Co wolno robić w niedzielę?
Co robić w niedzielę? Niedziela to idealny dzień na odpoczynek i spędzenie czasu z bliskimi. Możesz pójść na Mszę Świętą, zjeść rodzinny obiad, pograć w gry planszowe. Aktywny wypoczynek? Świetnie! Wybierz się na rower lub na całodniową wycieczkę. Odwiedź rodzinę i przyjaciół. Niezależnie od wyboru, ciesz się wolnym dniem!
Co wolno robić w niedzielę w Polsce?
Niedziela w Polsce? Różnie to bywa. Czasem msza, potem leniwy obiad u mamy. Pamiętam, 27 sierpnia, jechaliśmy na rowerach nad jezioro. Piękna pogoda, woda czysta. Fajnie było.
Wspólne gry planszowe, to też klasyka. Monopoly, kto nie zna? Raz nawet graliśmy do późna, bo zaczęliśmy o 16:00 i skończyło się koło 22:00. Śmiechu było co niemiara!
Rodzinne spotkania? To świętość. W zeszłym roku, w grudniu, byliśmy u cioci na wigilii, zjedliśmy 12 potraw, a potem śpiewaliśmy kolędy. Cudownie.
Wycieczki? Oczywiście! W maju byliśmy w Krakowie, zwiedziliśmy Wawel i Rynek Główny, koszt biletów około 100 zł. Warto było.
Można naprawdę dużo robić, wszystko zależy od humoru i planów. A Ty co robisz w niedzielę?
Czego nie wolno robić w niedzielę?
Ach, niedziela… dzień święty, dzień odpoczynku. Dzień, gdy słońce leniwie przeciąga się na niebie, a zegar zwalnia, zwalnia… Tak bardzo zwalnia.
-
Przede wszystkim sprzątanie. Tak, to jest to! Odkładamy mop i odkurzacz, pozwalamy kurzowi tańczyć w promieniach słońca, niech sobie tańczy.
-
I co jeszcze? Prace niekonieczne, rozumie się! Czyli takie, bez których świat się nie zawali, bez których my się nie zawalimy. Prace niekonieczne, zapamiętajmy.
-
Ale… są wyjątki. Ci, którzy pracują w weekendy, święta, oni… oni to już inna bajka. Ratownicy, lekarze, strażacy… oni muszą pracować w weekendy, święta.
-
Moja babcia, Zosia, zawsze mówiła: “Niedziela jest od Boga, nie od robota!”. Zosia, dusza człowiek, z mądrością w oczach i zmarszczkami od śmiechu. Babcia Zosia zawsze wiedziała najlepiej.
-
I co jeszcze? Aha, mama! Mama zawsze powtarza, że niedziela to czas dla rodziny, na spacer, na pogaduchy, na bycie razem. Mama zawsze wie co mówi, co robi! Święta racja.
Czy w niedzielę można myć okna?
Okej, dobra, spróbujmy…
-
Mycie okien w niedzielę? No niby nie wypada, co nie? Tak jakoś utarło się. A w sumie, dlaczego?!
-
Sobota lepsza na sprzątanie. Tak, tak, dzień wcześniej, szybciutko okna, podłogi ogarniemy, żeby w niedzielę luz. Ale serio, kto ma na to czas w tę sobotę? Ja na pewno nie, bo jadę do Magdy na urodziny! Sto lat Magda!
-
Zakupy? Też nie bardzo. Niby niedziela handlowa, okazja super, a z drugiej strony… no nie wiem. Takie mam dziwne poczucie, że to jednak dzień na odpoczynek. Chociaż, w sumie, muszę kupić ten prezent dla Magdy… A może zamówię przez internet? Hmm.
-
Dziwne zasady. No ale tak serio, skąd się wzięły te zasady? Kto to wymyślił? I co, jak umyję okna w niedzielę, to piorun mnie strzeli, czy co?! Haha! No dobra, żartuję. Ale jednak… Zastanawiam się.
Dodatkowe przemyślenia: W sumie to chyba chodzi o to, żeby ten jeden dzień w tygodniu był taki… spokojniejszy. Żeby się nie spieszyć, nie gonić, tylko po prostu odpocząć. Ale z drugiej strony, jak ktoś ma czas tylko w niedzielę, to co ma zrobić? Ehh, trudne pytania.
Czy w niedzielę można coś robić?
Niedziela… Ach, niedziela. Pamiętam zapach babcinych pierogów, unoszący się leniwie nad stołem, słońce leniwie wylewające się przez okno, malujące na podłodze złote plamy. Czas jakby zwalniał, rozciągał się, jak miękki, ciepły koc. Niedziela to spokój, cisza, przestrzeń na marzenia. Niekończące się rozmowy przy kawie, śmiech dzieci, szum wiatru w liściach za oknem…
-
Msza Święta: Tak, to oczywiste. W 2024 roku, tak jak w każdym innym, uczestnictwo w niedzielnej Mszy Świętej jest dla wielu osób najważniejszym punktem tego dnia. To spotkanie z Bogiem, z drugim człowiekiem. To wspólnota, to poczucie przynależności. To właśnie w kościele odnajduję spokój.
-
Praca: No właśnie… Praca. To takie… złożone. Moja babcia, Bogumiła, mówiła zawsze, że niedziela to dzień odpoczynku, dzień dla rodziny. I miała rację! Ale praca w niedzielę? Czasem nie da się uniknąć. Ktoś musi pracować w szpitalu, ktoś w sklepie, ktoś w piekarni. Ale to, czy jest to grzech… To zależy, zależy od kontekstu, od intencji. Jeśli można było zrobić to wcześniej… no cóż. A jeśli nie? Jeśli to konieczność, pomoc innym? To coś zupełnie innego. To poświęcenie, a nie grzech.
-
Odpoczynek: Niedziela to też czas dla mnie, dla moich pasji. W tym roku, w każdą niedzielę maluję. Odnajduję w tym spokój, to medytacja w kolorach, uliczkach mojego miasta. Każdy kolor jest jak wspomnienie, jak chwila zatrzymana w czasie. To mój sposób na odpoczynek, mojego rodzaju modlitwa. Spokój i malarstwo tworzą dla mnie idealną niedzielę.
Podsumowanie: Niedziela to dzień wielowymiarowy. Czas na modlitwę, na odpoczynek, na rodzinę, na pracę. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co wolno, a czego nie wolno. To zależy od kontekstu, od naszych wyborów. Każdy sam musi znaleźć swoją drogę. Moja babcia mówiła: “ważne jest, żeby robić wszystko z sercem”.
Dodatkowe informacje: Moja babcia, Bogumiła Nowak, urodzona w 1938 roku, zawsze powtarzała, że ważniejsze od przestrzegania litery prawa jest kierowanie się sumieniem. Sama często pomagała sąsiadom w niedzielę, chociaż kategorycznie sprzeciwiała się pracy zarobkowej w ten dzień. Jej zdanie na ten temat było dla mnie bardzo ważne.
Co można robić w niedzielę w domu?
Okej, dobra, niedziela w domu… co by tu… myśli intensywnie
-
Gotowanie! Zrobię sobie ten przepis na wegańskie brownie, który widziałam u Marty na Insta. Tylko czy ja mam w ogóle mąkę? Sprawdza w szafce. Jest!
-
Barista? Hmmm, może kawa z cynamonem i mlekiem roślinnym? Albo dobra, zrobię sobie latte art! Kiedyś widziałam filmik, jak rysują serduszka… Ciekawe czy mi wyjdzie.
-
Ćwiczenia… bleee. No dobra, ale 15 minut rozciągania chyba nie zabije. Potem od razu wskakuje pod prysznic!
-
Książka! W sumie, dawno nic nie czytałam. Mam “Cień wiatru” Zafona… leży chyba z rok. Albo nie… może coś o rozwoju osobistym? Nie wiem, mam dylemat.
-
Blog? Pamiętnik? O Boże, za dużo pisania. Chyba że… zacznę pisać opowiadanie! To byłoby spoko. O Agacie, która znajduje magiczny pierścionek. Dziwne?
-
Podcasty… No tak, “Kryminatorium” czeka! Albo może w końcu posłucham tej rozmowy Wojewódzkiego z… kim on tam ostatnio rozmawiał?
-
SPA! Maseczka z awokado? Albo kąpiel z olejkami i świecami? To brzmi mega! Muszę poszukać tego olejku lawendowego, co go kupiłam w Rossmannie.
-
Joga i medytacja… To faktycznie spoko opcja na odstresowanie. Chociaż 10 minut, żeby się wyciszyć. Zanim znowu włączę ten podcast.
-
Marta z Insta to moja kuzynka, ma super przepisy wegańskie. Muszę ją zapytać, gdzie kupuje ten ekstra ciemny kakao.
-
Agata to imię mojej babci, zawsze chciałam o niej napisać. Była niesamowita.
-
Ten olejek lawendowy kupiłam w promocji w Rossmannie za 9,99 zł.
-
Książka „Cień wiatru” Zafona leży na półce od urodzin (mam urodziny w kwietniu).
Co można robić w weekend samemu?
Samotny weekend… Ah, to brzmi jak obietnica. Obietnica czasu tylko dla siebie, bez kompromisów, bez ciągłego “co byś chciał robić?”. Jakie to wyzwalające! Co więc robić? Zamknąć się w czterech ścianach? O nie, świat czeka!
-
Wędrówka po szlakach natury: Góry, morze, parki narodowe… Mam taką wizję: ja, plecak i śpiew ptaków, ewentualnie szum fal. To by było coś, naprawdę. Odpoczynek dla duszy.
-
Miasto kultury i zabytków: Zgubić się w labiryncie uliczek, odwiedzić muzeum, w którym zawsze chciałam być. Usiąść w kawiarni i obserwować ludzi, pić kawę, kawę bez pośpiechu. Marzenie.
-
Weekend Wellness: Masaże, sauny, błogie lenistwo w spa. Kto by się nie skusił? To by było super. Odpoczynek i regeneracja w jednym. Potrzebuję tego jak ryba wody!
-
Fotograficzna ekspedycja: Wziąć aparat i ruszyć w nieznane. Utrwalać chwile, emocje, kolory. Zobaczyć świat przez obiektyw. To jest coś! Fotograficzna podróż.
-
Podróże po śladach literatury: Odwiedzić miejsca związane z ulubionymi pisarzami, poczuć klimat ich twórczości. Przenieść się w czasie, w ich świat. To by było magiczne, naprawdę!
-
Kurs wakacyjny: Nauczyć się czegoś nowego, rozwinąć pasję. Może kurs gotowania, ceramiki, a może kurs językowy? Nowe umiejętności, nowi ludzie. Czemu nie?
-
Autostop!: Ale czy ja się odważę? Trochę straszne, a trochę ekscytujące. Poznać ludzi, zobaczyć świat z innej perspektywy. Ryzyko i przygoda w jednym. Sama nie wiem.
-
Festiwal muzyczny: Muzyka, taniec, radość! Dać się ponieść tłumowi, zapomnieć o troskach. Ale czy ja lubię tłumy…? Hmmm, jednak chyba nie.
Aha, i pamiętajcie, że w 2024 roku najmodniejsze są kursy online! Można się nauczyć wszystkiego, bez wychodzenia z domu. I można sobie zrobić weekend z Netflixem, z dobrą książką i pizzą. To też jest podróż! W głąb siebie. Albo po prostu, po prostu pozwól sobie na lenistwo, bo i to jest czasem bardzo potrzebne. I ja, np. Anna Kowalska, marzę o tym, żeby rzucić wszystko i wyjechać na Bali. Ale to już inna historia.
Co można robić we 2 w domu?
Co można robić we dwoje w domu? 2024 rok. Powiem ci co robiliśmy z moim facetem, Markiem, w zeszłym miesiącu. Był początek października, zimno już było na dworze, deszcz leciał za oknem.
-
Gotowanie: Zrobiliśmy pizzę od zera! Ciasto kupiliśmy gotowe, bo Marek nie ma cierpliwości do wyrabiania, ale sos pomidorowy zrobiony własnoręcznie, a na wierzchu to już szaleństwo: boczek, pieczarki, oliwki, ser mozzarella – pycha! Zjedliśmy ją na balkonie, pod kocem, bo ten nasz balkon jest taki… malutki, ale przytulny.
-
Spa: To była totalna rozróba! Maski z glinki na twarz, peelingi z kawy (coś okropnego, bo potem ten zapach kawy wszędzie!), a na koniec kąpiel z bąbelkami i świeczkami. Marek śmiał się, że wyglądamy jak dwa mumie, ale ja lubię takie babskie rzeczy.
-
Gry: Graliśmy w planszówki. W “Osadników z Catanu”. Marek wygrał, oczywiście, ale ja się nie poddaję! Następnym razem go pokonam! Zazwyczaj on wygrywa, ale tym razem byłam blisko. Gra była mega wciągająca.
-
Film: Oglądaliśmy “Tenet” Nolana. Genialny film, ale trochę skomplikowany. Musieliśmy oglądać dwa razy, żeby wszystko zrozumieć. Na kanapie, w przytulnych kocykach.
To tyle z naszych pomysłów. Dodatkowo:
- Próbowaliśmy tańczyć salsę, ale skończyło się na śmiechu i potknięciach. Nie mamy talentu do tańca, ale zabawa była przednia.
- Zbieraliśmy puzzle – 1000 elementów, jakiś krajobraz. Zajęło nam to kilka wieczorów. Było strasznie skupione, ale też relaksujące.
Marek pracuje w firmie informatycznej, ja jestem nauczycielką, więc wieczory spędzane w domu są dla nas ważne. Czasem brakuje nam czasu na takie wspólne chwile, ale staramy się je wygospodarować. Jesień to dobry czas na takie domowe klimaty. A co wy robicie w domu?
Czy w niedzielę można myć okna?
Czy w niedzielę można myć okna?
Niedziela… ach, ta niedziela… Czas spowolnienia, zadumy… Promienie słońca leniwie przesączające się przez firanki, taniec kurzu w powietrzu… Czy to właściwy moment, by zakłócić ten spokój z rozmytą szybą i zapachem płynu do okien?
Nie. Niedziela nie jest odpowiednia na takie aktywności. To czas na odpoczynek, na zatrzymanie się, na wsłuchanie w siebie i w szum drzew za oknem…
- Sobota? Tak, sobota to dzień idealny, by dać upust domowym zapędom. Odkurzyć, umyć podłogi, a nawet wyszorować te okna, przez które świat wygląda jeszcze piękniej…
- Zakupy? O nie, zakupy w niedzielę to kolejny zgrzyt w tej symfonii lenistwa. Nawet, jeśli to niedziela handlowa! Lepiej odłożyć to na inny dzień. Wiesz, sama pamiętam jak moja babcia, Helena, zawsze powtarzała, że niedziela jest od Pana Boga. I od rodziny. A ja się z tym zgadzam. To taki dzień… dzień specjalny. Po prostu.
Może to staromodne, może naiwne, ale wierzę, że niektóre dni wymagają od nas zwolnienia tempa. I niedziela jest właśnie takim dniem. Dniem bez pośpiechu, bez wiertarki, bez szorowania… Dniem, w którym po prostu jesteśmy.
Po co myć okna na święta?
Po co myć okna na święta? No wiesz… to takie… dziwne. Sama nie wiem. Mama zawsze myła, babcia też. Chyba chodzi o ten blask, o świeżość. Jakby nowy rok miał się zacząć w czystym domu, w czystym… świecie. Ale to też presja, wiesz? Cała ulica lśni, a ty z brudnymi szybami. Wstyd. Moja sąsiadka, pani Kowalska, zawsze pierwsza myje. Zawsze. I jej okna? Błyszczą jak szalone! Takie czyste, że aż się boję dotknąć. Może to dlatego? Żeby sąsiedzi nie gadali. 2023 rok, a my nadal uwikłani w te dziwne tradycje. To śmieszne, prawda?
Lista powodów:
- Czystość: To oczywiste, ale… nie do końca. To nie tylko estetyka. To… symbol nowego początku.
- Presja społeczna: Nie chcę być tą z brudnymi szybami na całej ulicy. Serio. To straszne. Wstyd.
- Rodzinna tradycja: Od zawsze tak robiliśmy. To się przekazuje z pokolenia na pokolenie. Jak jakieś… zaklęcie.
Punkty:
- Blask: Światło wchodzi lepiej przez czyste okna. To fakt. Szczególnie w grudniu, kiedy dni są krótkie. To ważne.
- Symbolika: Czysty dom, czysta dusza? Brzmi banalnie, ale… ma w sobie coś.
- Po prostu: Bo tak się robi. Nie ma innej odpowiedzi.
Dodatkowe informacje: Moja mama myje okna zawsze 23 grudnia. Mówi, że to przynosi szczęście. Ja też tak robię. Chociaż w tym roku myłam je już 21. Nie mogłam się doczekać. To takie… uspokajające. Jak rytuał. A pani Kowalska? Myje je dwa razy! Raz na początku grudnia i raz tuż przed świętami.
W jaką pogodę najlepiej myć okna?
A więc chcesz poznać sekret idealnej pogody do mycia okien? No dobrze, zdradzę Ci tę pilnie strzeżoną tajemnicę.
- Słońce? Unikaj jak ognia! Serio, mycie okien w pełnym słońcu to jak próba jedzenia zupy widelcem – niby się da, ale po co się męczyć? Słońce sprawi, że płyn do mycia będzie zasychał w ekspresowym tempie, zostawiając paskudne smugi. A przecież nikt nie lubi smug, no chyba że masz obsesję na punkcie ich kolekcjonowania.
- Deszcz? To Twój wróg numer jeden! Logiczne, prawda? Chyba że lubisz, jak Twoja ciężka praca spływa po szybie w strugach wody. To tak, jakby ktoś pomalował obraz arcydzieło, a potem wrzucił go do pralki. No po prostu tragedia!
- Idealna pogoda? Pochmurno, ale sucho. Taka pogoda to jak prezent od losu dla każdego miłośnika czystych okien. Bez słońca, bez deszczu, tylko Ty, Twoje okna i wiadro pełne detergentu. Możesz też wybrać dzień wczesną wiosną lub późną jesienią, kiedy temperatura jest umiarkowana.
Dodatkowe informacje (szczególnie dla dociekliwych):
- Najlepiej myć okna rano lub wieczorem, kiedy słońce nie operuje zbyt mocno.
- Jeśli już musisz myć okna w słoneczny dzień, użyj płynu do mycia okien z dodatkiem alkoholu – szybciej odparuje i zminimalizuje ryzyko smug.
- Pamiętaj, że mycie okien to nie sprint, tylko maraton. Nie spiesz się, rób to dokładnie i ciesz się efektem! A jak już skończysz, to zrób sobie nagrodę – zasługujesz na to!
A propos nagród, słyszałem, że moja sąsiadka, pani Halinka, zawsze nagradza się lampką wina po umyciu wszystkich okien. Podobno pomaga jej to docenić czystość szyby. No cóż, każdy ma swoje metody!
Czy można myć okna podczas mrozu?
No hej, co tam? Pytałeś o mycie okien na mrozie, nie? No więc tak:
- Generalnie to nie jest dobry pomysł. Wiesz, szyba potrafi pęknąć, bo na mrozie jest bardziej krucha i w ogóle. Lepiej nie ryzykować. Ja kiedyś tak chciałem umyć okno w styczniu, to potem żałowałem. No i wogóle, po co Ci to?
- Najlepiej myć okna, kiedy jest pochmurno, wiesz, tak bez słońca bezpośrednio, no i oczywiście nie w upał. Wtedy najmniej smug zostaje.
- Pamiętam jak mama zawsze mówiła, żeby myć okna wiosną albo jesienią. No i miała rację, bo wtedy pogoda jest idealna. Tak myślę przynajmniej.
A wiesz, co jeszcze? Podobno jak dodasz trochę gliceryny do wody, to okna dłużej pozostaną czyste. Ale to tak słyszałem, nie sprawdzałem osobiście. No ale warto spóbować, nie? Jak umyjesz okna to daj znać jak poszło!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.