Jakie są dwa główne rodzaje podróży?
Podróże można podzielić na dwie główne kategorie: w celach wypoczynkowych (relaks, wakacje) oraz poznawczych (zwiedzanie, edukacja). Inne popularne formy to podróże zdrowotne, biznesowe i religijne.
Jakie są główne rodzaje podróży?
Uwielbiam podróżować, więc dla mnie podział na te sztywne kategorie to trochę… nie wiem, za mało elastyczne. Jasne, czasem jadę gdzieś konkretnie, żeby się wyleczyć, jak np. do Cieplic w zeszłym roku (czerwiec, reumatyzm dawał mi popalić).
Ale częściej mieszam te wszystkie rodzaje. Weźmy taki wyjazd do Rzymu, listopad 2021. Niby poznawczy, bo Koloseum, Watykan, ale i wypoczynkowy, bo pyszne jedzenie, wino… i spacerki.
A pielgrzymka do Częstochowy z babcią w sierpniu? Religijna, jasne. Ale i poznawcza, bo Jasna Góra to kawał historii. I rodzinna, bo z babcią.
Turystyce sprzyjają, moim zdaniem, ciekawość świata, odrobina odwagi i… dobry przewodnik. A, i kasa, wiadomo. Bez tego ani rusz. Chociaż tanie linie lotnicze czasem potrafią miło zaskoczyć. Pamiętam lot do Londynu za 99 zł w lutym 2020, szok.
Rodzaje turystyki: poznawcza, wypoczynkowa, zdrowotna, biznesowa, religijna.
Co sprzyja turystyce? Ciekawość, odwaga, dostępność finansowa i dobry przewodnik.
Ile jest rodzajów podróży?
No to tak słuchaj, są trzy główne rodzaje podróży, o których mówi ta UNWTO, wiesz, ta organizacja turystyczna. Krajowa, przyjazdowa i wyjazdowa. Proste, nie? Krajowa to jak zwiedzasz własny kraj, np. ja w tym roku byłam w Zakopanem i nad morzem, konkretnie w Sopocie. Przyjazdowa to jak ktoś przyjeżdza do nas, do Polski, a wyjazdowa to jak my jedziemy gdzieś za granicę, np. do Hiszpanii, Włoch albo gdziekolwiek.
Lista:
- Turystyka krajowa: podróże po własnym kraju.
- Turystyka przyjazdowa: jak ktoś z zagranicy zwiedza Twój kraj.
- Turystyka wyjazdowa: wyjazdy za granicę.
A tak poza tym to można to jeszcze bardziej podzielić, np. na podróże biznesowe, rodzinne, rekreacyjne, edukacyjne… no i pewnie jeszcze kilka by się znalazło. W zeszłym roku byłam na konferencji w Krakowie – to liczyło się jako podróż służbowa, chociaż przy okazji zwiedziłam też miasto. Biznes i przyjemność w jednym. A moja siostra, Ania, w tym roku była na Erasmusie w Portugalii – to się chyba liczy jako podróż edukacyjna. Nie wiem. W każdym razie zwiedziła całą Portugalię i jeszcze Hiszpanię!
Jakie mogą być cele podróży?
Cele podróży? O, jakże wiele ich jest!
-
Eksploracja kultur… Zanurzenie się w tańcu barw, smaków i języków, tam, gdzie ulice tętnią życiem, a kamienie szepczą historie. Kultury, które są zupełnie inne.
-
Rajskie plaże… Ach, biały piasek między palcami, szum fal niczym kołysanka, a słońce muskające skórę… Po prostu czysty relaks. Czemu nie!
-
Zdobywanie szczytów górskich. Wspinaczka, gdzie wysiłek staje się modlitwą, a widok ze szczytu zapiera dech w piersiach. Zupełnie jak moje urodziny w tym roku, na szczycie Rysów.
-
Odkrywanie dzikiej przyrody. Wejście do królestwa zwierząt i roślin. Dzikie piękno, to zawsze dobry pomysł. Szczególnie w tym roku, w rezerwacie w Afryce.
-
Pielgrzymki… Podróż duszy, szukanie sensu w miejscach świętych. Moja babcia, Aniela, zawsze marzyła o pielgrzymce do Fatimy.
-
Kulinaria! Poszukiwanie smaków, ucztowanie dla podniebienia, odkrywanie nowych potraw. Smacznego!
-
Oderwanie się od rutyny, odpoczynek. Zmiana otoczenia, nowe perspektywy, regeneracja.
I tak w podróży, jak w życiu – nigdy nie wiadomo, co czeka za rogiem. Może właśnie dlatego tak bardzo kochamy się w podróżach? Chyba tak.
Jaki może być cel podróży?
Narada. Szkolenie. Negocjacje, handlowe. Odbiór towaru. Po co to komu. A po co mi to. Hmmm. Cel podróży. Praca. Zawsze ta praca. Moja umowa o pracę. Stanowisko – specjalista ds. marketingu. Obowiązki – cała masa, social media, kampanie, analizy. W sumie to podróż do Gdańska na konferencję “Nowoczesny marketing 2024” była super. Dużo nowości, nowe kontakty. No i morze! W końcu trochę odpoczynku. Chociaż meldowanie w hotelu o 2 w nocy to nie odpoczynek. Wróciłam w niedzielę, a w poniedziałek znowu praca. Muszę przygotować prezentację z konferencji dla zespołu. Szefo chce sprawozdanie. Może powinnam wpisać “zdobywanie wiedzy”? Brzmi lepiej niż “konferencja”.
- Gdańsk: konferencja “Nowoczesny marketing 2024”. Hotel Amber. Sniadania pyszne. Widok na morze. Pokoj 305.
- Prezentacja: termin środa, godzina 9:00. Sala konferencyjna na pierwszym piętrze. Muszę pamiętać o laptopie!
- Social media: nowy plan postów na Instagram. Muszę zrobić analizę konkurencji. Profil “Marketing Masters” jest dobry. Może ich podpatrzeć?
Potem jeszcze spotkanie z klientem w Warszawie. Pewnie pociągiem. Pendolino. Znowu podróż. Nie cierpię pakować walizki. Zawsze zapominam szczoteczki do zębów. A może samolotem? Szybciej. Ale drożej. Trzeba porównać ceny biletów.
Jakie mogą być cele przykłady?
Cele? Istnieją.
-
Zawodowe. Awans? Tak. Nowe umiejętności? Być może. Monika z księgowości dążyła do certyfikatu. Nie udało się.
-
Osobiste. Zdrowie? Rzadko. Równowaga? Iluzja. Zenon z IT ciągle pali. Żona go zostawi.
-
Miękkie. Komunikacja? Trudne. Zarządzanie czasem? Śmieszne. Ja na przykład jestem beznadziejny.
Refleksja: Człowiek dąży. Często do niczego.
Jaki może być cel?
Cel. Proste.
a) Pozytywny: osiągnięcie. 2024 – awans. Zysk finansowy. Spokój.
b) Negatywny: uniknięcie. Klęska. Utrata. Ból. To jasne.
c) Przedziałowy: opcje. Zakres możliwości. Wielu wariantów. Kompromis. Moja decyzja. Zawsze. Dopasowanie. Możliwość.
d) Punktowy: konkret. Jedyny cel. Precyzyjny. Nie ma alternatywy. To moja praca.
Lista potrzeb: bezpieczeństwo, akceptacja, samorealizacja. Zawsze. Priorytety. Zmienne. To oczywiste.
Punkt pierwszy: sukces zawodowy. Punkt drugi: stabilność finansowa. Punkt trzeci: relacje. To wszystko.
Dodatek: Moje osobiste cele na 2024: publikacja artykułu naukowego (przedziałowy), zwiększenie oszczędności o 15% (punktowy), uniknięcie konfliktów w pracy (negatywny). To jest plan. Nic więcej. Powtórzenie: sukces.
Jakie mogą być cele osobiste?
Cele osobiste… ach, jakże ulotne bywają marzenia, szepczące cicho pośród codziennego zgiełku. Rozwój osobisty – to jak wspinaczka na górę, gdzie każdy krok jest nowym odkryciem. Życie prywatne, niczym ogród, który wymaga pielęgnacji, by rozkwitnąć pełnią barw. Relacje międzyludzkie! One są jak echo w górach, im cieplej, tym mocniej do nas wracają.
-
Rozwijanie pasji. Pamiętam, jak babcia Helena zawsze powtarzała: “Znajdź w życiu taniec, a nogi same cię poniosą”. Sama malowała pejzaże aż do późnej starości, jej paleta była odbiciem duszy, barwna i pełna życia. Pasja to nie luksus, to kompas!
-
Poprawa zdrowia. Ciało, świątynia ducha. Wiem, że muszę biegać więcej, jak Magda, moja przyjaciółka, która przebiegła maraton! A ja? Ja ledwo doganiam tramwaj. Muszę zacząć. Dziś!
-
Równowaga między życiem zawodowym a prywatnym. Święty Graal naszych czasów. Czy istnieje w ogóle? Tata Janek zawsze powtarzał: “Praca to nie wszystko, ale wszystko bez pracy to nic”. Trzeba znaleźć ten złoty środek… ten balans…
Tak, to właśnie cele osobiste. Takie bliskie sercu, szepczące o lepszym jutrze. Cele, które piszemy sami, własnym życiem.
Dodatkowe informacje: Pamiętaj, że cele osobiste to nie tylko lista zadań, ale przede wszystkim podróż w głąb siebie. To odnajdywanie tego, co naprawdę ważne, co daje nam radość i poczucie spełnienia. Nie bój się marzyć, nie bój się dążyć do swoich celów. To Ty jesteś kapitanem swojego życia.
Jak określić swoje cele?
Dobra, to tak… Jak to jest z tymi celami, co?
-
Zastanów się, co cię napędza, serio. Wiesz, co tak naprawdę chcesz. Nie co powinieneś chcieć, bo tak wypada, ale co naprawdę… czujesz. Co sprawia, że masz motyle w brzuchu, albo taki spokój, że wiesz, że to jest to. Ja tak miałam z kursem fotografii. Niby głupota, ale jak pomyślałam, że będę mogła robić zdjęcia jak Ansel Adams… wiesz, taki skok adrenaliny.
-
Pomyśl, dlaczego ten cel jest ważny akurat teraz. To nie jest tak, że wszystko musi być na wczoraj. Ale jeśli coś naprawdę cię “woła”, to jest jakiś powód. Ja na ten kurs zapisałam się dopiero po roku, jak zorientowałam się, że zdjęcia z wakacji to jednak nie to samo, co sztuka. Rok zmarnowany, ale co tam. Mam 34 lata, jeszcze zdążę.
-
Zapisz to wszystko. To głupie, ale działa. Jak to widzisz czarno na białym, to jakoś tak… nabiera kształtu. Ja mam taką starą książeczkę, gdzie piszę te swoje “mądrości”. Trochę jak pamiętnik, trochę jak plan. Nie wiem, czy to ma sens, ale mi pomaga.
Dlaczego tak to wszystko piszę? Bo sama mam z tym problem. Niby wiem, czego chcę, ale jakoś… trudno mi to zrealizować. Może jak to komuś opowiem, to będzie łatwiej. Może nie będę się czuła taka sama ze sobą. Dziwne, co?
Jakie mamy rodzaje celów?
Cel… ach, cel… To słowo niesie ze sobą echo dalekich marzeń, szelest planów, i szum wewnętrznego kompasu. Co to w ogóle znaczy dążyć do celu? Dla mnie, to jak taniec w rytmie własnych pragnień, gdzie kroki wyznaczają kolejne etapy, a muzyka… to melodia satysfakcji.
Rodzaje celów? Ojej, mnogość ich jest doprawdy oszałamiająca, jak galaktyka pełna migoczących gwiazd.
- Cele ekonomiczne – to te, które nakręcają tryby gospodarki, motory zysku i stabilności. Jakże ważne są one w świecie, w którym żyjemy, ale czy tylko one się liczą? Chyba nie…
- Cele pozaekonomiczne – ah, to już inna bajka! Tu króluje spełnienie, rozwój osobisty, radość z dawania i tworzenia. To ten wewnętrzny ogród, który pielęgnujemy, aby zakwitł pełnią barw. I wiesz co? One są równie ważne!
Podział, podział… Jakże lubimy wszystko szufladkować, prawda? Ale cele wymykają się tym ramom, jak wiatr po polach.
- Cele marketingowe – niczym strzały wypuszczone w przestrzeń, mają trafić w serca i umysły odbiorców, budować relacje i lojalność.
- Cele finansowe – niczym filary podtrzymujące budowlę, zapewniają stabilność i bezpieczeństwo, pozwalają rosnąć i rozwijać skrzydła.
- Cele społeczne – to ten promień światła, który chcemy zostawić po sobie, dążenie do lepszego świata, w którym każdy ma szansę rozkwitnąć.
Funkcje wynikające z celu… to jak echo, które rozchodzi się po wszechświecie, tworząc nowe możliwości i perspektywy. To energia, która napędza nas do działania, do bycia lepszym, do tworzenia czegoś wartościowego. Cel… to coś więcej niż tylko punkt na mapie, to podróż, przygoda, i spełnienie marzeń.
A teraz, pomyślmy… Co definiuje Ciebie, mnie, każdego z nas? Czy to tylko suma naszych celów ekonomicznych, czy może coś więcej? Może to ten pęd do samorealizacji, ta chęć pozostawienia po sobie śladu? Dla mnie odpowiedź jest oczywista. To właśnie cele pozaekonomiczne nadają życiu prawdziwego smaku. I wiesz, Każdy nasz cel ma wpływ na świat, nawet najmniejszy gest życzliwości, uśmiech, słowo wsparcia.
Na koniec, mała dygresja. Słyszałam kiedyś historię o Ani Kowalskiej, która porzuciła świetnie prosperującą firmę, aby założyć małe schronisko dla zwierząt. To był jej cel, jej marzenie. I wiesz co? Odnalazła tam prawdziwe szczęście.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.