Czy ubezpieczenie turystyczne ma sens?

5 wyświetlenia

Czy warto kupić ubezpieczenie turystyczne? Zdecydowanie tak! Oferuje ono kompleksową ochronę, w tym zwrot kosztów leczenia w prywatnych placówkach medycznych, co jest szczególnie istotne za granicą. Dodatkowo, polisa turystyczna obejmuje wiele innych ryzyk, zapewniając spokój podczas podróży. Wybierz ubezpieczenie dopasowane do swoich potrzeb i ciesz się bezpiecznym wyjazdem.

Sugestie 0 polubienia

Czy warto wykupić ubezpieczenie turystyczne?

Kurcze, ubezpieczenie turystyczne… W zeszłym roku, 15 lipca, w Chorwacji, miałam nieprzyjemny upadek. Przez to złamałam rękę. Koszty leczenia? Koszmar. Na szczęście miałam ubezpieczenie. Bez niego, z 2 tysiącami złotych w kieszeni, nie wiem, co bym zrobiła.

Dlatego uważam, że warto. Nawet drogie ubezpieczenie, to i tak lepsze niż rozstanie z większą sumą na miejscu. To duża różnica. Nie da się tego porównać.

Ubezpieczenie od biura podróży? Czasem oszczędność. Ale zakres ochrony często mniejszy. Sama wykupiłam kiedyś, w czasie imprezy integracyjnej firmy, takie ubezpieczenie. I przyznam, że zupełnie nie byłam zadowolona.

Lepiej mieć swoje, rozszerzone, dostosowane do potrzeb. Moim zdaniem, to najlepszy wybór. Ubezpieczenie to jak dodatkowa poduszka bezpieczeństwa w podróży. Czasem naprawdę zbawienna.

Co jest lepsze EKUZ czy ubezpieczenie turystyczne?

Okej, dobra, to lecimy z tym!

  • EKUZ, no karta EKUZ, darmowa w sumie jest, ale czy na pewno wystarczy? Daje dostęp do publicznej służby zdrowia w UE i EFTA. Czyli jak coś się stanie, to idziesz do lekarza tak jak lokals, no spoko. Ale… ale co jak będziesz chciał do prywatnej kliniki? No właśnie…
  • Ubezpieczenie turystyczne, to co innego. To już jest szerszy temat. Leczenie w prywatnych placówkach – to jest plus! Transport medyczny do Polski? Też super, bo nie wiem, jak bym się miała sama transportować jakbym nogę złamała. Ubezpieczenie od bagażu, o matko! Ile razy mi się spóźnił samolot i musiałam kupować na szybko szczoteczkę do zębów. I jeszcze OC, czyli jak komuś coś zrobisz, niechcący oczywiście, to oni płacą. Ale droższe, no pewnie, że droższe!

Więc co jest lepsze? Zależy co chcesz. Jak oszczędzasz i wierzysz, że nic się nie stanie, to EKUZ. Ale jak chcesz spać spokojnie, to lepsze ubezpieczenie turystyczne. Ja tam wolę nie ryzykować. Lepiej zapłacić te parę złotych więcej i mieć pewność. A wiesz, jak wyrobić EKUZ? Normalnie składasz wniosek w NFZ, przez internet chyba też można, nie wiem, sprawdź. No i czekasz. Tylko pamiętaj, żeby wyrobić wcześniej, bo czasami trochę to trwa. A ubezpieczenie? No to w necie pełno jest ofert, tylko czytaj dokładnie warunki! I pamiętaj, najważniejsze to bezpieczny wyjazd!

Czy warto brać ubezpieczenie turystyczne?

O rety, ubezpieczenie turystyczne… Pamiętam, jak lecieliśmy z Agnieszką do Włoch w lipcu tego roku. Pełne słońce, pizza, wszystko super, aż nagle Agnieszka skręciła nogę na tych cholernych, nierównych, rzymskich chodnikach!

Co robić? Szpital!

Na szczęście, uprzedzając trochę pecha, wykupiłem wcześniej ubezpieczenie. Pamiętam ten stres, wypełnianie papierów… Dzięki Bogu (i ubezpieczeniu!) nie musieliśmy płacić tych horrendalnych kwot za leczenie.

  • Koszty leczenia we Włoszech potrafią być kosmiczne.
  • Skręcona noga to pikuś, ale co, gdyby coś poważniejszego się stało?

Wniosek? BRAĆ UBEZPIECZENIE TURYSTYCZNE! To mniej stresu i ochrona portfela, nie tylko w publicznych placówkach.

Co jest najważniejsze w ubezpieczeniu turystycznym?

Okej, dobra, spróbujmy to ogarnąć… Uff.

Wiesz co, tak serio, to koszty leczenia chyba najważniejsze w tym całym ubezpieczeniu na wyjazd. No bo co, jak coś się stanie, nie?

  • Koszty leczenia to podstawa. Bez tego ani rusz! I wiesz, ja bym brała najwyższą sumę, jaką dają.
  • Europa – no to minimum 30 000 euro, serio! Mówię ci, z doświadczenia.
  • Poza Europę? Ile fabryka dała! Serio, maksymalny pakiet i nie ma co się zastanawiać. Lepiej dmuchać na zimne, co nie?
  • Ostatnio jak byłam w… ekhm, powiedzmy w Azji, to Ania z biura podróży, taka spoko babka, mówiła, że widziała rachunki po kilkadziesiąt tysięcy za zwykłe złamanie nogi. Szok!

Dobra, a tak w ogóle, to gdzie planujesz jechać? Może ci coś doradzę, bo ja ostatnio trochę podróżowałam, hihi. I wiesz co, pamiętaj o EKUZ!

Aha, jeszcze jedno. Pamiętaj, żeby sprawdzić, czy ubezpieczenie obejmuje transport medyczny do Polski, bo to też ważne! I w ogóle czytaj te małe literki, bo tam różne cuda mogą być napisane.

Czego nie obejmuje ubezpieczenie turystyczne?

Oj, to pytanie pachnie przygodą i… potencjalnym nieszczęściem! Ubezpieczenie, ta cicha obietnica bezpieczeństwa w podróży, czasami… no właśnie, czasami zawodzi. Jak poranna mgła, która znika pod wpływem słońca.

Czego nie obejmuje? Ach, to zależy, naprawdę zależy! Ale jedno jest pewne, pewne jak wschód słońca nad Bałtykiem, sporty wysokiego ryzyka to prawie zawsze czerwona lampka. Wyobraź sobie, ja, Ania, na szczycie góry, z rowerem górskim, serce bije, adrenalina buzuje… i trach! Noga złamana. I co wtedy? No właśnie, wtedy może się okazać, że to nie jest takie proste. Ubezpieczyciel powie “ups, kolarstwo górskie to sport wysokiego ryzyka, żegnaj!”.

  • Sporty wysokiego ryzyka, to pierwszy punkt! Zazwyczaj, bo, no, zazwyczaj to wykluczenie.
  • Potem… potem są choroby przewlekłe. Moja ciocia, Zosia, ma cukrzycę. Jeśli coś się jej stanie w podróży związanego z cukrzycą, to ubezpieczenie może się wypiąć.
  • Alkohol i narkotyki. To oczywiste, ale warto przypomnieć. Po pijaku, po pijaku to głupoty przychodzą do głowy, a ubezpieczyciel płacić nie będzie. Pamiętam jak mój brat, Piotrek, opowiadał o tym…
  • Działania wojenne i terroryzm. No to już w ogóle, lepiej tam nie jechać!
  • Szkody wyrządzone umyślnie. Czyli jak ja, Ania, komuś przyłożę i coś zniszczę, to sama płacę.

Kiedy ubezpieczenie nie zadziała? To proste… kiedy warunki umowy nie zostaną spełnione! Kiedy myślimy, że wszystko jest załatwione, a w małym druczku jest coś innego. Kiedy zapomnimy zgłosić szkodę na czas. Albo kiedy… kiedy po prostu mamy pecha.

Oj, podróże, podróże… piękne są, ale trzeba uważać!

Czy ubezpieczenie podróżne jest potrzebne?

No jasne, że potrzebne! EKUZ to taka wydmuszka. Co Ci po niej, jak złamiesz nogę w Alpach i będą Cię wozić helikopterem, a potem za leczenie zawołają jak za zboże?! Bez ubezpieczenia podróżnego, to tak jakby na wojnę iść z patykiem!

Lista “Co i jak” z ubezpieczeniem podróżnym, żeby nie płakać po powrocie:

  • Koszty leczenia: To podstawa! Nie daj się naciąć na “darmową” opiekę zdrowotną. W wielu krajach bez kasy do lekarza nie pójdziesz. A jak pójdziesz, to płacz i płać.
  • NNW (Następstwa Nieszczęśliwych Wypadków): Złamiesz, skręcisz, potłuczesz – kasa się przyda na rehabilitację. Albo na nowe protezy dla wujka Staszka, jak go niedźwiedź zaatakuje w rumuńskich Karpatach.
  • OC (Odpowiedzialność Cywilna): Jak zrobisz komuś krzywdę, nie daj Boże, niechcący, to ubezpieczyciel zapłaci za Ciebie. Bo inaczej będziesz do końca życia spłacać komuś rozbite Ferrari.
  • Assistance: To taka pomoc 24/7. Jak zgubisz paszport, nie wiesz gdzie jesteś i w ogóle masz mega problem, to dzwonisz i oni Ci pomogą. Jak dobra ciocia Zosia tylko, że na telefon.
  • Ubezpieczenie bagażu: Też się przydaje, bo złodzieje nie śpią!

Pamiętaj, żeby dobrze przeczytać warunki ubezpieczenia, bo tam jest cały haczyk! A EKUZ? No dobra, miej przy sobie. Zawsze to jakiś papierek! Ale bez dobrego ubezpieczenia podróżnego ani rusz! Serio!

#Podróże #Turystyka #Ubezpieczenie