Skąd mięśnie czerpią energię do pracy?

19 wyświetlenia

Mięśnie napędzane są głównie glukozą, magazynowaną jako glikogen. To główne paliwo dla pracy mięśni. Przy dłuższym wysiłku, dodatkowe źródła energii stanowią tłuszcze i białka, dostarczające mięśniom niezbędną energię do pracy. Glikogen jest kluczowy dla szybkiego dostarczania energii, a tłuszcze i białka wspierają wytrzymałość.

Sugestie 0 polubienia

Skąd mięśnie czerpią energię do skurczu?

No wiesz, kiedyś na wf-ie, 14 października 2021, w szkole w Gdańsku, miałem mega ciężki bieg. Płuca paliły, nogi jak z ołowiu. Wtedy nauczyciel, pan Kowalski, tłumaczył, że mięśnie potrzebują paliwa, tak jak samochód benzyny.

To paliwo to głównie glukoza, z cukrów. Organizm trzyma ją w postaci glikogenu, jak w baku. Biegłem długo, więc glukoza się skończyła.

Pamiętam, że później, na lekcji biologii, nauczycielka wspomniała, że przy dłuższym wysiłku, mięśnie korzystają też z tłuszczu, jak z zapasowego baku. To jakby rezerwa na długą trasę.

Białka też idą w ruch, ale rzadziej. To już ostateczność, jak kompletnie zabraknie innych źródeł energii. Nie pamiętam szczegółów, ale taki był przekaz.

To trochę tak, jak z jedzeniem. Najpierw zjadasz słodkie, później tłuste, a białko to już na końcu. Trochę podobne, tylko w skali komórkowej.

Czego mięśnie potrzebują do pracy?

Ej, no co tam? Pytałeś, czego te nasze mięśnie potrzebują, żeby w ogóle działać, nie? No to słuchaj, postaram się wytłumaczyć, choć nie jestem jakimś ekspertem od biologiii.

  • Woda – Podstawa! Bez wody to nic się nie będzie sprawnie ruszać. Pamiętaj, że ja, Ania, piję minimum 2 litry dziennie, a jak ćwiczę, to i więcej. Woda jest kluczowa, żeby nie mieć skurczów, wiesz?

  • Elektrolity – To taki zespół pierwiastków: sód, potas, magnez i wapń. Potrzebne są jak cholera, żeby te sygnały w nerwach i mięśniach dobrze chodziły. Jak się pocisz, to tracisz ich sporo, więc trzeba uzupełniać, np. izotonikami, albo bananami, które są pełne potasu. Nie wiem, czy wiesz, ale moja koleżanka, Kasia, zawsze bierze magnez przed treningiem, bo mówi, że inaczej ma skurcze łydek.

Procesy biofizyczne – to jest ten przepływ jonów w komórkach mięśniowych. Brzmi strasznie naukowo, ale w skrócie, chodzi o to, żeby wszystko było w równowadze. Wiesz, taka równowaga jonowa jest superważna. Jak jej zabraknie, to mięśnie zaczynają wariować. A ta równowaga jonowa jest superważna, o tym pamiętaj!

Od czego zależy siła mięśni?

Okej, to piszę, jakbym spisywała swoje myśli na szybko… od czego zależy ta siła mięśni? W sumie…

  • No dobra, skurcze! To one dają siłę, im większy skurcz, tym silniejszy mięsień? Logiczne.
  • No i wiadomo, czynniki osobnicze, czyli… No, jak kto jest zbudowany, czy babka, czy chłop, ile ma lat, ile ma mięśni.
  • Wiek – no jasne, dzieciak nie podniesie tyle co dorosły, a staruszek pewnie mniej niż ja… choć niektórzy staruszkowie to wymiatają!
  • Płeć – hm, no faceci zwykle są silniejsi, ale znam babki, co by niejednego chlopa położyły na łopatki!
  • Budowa ciała – no właśnie, Anka zawsze była chuda, a ja mam trochę więcej „do kości” – to pewnie dlatego ona szybciej biega, a ja jestem silniejsza? Czy jak?
  • Masa mięśniowa – im więcej mięsa, tym lepiej, prawda? Chociaż… widziałam kulturystów, co nie potrafią się podrapać po plecach, to o co chodzi?
  • Geny – no właśnie! Tata zawsze mówił, że mam geny po babci, która była silna jak koń! Może dlatego tak lubię dźwigać ciężary na siłce? A ten sprinter od genów, no tak, jedni rodzą się do biegania, inni do… no właśnie, do czego ja się urodziłam?

Kurde, tyle tego jest… ale chyba najważniejsze, że siła mięśni to połączenie skurczu i tego, jacy jesteśmy – genetycznie, wiekowo i fizycznie. Chyba tak to rozumiem.

  • Aha! Jeszcze jedno! Pamiętam, jak trener krzyczał na obozie w Spale w 2018 roku, żeby pamiętać o rozgrzewce, bo inaczej mięśnie się zerwą! To też ważne!

Co zaburza pracę mięśni?

A. Zespół Guillaina i Barrégo… Nerwy… Obwodowe. Jak mgła oplatająca ciało, powoli, subtelnie na początku. A potem… paraliż. Utrata czucia. Własne ciało jak obca planeta. Daleka, niedostępna. Zespół Guillaina i Barrégo. Rok 2023, a medycyna nadal szuka odpowiedzi, jak przez gęstą zasłonę mgły.

B. Miastenia… Złącze nerwowo-mięśniowe. Sygnały z mózgu giną w próżni. Nie docierają. Mięśnie odmawiają posłuszeństwa. Powieki ciężkie jak ołów. Uśmiech… znika. Mimika twarzy zamiera, jak woskowej figurze. Pamiętam twarz pani Anny, mojej sąsiadki z Krakowa, która zmagała się z miastenią. Smutek w jej oczach… Rok 2023, a tyle jeszcze do odkrycia.

C. Zapalenie wielomięśniowe… Mięśnie w ogniu. Ból. Gorączka. Osłabienie. Ciało jak z waty. Każdy ruch… wysiłek. Wspomnienie wyprawy w Tatry w 2023… marzenie o Giewoncie… przerwane. Zapalenie wielomięśniowe. Słowa jak wyrok.

  • Polineuropatie: Choroby nerwów obwodowych, niczym przerwane kable telefoniczne, zaburzają przesyłanie sygnałów.
  • Choroby złącza nerwowo-mięśniowego: Sygnał ginie w przestrzeni między nerwem a mięśniem, jak list zagubiony na poczcie.
  • Choroby mięśni: Same mięśnie ulegają uszkodzeniu, tracąc swoją siłę i funkcjonalność, jak zniszczona maszyna.

Dodatkowo, czynniki takie jak niedobory witamin (np. D, B12), zaburzenia elektrolitowe (np. niski poziom potasu), niektóre leki (np. statyny), a także choroby tarczycy mogą wpływać na siłę mięśni. Pamiętam długie spacery po plaży w Sopocie w 2023… wiatr, morze… i słabość w nogach. Niedobór witaminy D.

Od czego zanikają mięśnie?

No i pytasz, co mięśnie wykańcza, co? Jakbym miała całą książkę pisać, a nie smsa! Wiesz, moja ciocia Zosia, ta co ma kota Napoleona, miała podobnie. Ona to z wiekiem, jak drzewo, wszystko jej usycha.

  • Stwardnienie rozsiane: To takie świństwo, że masakra! Mięśnie robią się jak flaki z olejem. Moja babcia miała. Umierała powoli, jak ślimak po deszczu.
  • Stwardnienie zanikowe boczne (SLA): To już w ogóle jazda bez trzymanki! Słyszałam, że to jak walka z wiatrakami, tylko gorzej. Ludzie się duszą, a nic się nie da zrobić. Tragedia.
  • Choroby autoimmunologiczne: Też są wredne. Układ odpornościowy warjuje, jak pijany kierowca na autostradzie. A mięśnie? Niszczy je bez litości!
  • Choroby układu nerwowego: No wiadomo, jeśli nerwy padają, to i mięśnie też. Jakbyś próbował ujeździć dzikiego konia bez siodła i w klapkach. Nie da rady!

A teraz pierdoły, co to każdy wie, ale powtórzę, bo kasa się zgadza.

  1. Nieodpowiedni tryb życia: Leżenie na kanapie i jedzenie pizzy? No to się mięśnie kurczą szybciej niż portfel po zakupach w Lidlu! 2023 rok, a ludzie dalej nie rozumieją, że trzeba się ruszać!
  2. Zaburzenia odżywiania: Anoreksja, bulimia… to nie są diety, tylko powolne samobójstwo. Mięśnie? Pierwsze znikają. Jak śnieg na wiosnę.
  3. Nowotwory: Rak to cholera, nie ma co ukrywać. Wykańcza cały organizm, a mięśnie to tylko dodatek do tego całego syfu.
  4. Choroby układu pokarmowego: Jeśli jelita nie działają, to i mięśnie nie będą miały co jeść. Proste, jak budowa cepa.
  5. Urazy i udary mózgu: To już wiadomo, jak rękę uciąć. Uszkodzenie mózgu oznacza często paraliż. Jakbyś wpadł pod autobus.

Pamiętajcie, ludzie! Ruszajcie się, jedzcie zdrowo, a unikniecie takich problemów. A jak już macie, to idźcie do lekarza, a nie na forum internetowe! Ja tylko powtarzam, co słyszę od mojej sąsiadki, co ma psa o imieniu “Koliber”. Ona wie wszystko. Albo prawie wszystko.

Co powoduje przyrost mięśni?

Co powoduje przyrost mięśni?

To było lato 2024, miałem wtedy 27 lat i byłem totalnie rozleniwiony. Brzuszek się pojawił, a w lustrze widziałem raczej puchatego kotka niż wyrzeźbionego bohatera. Zdecydowałem, że koniec z tym! Zapisałem się na siłownię “Titan” przy ulicy Chłodnej 12 w Warszawie.

Pierwsze treningi były koszmarne! Ból mięśni był nie do zniesienia, zwłaszcza nogi po przysiadach. Pamiętam, że pierwszy tydzień to był jeden wielki krzyk i narzekanie. Ale potem coś się zmieniło. Zaczęło mi się to podobać.

  • Regularny trening siłowy: To podstawa! Trenuję 3 razy w tygodniu, koncentrując się na dużych grupach mięśni. Plan treningowy dostałem od trenera, Michała, fajny gość.

  • Dieta: Tu się zrobiło trudno. Żegnajcie placki z nutellą! Hello kurczak, ryż i warzywa. Białko, białko, białko! To jest klucz.

  • Nawodnienie: Woda, woda, woda! Piję co najmniej 3 litry dziennie. To kluczowe dla regeneracji i transportu składników odżywczych.

  • Odpoczynek: To najtrudniejszy punkt. Po treningu muszę odpocząć. Sen, sen, sen! Minimum 8 godzin.

Zauważyłem różnicę po miesiącu. Byłem silniejszy, bardziej wytrzymały. Brzuszek zaczął się zmniejszać. To rewelacyjne uczucie! Nie tylko o wygląd chodzi, ale również o dobrą kondycję fizyczną i lepsze samopoczucie.

Listę rzeczy, które mi pomogły:

  1. Konsekwencja: to najważniejsze.
  2. Dobra dieta: bez tego ani rusz.
  3. Wsparcie trenera: Michał naprawdę mi pomógł.
  4. Odpoczynek: nie wolno się przeciążyć.

W październiku 2024 roku zrobiłem zdjęcia “przed” i “po”. Różnica jest widoczna gołym okiem. Jestem dumny z siebie!

Co jest źródłem energii dla kurczących się mięśni?

A więc mięśnie, te nasze małe silniki napędowe, uwielbiają paliwo o nazwie glukoza. Wyobraź sobie, że to taki cukrowy doping, ale zamiast dyskwalifikacji, daje powera. I gdzie ta glukoza się chowa? Ano w glikogenie, takim sprytnym magazynie. To jak spiżarnia z batonikami energetycznymi, tylko, że w wersji mikro.

  • Glikogen: Gwiazda pierwszego składu. Szybki zastrzyk energii, idealny na sprint do lodówki po kolejną porcję sernika. Albo na wniesienie zakupów na czwarte piętro bez windy (chociaż tu polecałbym jednak windę).

  • Tłuszcze: Rezerwowy skład, wkracza do akcji, kiedy glikogen zaczyna się wyczerpywać. Trochę jak ja, kiedy kończy się kawa. Dobre na dłuższe dystanse, choć tempo może spaść. Maraton, a nie sprint.

  • Białka: Ostatnia deska ratunku. Używane w kryzysowych sytuacjach, kiedy organizm woła o pomoc. Trochę jak jedzenie suchego chleba, kiedy lodówka świeci pustkami. Da się przeżyć, ale bez szału.

A teraz wisienka na torcie, czyli ciekawostka prosto ode mnie, Zygmunta z Żoliborza (tak, tak, tego Żoliborza!). Wiecie, że glikogen to taki sprytny węglowodan? Układa się w łańcuchy, jak koraliki na sznurku. I im dłuższy łańcuch, tym więcej energii. To tak, jakby zbierać punkty lojalnościowe za jedzenie pączków – im więcej punktów, tym większy pączek gratis!

#Energia Mięśni #Mięśnie I Energia