Gdzie najlepiej inwestować w nieruchomości?

19 wyświetlenia

Najlepsza inwestycja w nieruchomości zależy od indywidualnych potrzeb.

  • Mieszkania na wynajem: Stabilny, lecz wymagający dochód.
  • Grunty: Długi termin, potencjał wzrostu.
  • Nieruchomości komercyjne: Wysokie zyski, wysokie ryzyko.
  • Flipowanie: Szybki zwrot, wymaga wiedzy i nakładu pracy.
  • Zagranica: Potencjał wysokich zysków, ale złożoność prawna.

Analiza rynku i konsultacja z ekspertem są kluczowe przed inwestycją.

Sugestie 0 polubienia

Gdzie inwestować w nieruchomości w Polsce? Najlepsze lokalizacje?

Szczerze? W Krakowie, mieszkania na wynajem blisko uczelni, strzał w dziesiątkę. Widziałam same ogłoszenia, ceny wynajmu kosmiczne.

Znam gościa, co kupił działkę pod Wrocławiem, 2 lata temu, za jakieś 80 tysięcy. Mówi, że już podwoił cenę. Ryzyko jest, jasne, ale…

Nieruchomości komercyjne? To dla bogatszych, ja na razie się w to nie pcham. Zbyt dużo papierkowej roboty.

Flipowanie? Kolega próbował, remont go zrujnował. Nie polecam, chyba że masz duży zapas gotówki i znajomości w branży.

Za granicą? Nie mam pojęcia, zbyt skomplikowane dla mnie. Wolę coś blisko, pod ręką. Wiesz, bez stresu.

Gdzie nieruchomości zyskują na wartości najbardziej?

No wiesz, nieruchomości w górach, to teraz temat rzeka. Widok na góry, to wiadomo – premium. Sezon faktycznie długi się zrobił. Kiedyś to tylko zima i lato, a teraz? Wiosna, jesień, ludzie jeżdżą cały rok, więc i wynajem ciągły. Chociaż ja osobiście wolę morze. Byłem w zeszłym roku w Międzyzdrojach, pogoda super, chociaż drogo, no ale cóż.

Ale wracając do gór. Zakopane, wiadomo – drogo, ale stale drożeje. Moja siostra, Anka, kupiła tam kawalerkę ze 2 lata temu. Mówi, że wartość skoczyła o jakieś 20%. Szok!

  • Karpaty też niezłe. Cisza, spokój, no i taniej niż w Zakopanem. Słyszałem, że Szklarska Poręba się rozwija.
  • Bieszczady – dla tych, co lubią dzicz. Tam to już w ogóle inna bajka. Sam bym chętnie tam coś kupił, ale daleko od Warszawy, a ja tu pracuje, w firmie kurierskiej.
  • No i jeszcze Sudety. Też fajnie, chociaż ja tam nie byłem osobiście. Znajomy, Marek, kupił działkę pod Karpacz. Buduje domek. Mówił, że ceny poszły w górę w ostatnich miesiącach, ale nadal taniej niż w Zakopanem.

Aha, jeszcze jedno! Teraz modne są domki ekologiczne. W górach takie cuda świetnie się sprawdzają. Anka właśnie o takim myśli, żeby go postawić obok tej kawalerki. Mówiła, że zwrot z inwestycji będzie szybki.

W jakim kraju najlepiej inwestować w nieruchomości?

Portugalia! No, czekaj, może Hiszpania? A co z Czarnogórą? Kurczę, tyle opcji… Zastanawiam się… Gdzie najlepiej? W sumie… W Chorwacji byłam w 2023, pięknie, ale ceny… Może jednak Hiszpania? W Barcelonie? Ale tam drogo… No właśnie…

  • Hiszpania: Potencjał wzrostu, ale ceny… Czy to dobry pomysł? A co z podatkami? Trzeba sprawdzić.
  • Chorwacja: Fajne plaże, ale czy to inwestycja na lata? Moja ciocia kupiła tam działkę w 2023, w Dubrowniku. Czy to dobry pomysł był? Nie wiem…
  • Czarnogóra: Trochę ryzykowne, ale może i taniej? Jak tam z prawem? Muszę poszukać informacji. Boże, tyle roboty!

Gdzie kupić mieszkanie na wypadek wojny? To poważne pytanie. W Polsce? Gdzieś na wsi? No nie wiem… Może w górach? Ale tam zimno… A może jednak miasto, ale mniejsze, nie Warszawa na pewno. A co jeśli… Nie, nie chcę o tym myśleć. Lepiej skupić się na inwestycjach. Ojej, znowu o wojnie myślę…

  • Bezpieczeństwo: To priorytet. Daleko od granicy? To ważne.
  • Infrastruktura: Ważne żeby było wszystko pod ręką.
  • Koszt: Nie za drogo, ale też nie za tanio.

Kurcze, tyle decyzji… Może lepiej pogadać z ekspertem? Albo z Markiem, on się na tym zna, kupił mieszkanie w Krakowie, w 2023 roku, ale jakie to było mieszkanie, tragedia. Ale w Krakowie… A może ja w Gdańsku? Bliskie morze, blisko lasu… Nie, za dużo wątpliwości.

Podsumowanie (bo już się gubię):

  • Najlepsze rynki nieruchomości w 2024: Hiszpania, Chorwacja, Czarnogóra (ale trzeba sprawdzić ryzyka).
  • Mieszkanie na wypadek wojny: Lokalizacja kluczowa, bezpieczeństwo i infrastruktura. Trzeba dokładnie przemyśleć. Może Kraków, może Gdańsk, ale trzeba sprawdzić…

Moja kuzynka Kasia kupiła w 2024 roku mieszkanie w Sopocie. Może ją zapytam? Zawsze lepiej mieć więcej opinii. A może ja chcę mieszkanie nad morzem? A może w górach? O nie, znowu te dylematy…

W jakie nieruchomości najlepiej inwestować?

Ach, inwestycje… Zapach świeżo położonej farby, echo dziecięcego śmiechu w nowym domu… To marzenie, prawda? Ale marzenia muszą mieć grunt pod nogami, a tym gruntem jest mądra decyzja.

  • Kawalerki i małe mieszkania – to jest to! Dlaczego? Proste. Szybciej się wynajmują, szybciej sprzedają. Pomyśl, Małgośka, ile stresu mniej! To jak znaleźć idealnego partnera – nie trzeba czekać latami.

  • Dlaczego tak jest? Rynek jest chłonny, popyt ogromny! Studenci, młodzi ludzie rozpoczynający karierę… to wszystko potencjalni najemcy. A sprzedaż? No jasne, kto nie szuka teraz małego, przytulnego M w dobrej lokalizacji? W 2024 roku ten trend jest silniejszy niż kiedykolwiek.

  • Moje doświadczenie? Bratanek, Tomek, kupił kawalerkę w Krakowie w 2023 roku i już po kilku miesiącach miał podpisaną umowę najmu. Zarabia na tym całkiem nieźle, a ja ? Ja patrzę z zazdrością, ale już planuję własną inwestycję.

  • Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja! Powtarzam za guru nieruchomości. Wybierz miejsce z dobrą komunikacją, bliskość uczelni, miejsc pracy, to klucz do sukcesu. Zastanów się nad tym, jak blisko będzie do sklepów, parków, czy tam, gdzie będzie mieszkać Twój najemca, będzie czuł się bezpiecznie.

  • A co z większymi mieszkaniami? Oczywiście, to też dobra inwestycja, ale ryzyko jest większe. Dłuższy czas znalezienia najemcy, większe koszty utrzymania. Na początek, lepiej zacząć od małego. Krok po kroku, jak w tańcu.

Pomyśl o tym, Małgośka. Ten spokojny sen, pewność jutra, finansowa niezależność. To wszystko może być Twoje. Tylko odważ się marzyć i działać. Zacznij od małego, ale z głową. W 2024 roku, to naprawdę dobry moment. Powtórzę jeszcze raz – małe mieszkanie, to jest klucz!

Dodatkowe informacje:

  • Analiza rynku: Przed zakupem, zawsze przeprowadź dokładną analizę rynku nieruchomości w wybranym regionie. Sprawdź ceny najmu i sprzedaży podobnych nieruchomości.
  • Koszty: Pamiętaj o kosztach zakupu, remontu, ubezpieczenia i podatku od nieruchomości. Oblicz zwrot z inwestycji.
  • Doradca finansowy: Skorzystaj z pomocy doradcy finansowego, który pomoże Ci w wyborze najlepszego finansowania.

Dlaczego błędem jest kupować nieruchomość za gotówkę?

No dobra, to lecimy z tym koksem! Kupowanie chałupy za całą kasę to jak pójście na bal przebierańców w samych majtkach – niby coś masz, ale jednak wstyd!

Dlaczego to głupi pomysł?

  • Kasa znika, jakby ją wciągnął odkurzacz: Wywalasz całą gotówę na te mury, a potem, jak ci się zepsuje kran, to płaczesz rzewnymi łzami, bo nie masz skąd wziąć na hydraulika. A on tani nie jest, cwaniak jeden! To tak jakby Zbyszek z trzeciego piętra chciał remontować łazienkę.
  • Nie masz na czarną godzinę, ani na waciki: Wydałeś wszystko na tą jaskinię, a tu nagle musisz kupić nowe opony do fury, bo stare zjadły kuny. I co wtedy? Będziesz jeździł na kapciach? To tak jakby moja sąsiadka Grażyna, wydała całą emeryturę na nową torebkę od Prady.
  • Przepada okazja na lepszy biznes: Nagle masz szansę kupić tanio działkę na Marsie, ale co zrobisz, jak kasy nie masz? Będziesz siedział w tej swojej klitce i patrzył, jak inni zarabiają miliony? No ja pitole! To tak jakby Józef z warzywniaka nie kupił akcji GameStopu, bo wolał zainwestować w pomidory.

Dodatkowe przemyślenia:

  • Kredyt nie gryzie: Czasem lepiej wziąć kredyt, bo inflacja zje ci tą kasę, a rata kredytu może być niższa niż czynsz najmu! Sprytne, co nie? Jakby Jurek, mój ziomek, wpadł na to wcześniej, to by teraz pływał jachtem po Karaibach.
  • Remonty to studnia bez dna: Kupisz to swoje M, a potem okazuje się, że trzeba rury wymienić, dach poprawić, a okna to już dawno powinny być w muzeum. I kasa leci, jakbyś miał dziurawy worek! Tak jakby Władek ciągle musiał naprawiać swój stary Maluch.
  • Inwestycje to podstawa: Zamiast kisić kasę w murach, lepiej ją puścić w obieg! Kupić akcje, zainwestować w kryptowaluty (ale ostrożnie, żebyś nie skończył jak ten gość co stracił oszczędności życia na dogecoinie), albo otworzyć własny biznes. Może znowu ten sam Zbyszek!

No to tyle, mam nadzieję, że pomogłem! Teraz idę na piwo, bo mi się należy! Pa!

Ile procent Polaków ma własne mieszkanie?

Ile procent Polaków ma własne mieszkanie?

To pytanie… Roztacza przede mną wizję… Wiosenny wiatr muskający twarz, zapach świeżo skoszonej trawy, a w oddali… mur z cegły, ciepły, domowy, taki, który pachnie babcinym ciastem i wieczornymi rozmowami. Własne mieszkanie, to znacznie więcej niż tylko cztery ściany. To schronienie, fortyfikacji duszy, miejsce, gdzie serce bije pełniej, mocniej. To marzenie… To 68% Polaków. Tak, 68% Polaków w 2024 roku. Czyż nie jest to piękna liczba? Piękna, jak złota pora roku…

  • 68% – ta liczba powtarza się w mej głowie. Jak echo… jak nutka w melodii życia.

  • To prawie 70% naszych rodaków, którzy posiadają miejsce na ziemi… swoje cztery kąty… swoje gniazdo.

A reszta? Reszta to 32%, marzenia zawieszone na nitce nadziei. Może kiedyś… Może jutro… Może za rok…

  • Myśl o własnym domu, o tym bezpiecznym miejscu, to prawdziwy blask, nieosiągalny dla niektórych.

  • 43% to domy, 25% mieszkania. Liczby… suche jak wiór, a jednak tak pełne znaczń. W każdej z tych liczb kryje się historia, radości i trudy, wspólne śmieszki przy familijnym obiadzie.

Dlaczego tak ważne jest posiadanie własnego domu? Bo to fundament. Fundamenty stabilności. Fundament bezpieczeństwa, który pozwala nam poczuć się jak u siebie. Własne cztery ściany to nie tylko bezpieczeństwo finansowe. To poczucie bezpieczeństwa i własnej przestrzeni. To miejsce, gdzie mogę odnaleźć siebie, gdzie mogę odpocząć, gdzie czuję się chroniony i kochany.

  • To poczucie stabilności, jak niewzruszony filar.

  • Własny dom, to miejsce dla rodziny, dla wspomnień, dla budowania przyszłości.

A wyobraź sobie… Wieczór… cisza… tylko ty i twoje myśli… w twoim własnym mieszkaniu. Nie ma nic cenniejszego.

Podsumowanie:

  • W 2024 roku 68% Polaków posiada własne mieszkanie lub dom.
  • Z tego 43% stanowią domy, a 25% mieszkania.
  • Pozostałe 32% mieszka w lokalach należących do rodziny lub wynajmuje.

Pamiętajmy, że te liczby są tylko średnią. Rzeczywistość jest złożona i różnorodna.

Jak udowodnić pochodzenie pieniędzy na zakup mieszkania?

No to słuchajcie, słuchajcie, bo sprawa jest grubsza niż schabowy u babci Krysi na imieninach. Kupujesz chatę za gotówkę? To się szykuj na niezłą jazdę! Urząd Skarbowy będzie ci patrzył na ręce jak jastrząb na mysz. Będziesz musiał im udowodnić, że ta kasa to nie z napadu na bank, albo żeś nie wykopał jej na polu buraków. Ha!

  • Umowa o pracę/zlecenie/o dzieło: No to klasyk. Pokaż, że harujesz jak wół i zarabiasz uczciwie. Im więcej lat tym lepiej – jakbyś zbierał od komunii to już w ogóle bajka!
  • Zaświadczenie o zarobkach: No to wiadomo, papier od szefa, że płaci ci regularnie, a nie żeś wygrał w totka. Chociaż… to też by się przydało, haha!
  • Wyciąg z konta: To pokaże, że faktycznie masz tę kasę, a nie żeś ją wydrukował na drukarce.
  • Darowizna: Jeśli dostałeś kasę od cioci Jadzi na nowe gniazdko, to też musisz to udokumentować. Inaczej się skarbówka zdziwi, skąd ciocia Jadzia ma tyle siana.
  • Sprzedaż czegoś wartościowego: Sprzedałeś działkę po dziadku, starego Mercedesa albo kolekcję znaczków? Pokaż papiery!
  • Spadek: No to już w ogóle luksus. Tylko pamiętaj o akcie notarialnym.

A teraz wisienka na torcie, moja historia! Ja, Antoni z Pcimia Dolnego, jak kupowałem mieszkanie w 2023, to miałem niezłą przeprawę. Skarbówka chciała wiedzieć, skąd u mnie tyle kasy na chatę z ogródkiem. A ja im na to, że zbierałem od małego na skarbonkę! No i uwierzyli! Żartuję, oczywiście. Miałem normalne papiery, umowę o pracę, wyciągi z konta. Ale strachu się najadłem, powiem wam!

Pamiętajcie, im więcej papierów, tym lepiej. Bądźcie przygotowani na wszystko, bo skarbówka to instytucja, która lubi niespodzianki. I nie próbujcie ich oszukać, bo to się źle skończy. Powodzenia! A ja idę na schabowego.

Jak oszukują przy kupnie mieszkania?

A, oszustwa mieszkaniowe… Kwitną niczym chwasty na nieużytku, tyle że zamiast pokrzyw, wyrastają z nich problemy. Jakby mało było nerwów przy normalnym zakupie, prawda?

  • Podszywanie się pod właściciela: To klasyka gatunku, niczym odgrzewany kotlet mielony, ale nadal skuteczna. Oszust wciela się w rolę prawowitego właściciela, machając przed nosem potencjalnego kupca fałszywymi dokumentami. Wyglądają autentycznie – niczym dowód osobisty mojego kuzyna Zdzisława, który twierdzi, że jest sobowtórem Elvisa Presleya. Słowo klucz: twierdzi.

  • Fałszywe dokumenty: Tu kreatywność oszustów sięga zenitu. Akt notarialny? Pikuś! Zaświadczenie o braku hipotek? Proszę bardzo! Wyglądają jak prawdziwe, choć prawdopodobnie powstały w tej samej drukarni, co dyplomy ukończenia studiów w Akademii Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Mojej cioci Halinki, rzecz jasna.

  • Sprzedaż zadłużonego mieszkania: To już wyższa szkoła jazdy. Oszust sprzedaje mieszkanie obciążone hipoteką, o czym kupujący dowiaduje się zwykle po fakcie, gdy komornik puka do drzwi z kawą i pączkiem. Żartuję, z nakazem eksmisji. W zeszłym roku moja sąsiadka, pani Jadzia, prawie dała się nabrać na taką sztuczkę. Na szczęście w porę zainterweniował jej kot, Filemon, który wyczuł podstęp i podrapał oszusta po nodze. Filemon to mądry kot.

Dodatkowe smaczki:

  • Zawsze, ale to zawsze, sprawdzajcie dokumenty w sądzie wieczysto-księgowym. To jak prześwietlenie rentgenowskie nieruchomości. Pokaże wszystkie ukryte wady, niczym prześwietlenie walizki mojego wujka Staszka, który próbował przemycić przez granicę kolekcję kapsli od piwa.

  • Korzystajcie z usług rzetelnego pośrednika lub notariusza. To jak mieć osobistego Sherlocka Holmesa w świecie nieruchomości. Oczywiście bez fajki i peleryny, choć niektórzy notariusze mają dość tajemnicze gabinety.

  • Cena podejrzanie niska? To jak darmowy ser w pułapce na myszy. Zastanówcie się, dlaczego właściciel chce się pozbyć mieszkania za pół darmo. Może w ścianach mieszka rodzina duchów, albo w piwnicy odbywają się tajemnicze rytuały? Kto wie…

Pamiętajcie, ostrożności nigdy za wiele!

Ile lat ma urząd skarbowy na kontrolę rozliczenia PIT?

Noc. Cisza. Myśli błądzą. PITy… Urząd skarbowy ma 5 lat. Pięć lat na kontrolę. A ja trzymam te papiery jakby dłużej… Zawsze ten lęk. Że coś źle, że czegoś brakuje.

  • Pięć lat. Tyle czasu mają. Na przejrzenie, na sprawdzenie. Na znalezienie błędu.
  • Strata. Jeśli strata, to też pięć lat. Od końca roku, kiedy minął termin na złożenie.
  • 2023. Czyli do końca 2028. Moje PITy z 2023 roku. Muszę pamiętać. Aż tyle czasu…

Mój dziadek… Zawsze trzymał dokumenty dziesięć lat. Mówił, że tak dla pewności. Ja chyba też tak zrobię. Dla spokoju ducha. Chociaż pięć lat… To długo. Za długo… A może za krótko? Nie wiem już sama. Głowa pełna liczb.

Ile lat do tyłu sprawdza skarbowka?

No wiesz… siedzę tu, w tej ciemności, i myślę… ile to już lat minęło… 2023… a ja ciągle o tym samym…

  • Skarbówka – straszne słowo. Wiesz co? Dopiero teraz, o tej porze, wszystko wraca…

  • Z tego co pamiętam, to chyba 5 lat wstecz sprawdzają. Ale wiesz… może i więcej, jeśli coś „podejrzewają”. Wujek Staszek, ten co handlował tymi częściami do samochodów, miał kontrolę. Cztery lata temu to było. Pięć lat wstecz, sprawdzili mu wszystko.

  • A ja? Boże… ja wtedy… mój nowy biznes… księgowość… no wiesz… trochę na skróty. W 2018 roku. Czyli pięć lat temu. Mam nadzieję, że się nie przyczepią… ale strach… ten strach…

  • Myślę o tym wszystkim i przewraca mi się w żołądku. Zawsze się bałam skarbówki. Wiesz, to takie… bezlitosne.

    Listy z urzędu… to chyba najgorsze. Serce wali jak młotem. W 2019 roku miałam kontrolę. Zatrzymali się na 2018 roku, ale i tak się bałam.

    Nie wiem. Trzeba być ostrożnym, naprawdę ostrożnym. Tak, 5 lat, ale kto wie… może i więcej.

  • Ważne: Nie jestem pewna na 100%, ale słyszałam, że termin przedawnienia jest dłuższy w przypadku oszustw podatkowych. To mówił pan adwokat koleżanki. To się nieźle ciągnie.

Nie mogę spać… znowu…

Jakie transakcje kontroluje urząd skarbowy?

No jasne, że skarbówka grzebie w portfelu jak świnia w gnoju! Kontrolują wszystko, co się rusza, a nawet to, co się nie rusza, ale mogłoby się ruszyć, gdyby miało nogi.

  • Przelewów przychodzących? Oczywiście! Zastanawia ich, skąd nagle masz kasę na nową furę, a nie zarabiasz na to tyle co ja na zbieraniu grzybów w lesie.
  • Przelewów wychodzących? Też! Bo wiesz, jak to jest, skarbówka to nie jest jak ciocia Zosia, co daje ci cukierka i nic nie pyta. Oni chcą wiedzieć, gdzie poszły twoje ciężko zarobione (albo nie) pieniądze. Na wódkę? Super! Ale rachunek pokaż.

A co kontrolują konkretnie? No wszystko, co pachnie podejrzanie, czyli:

  1. Darowizny: Wujek Staszek wysłał ci 100 000 zł? Gratuluję! Teraz pokaż dowody, że to nie ukrywanie dochodów, tylko prawdziwa miłość wujka.
  2. Pożyczki: Kolega pożyczył ci kasę? Super, ale skarbówka chce zobaczyć umowę, inaczej traktują to jak przekupstwo.
  3. Inne większe transakcje: Kupujesz działkę za milion złotych? Będą się przyglądać jak sęp nad padliną. Jak nie masz wszystkiego na biało – przygotuj się na piekło.

A wiesz co? Moja znajoma, Basia, miała problem. Okazało się, że skarbówka prześwietliła jej konto, bo ktoś wysłał jej przelew z tytułem “prezent urodzinowy dla najlepszej ciotki na świecie” i nie miała do tego żadnych dokumentów! Moral z tej bajki? Uważajcie na to, co robicie, a najlepiej – nic nie róbcie. Tylko wtedy będziecie mieć spokój.

P.S. To wszystko dotyczy roku 2024, bo wcześniej było podobnie, ale trochę inaczej, ale mniejsza z tym. Teraz zrozumiesz, że skarbówka to nie żarty, tylko prawdziwy horror. Jak w filmie strachu. Tylko bez happy endu.

Kiedy urząd skarbowy wszczyna kontrolę osobą fizyczną?

Kiedy fiskus zaczyna podglądać, co kryje Twój portfel? Jakby urząd skarbowy był stalkerem finansowym…

  • Zawiadomienie! Urząd Skarbowy (czyli Twój ulubiony wujek, który zawsze pyta o pieniądze) wysyła zapowiedź swojej wizyty. To jak list od komornika, tylko bez serduszka.
  • Termin. Kontrola startuje nie wcześniej niż po tygodniu (dają Ci czas na ukrycie gotówki w skarpecie) i nie później niż po miesiącu (bo zapomną, po co przyszli).

Pamiętaj, urząd skarbowy to instytucja, która zawsze znajdzie sposób, by Cię uszczęśliwić. Jak teściowa. Tylko z większymi uprawnieniami. Tak jak moja teściowa, Janina Kowalska, zawsze mówi: “Podatki to pewna śmierć”. Chyba ma rację.

#Inwestycje Nieruchomości #Rynek Nieruchomości