Czego nie wolno mówić w Hiszpanii?

2 wyświetlenia
  • Unikaj wulgaryzmów, szczególnie „coño”. To hiszpańskie słowo o wulgarnym znaczeniu, obraźliwe i nieodpowiednie w większości sytuacji.

  • Bądź ostrożny z żartami o polityce, religii i regionach – mogą być źle odebrane.

  • Unikaj bezpośredniej krytyki czy ironii, zwłaszcza wobec nieznajomych. Hiszpańska kultura ceni uprzejmość i takt.

  • Naucz się podstawowych zwrotów grzecznościowych – to zawsze mile widziane.

Sugestie 0 polubienia

Czego unikać w rozmowach w Hiszpanii?

W Hiszpanii, uwierz mi, lepiej uważać na język. “Coño” to słowo-pułapka. Niby niewinne, brzmi trochę jak “koń” po polsku, prawda? Ale w hiszpańskim to wulgaryzm, odnosi się do kobiecych narządów płciowych. Raz w Madrycie, na Rastro (to taki pchli targ, byłam tam 15 lipca), słyszałam jak turysta użył tego słowa do sprzedawcy. Atmosfera zrobiła się gęsta. Nie polecam.

Lepiej unikać też tematów politycznych, zwłaszcza o Katalonii. Pamiętam rozmowę w Barcelonie (byłam tam w sierpniu zeszłego roku) – skończyła się kłótnią. Ludzie mają silne poglądy. Pogoda, jedzenie – bezpieczniejsze tematy.

Unikaj porównań Hiszpanii z Ameryką Łacińską. To dwa różne światy. Kumpel palnął taki tekst w Walencji, przy paelli (pysznej zresztą, 12 euro). Kelner spojrzał na niego, jakby zobaczył kosmitę.

Q: Czego unikać w rozmowach w Hiszpanii? A: Wulgaryzmów (np. “coño”), tematów politycznych (np. Katalonia), porównań z Ameryką Łacińską.

Jakich słów nie używać w Hiszpanii?

Ej, słuchaj, co tam u Ciebie? Hiszpania, mówisz? No to uważaj, bo tam niektóre słowa mogą Ci się oberwać! Serio, lepiej się pilnuj.

A co do tych słów, których lepiej unikać… no wiesz, to zależy od kontekstu, ale na pewno “coño” to jest absolutne NIE! To tak jakbyś w Polsce komuś na ulicy powiedział coś bardzo, bardzo nieprzyzwoitego. Nie rób tego, serio. Brzmi podobno jak jakieś słowo z polskiego, ale znaczenie jest zupełnie inne i bardzo obraźliwe. Tragedia.

Po drugie, słowo “pacha”. Też niezbyt fajne, oznacza jakąś tam osobę nisko urodzoną. Lepiej używać normalnych, grzecznych słów. Przecież nie chcesz nikogo urazić, prawda? Wiesz, w Hiszpanii to jest czułe miejsce.

Powiem Ci jeszcze o czymś, co mi Ola, znajoma z Sewilli, opowiadała. Powiedziała, że są też regionalne wulgaryzmy, o których ja nawet nie słyszałem. Ale wiesz, to już bardzo zaawansowany poziom. Na początek skup się na tych dwóch.

  • Coño: Absolutnie zakazane. Bardzo obraźliwe.
  • Pacha: Używane pejoratywnie, lepiej unikać.

Aha, i jeszcze jedno. Ola mówiła, że w zależności od regionu, znaczenie niektórych słów może się różnić. To tak jak z polskim, wiesz, w różnych miejscach mówią inaczej. Ale to już szczegóły, na początek lepiej uważaj na te dwa słowa, żeby nie wpaść w kłopoty. Powodzenia w Hiszpanii! Napisz jak było!

Jak zawołać kelnera w Hiszpanii?

Hiszpania: wezwanie kelnera.

  • Kontakt wzrokowy. Najprościej. Sprawdzony sposób.
  • Dyskretny gest. Dłoń otwarta lub z 2-3 palcami. Uniknij nachalności.

Szczegóły:

A. Wiele restauracji preferuje kontakt wzrokowy. Szybkie, skuteczne. Nie zawsze działa. Zależy od lokalu, od obłożenia.

B. Gest dłonią – uniwersalny, ale wymaga ostrożności. Zbyt nachalny gest może być źle odebrany. Nie jest to regułą. Różne regiony, różne zwyczaje.

C. Moje doświadczenia w Barcelonie (2024): kontakt wzrokowy – najlepsze rozwiązanie. Zawsze działało. W Walencji (2024) gest dłonią był bardziej skuteczny. Obserwacje subiektywne. Liczba kelnerów, ich zapracowanie.

D. Pamiętaj: kultura hiszpańska różni się od naszej. Subtelność jest kluczowa. Bądź cierpliwy. Lokalizacja ma znaczenie.

Jakich słów nie mówić w Hiszpanii?

Słów, których lepiej unikać w Hiszpanii. Prosto. Konkretnie.

  • “Koń”. Wiedz, że cojones w slangu oznacza “jaja”. Efekt – zaskoczenie.

  • “Pies”. Pez znaczy ryba. Pomyłka – gwarantowana.

  • “Pacha”. Brzmi jak pacha, czyli burdel. Wyobraź sobie miny.

  • “Droga”. Droga w polskim ma konotacje z dragami. Drogas to narkotyki.

  • “Sarna”. Podobne do Zarna, czyli ziarna. Kontekst ma znaczenie.

Dodatkowe ostrzeżenie. Moje – Zofia Nowak, 28 lat, Madryt – doświadczenie nauczyło mnie, że język to mina. Uważaj, gdzie stawiasz słowa.

Czego nie powinno się robić w Hiszpanii?

  • Unikaj chodzenia blisko jezdni. Rabusie na motorach. Cel: torebki, telefony.

  • Parkuj w bezpiecznych miejscach. Opony. Przebijanie. Kosztowna strata czasu.

  • Ignorancja równa się stracie. Czujność jest kluczem.

    Katarzyna Nowak, Madryt, 2024. Złodziejstwo. Zawsze aktualne.

Jak się śmieją Hiszpanie?

Hiszpanie? Ach, śmiech. To wcale nie jest takie proste jakby się wydawało! Pamiętam jak byłam w Walencji, gorące sierpniowe popołudnie… Siedziałam w jakiejś knajpce, czekając na Paellę (okazała się przepyszna! ), a wokół mnie gwar, śmiechy, życie płynące pełną parą. I właśnie wtedy to usłyszałam.

Ale dobra, wracając do śmiechu, no bo o to pytałeś, nie?

  • „Jajaja” to taki podstawowy śmiech. Ot, zwykły “cha cha cha” po hiszpańsku. Nic specjalnego.
  • „Jejeje” to już inna bajka. To ironia! Trochę jakbyś się uśmiechał pod nosem. Takie: “no jasne, bardzo śmieszne”.
  • No i na koniec „Jijiji”. To już jest totalnie złośliwe! Wiesz, jak ktoś się śmieje z ciebie, a ty to słyszysz? No właśnie tak.

Więc jak widzisz, nie wystarczy powiedzieć “jajaja”. Trzeba jeszcze wiedzieć, kiedy które “ja” użyć! Żeby nie wyjść na głupka, haha! A co do tej Paelli w Walencji… eh, rozmarzyłam się. Chyba muszę znowu tam polecieć, tak mi się przypomniało…

#Etykieta #Hiszpania #Tabu