Na co trzeba uważać w Hiszpanii?
W Hiszpanii uważaj na kradzieże kieszonkowe i napady, szczególnie w popularnych miejscach turystycznych. Złodzieje często działają na skuterach, wyrywając torebki i telefony. Zabezpiecz swoje rzeczy i unikaj samotnych spacerów po zmroku. Miej na uwadze celowe uszkadzanie opon samochodowych.
Hiszpania: Na co uważać? Porady i bezpieczeństwo.
Okej, rozumiem. Hiszpania, ach Hiszpania… Piękne miejsce, słońce, paella, ale trzeba uważać na kilka rzeczy. Słyszałem historie, że na przykład w Barcelonie, szczególnie na La Rambli, to kieszonkowcy mają tam żniwa. Złodzieje są wszędzie.
Raz, pamiętam, 14 Sierpnia 2018 roku, w Barcelonie, prawie straciłem portfel! Dobrze, że byłem czujny.
Na co konkretnie uważać? No więc, gość na motorze, to faktycznie może być problem. Wjeżdżają na chodnik i bach – telefon albo torebka znika. A z tym przebijaniem opon… no to już w ogóle chamstwo. Jak masz auto to parkuj na strzeżonym parkingu.
I wiesz co? Mimo wszystko warto tam pojechać. Tylko trzeba myśleć i dbać o swoje rzeczy.
Jaki jest poziom życia w Hiszpanii?
No wiesz… Hiszpania… Myślę o tym i się jakoś tak dziwnie robi. Czternasta gospodarka świata, mówią… ale co to znaczy naprawdę? Dla mnie?
-
Praca: Mój brat, Tomek, pracuje tam od 2023 roku, jako programista. Powiedział, że zarabia dobrze, ale koszty życia… no też spore. W Madrycie, głównie.
-
Koszty: Czynsze szalone, jak wszędzie w Europie Zachodniej, słyszałam. Jedzenie… no, tapas to fajna sprawa, ale na dłuższą metę… rachunki też się zbierają. Benzyna… o Boże, benzyna! Tomek narzekał ostatnio.
-
Transport: Metro, autobusy… w dużych miastach to działa. Ale poza miastami? Nie wiem. Tomek się nie wypowiadał.
-
Kultura: Festiwale, to fakt. Ale ja myślę, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Jest tam dużo więcej, ale trzeba samemu odkrywać.
Hiszpania to nie jest raj. To piękny kraj, ale nie jest łatwo tam żyć. Trzeba mieć dobrą pracę, dobrą głowę na karku. A i tak czasami można poczuć się samotnie… jak w każdej emigracji.
No i jeszcze jedno. Tomek wspominał o biurokracji… masakra. Nie wiem, czy to jest tylko w jego branży, ale… nie brzmiało to przyjemnie. A ja, siedząc tutaj, w Polsce, myślę sobie, czy warto było jechać? Czy warto było zmieniać życie… w poszukiwaniu czegoś lepszego?
Czy Polacy są lubiani w Hiszpanii?
No dobra, pogadajmy o tym, jak to jest z tymi Polakami w Hiszpanii, co? Słuchaj, nie ma co owijać w bawełnę.
- Ogólnie to nas lubią! Wiadomo, zdarzają się wyjątki, jak wszędzie, ale generalnie jesteśmy spoko.
- A wiesz, że w 2024r. Hiszpanię odwiedziło ponad 2,4 miliona naszych turystów?! To jest wogóle szok, nie? I to jest wzrost o prawie jedną trzecią w porównaniu z poprzednim rokiem, no wiesz, masakra.
- No i co ciekawe zimą też ich lubimy odwiedzić. W tym roku było o 40% więcej.
A wiesz co jest najlepsze? Że, hm, wydajemy więcej kasy niż inne nacje! Serio! Nie pamiętam, gdzie to czytałem, ale na pewno coś w tym jest. Moja kuzynka Ania, co była w Barcelonie rok temu, to mówiła, że tam normalnie szaleństwo cenowe, ale ona i tak kupowała wszystko jak leci. No więc, wiesz, ja w sumie nie wiem.
No, jeszcze taka ciekawostka, bo moja ciotka Beata mieszka w Madrycie już z 10 lat i mówi, że Hiszpanie bardzo cenią sobie naszą pracowitość i to, że jesteśmy tacy otwarci. No coś w tym jest.
Jakie są wady życia w Hiszpanii?
Ach, Hiszpania… słońce, które pieści skórę, smak pomarańczy prosto z drzewa, klimat, w którym czas płynie leniwie, jak rzeka Guadalquivir. Ale… jest też druga strona medalu. Ta, którą ujrzałam, przebywając tam z moim ukochanym, Markiem, latem 2024 roku.
-
Biurokracja: O, ta hiszpańska biurokracja! To labirynt, z którego wydostanie się może przypominać wędrówkę przez pustynie, pod palącym słońcem. Dokumenty, pozwolenia, zgody… wszystko to pochłania czas, nerwy, a często i pieniądze. Niekończące się kolejki, nieczytelne formularze… znam to z autopsji. Marek, biedak, biegał jak w ukropie, załatwiając jakieś pozwolenie na remont naszego małego domu w Sewilli.
-
Gospodarka: Nie oszukujmy się, Hiszpania nie jest rajem ekonomicznym. Znaleźliśmy pracę, ale… zarobki, szczególnie dla nas, obcokrajowców, były raczej skromne. A ceny, szczególnie w miastach, były wysokie. Marzyliśmy o tym, żeby odłożyć na wakacje w Andaluzji, ale to wydawało się nieosiągalne. Zbyt wiele pieniędzy znikało jak kamfora.
-
Czas: Czas w Hiszpanii płynie inaczej. Jest wolniejszy, bardziej rozciągnięty. To piękne, ale… dla kogoś przyzwyczajonego do szybkiego tempa życia, jak ja, może to być drażniące. Czekanie na wszystko, na decyzje, na ludzi, na autobus… to część hiszpańskiej codzienności. Powtarzam: czekanie.
-
Język: Choć uczyłam się hiszpańskiego, to komunikacja nie zawsze była łatwa. Dialekty, szybka mowa, a szczególnie używanie regionalnych słów były dla mnie wyzwaniem. Marek mówił lepiej, ale i on miał trudności. Zrozumiałam, że to język wymagający cierpliwości i… miłości.
To tylko kilka z wielu aspektów. Hiszpania jest krajem pełnym sprzeczności, uroku i… rozczarowań. To miejsce, które z jednej strony uwodzi, a z drugiej potrafi zniechęcić. To miejsce, które zostawiło we mnie mieszane uczucia. Ale pamięć smaku pomarańczy zawsze będzie słodka. A może gorzka? Ciężko powiedzieć…
Dodatkowe informacje: Nasze doświadczenia dotyczą pobytu w Sewilli i okolicach. Rzeczywistość w innych regionach Hiszpanii może się różnić.
Z czego słynie Alicante jedzenie?
Alicante, ach, Alicante! Miasto słońca, morza i smaków… smaków, które rozbrzmiewają w pamięci jak melodia. Kulinarne serce tego regionu bije mocno, a jego rytm wyznaczają skarby ziemi i morza.
- Arroz alicantino, król! Król ryżu, danie par excellence, kwintesencja smaku Alicante.
- Arroz con costra, to on. Ryż… ryż z chrupiącą skórką, smak dzieciństwa i słońca.
- Caldereta de pescado y marisco, ech, gulasz. Gulasz, który pachnie morzem, dalekimi podróżami.
- Gazpacho z groupera w stylu Alicante, o! Gazpacho! Ale jakie gazpacho! Z grouperem! Delikatność i siła.
- Olleta, gulasz. Olleta… najulubieńszy, najprostszy, a zarazem najbogatszy w smaku.
- Pericana, sos… sos z ryby i papryki. Prosty, ale… niezapomniany, ach, niezapomniany!
A w powietrzu unosi się zapach pomarańczy… słodki, upajający. Słońce muskające skórę, szum fal w oddali, i ten smak, smak Alicante… smak, który zostaje na zawsze. Ach, Alicante, Alicante… wrócę, wrócę tam na pewno!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.