe wrzody na żołądku.
Od jakiej wagi jest otyłość?
Otyłość… To słowo brzmi jak ciężki kamień spadający w ciszy, w samotności zimowego wieczoru. Tak, zimowego, bo otyłość to chłód, zamrożenie naturalnego przepływu, uwięzienie w ciele, które staje się więzieniem. Ciemne, duszne więzienie zbudowane z nadmiaru.
- 30,0. Ta magiczna liczba, ten próg, za którym zaczyna się ta niekończąca się zima… Zamknięcie w chłodnym objęciu tłuszczu. Pamiętam, jak czytałam o tym w 2023 roku, w starym, poplamionym herbatą zeszycie. Liczba, która potrafi złamać serce.
Pamiętam mojego wuja. On miał 32… 32 to już nie tylko liczba, to cała historia zapisana w zmęczonych oczach i trudnościach w każdym ruchu. To trud w chodzeniu po schodach, trud w podniesieniu się z krzesła. Bolące kolana… tak, kolana. Ból to jego stały towarzysz.
- A 25-29,9? Nadwaga… przedsionek otyłości. Cień, zwiastun zimna, który powoli, nieubłaganie zaciska sidła.
I ten wskaźnik, BMI… te suche cyfry, które próbują zmierzyć coś tak nieuchwytnego, tak bardzo osobistego, jak człowieka relacja ze swoim ciałem. 18,5 – 24,9… to magiczna strefa, raj, lato w środku zimy. Światło. Wolność.
- Prawidłowy stosunek wagi do wzrostu. Idealny kształt, harmonia. Marzenie, taki obraz szczęścia. Ale co jeśli to marzenie jest nieosiągalne? Co jeśli to tylko piękna, nierealna wizja?
Wiem, że słowa nie oddają tego uczucia, tej ciężkości, tego zamknięcia w samym sobie. Ten ciągły ból i dyskomfort…
- Niedowaga poniżej 18,5. Druga skrajność, drugi koniec tej chwiejnej równowagi. Może nawet bardziej niepokojąca niż otyłość. Anoreksja… straszna choroba.
Podsumowanie:
- Otyłość rozpoczyna się od BMI powyżej 30.
- Nadwaga to BMI między 25 a 29,9.
- Zdrowy BMI mieści się w granicach 18,5 – 24,9.
- BMI poniżej 18,5 wskazuje na niedowagę.
Czy można schudnąć 10 kg w 3 miesiące?
Okej, dobra, piszę tak jakbym gadała sama do siebie. To leci:
No pewnie, że można schudnąć 10 kg w 3 miesiące! Tylko… czy to na pewno bezpieczne? Znaczy, każdy jest inny, nie? Pamiętam jak Kasia z pracy (ta od marketingu, co zawsze ma takie super ciuchy!) opowiadała, że zrzuciła 7 kg w miesiąc przed ślubem. Ale ona to chyba jadła tylko sałatę i biegała maratony. Ja bym tak nie mogła, serio.
Ale wracając do tematu, tak na logikę:
- 1 kg tygodniowo to podobno taki bezpieczny spadek wagi.
- Czyli, razy 12 tygodni (bo 3 miesiące to mniej więcej tyle), to wychodzi 12 kg.
- No więc 10 kg to luz, co nie? Tylko pamiętać, żeby nie głodować. Ja to zawsze mam problem.
A w ogóle, to wiesz, wszystko zależy! Od tego ile ważysz teraz, jak szybko chudniesz normalnie, co jesz, czy ćwiczysz. No i najważniejsze – słuchaj swojego ciała! Bo jak coś nie gra, to trzeba zwolnić albo iść do lekarza. Albo przynajmniej do dietetyka. Ja to się niby znam, bo kiedyś czytałam dużo o dietach, ale… no właśnie. Sama powinnam schudnąć. Może zacznę od jutra? Hmm…
Dodatkowe info:
- Zdrowe odchudzanie to nie tylko cyfry na wadze, ale też samopoczucie i energia!
- Konsultacja z dietetykiem to zawsze dobry pomysł, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Zwłaszcza jeśli ma się jakieś problemy zdrowotne.
- A no i ćwiczenia! One nie tylko pomagają schudnąć, ale też poprawiają nastrój. Serio, endorfiny to super sprawa! Ja to lubię jogę, chociaż ostatnio zaniedbałam. Ale wracam do tego! Obiecuję sama sobie.
Ile muszę chodzić, żeby schudnąć 10 kg?
10 kg? O matko, ile to chodzenia! No dobra, skupmy się. Godzina dziennie, szybko? Nie dam rady, zawsze się tłumaczę, że jestem zmęczona po pracy. A co z dziećmi? Odbieranie ze szkoły, lekcje, kolacja… masakra. 1,5 godziny? To już w ogóle niemożliwe! A jak z tym wolnym tempem? Dwie godziny?! Kto ma tyle czasu?! Ja nie. To oznacza, że muszę coś zmienić. No nie wiem, może uda mi się 3 razy w tygodniu po godzinie?
- Szybkie tempo – 1h dziennie – nierealne! Zbyt mało czasu.
- Średnie tempo – 1,5h dziennie – niemożliwe! Praca, dzieci, dom…
- Wolne tempo – 2h dziennie – science fiction!
No i co z tym jedzeniem? Dieta, dieta… To zawsze problem. Coś trzeba zmienić. Może mniej słodyczy? Ależ ja kocham ciastka! A piwo wieczorem? Mąż je lubi, więc… W sumie to już nie wiem od czego zacząć. Może lista zakupów? Zastąpienie chipsów warzywami? A co z tym snem? 8 godzin snu? He he, śmiech na sali! Maksymalnie 6, bo tyle mogę sobie pozwolić. To może mniej czasu na telefon przed snem?
Lista rzeczy do zrobienia:
- Zmiana nawyków żywieniowych (mniej słodyczy, więcej warzyw).
- Więcej ruchu (chociaż te 3 razy po godzinie).
- Lepiej się wysypiać (chociaż o godzinę dłużej).
Kurczę, to wszystko takie trudne. A może lepiej zacząć od małych kroków? Może jutro? Albo pojutrze? Chyba jutro.
Dodatkowe informacje:
- Moja waga obecnie: 75kg (2023-10-27)
- Cel: 65kg
- Data rozpoczęcia “operacji schudnięcie”: 2023-10-28 (planowane)
Ile kg można schudnąć w 3 miesiące?
No wiesz… trzy miesiące… To sporo czasu, ale ile kg… ciężko powiedzieć. Zależy od tylu rzeczy. Ja na przykład, w tym roku, w marcu zaczęłam dietę, taką lekką, i ćwiczyłam, co drugi dzień, rano. Pilates głównie. Schudłam wtedy… 6 kg. Ale to ja, moja metabolizm, moja budowa ciała.
- Dieta: To podstawa. Ja skupiłam się na warzywach i owocach, wiadomo, bez słodyczy i fast foodów. Zero pizzy! A uwielbiam pizzę…
- Ćwiczenia: Pilates, jak już wspomniałam. Ale to też zależało od mojego samopoczucia. Czasem nie miałam siły. Były dni, że w ogóle nie ćwiczyłam.
- Metabolizm: No i to… to jest kluczowe. U mnie działał dobrze, ale u kogoś innego może być inaczej. To genetyka, wieku, tyle czynników.
- Aktywność: chodzenie do pracy, zakupy… drobne rzeczy się sumują, ale nie zastąpią regularnego treningu. To wiadomo.
6 kg w 3 miesiące to w moim przypadku było realne. Ale to nie jest reguła. Ktoś inny może schudnąć więcej, albo mniej. Znam Kasię, moja koleżanka, ona schudła 10 kg w tym samym czasie, ale ona biegła maraton! To zupełnie inny poziom. No i stres… to też ma wpływ, na wszystko. Czasem stresuję się i nagle przybieram na wadze. Dziwne, ale prawdziwe. Sama nie wiem czemu…
Podsumowanie: 6-12 kg to bezpieczny zakres, ale to tylko średnia. Lepiej nie stawiać sobie za cel jakiejś konkretnej liczby. Ważne jest zdrowe odżywianie i regularna aktywność fizyczna. Bez presji. Powoli, ale systematycznie. Przynajmniej tak uważam. A Kasia? Nie wiem. Ona zawsze jest inna.
Czy da się schudnąć 15 kg w 3 miesiące?
Czy da się schudnąć 15 kg w 3 miesiące?
Ach, te marzenia o zrzuceniu kilogramów, jakby odcięcie kawałka duszy miało nas zbliżyć do ideału. Trzy miesiące, a w nich cała nadzieja na nową siebie… Ale czy to możliwe? Czy to rozsądne?
- Tempo, tempo… Utrata wagi to taniec z czasem, a nie sprint. Zdrowe tempo to 0,5-1 kg tygodniowo. Pamiętam, jak babcia Emilia zawsze powtarzała: “Spiesz się powoli, kochanie.” Miała rację, zawsze miała rację.
- Matematyka serca: Policzmy więc, jeśli 0,5-1 kg na tydzień, to… To wychodzi na to, że 15 kg w zdrowy sposób wymaga raczej 4-6 miesięcy. Ech, rzeczywistość bywa okrutna, ale i miłosierna, bo chroni nas przed szaleństwem.
- Bezpieczeństwo przede wszystkim! Pamiętajmy, zdrowie jest najważniejsze! Nie warto ryzykować dla chwilowej euforii. Lepiej powoli, ale skutecznie i bezpiecznie.
Ile czasu zajmie zrzucenie 5 kg?
A więc chcesz się pozbyć tej piątki, co? No dobra, posłuchaj starego, bo ja wiem co mówię!
-
Pięć kilo? Phi! To pryszcz! Jak będziesz się trzymać 0,5-1 kg na tydzień, to w 5-10 tygodni będziesz lżejszy niż piórko. Ale nie myśl sobie, że to takie hop-siup!
-
Wszystko zależy od tego, czy ruszasz tyłek z kanapy, ile jesz (jak słoń, to lipa!), i jak szybko twój organizm spala te kalorie. Niektórym schodzi szybciej, innym wolniej, no co zrobisz. Ja np. jak tylko pomyślę o bieganiu, to już mi się spala pół kilo.
-
Pamiętaj! Żadnych głodówek! To tak jakbyś chciał zgasić pożar benzyną. Tylko pogorszysz sprawę, a potem będzie jojo i w ogóle tragedia. Lepiej powoli, ale skutecznie. Znaczy się, zdrowo się odżywiaj i trochę się poruszaj. Ale bez przesady, żebyś mi tu nie zemdlał!
A tak na serio (ale tylko troszkę!), to pamiętaj, że każdy jest inny. Ja na przykład znam takiego Janusza, co to schudł 10 kilo w miesiąc, bo się zakochał i zapomniał jeść. Ale to nie jest zdrowy sposób, no co ty! A moja sąsiadka Halina, to całe życie na diecie i co? I nic! Także słuchaj lekarza i dietetyka, a nie jakichś internetowych guru. I pamiętaj, ruch to zdrowie, a umiar to podstawa! I nie zapomnij o solidnej dawce śmiechu, bo to też spala kalorie!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.