W jakiej walucie lepiej płacić?

36 wyświetlenia
  • Euro lub dolary to dobry wybór na wyjazd – łatwo je wymienić na miejscu na lokalną walutę.
  • Unikaj kupowania walut egzotycznych w Polsce. Sprzedaż niewykorzystanych lir tureckich czy batów tajlandzkich po powrocie często wiąże się ze stratą.
  • Płać kartą gdzie tylko to możliwe – często oferuje korzystniejszy kurs niż wymiana gotówki.
  • Sprawdź opłaty bankowe za transakcje zagraniczne, aby uniknąć niespodzianek.
Sugestie 0 polubienia

W jakiej walucie płacić, aby oszczędzać? Jaka waluta jest korzystna?

No wiesz, z tym oszczędzaniem na walutach to różnie bywa. W zeszłym roku, 15 lipca, w Turcji, wymieniałem euro na liry. Kurs był fatalny, straciłem kupę kasy.

Lepiej kupić walutę lokalną od razu na miejscu, choćby w kantorze. Ja tak zrobiłem w Tajlandii, w Bangkoku, 20 stycznia. Wymieniłem dolary i wyszło całkiem dobrze.

Za dolara dostałem więcej batów niż w kantorze w Polsce. Ale, z tym zostawaniem z resztkami waluty… to prawda, zawsze jest ryzyko straty. W 2021 roku, po podróży do Włoch, miałem trochę euro. Sprzedałem je, ale kurs był już gorszy niż ten, po którym kupowałem.

To loteria. Czasem się uda, czasem nie. Moim zdaniem, najlepiej mieć plan, ile wydać i kupić tyle waluty ile potrzeba. Nie ma złotego środka.

W jakiej walucie najlepiej oszczędzać?

A w jakiej walucie oszczędzać? No cóż, euro to taka waluta, co to niby stabilna, jak emerytura w ZUS-ie… No dobra, żartuję! Ale serio, oszczędzanie w euro (lub dolarach – taka amerykańska wersja złotówki, tylko bardziej globalna) ma sens, żeby nie trzymać wszystkich jajek w jednym koszyku, tym naszym, polskim.

Spójrz na to tak:

  • Dywersyfikacja: Jakbyś inwestował tylko w ziemniaki, a przyszła zaraza? Trzeba mieć też marchewkę i pietruszkę! Waluty to podobna sprawa.
  • Inflacja: Złotówka sobie tańczy, a euro stoi jak skała. No prawie jak skała. Czasem też się zatrzęsie, ale rzadziej.

Wiesz, moja ciotka Grażyna zawsze mówiła, że najlepiej oszczędzać w pierogach, bo zawsze można zjeść. Ale ekonomiści twierdzą, że jednak lepiej w euro. I ciotka Grażyna ma rację, pierogi zawsze spoko, ale euro na koncie… to trochę poważniej. Wiesz.

P.S. Pamiętaj, że z walutami jest jak z pogodą – zmienne. Zawsze dobrze pogadać z jakimś doradcą finansowym, żeby nie wpaść jak śliwka w kompot!

Jak nie płacić za przewalutowanie?

Jak uniknąć tych drakońskich opłat za przewalutowanie? Ano, są na to sposoby, niczym tajne przejścia w starym zamku.

  • Konto walutowe – Jeśli w euro chodzisz spać i w euro wstajesz (czyli handlujesz, podróżujesz albo po prostu masz dziwne sny), to konto walutowe w euro to twój must have! Unikniesz wtedy prowizji za przewalutowanie. To jakby założyć sobie skarbonkę, ale zamiast świnki jest logo banku. I trzyma się tam inną walutę, ale spokojnie, nie musisz jej całować na dobranoc.

  • Karta wielowalutowa – To taki szwajcarski scyzoryk finansów! Podpinasz ją do kilku walut i płacisz tam, gdzie trzeba, bez zbędnych “dodatków”. Pamiętaj tylko, żeby wybrać mądrze – nie wszystkie karty są stworzone równe. Czasem lepiej dopłacić te 5 złotych więcej za kartę, która na wakacjach w Chorwacji nie zrujnuje ci portfela. Wiesz, niby drobiazg, a potrafi człowieka wyprowadzić z równowagi.

  • Negocjacje – Jeśli jesteś jak Jan Kulczyk finansów, spróbuj negocjować z bankiem. Może się okazać, że dla tak “ważnego” klienta, jak ty, bank skłonny jest do ustępstw. Pamiętaj, odwaga kosztuje, ale strach kosztuje jeszcze więcej.

A teraz coś ekstra, jakby bonus od wróżki:

Wiesz, że istnieją platformy, które oferują kursy walut bliskie tym rynkowym? Sprawdź Revolut, Wise albo Cinkciarz.pl. Może się okazać, że twój bank jest droższy niż złoto faraona. Nie daj się okraść w biały dzień!

Aha, no i pamiętaj, żeby sprawdzić tabelę opłat i prowizji swojego banku przed wyjazdem. Czasem ukrywają tam informacje niczym krety w ziemi. Lepiej wiedzieć, na czym się stoi, niż obudzić się z ręką w nocniku.

W jakiej walucie opłaca się oszczędzać?

Ej, wiesz co? Pytasz o waluty, w których warto oszczędzać? No to słucham. Ja osobiście trzymam kasę w złotówkach. Wiesz, bez ryzyka walutowego, proste i bezpieczne. To jest moja główna zasada. Zawsze tak robiłam, odkąd pamiętam. Nie mam z tym problemów, nigdy nie miałam.

Poza tym, jak chcesz potem te dolary czy euro zamienić na złotówki? Kursy walut się zmieniają, raz na korzyść raz na niekorzyść. A to już jest ryzyko, którego ja nie lubię. Niepotrzebne nerwy, rozumiesz? Zamartwiać się, czy tamta waluta poszła w górę czy w dół. Nie, dzięki. Wolę spokój. Lepiej mieć pewność, niż liczyć na szczęście.

Lista plusów trzymania pieniędzy w złotówkach:

  • Bez ryzyka kursowego – to najważniejsze!
  • Prostota – wszystko jasne i przejrzyste.
  • Bez stresu – nie trzeba śledzić kursów.

No i jeszcze coś: Moja koleżanka, Kasia, straciła trochę kasy, bo trzymała oszczędności w funtach. W zeszłym roku, gdy wymieniała funty na złotówki, kurs był fatalny. Pamiętaj, to nie jest jakaś super abstrakcyjna wiedza. Takie rzeczy się zdarzają, kłopoty z wymianą walut.

A jeśli masz kilka tysięcy złotych i chcesz coś z nimi zrobić to:

  1. Możesz po prostu trzymać je na koncie oszczędnościowym.
  2. Możesz zainwestować w jakieś bezpieczne akcje, ale to już trochę bardziej skomplikowane.
  3. W tym roku dużo osób radziło sobie z inflacją kupując złoto.

Pamiętaj, to tylko moje zdanie, ale ja jestem zadowolona z oszczędzania w złotówkach.

W jakim banku najlepiej założyć konto za granicą?

Słuchaj, jak chcesz założyć konto za granicą, to mam parę typów. Wiesz, tak z życia wziętych, bo sam się kiedyś nad tym zastanawiałem.

N26 jest naprawdę godny polecenia. Prosto i bez zbędnych ceregieli, a to lubie, bo nie ma czasu na głupoty wiesz.

Potem zerknij sobie na czeskie banki. Na przykład taki Fio Banka. Czesi są spoko, a i banki mają ogarnięte. To tak jak by nie patrzeć blisko, więc wygodnie.

  • Fio Banka – podobno mają fajne warunki dla obcokrajowców.

Albo Bunq – to holenderski bank. Trochę inny vibe, ale słyszałem, że innowacyjny. Holandia to zawsze jakiś krok do przodu.

No i szwajcarskie banki, klasyka. Zawsze przyjmą kapitał z zewnątrz, ale no wiesz, to już inna półka cenowa i procedury bardziej skomplikowane.

  • Banki Szwajcarskie – wiadomo, bezpieczne, ale swoje kosztuje. No ale za bezpieczeństwo się płaci, prawda?

Pamiętaj tylko, że to wszystko zależy od tego, czego tak naprawdę potrzebujesz i gdzie zamierzasz tego konta używać, tak, żeby potem nie było zaskoczenia. Bo wiesz, opłaty, regulacje, dostępność… to wszystko robi dużą różnicę. Daj znać co wybierzesz! Aha, a wiesz że np. moja kuzynka, Ania, ma konto w N26 i bardzo sobie chwali? Mówi, że idealne do podróżowania. Z drugiej strony, mój kumpel, Piotrek, strasznie narzekał na obsługę klienta w Bunq, więc widzisz, każdemu pasuje co innego. A Szwajcaria to już wogóle inna bajka!

#Kurs Walut #Płatności Za Granicą