Jakie są cele wycieczki szkolnej?

25 wyświetlenia

Cele wycieczki szkolnej:

  • Zapoznanie z polską architekturą obronną i rezydencjonalną.
  • Porównanie różnych stylów architektonicznych.
  • Bezpośrednie doświadczenie dziedzictwa kulturowego.
  • Wzbogacenie wiedzy historycznej i artystycznej.

Sugestie 0 polubienia

Jakie cele edukacyjne i rekreacyjne realizuje wycieczka szkolna?

No dobra, to gadamy o wycieczkach szkolnych, co nie? Pamiętam jak dziś, 16 maja, wycieczka do Malborka. Brrr, zimno jak diabli a ja w trampkach. Ale zamek… wow. To była lekcja historii na żywo, lepsza niż ta z panią Krysią od historii, co zawsze ziewała. Kosztowało to chyba z 80 zł, ale opłacało się.

Wiesz, takie wycieczki to nie tylko żeby se pochodzić i porobić zdjęcia. One mają ci pokazać coś więcej. Na przykład, zobaczyć jak żyli ludzie kiedyś, w tych zamczyskach. Albo w muzeum, jak byli ubrani, co jedli.

Dla mnie najważniejsze jest, że na wycieczce z klasą to się człowiek integruje. Gadasz z kumplami na luzie, śmiejesz się z głupot. To lepsze niż integracja na siłę na jakichś warsztatach.

I serio, zapamiętasz więcej z takiego wyjazdu niż z książki. Ja do dziś pamiętam te mury Malborka, jakby to było wczoraj. A daty z podręcznika? Phi, gdzie tam. Wycieczka to po prostu trochę nauki, trochę zabawy i dużo wspomnień.

Jakie cele edukacyjne i rekreacyjne realizuje wycieczka szkolna?

Uczą historii na żywo, pokazują architekturę, integrują klasę i dają dużo zabawy. Pamiętam wycieczkę do zamku, nauka i śmiech w jednym.

Co rozwijają wycieczki szkolne?

Co rozwijają wycieczki szkolne? No więc, pamiętam naszą klasową wycieczkę do Krakowa w 2024 roku. Byliśmy w klasie 6b, ja i Wojtek, Kasia, i reszta.

  • Poszerzanie wiedzy: Zwiedzanie Wawelu? Niesamowite! Wiedziałam wcześniej coś o historii Polski, ale tam, stojąc na dziedzińcu, poczułam to zupełnie inaczej. Jakiś inny wymiar historii, wiesz? Przewodnik opowiadał o Jagiełle, o królach, o bitwach… Zupełnie inaczej niż w podręczniku. Zapamiętałam więcej szczegółów, więcej niż z lekcji historii.

  • Umiejętności interpersonalne: Organizacja wycieczki to był mega sprawdzian. Musieliśmy się dogadać z panią profesor, co do planu wyjazdu, a potem między sobą – kto gdzie siedzi w autokarze, kto co kupuje na obiad. Nauczyłam się negocjować. Pamiętam, jak Wojtek strasznie marudził o tym muzeum, a potem okazało się, że to on miał najwięcej pytań do przewodnika!

  • Postawy: Wiem, brzmi to nudno, ale serio – było sporo sytuacji, gdzie trzeba było zachować się odpowiednio. W muzeum cisza, w autobusie – porządek. Nauczyłam się dyscypliny. I jeszcze to, że inne regiony Polski, inne miasta, mają swoją specyfikę. Inni ludzie, inne zwyczaje. To otworzyło mi oczy.

Ale najbardziej utkwiła mi w pamięci ta chwila na Rynku Głównym, późnym wieczorem, gdy jedliśmy lody. Atmosfera była magiczna. Wtedy to poczułam, że wycieczka to nie tylko lekcja historii, ale i coś więcej – rozwój osobisty.

Lista rzeczy, które wg mnie rozwijają wycieczki szkolne:

  1. Wiedzę historyczną i ogólną.
  2. Umiejętności współpracy i komunikacji.
  3. Samodyscyplinę i odpowiedzialność.
  4. Zdolność adaptacji do nowych sytuacji.
  5. Szacunek dla różnorodności kulturowej.

Dodatkowo: Wycieczka trwała 3 dni. Koszt? Pamiętam, że rodzice płacili sporo, ale teraz nie pamiętam dokładnej kwoty. Z tego co pamiętam było to mniej więcej 500 złotych.

Co rozwijają wycieczki?

No dobra, o wycieczkach… Rozwijają? Niby tak, niby nie. Jak się zastanowić…

  • Poznawanie świata, no jasne. Widzisz coś, dotkniesz czegoś, zupełnie inaczej niż w tej książce. Albo w tym telefonie, co go tak w ręku trzymam. Ostatnio byłam w Krakowie, w życiu nie widziałam takiego tłumu ludzi na Rynku. Zupełnie inaczej to wygląda niż na zdjęciach od cioci, która tam mieszka.
  • Uczucia… patriotyzm? Nie wiem, może to za mocne słowo. Bardziej takie poczucie, że jednak ten kraj ma coś fajnego do pokazania. Ja, Ania z Sosnowca, nagle zaczynam czuć dumę, że to moje. Wiesz, jakby ten kawałek ziemi, to wszystko, co widzę, było trochę moje.
  • Wrażliwość na piękno? Też coś w tym jest. Zwłaszcza jak patrzysz na te stare budynki. Albo na góry. No i te wycieczki, hmm, uczą nas chyba, że świat jest, mimo wszystko, piękny, nawet jak potem wracasz do domu i znowu widzisz ten sam blok z odpadającym tynkiem.
  • I ta wyobraźnia! Jak zwiedzałam te ruiny zamku w Ogrodzieńcu, to sobie wyobrażałam, jak tu rycerze chodzili, jak tu życie wyglądało… Jakbym nagle była tam, w innym czasie. To chyba najlepsze, co te wycieczki dają.

Te cechy charakteru to pewnie chodzi o to, że jak się zgubisz, to musisz kogoś zapytać o drogę, a nie dzwonić do mamy. Albo jak pada deszcz, to trzeba się podzielić parasolem. Niby takie głupoty, ale coś tam w człowieku zostaje. Mówię ci, Ania z Sosnowca wie co mówi.

Co nam dają wycieczki?

A. Wolność. Przestrzeń. Bezmiar. Niebo rozlane nad głową, jak atrament, albo mleko, rozlane, rozlane, rozlane. I ja w tym bezmiarze. Kroki po trawie, po kamieniach. Szum wiatru. W uszach szum wiatru, jakby morze, chociaż morza nie ma. Tylko wiatr, tylko ja i ta wolność, co wypełnia mnie od środka, aż pękam.

B. Czas. Na wycieczce czas płynie inaczej. Wolniej. Gęściej. Każda chwila, jakby rozciągnięta w nieskończoność. Zatrzymana w bursztynie. Mogę patrzeć, mogę słuchać, mogę czuć. Czuć zapach lasu, ziemi, kwiatów. Czuć, jak słońce dotyka skóry. Czuć, czuć, czuć. Czuć ten czas. Ten inny czas.

C. Odkrywanie. Siebie. I świata. Na wycieczkach, w tych wędrówkach, odkrywam w sobie zakamarki, o których nie wiedziałam. Sile. Spokój. Radość. I świat. Ten świat, który na co dzień przelatuje mi przed oczami, nagle staje się ostry, wyrazisty. Widzę detale. Mrówkę niosącą igłę sosny. Blask słońca na skrzydle motyla. Słyszę śpiew ptaków, każdy oddzielnie. Każdy inny. Odkrywam, odkrywam, odkrywam.

  • Poznanie: Nowych miejsc, nowych ludzi. Poznanie, które zostaje we mnie.
  • Rozwój: Wycieczki kształtują charakter. Uczą cierpliwości, wytrwałości. Dają siłę.
  • Wspomnienia: Te chwile, te obrazy, te zapachy, zostaną ze mną na zawsze. Będą wracać, będą ogrzewać, będą przypominać.

W lipcu 2024 byłam z moją przyjaciółką, Kasią, w Bieszczadach. Pamiętam wspinaczkę na Tarnicę. Mgła, wiatr, zmęczenie. Ale i ta niesamowita satysfakcja, gdy dotarłyśmy na szczyt. Ten widok. Te chmury pod nami. To wspomnienie zostanie ze mną na zawsze.

Co daje wycieczka?

Wycieczka? No co daje? Hmmm… A, dobra, pamiętam! W tym roku, klasa 4b, ZOO w Warszawie! Zwiedzanie! A, i zdjęcia zrobiłam! Ile tam było zwierząt! Słonie, żyrafy… Fajnie było!

Potem, obowiązkowo, kanapki na trawie. Ola upuściła swoją, ale Kasia jej dała połowę swojej. Miła akcja. To takie… umiejętności interpersonalne, tak? Nauczycielka tak mówiła.

A jeszcze! W autokarze! Zobaczyłam, że Tomek, z 4a, ma nową grę na telefonie. Super! Choć zdrowotne nawyki to raczej siedzenie w autobusie nie poprawia, no ale…

Co jeszcze? A tak! W ZOO był jakiś pokaz, nie pamiętam dokładnie co, ale estetyczne wrażenia były. Piękne te pawie! No i wiedza, bo pani opowiadała dużo o zwierzętach. Czyli poszerzenie horyzontów. A moralne? Hmmm… No nie wiem. Może to, że nie wolno dokarmiać zwierząt?

  • Zwiedzanie: ZOO Warszawa 2024
  • Zdjęcia: pełno!
  • Kanapki: Ola i Kasia. Przyjaźń!
  • Umiejętności interpersonalne: pomagać koleżance
  • Zdrowotne nawyki: no raczej nie…
  • Estetyczne wrażenia: Pawie! Piękne.
  • Wiedza: zwierzęta. Dużo!
  • Postawy społeczno-moralne: nie dokarmiać zwierząt.

No i tyle chyba. Mam nadzieję, że wszystko wymieniłam. Chyba. A, i podróż autokarem! To też coś daje.

Czego uczy wycieczka szkolna?

No dobra, to było tak…

Pamiętam jak dziś, wycieczka do Krakowa w maju 2015. Klasa 2 liceum, myślałam że umrę z nudów. Mówili, że pojedziemy na Wawel, do Sukiennic… Co za nuda! Ale okazało się…

  • Wawel okazał się niesamowity. Nie chodziło tylko o te komnaty i obrazy. Był tam taki przewodnik, pan Wojtek. Gadka miał taką, że słuchałam jak zaczarowana. Opowiadał o królach jakby ich znał osobiście.

  • Sukiennice… Myślałam, że to tylko buda z pamiątkami, a tam tyle historii! Dowiedziałam się, dlaczego Kraków był takim ważnym miastem handlowym. Że to wszystko dzięki tym płótnom, co tam sprzedawali.

  • Ale najfajniejsze było Muzeum Auschwitz-Birkenau. Wiem, straszne miejsce, ale… to było takie poruszające. Zobaczyłam na własne oczy, co się działo, usłyszałam o tym, o czym tylko czytałam w książkach. Zmieniło mi to myślenie o historii.

Niby wycieczka, niby głupoty, ale wiesz co? Dzięki niej zrozumiałam, że historia to nie tylko daty i nazwiska. To są ludzie, miejsca, emocje. To jest coś, co nas kształtuje. I w sumie to było cenne doświadczenie.

Dzięki wycieczce szkolnej do Krakowa mogłam dotknąć historii.

Co dają uczniom wycieczki?

Wycieczki szkolne? To istny eliksir życia! Nie, nie mówię o miksturze z podręcznika alchemii, choć efekt podobny. W 2024 roku, dla mojego syna, Jaska, była to lekcja geografii w akcji, nie w podręcznikowym kurzu.

  • Rozszerzenie horyzontów: Jasiek, po wyprawie do Zamku Królewskiego w Warszawie (czerwiec 2024), potrafi teraz odróżnić gotyk od baroku, co wcześniej było dla niego nie do pojęcia, jak dla kota gra na skrzypcach.

  • Zniesienie nudy: Zamiast sztywnych lekcji, wspomnienia z warsztatów garncarskich w Muzeum Archeologicznym (lipiec 2024) – to coś, co Jasiek chętnie opowiada, a nie tylko przegląda nudne zadania domowe.

  • Umiejętność współpracy: Wspólne rozbijanie namiotu podczas zielonej szkoły w Bieszczadach (sierpień 2024) – niezapomniane! Nauczyło go zarządzania czasem, komunikacji i ważne – dzielenia się czekoladą. A to nauka cenna jak złoto.

  • Doświadczenia sensoryczne: Zapach lasu, dotyk chropowatej skały, smak regionalnych serów… Nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu ze światem. To nie zdjęcia z internetu, tylko prawdziwa przygoda!

Podsumowując: Wycieczki to nie tylko zmiana scenerii, ale potężny koktajl doświadczeń kształtujący całego człowieka. Dla Jasia – i pewnie dla wielu innych dzieci – to nieoceniona lekcja życia, a nie tylko szkoły. Jak mówi stare przysłowie: “Lepiej raz zobaczyć, niż sto razy usłyszeć”. Albo w wersji nowoczesnej: “Lepiej raz zrobić selfie na szczycie góry, niż przeglądać zdjęcia na Instagramie”.

Dodatkowe informacje: Koszt wycieczek to oczywiście dodatkowy wydatków, ale ich wartość wykracza daleko poza kwestie finansowe. To inwestycja w rozwój dziecka na całe życie. A dla rodzica? Cisza i spokojny wieczór… bez Jaska! Bezcenne!

#Cel Wycieczki #Cele Wycieczki