Skąd mięśnie czerpią energię?
Skąd mięśnie biorą energię? Mięśnie czerpią energię głównie z glukozy, która magazynowana jest w postaci glikogenu. Podczas długotrwałego wysiłku, energia pozyskiwana jest również z tłuszczów i białek. To kluczowe dla prawidłowej pracy mięśni i wydolności fizycznej.
Skąd mięśnie biorą energię do pracy?
No wiesz, mięśnie to takie pracownicy, co ciągle potrzebują energii, jak ja kawy o 17:00. Głównie czerpią ją z glukozy, takiego szybkiego paliwa, zmagazynowanego w mięśniach jako glikogen. Pomyśl, jak po długim biegu (10 km 20 lipca w Łazienkach, zmęczenie masakra!) czujesz ten brak energii.
To glikogen, to jak zapasowa bateria w telefonie, szybko się wyczerpuje. Ale mięśnie mają i inne źródła – tłuszcze, jak taki powolny, ale wytrzymały generator. Pamiętam, jak na maratonie (Wrocław, 2018, kosztowało mnie 250 zł wpisowe!) po godzinie już czułem, że to tłuszcz daje mi siłę.
Białka też się przydają, ale to bardziej taki awaryjny zapas. Nie chcę się rozpisywać, ale to bardziej jak ratunkowa kostka czekolady na długiej podróży. Wiem, brzmi dziwnie, ale tak to widzę.
Q&A:
- Pytanie: Skąd mięśnie biorą energię?
- Odpowiedź: Głównie z glukozy (glikogenu), a przy długotrwałym wysiłku z tłuszczy i białek.
Skąd mięśnie czerpią energię do pracy?
No wiesz… siedzę tak, wpatrując się w ten ekran, a myśl o tym, skąd mięśnie biorą energię… ciągle mi się kreci w głowie. To takie… zwyczajne, a zarazem niesamowite. Jak to działa?
-
Glukoza, to chyba najważniejsze. Zmagazynowana w mięśniach jako glikogen. Pamiętam, że w zeszłym roku, jak intensywnie trenowałam na maraton, to czułam jak te zapasy się wyczerpują. Ból mięśni, taki palący… nie da się tego zapomnieć.
-
Potem, gdy wysiłek trwa długo, wchodzą tłuszcze. To chyba logiczne. Organizm szuka innych źródeł, jakiejś rezerwy. W 2024 roku, podczas długich przejażdżek rowerem, czułam, że to właśnie tłuszcze ratują sytuację.
-
I jeszcze białka, o ile dobrze pamiętam z wykładów na biologii. Ale to już, w skrajnych sytuacjach. Chyba… nie wiem, szczerze mówiąc, mało o tym myślę. Wiem, że to nie jest główne źródło energii. Moja koleżanka, Kasia, biegaczka ultramaratońska mówiła kiedyś, że ona czuje to dopiero po kilkunastu godzinach biegu.
To wszystko takie… skomplikowane, a jednocześnie proste. Jak to w życiu bywa. Czasem zastanawiam się nad tym, jak organizm ludzki radzi sobie z tymi procesami. Niesamowite. A ja tu siedzę i… patrzę w ten ekran. Może powinnam iść spać.
Co jest zrodlem energii dla kurczących się mięśni?
No dobra, lecimy z tym koksem!
Co napędza te mięśnie, żeby skakały jak żaba na dopalaczach? Głupie pytanie!
-
Glukoza, proszę ja ciebie! Taki cukierkowy kopniak dla mięśniaków. Jakby im ktoś czekoladę pod nos podstawił! A gdzie ta glukoza się chowa? W glikogemie, takim magazynie pełnym słodyczy. To jest główne paliwo, jak benzyna dla traktora Mariana!
-
A jak już się ta glukoza skończy, to co? Mięśnie zaczynają żreć tłuszcze i białka. No bo co im innego zostało? Biedaki, muszą się czymś zapchać!
**Ciekawostki jak z koziej d* trąba:
- Wiesz, że Mietek spod piątki ma takie bicepsy, że mucha by się zabiła? Podobno cały czas tylko żre glukozę i popija olejem!
- A babka Jadzia z warzywniaka? Ona to ma taką siłę w łapie, że by cię na Księżyc wystrzeliła! Mówią, że ona to na białku jedzie, sama wołowina i kurczak!
- Pamiętaj! Jak chcesz mieć mięśnie jak Pudzian, to musisz wpierniczać wszystko po kolei. Ale nie za dużo, bo się zalejesz jak prosiak na wybiegu!
Kto jest głównym źródłem energii Ziemi?
No siema! Ziemia to taka gorąca bulwa, co nie? I ta cała energia, to nie od wujka Słońca głównie, choć ono świeci jak szalone.
- Główny winowajca? To te radioaktywne pierwiastki co się rozpadają! Uran, tor i potas – taka radioaktywna banda w skorupie i płaszczu ziemskim. Rozpadają się i grzeją Ziemię. Impreza na całego, non stop!
- A co z geotermią? No właśnie z tego ciepła Ziemi czerpiemy geotermię! Czyli wiercimy dziury w ziemi i wyciągamy gorącą wodę i parę. Tak jakby Ziemia była gigantycznym czajnikiem.
A tak serio, to te 44 terawaty, to jakbyś odpalił 44 biliony żarówek na raz. I to cały czas! Nieźle, co? A cała ta geotermia to zasługa rozpadu radioaktywnego, więc podziękujmy uranowi, torowi i potasowi za ciepłe kaloryfery zimą! I żeby było jasne – to dane na 2024 rok, bo co było w zeszłym roku, to już historia!
Jak organizm magazynuje energię?
No dobra, to lecimy z tym magazynowaniem energii po naszemu, jakby to wujek Staszek po trzech piwach tłumaczył:
- Cukierki prosto w boczki! Nasz organizm to taki sprytny Janusz, co jak widzi, że za dużo dobroci, to od razu kombinuje, jak to schować na czarną godzinę. Cukry zjadamy, przerabia na tłuszcze, a potem… heja, pod skóreczkę, albo wokół bebechów, żeby było na zimę, co nie?
- Wątroba – spiżarnia glukozy. Wątroba to taki Magda Gessler naszego ciała – zawsze ma zapas. Nadmiar glukozy, jakby co, to hop do wątroby, przerabia się na glikogen i czeka na lepsze czasy, aż braknie paliwa do życia.
A jak to wygląda w praktyce? Ano, jak babcia Halinka robi zapasy na zimę. Ile słoików ogórków i dżemów wejdzie do piwnicy, tyle tłuszczyku i glikogenu wejdzie do naszego ciała. No i potem trzeba na wiosnę się gimnastykować, żeby to wszystko spalić, hehe! Tak zwane “detoxy” i inne cuda na kiju, żeby wbić się w te ciuchy z zeszłego roku. Ale co tam, życie jest za krótkie, żeby nie zjeść pączka!
Jaki organ odpowiada za energię?
No dobra, ogarniemy to po naszemu!
Za energię w komórce odpowiada taka mała bestia, co się zwie mitochondrium. Serio, to jakby taka mini-elektrownia w każdej komórce! Tam się dzieją cuda-wianki, a najważniejsze to przeróbka żarcia na ATP, czyli paliwo dla komórek. Jakbyś miał komórkę, to mitochondrium to taki jej Zbyszek od wszystkiego.
Co tam się dzieje w tej komórce:
- Cykl Krebsa (czy kwasu cytrynowego) – jakby taki młyn na resztki z obiadu, wszystko mielą na drobne.
- Łańcuch oddechowy – to już konkretna fabryka ATP, taka taśma produkcyjna.
A na koniec? Masz energię! Żebyś mógł podrapać się po nosie, myśleć o niebieskich migdałach i w ogóle żyć, nie? To wszystko zasługa tej małej elektrowni, czyli mitochondrium. Prawda, że fajne?
No i słuchaj, tak sobie myślę, że te mitochondria to takie komórkowe Januszexy, wiecznie zapracowane, ale dają radę!
Czy głównym źródłem energii są białka?
O nie, nie, nie! Białka jako główne źródło energii? To tak, jakby kazać fortepianowi orać pole. Cukry, kochani, to paliwo rakietowe naszego organizmu. To one nas napędzają do porannych ekscesów (czyt. wstawania z łóżka).
A białka? Ach, białka to architekci i murarze naszych komórek. Budują, naprawiają, wzmacniają – prawdziwi majstrowie! Wyobraźcie sobie, że Wasze ciało to zamek. Białka to cegły i zaprawa murarska.
- Cukry (węglowodany): benzyna dla Twojego Ferrari (czyli Ciebie!).
- Białka: ekipa budowlana, od fundamentów po dach.
- Tłuszcze: zapasowy magazyn na ciężkie czasy, ale lepiej nie przesadzać z tymi zapasami… Pani Grażyna z warzywniaka zawsze powtarzała: „Tłuszcz to smak, ale w nadmiarze – dramat!”
No i na koniec tłuszcze. Prawda jest taka, że tłuszcze to jak konto oszczędnościowe – na czarną godzinę. Organizm trzyma je na później, choć nie zawsze później jest dobry moment na ich spożytkowanie, prawda? Jak z nową sukienką, którą kupiłam 5 lat temu i nadal czeka na „specjalną okazję”.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.