Jak nie gnieść ubrań w walizce?
Pakując walizkę, zawsze zaczynam od butów i spodni na dnie – to taki mój mały rytuał. Na wierzchu układam zwinięte bluzki i sukienki, żeby się nie pogniotły – nienawidzę prasować po podróży! A te najbardziej delikatne rzeczy pakuję w foliowe woreczki, dla dodatkowej ochrony. To działa cuda!
Ech, pakowanie walizki… Zawsze to samo! Nie wiem, jak Wy, ale ja mam z tym wieczny problem. Jak to zrobić, żeby potem nie wyglądać jak zmokła kura? Przecież nie chcę spędzać połowy urlopu na prasowaniu, prawda?
Mój sposób? No cóż, może nie jest jakiś super-hiper-profesjonalny, ale działa. Zawsze, ale to ZAWSZE zaczynam od butów. Wiem, brzmi dziwnie, ale tak robi moja mama, i jakoś mi to weszło w krew. Na dno walizki, buty, te ciężkie, trekkingowe, co zajmują pół świata, a potem spodnie. Dżinsy, te materiałowe… zwijam je w ruloniki, żeby zaoszczędzić miejsce. Pamiętam raz, pakowałam się na wesele do kuzynki. Sukienka, buty na obcasie, a ja uparcie chciałam wziąć jeszcze trzy pary spodni “bo a nuż”. Efekt? Walizka ledwo się domknęła! Teraz jestem mądrzejsza… chyba.
Po spodniach, idą bluzki i sukienki. Też zwinięte, ciasno, ciasno. Nienawidzę prasować! Serio, jakby ktoś wynalazł sposób na teleportację ubrań prosto z szafy na siebie, to byłabym pierwsza w kolejce. A te rzeczy, wiecie, delikatne, co się gniotą od samego patrzenia? Pakuję je w woreczki foliowe. Takie zwykłe, na śniadanie. Działa cuda! Naprawdę. Jakbym odkryła Amerykę. Pamiętam, jak kiedyś pakowałam jedwabną bluzkę na randkę. Bez woreczka. Po podróży wyglądała, jakby ją przejechał czołg. Tragedia! Nauczka na całe życie.
No i tyle. Mój sekretny przepis na niepogniecione ubrania. Może nie jakiś super-przełomowy, ale działa. A jakie Wy macie sposoby? Podzielcie się! Bo w końcu, kto by chciał prasować na wakacjach…
#Bez Zagnieceń #Pakowanie Ubrań #Walizka Bez Gniotów