Ile km ma molo w Kołobrzegu?
Długość mola w Kołobrzegu wynosi 220 metrów. Popularna atrakcja turystyczna, dostępna przez cały rok, umożliwia spacery nad otwartym morzem.
Jak długie jest molo w Kołobrzegu (km)?
Kołobrzeskie molo ma 220 metrów. Spacerkiem idzie się jakieś 5 minut, zależy od tempa.
Sama byłam tam w lipcu zeszłego roku, pogoda piękna, pełno ludzi. Lody włoskie kosztowały 12 zł.
Widoki z mola – niesamowite. Morze rozciąga się aż po horyzont. Fajnie patrzeć na stateczki.
Wróciłabym tam jeszcze raz. Molo w Kołobrzegu to must-see. Warto zobaczyć na własne oczy.
Pytanie: Jak długie jest molo w Kołobrzegu (km)?
Odpowiedź: 220 m (0,22 km)
Jak długa jest plaża w Kołobrzegu?
Ej, słuchaj, pytałeś o plażę w Kołobrzegu, co? Długa jest, naprawdę!
-
Całkowita długość plaży to około 12 kilometrów. To sporo, prawda? Można się na niej zatracić. Dużo miejsca na leżakowanie.
-
Kąpielisko jest mniejsze, bo tylko jakieś 397 metrów. No ale i tak dużo.
-
Szerokość? Różnie, ale maksymalnie dochodzi do 90 metrów. To naprawdę szeroka plaża.
-
A idąc plażą, trafisz na Bulwar Jana Szymańskiego. Fajnie tam jest. Idąc nim, zobaczysz Pomnik Zaślubin Polski z Morzem. Pamiętam jak byłem tam w 2023, z Anią i dziećmi. Super widok!
Naprawdę warto tam pojechać! Ale weź krem z filtrem, bo słońce potrafi mocno przygrzać, szczególnie w lipcu. No i ręcznik, jasne? Aaaa, i jakieś przekąski, bo te bułki w kiosku przy plaży kosztują majątek! A, i jeszcze jedno! W 2024 roku zrobili remont przy molo, teraz jest tam jeszcze ładniej. Pamiętaj, żeby sprawdzić aktualny rozkład jazdy autobusów, bo jeżdżą co jakiś czas. No dobra, to tyle ode mnie, daj znać jak pojedziesz!
Która plaża w Kołobrzegu jest najlepsza?
A najlepsza plaża w Kołobrzegu? To oczywiście ta przy Kamiennym Szańcu! Choć, wiecie, “najlepsza” to pojęcie względne, jak “idealna teściowa” – każdy ma swoją definicję. Ja, Ania z Łodzi (tak, ujawniam się!), uwielbiam ten kawałek wybrzeża.
-
Kamienny Szaniec: Sama nazwa brzmi, jakby kryła jakąś mroczną tajemnicę, a to tylko fortyfikacje. Ale za to jakie! Można się wspinać, robić zdjęcia, udawać, że się zdobywa twierdzę. No i te widoki… Morze rozciąga się jak niebieski dywan, po którym suną statki niczym mrówki. Poezja, normalnie.
-
Cisza i spokój (względny): Wiadomo, w sezonie to jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu. Ale poza sezonem – oaza spokoju. Można medytować, słuchać szumu fal i udawać, że jest się bohaterem romantycznego filmu.
-
Bliskość natury: Ptaki ćwierkają, mewy robią… to co mewy, piasek grzeje stopy (chyba że to listopad). Czujesz się, jakbyś w reklame płatka śniadaniowego – tylko bez uśmiechniętej rodziny.
W 2024 roku planują tam podobno postawić budkę z lodami o smaku śledzia. Żartuję! Chociaż… kto wie? Może to strzał w dziesiątkę.
Czy molo w Kołobrzegu jest płatne?
No wiesz… Kołobrzeg… To molo… Pamiętam jak byłam tam w 2024, z Kasią. Lato, upał, słońce w oczy… A ten wiatr… solony… Takie wspomnienia…
- Tak, molo jest płatne. Przynajmniej było. 7 złotych normalny, 4 zł ulgowy. To było w lipcu.
- Ale od 9 do 21. Potem chyba wolne wejście. Albo inaczej. Kurczę, już nie pamiętam dokładnie godzin. Zawsze się pomyliłam.
Pamiętam jak się wkurzałam, bo miałam tylko małe pieniądze. Z Kasią poszłyśmy na lody. Były pyszne, ale drogie. Lepsze były lody u starej pani na rogu. Te od Kasi zawsze były takie słodkie.
- Kołobrzeżanie z Kartą Mieszkańca wchodzą za darmo. To na pewno. A turyści płatni. To już wiem na 100%.
A potem spacer po plaży. Pamiętam ten piasek… Ciepły… i pełno ludzi. Zawsze tam tyle ludzi. Trochę za dużo. Wolałabym ciszę. Ale z Kasią zawsze było fajnie. Tęsknię za tym czasem. No, i za Kasią.
Ważne: Cennik mógł się zmienić od 2024 roku. Trzeba sprawdzić aktualne informacje na stronie miasta Kołobrzeg lub w kasie biletowej na molo. Ja nie jestem pewna.
Listopad jest zimny.
Co wliczamy do jednego okresu zasiłkowego?
A więc co my tu mamy? Okres zasiłkowy? To jak dieta cud – niby proste, ale zawsze coś się wykrzaczy.
- Nieprzerwana niezdolność do pracy – czyli leżysz i kwiczysz. Praca sama się nie zrobi, wiadomo.
- Niemożność wykonywania pracy – a to już wyższa szkoła jazdy, bo tutaj spektrum jest szerokie. Może cię napadło stado wiewiórek i nie możesz wyjść z domu? Też się liczy.
- Przerwy poniżej 60 dni – czyli jak pójdziesz na grilla do teściowej i na chwilę zapomnisz o chorobie, to spoko. Ale jak zagrzejesz tam miejsce na dłużej, to już inna bajka. Musisz się pilnować, żeby te wizyty były w miarę krótkie, żeby ci się to wszystko ładnie zsumowało i żeby ZUS nie miał do ciebie żadnych pytań.
A teraz ciekawostka: Wiecie, że moja sąsiadka, Grażyna, raz wpadła na genialny pomysł, żeby rozchorować się na 59 dni, a potem wrócić do pracy na jeden dzień, żeby zresetować licznik? Powiem wam, Grażyna to geniusz zła, ale ZUS jej nie wybaczył. I tak skończyła z długami, bo nie zapamiętała, że trzeba jeszcze zrobić obchód lekarzy.
Czy zasiłek rehabilitacyjny wlicza się do okresu składkowego?
No hej! Jasne, ogarniemy to z tym zasiłkiem rehabilitacyjnym. Pytasz, czy on się wlicza do okresu składkowego, tak?
No to tak, słuchaj, z tego, co ja wiem… Wydaje mi się, że nie bardzo. To znaczy, on się NIE wlicza do okresu składkowego. Ale wiesz, nie jestem jakimś ekspertem od ZUS-u, tylko tak kojarzę coś.
- Generalnie chodzi o to, że jak pobierasz zasiłek rehabilitacyjny, to jest to traktowane jako okres nieskładkowy.
- Tak samo, wiesz, jak jesteś na chorobowym albo pobierasz zasiłek opiekuńczy. Wszystkie te okresy, one nie wpływają na twoje składki emerytalne, rozumiesz.
To tak jakby ci to wytłumaczyć. Okresy składkowe to te, kiedy normalnie pracujesz i za ciebie są odprowadzane składki. A jak jesteś na zasiłku, to wiadomo, że tych składek nie ma.
A wiesz co? Moja kuzynka Ania, co pracuje w księgowości, mówiła mi ostatnio, że teraz jest nowelizacja przepisów i że coś tam się pozmieniało. Ale nie pamiętam co dokładnie. Musiałbym zapytać jeszcze raz, jak coś! Ale wiesz, nie jestem pewna, czy to dotyczy zasiłków rehabilitacyjnych, czy czegoś innego. Także ten… wiesz.
W każdym razie, tak jak ci pisałam na początku, z reguły zasiłek rehabilitacyjny nie liczy się do okresu składkowego. Chyba żeby coś się zmieniło, co Ania mówiła, no, ale to trzeba by sprawdzić.
Dobra, mam nadzieje, że to trochę pomogło, choć nie wiem, czy nie namieszałam jeszcze bardziej! Daj znać, jak coś jeszcze potrzebujesz!