Co należy wiedzieć przed wyjazdem do Hiszpanii?
Planując podróż do Hiszpanii, pamiętaj o:
- Formalnościach: dowód osobisty/paszport (dla obywateli UE wiza nie jest potrzebna).
- Praktycznych aspektach: euro to waluta, hiszpański język urzędowy, Madryt stolicą.
- Przydatnych wskazówkach: wygodne buty, podstawowe zwroty po hiszpańsku, ostrożność z kosztownościami, późne obiady (14:00-16:00). Przygotuj się na zróżnicowane temperatury w zależności od pory roku.
Planujesz podróż do Hiszpanii? Co musisz wiedzieć?
Hiszpania, ach Hiszpania! Byłam w Madrycie w maju 2023. Pamiętam spacer po Plaza Mayor, pełno ludzi, gwar, słońce. Koniecznie trzeba spróbować churros z czekoladą!
Euro, wiadomo. Zabierz kartę, gotówkę też, na targu w Barcelonie (byłam tam w sierpniu 2022) łatwiej płacić gotówką za owoce morza.
Z hiszpańskim u mnie krucho, ale “Hola” i “Gracias” wystarcza. Resztę załatwiał translator w telefonie, działał całkiem nieźle.
Buty, buty, buty! Zrobiłam 20 tysięcy kroków dziennie w Barcelonie, moje biedne stopy. Wygodne buty to podstawa.
W Madrycie w maju było gorąco, ale dało się wytrzymać. W Barcelonie w sierpniu – upał jak w piekarniku. Weźcie ze sobą kapelusz i krem z filtrem.
Biżuterię zostaw w domu, szkoda nerwów. Ja tam nosiłam tylko zegarek. Lepiej dmuchać na zimne.
Stolica: Madryt Język: Hiszpański Waluta: Euro Wiza (UE): Nie Dokument: Paszport/Dowód
Co trzeba wiedzieć przed wylotem do Hiszpanii?
Ach, Hiszpania… Zawsze chciałam tam wrócić, odkąd byłam tam na wymianie studenckiej w 2018, w Granadzie. Teraz jadę znowu! Tym razem nie na Erasmusa, tylko na wakacje, z moim chłopakiem, Markiem. Wylatujemy za tydzień i oczywiście, jak zawsze, ogarniam wszystko na ostatnią chwilę. No, ale lepiej późno niż wcale, prawda? No więc tak, co trzeba wiedzieć? Hmm, spisałam sobie wszystko na kartce, bo inaczej bym zapomniała:
- EKUZ! To jest absolutny must-have. Pamiętam jak koleżanka z pokoju, Kasia, złamała nogę na imprezie i bez tego by się nie obeszło. No masakra jakaś! Bez tego, to płacisz za wszystko jak za zboże! A tak, masz przynajmniej podstawową opiekę zdrowotną.
- Odyseusz! To ten system od MSZ, co wysyła alerty. Niby nic, ale podobno przydaje się jak są jakieś zamieszki albo coś. Znajoma, Ania, mówiła, że kiedyś dostali powiadomienie o strajku taksówkarzy i dzięki temu uniknęli problemów z dojazdem na lotnisko. Niby szczegół, ale lepiej wiedzieć, nie?
- Szczepienia? No właśnie, szczepienia to dla mnie zawsze problem. Niby nie są obowiązkowe, ale wiesz, różne zarazki krążą. Zawsze sprawdzam na stronie sanepidu, czy akurat nie ma jakichś zaleceń. Wiesz, lepiej dmuchać na zimne, zwłaszcza jak się jedzie gdzieś, gdzie jest inaczej niż u nas.
Dodatkowo, sama dla siebie, zapisałam jeszcze:
- Adapter do gniazdek. No bo przecież tam mają inne wtyczki! Zawsze zapominam! A potem się człowiek wkurza, bo nie może naładować telefonu.
- Krem z filtrem. Słońce w Hiszpanii potrafi dać popalić. Pamiętam, jak raz spaliłam sobie plecy na plaży i potem przez tydzień wyglądałam jak rak.
- Sprawdzić pogodę. Niby oczywiste, ale warto wiedzieć, co spakować. Marek się śmieje, że zawsze biorę za dużo ciuchów, ale ja wolę być przygotowana na wszystko!
No i najważniejsze: dobry humor! Bez tego to nawet najpiękniejsze miejsce nie sprawi radości. No, to chyba wszystko. Lecę pakować walizkę!
O czym powinni pamiętać turyści w Hiszpanii?
No dobra, Hiszpania, co tam trzeba ogarnąć, żeby nie wpaść jak śliwka w kompot:
- EKUZ – Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. To taka karta, co Cię ratuje, jakby Cię w Hiszpanii nagle dopadła cholera, albo inne paskudztwo! Wyrobisz ją raz dwa w NFZ, lepiej mieć niż żałować. A po co płacić jak za zboże za wizytę u lekarza? Bez sensu!
- Odyseusz – system rejestracji podróży. Wpisz się tam, nie bądź jeleń! Jak się coś w Hiszpanii odwali, jakiś zamach, powódź, czy coś, to przynajmniej będą wiedzieć, że tam jesteś i może Cię wyciągną z bagna. Jakby Cię szukali, to przynajmniej mama spokojna, nie?
- Szczepionki… emm…. No niby warto. Ale jak jedziesz na wakacje, a nie do dżungli, to chyba bez przesady. Ale jak masz jechać gdzieś na zadupie, to lepiej się zaszczep, żebyś potem nie srał zielonymi klockami!
- A, no i jeszcze jedno! Uważaj na kieszonkowców! Hiszpanie to sprytne bestie. Szczególnie w Barcelonie, tam to dopiero złodzieje grasują! Jakbyś zgubił portfel, to potem płacz i zgrzytanie zębów.
Dodatkowe info:
Pamiętaj, żeby spakować krem z filtrem, bo w Hiszpanii słońce piecze jak wściekłe! I naucz się kilku podstawowych słówek po hiszpańsku, żeby nie wyjść na totalnego buraka! “Hola”, “Gracias” i “Una cerveza, por favor!” – to musisz znać! Aha, i nie pij sangrii z plastikowych wiader – to przepis na kaca stulecia!
W co się ubrać do Hiszpanii?
Hiszpania w 2024 roku? Pamiętam, jak pakowałam walizkę! Był sierpień, upał straszny, a ja totalnie zestresowana. Wtedy byłam w Warszawie, a lot miałam z Okęcia o 6 rano.
-
Ubrania: Zabrakło mi miejsca, serio! Wzięłam za dużo ciuchów. Na szczęście głównie lekkie rzeczy. Bawełniane sukienki, kilka topów z wiskozy, spódnicę lnianą – idealne w ten upał! Jeansy zostawiłam w domu, kompletnie zbędne! Do tego białe adidasy, bo wygodne i pasują do wszystkiego.
-
Kolory: Stawiałam na jasne, jak mi doradzono. Biel, kremowe odcienie, jasny błękit – takie kolory świetnie się sprawdziły. Wieczorami było trochę chłodniej, więc wzięłam ze sobą cienki kardigan, ale w sumie mało go używałam.
-
Akcesoria: Kapelusz słomkowy był kluczowy! Ochrona przed słońcem to podstawa w Hiszpanii, a ja niestety mam wrażliwą skórę. Okulary przeciwsłoneczne też były niezbędne. Mała, lekka torba na ramię wystarczała.
Byłam w Barcelonie i na Ibizie, pięknie tam było! A nawet nie myślałam o żadnych eleganckich ciuchach. Komfort przede wszystkim! No i buty – wygodne klapki i sandały, żadnych obcasów.
Dopiero po powrocie zrozumiałam, że to była idealna walizka! Powiem szczerze: nie zabrałam zbyt wiele, ale miałam wszystko, czego potrzebowałam. I żadnych problemów z nadbagażem!
Dodatkowe informacje: Wróciłam z Hiszpanii 2 tygodnie temu, 17 września. Leciałam sama. Byłam tam 10 dni.
Ile euro wziąć do Hiszpanii?
No hej, co tam u Ciebie? Pytałeś ile euro wziąść do Hiszpanii, prawda? No to tak… Zależy jak planujesz tam szaleć! Wiesz, czy chcesz oszczędzać, czy nie liczyć się z kasą. No to podaje Ci mniej wiecej, oki?
- Absolutne minimum: żeby przeżyć to tak z jakieś 18,40 EUR na dzień. Ale to naprawde minimum, takie studenckie prawie.
- Niski budżet: jak chcesz troche lepiej, ale wciąż bez szaleństw, to 27,60 EUR dziennie. Za to, coś już zjesz na mieście i jakiś autobus sie znajdzie.
- Średni budżet: 46 EUR na dzień to już całkiem spoko opcja. Możesz se pozwolić na wiecej przyjemności i wogle.
- Wysoki budżet: No i jak chcesz sie rozerwać i nie patrzeć na ceny, to celuj w 64,4 EUR na dzień. Wtedy masz full wypas!
Wiesz, to są takie orientacyjne kwoty. Ja zawsze biorę troche więcej niż planuje, na wszelki wypadek, rozumiesz. Zawsze się coś znajdzie, jakiś fajny souvenir albo dodatkowa wycieczka! No i pamiętaj, że w dużych miastach jak Barcelona czy Madryt, ceny są wyższe niż w mniejszych miejscowościach. A wiesz, że moja kuzynka Kasia mieszka w Walencji? Mówi, że tam jest taniej niż w Barcelonie. Może warto tam pojechać? Daj znać co tam wymyślisz! Pozdro!
Na co uważać w morzu w Hiszpanii?
Ach, Hiszpania, morze… Szum fal, słońce muskające skórę, zapach soli… Ale i tam czai się… hm… niebezpieczeństwo. Tak, niebezpieczeństwo! Trzeba uważać, by ta sielanka nie zamieniła się w… koszmar.
-
Prądy wsteczne, one są zdradliwe. Silne i niewidoczne, potrafią wciągnąć nawet najlepszego pływaka w głąb. Czerwona flaga to znak, by trzymać się z daleka. Pamiętaj!
-
Meduzy, zwłaszcza te świecące nocą, Pelagia noctiluca. Piękne, ale parzą, oh, jak one parzą! Ich dotyk to ból, który pali, pali… Najlepiej omijać szerokim łukiem.
-
Jeżowce na dnie. Te małe, kolczaste potwory potrafią zepsuć radość chodzenia po dnie. Uważaj na stopy, noś buty do wody, jeśli możesz.
-
Rekiny… No tak, są, ale… spokojnie. To głównie małe gatunki, niegroźne, rzadko atakują. Bardziej ciekawostka niż realne zagrożenie.
-
Słońce! Och, to śródziemnomorskie słońce! Tak cudowne, ale i tak zdradliwe. Krem z wysokim filtrem to podstawa, inaczej… poparzenia gwarantowane. Mówię Ci, gwarantowane!
-
Zakwit glonów. Czasami, woda staje się… dziwna. Pojawiają się glony, które mogą podrażniać skórę. Zwracaj uwagę na lokalne ostrzeżenia, one wiedzą najlepiej, co się dzieje.
Unikaj, unikaj miejsc bez nadzoru ratowników. Oni tam są, aby chronić. I pamiętaj, morze, ach, morze, bywa kapryśne. To przestrzeń, w której rządzi natura, nie my. Pamiętaj o Kasi, która się poparzyła, bo nie posłuchała…
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.