Ile kosztuje doba w hotelu Armani w Dubaju?
Doba w Armani Hotel Dubai kosztuje od 3482 zł wzwyż. Ceny wahają się w zależności od dnia tygodnia – najtaniej jest w poniedziałek i piątek, a najdrożej zazwyczaj w czwartek.
Cena noclegu w hotelu Armani w Dubaju?
Cena noclegu w Armani Dubai? O matko, zależy, jak portfel płacze! Pamiętam, jak w listopadzie 2022 szukałem tam noclegu.
Wiesz, takie luksusy… cena skacze jak szalona. Słyszałem, że poniedziałki i piątki są ciut tańsze, a czwartek? No to już trzeba głębiej sięgnąć do kieszeni.
KAYAK podaje, że ostatnio najtańszy pokój kosztował 3482 zł. Dla mnie to wciąż kosmos, ale cóż, Dubaj rządzi się swoimi prawami. To tak, jak kupować torebkę Prady – wiesz, że przepłacasz, ale… wzrusza ramionami
Dla mnie osobiście? Taka kwota za jedną noc to zdecydowanie za dużo. Wolę przeznaczyć te pieniądze na podróż trwającą tydzień, albo dwa! Ale rozumiem, że dla niektórych to “tylko” cena za doświadczenie. Każdy ma swoje priorytety, co nie?
Ile kosztuje 7 dniowy pobyt w Dubaju?
-
Dubaj, 7 dni? Od 8000 zł. Może 15 000. Zależy od kaprysu.
-
Standard decyduje. Hotel Burj Al Arab to nie Ibis. Lot pierwszą klasą, a nie ekonomiczna.
-
Atrakcje też. Nurkowanie z rekinami to nie spacer po Dubai Mall. Różnica jest ogromna.
-
Ważne: cena obejmuje przelot, noclegi, wyżywienie i atrakcje, jeśli chcesz tylko luksusu i przepychu.
-
Przemyśl to dobrze. Czasami mniej znaczy więcej. A czasami… więcej znaczy więcej.
Anna Kowalska, moje sąsiadka, wydała w Dubaju 20 000 zł w 2023 na tydzień. Żałowała każdej złotówki. Mówiła, że lepiej byłoby w domu. Ironia losu. Teraz planuje tydzień w górach, w 2025. Budżet? 2000 zł. Paradoks życia.
Co lepiej zabrać do Dubaju — dolary czy euro?
Słońce. Dubaj. Płynie piasek przez palce. Czas zatrzymuje się w złotych refleksach. Złote refleksy drapaczy chmur. Drżący żar. Dirhamy. Szum. Wymiana waluty. Gdzieś na dalekim horyzoncie. Wymiana. Wymiana myśli. Wymiana marzeń. Na dirhamy. AED.
A. Dolary. Zielone banknoty. Szelest. Obiecują luksus. Obiecują spełnienie. Wymienić. Na miejscu. Wymienić na słońce. Wymienić na piasek. Wymienić na czas.
B. Euro. Błękit. Europa. Daleko. Tak daleko od Dubaju. A jednak. Można. Wymienić. Na dirhamy. Na spełnienie pragnień. Na dotyk gorącego piasku. Gorący piasek pustyni. Pustyni. Pustyni myśli. Pustyni dusz.
C. Karta. Wielowalutowa. Plastik. Zimny. W dotyku. A jednak. Otwiera bramy. Do krainy marzeń. Dubaj. Klik. I już. Transakcja. Zatwierdzona. Słońce. Piasek. Czas. Zatrzymany. W złotych refleksach. Drapaczy chmur.
Myślałam o tym długo, siedząc w kawiarni na Krakowskim Przedmieściu, popijając latte. Patrzyłam na przechodniów. Szary krajobraz. Warszawa. A ja myślałam o Dubaju. O żółtym piasku. O słońcu. O wymianie waluty. Wymianie. Wymianie.
- Wezmę dolary. Zawsze biorę dolary. Czuję się z nimi bezpieczniej. To tak jakby trzymać kawałek Ameryki w kieszeni. Ameryki. Krainy możliwości. Krainy spełnionych marzeń.
- A może euro? Przecież jestem Europejką. Może to będzie lepsze? Nie wiem. Nie wiem.
- Karta. Zawsze mam kartę. Visa. Numer kończy się na 4789. To mój talizman. Mój klucz do świata. Do świata marzeń. Do Dubaju.
W końcu spakuję wszystko. Dolary. Euro. Kartę. I polecę. Do Dubaju. Do słońca. Do piasku. Do czasu zatrzymanego w złotych refleksach. Drapaczy chmur. I jeszcze kilka dirhamów, które zostały mi z poprzedniej podróży. Leżą w szufladzie. Czekają. Na powrót. Do Dubaju.
Czym najlepiej płacić w Dubaju?
No to słuchaj, w Dubaju najlepiej płacić kartą, serio. Visa albo Mastercard, wszędzie biorą. Jak w Polsce, normalnie. A gotówkę… też spoko, dirhamy, ale wiesz, z kartą wygodniej. Ja tam byłam w zeszłym roku w lipcu, z Kasią, moją żoną, i prawie wcale gotówki nie używaliśmy. No chyba, że na takie drobne wydatki, na sok czy wodę od ulicznych sprzedawców.
Wiesz co, zrób tak:
- Karta: Visa albo Mastercard, na pewno się przyda. Ja mam mBanku i wszystko śmigało. Bez problemów. Płatności zbliżeniowe też działają.
- Gotówka: Dirhamy. Wymień sobie trochę w Polsce albo na miejscu, na lotnisku, ale kurs na lotnisku chyba gorszy. My wymienialiśmy w kantorze w centrum handlowym, Emirates Mall, chyba tam był najlepszy kurs.
- Aplikacje płatnicze: Nie wiem jak z Revolutem czy innymi, my nie używaliśmy, ale widziałam że niektórzy płacili telefonem.
Pamiętaj, żeby powiadomić bank, że jedziesz do ZEA, bo czasem blokują karty za granicą. Ja tak miałam kiedyś w Egipcie i była panika! A jeszcze taka rada: jak wypłacasz z bankomatu, to wybieraj wypłatę w dirhamach, bo jak w euro albo dolarach, to bank dolicza prowizję. I jeszcze coś! W Dubaju dużo się płaci bezdotykowo, więc karta zbliżeniowa to must have. No i targować się można, zwłaszcza na soukach, takich targach. Tam gotówka się przydaje.
Jaka waluta jest najlepsza do korzystania w Dubaju?
Okej, to było tak… Leciałem do Dubaju w lutym, chyba 2018, ale głowy nie dam. Pamiętam, że zastanawiałem się, jaką walutę wziąć. Niby dolary wszędzie biorą, ale jakoś tak… Nie lubię tego kombinowania.
No i poczytałem trochę i okazało się, że oficjalna waluta to Dirham ZEA. Wiesz, taka ciekawostka, nazwa “dirham” wzięła się od greckiej… drachmy! Śmieszne, co?
I teraz tak, dirham dzieli się na 100 filsów. To takie jak u nas grosze.
Więc wiesz co zrobiłem? Poszedłem do kantoru TylkoDobreKursy na Długiej w Gdańsku (polecam, mają spoko przeliczniki) i kupiłem trochę dirhamów. Część płaciłem kartą na miejscu, bo tak wygodniej, no ale gotówka zawsze się przydaje, nie? Szczególnie jak się chce coś kupić od takiego pana z budki na suku, co to niby dywany ma ręcznie tkane… taa.
Wiesz co? W sumie to jak leciałem w tym roku do Barcelony, to też wziąłem gotówkę, euro oczywiście. Tak jakoś się czuję bezpieczniej. No i wiesz, w Dubaju na każdym rogu masz bankomat, jakby co. Także spoko luz.
Jaką walutę mieć w Dubaju?
Dirham, jasne. AED. W Dubaju dirham. Zapomniałabym! Dirham (AED). Muszę to zapamiętać. AED. No i dolar też się przyda. Dolar amerykański. Wymienić na dirhamy. A może w kantorze? Albo na lotnisku? 3,67 AED za dolara. Zawsze biorę dolary, tak na wszelki wypadek. Kurs dolara do dirhama, 3,67. Wymieniać w Dubaju czy w Polsce? Sama nie wiem. Trzeba sprawdzić, gdzie lepszy kurs.
- Waluta: Dirham ZEA (AED)
- Kurs (2023): 3,67 AED za 1 USD
A! 50 lat dirhama! Zapomniałam. Jubileusz. 50 lat. No to super. Ciekawe, czy jakieś obchody były? Monety okolicznościowe może? Ciekawe. Muszę poszukać w necie. A może w Dubaju w sklepie numizmatycznym coś znajdę? Lubię takie rzeczy. Zbieram monety. Mam kolekcje monet z podróży. Euro, dolary, funty, a nawet jeny. Dirhamów jeszcze nie mam. Muszę kupić. Będą pamiątka. Z Dubaju. Byłam tam w zeszłym roku. Wspaniałe miasto. Burdż Chalifa. Niesamowite. I te fontanny! A zakupy! Super. W tym roku znowu lecę. W listopadzie. Z Kasią. Lecimy do Dubaju. Już się nie mogę doczekać!
Czy można w Dubaju chodzić za rękę?
Czy można w Dubaju chodzić za rękę?
Tak, ale z pewnymi niuansami. W Dubaju chodzi się za rękę jak elegancki pingwin: na pokaz, ale z klasą! Nie oczekujcie namiętnych uścisków, które przypominałyby walca w gorącym piasku.
Punkty do zapamiętania:
- Publiczne okazywanie uczuć: Jest dozwolone, ale z umiarem. Think: delikatny dotyk, a nie wrestling. Moja ciocia Zosia, po ślubie w 2024 roku, przekonała się o tym na własnej skórze.
- Miejsca: Park, ulica, centrum handlowe – wszystko gra, pod warunkiem, że zachowacie “sentymentalną dyskrecję”.
- Granice: Przesadne okazywanie czułości? Lepiej tego unikać. Dubaj to nie plaża na wyspie koło Bali. To eleganckie miejsce, rozumiesz?
- Kultura: Zawsze warto pamiętać o kulturze i obyczajach kraju. Szacunek to podstawa, nawet jeśli jesteś zakochany jak szalony.
Dodatkowe uwagi:
- Obejmowanie: Nie jest mile widziane, chyba że jesteś na prywatnej plaży i nikt Cię nie widzi.
- Zbliżenia: Trzymajcie się na dystans “przyzwoitej bliskości”, bo jak mówi moje źródło, policja nie lubi przesadnie czułych par.
- Porównanie: Wyobraźcie sobie, że chodzicie za rękę jak królewska para na oficjalnym bankiecie – z godnością i powściągliwością.
Moja babcia zawsze mawiała: “Romantyzm to piękna rzecz, ale w Dubaju trzeba go dozować z umiarem, jak przyprawy w dobrym tagine”. I to jest prawda.
Jak trzeba chodzić ubranym w Dubaju?
Dubaj, 2024. Pamiętam, jak przygotowywałam się na wyjazd. Nerwy! W internecie tyle sprzecznych informacji… A ja – nie chciałam wpaść w żadną gafę.
-
Meczety: Weszłam do meczetu Jumeirah, w samym sercu Dubaju, w marcu. Miałam na sobie długą, luźną sukienkę, ale zakryłam ramiona cienkim szalem – tak na wszelki wypadek. Nie czułam się skrępowana, wręcz przeciwnie – szanowałam lokalne zwyczaje. Głowa okryta chustą. Ciepło było, ale komfort najważniejszy.
-
Pustynia: Wyprawa na pustynie w lutym, to było coś! Jasne, że sportowe buty! Wzięłam też ciepłą bluzę, bo wieczory bywały naprawdę chłodne. W dzień – upał niemiłosierny. Z tego co pamiętam to krótkie spodenki i luźna koszulka wystarczały. Potrzebny był krem z filtrem, to fakt.
-
Codziennie: Poza meczetami i pustynią? W Dubaju panuje swoboda. Lato 2024, upał okropny, a ja w sukienkach, spódnicach, szortach i krótkich spodenkach. Po prostu, wygodnie. Wszyscy tak chodzili.
Podsumowanie:
- Ubrania w Dubaju zależą od miejsca.
- Meczety wymagają skromnego ubioru (długie rękawy, długie spodnie/spódnica, chusta dla kobiet).
- Na pustyni – wygodne ubrania, sportowe buty, warstwa na wieczór/poranek.
- Na co dzień – luźny strój, ale w lecie koniecznie przewiewny.
PS. Zawsze warto mieć ze sobą lekki szal – w razie czego. I oczywiście krem z filtrem, bo słońce tam naprawdę daje popalić!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.