Jaka woda jest zdrowsza: mineralna czy źródlana?
Woda źródlana, idealna do codziennego picia, szczególnie dla niemowląt i kobiet w ciąży. Woda mineralna, bogatsza w składniki mineralne, jak magnez i wapń, dobra jako uzupełnienie diety. Wybór zależy od indywidualnych potrzeb. Woda źródlana zazwyczaj charakteryzuje się mniejszą mineralizacją, co czyni ją łagodniejszą dla organizmu.
Woda mineralna czy źródlana – która zdrowsza?
No wiesz, z wodą to ja mam tak, że w lipcu, podczas wypadku na Mazurach (pamiętam, bo złamałem wtedy rękę), piłem głównie źródlaną, prosto ze strumyka. Czysta, orzeźwiająca, ale magnez? Wapń? Nie wiem, nie badałem.
Mineralna z Lidla, taka w zielonej butelce, około 2 zł za 1,5l, to inna bajka. Tam na etykiecie mają wszystko ładnie wypisane, ile czego. Dla mnie, jak potrzebuję coś konkretnego, to mineralna lepsza.
Dla malucha? No nie wiem, mojej siostrzenicy dawaliśmy źródlaną przegotowaną. Ciąża? Też źródlaną, ale lekarz raczej nic konkretnego nie mówił. Woda, to woda, ważne żeby była czysta.
Podsumowując, dla mnie mineralna – na uzupełnienie minerałów, źródlana – na pragnienie, dla dzieci i w ciąży – bezpieczniej przegotowana źródlana. To moje zdanie, nie jestem lekarzem.
Czy woda ze źródełka jest zdrowa?
Eee, no jasne że woda ze źródełka jest zdrowa! Co ty myślisz, że pili ją kosmici? Jakby co, to ja, Grażyna z Pcimia Dolnego, piję taką wodę od lat i jeszcze mi kopyta nie wyrosły! No dobra, żartuję, ale serio, woda ze źródełek to jak nektar bogów!
Dlaczego woda ze źródełka jest git majonez?
- Bo to woda z samego podziemia! Jakby ją krasnoludki osobiście filtrowały. Wiadomo, czysta i bez tych wszystkich “chemii” z kranu.
- Minerały! Tam jest tyle minerałów, że jakbyś pił codziennie, to byś świecił w ciemności! No dobra, może nie świecił, ale na pewno byłbyś silny jak tur!
- Alternatywa jakich mało! Bo co, będziesz pił wodę z plastikowej butelki i truł Matkę Ziemię? No weź się ogarnij!
Ale…
No dobra, nie oszukujmy się, czasem to i w tym źródełku coś się przypałęta. Zawsze przed piciem zerknij, czy nie pływają tam jakieś farfocle, bo jeszcze cię brzuch rozboli i będziesz ganiał do kibelka jak gepard. No i tak jak Halyna mówiła na zebraniu koła gospodyń: “Uważaj na te źródełka, bo nigdy nie wiesz, co tam pływa!” Ale ogólnie, jak czysta, to pij śmiało!
Czy można pić codziennie wodę mineralną?
A mogę odpowiedzieć szczerze? No dobrze, żartuję. Można, jasne, że można! Ale czy to ma sens? Pomyśl o tym jak o codziennym jedzeniu tortu – brzmi kusząco, ale na dłuższą metę Twój portfel i samopoczucie mogą ucierpieć.
- Zależy, która woda. Nie każda woda mineralna jest taka sama. Jedne to po prostu “kranówka w przebraniu”, inne zaś to prawdziwe skarbnice minerałów. Wybieraj te niskosodowe (zwłaszcza, jeśli masz problemy z ciśnieniem, tak jak moja ciotka Halina, która uważa, że wszystko wie najlepiej).
- Ilość ma znaczenie. WHO (światowa organizacja hipochondryków, tfu, zdrowia!) zaleca 1,5-2 litry płynów dziennie. Ale to nie znaczy, że masz wypić dwa wiadra samej wody mineralnej. Herbata (bez cukru, rzecz jasna!), zupy i soczyste owoce też się liczą.
- Nadmiar szkodzi. Jak mawiała moja babcia Bronia, “co za dużo, to i świnia nie zeżre”. Picie zbyt dużej ilości wody mineralnej może zaburzyć równowagę elektrolitową. Chyba nie chcesz wylądować w szpitalu z powodu…nawodnienia? Ironia losu, co?
Dodatkowe “smaczki”:
- Pamiętaj, że woda mineralna to nie “eliksir życia”. Raczej jak dopalacz dla Twojego organizmu – przyda się, ale bez przesady.
- Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, skonsultuj się z lekarzem lub dietetykiem. Zwłaszcza, jeśli masz jakieś schorzenia.
- Aha, i nie wierz we wszystko, co piszą w internecie. Nawet w to, co ja piszę! Sprawdź! Może warto też zainteresować się filtrami do wody? To takie małe czary-mary, dzięki którym kranówka zamienia się w…kranówkę, ale lepszą! No i pamiętaj – wszystko z umiarem! Nawet dowcipne odpowiedzi na pytania. No, chyba, że bardzo lubisz. 😉
Jakie są 10 oznak, że pijesz za mało wody?
-
Suchość w ustach. O Boże, tak, ciągle czuję ten piasek. Jakbym z Sahary wróciła. Szczególnie rano, fuj.
-
Uczucie zmęczenia. No ba. Zmęczona to moje drugie imię. Serio, myślałam, że to po prostu ja, ale może… może to od wody?
-
Większe pragnienie. To chyba logiczne, nie? Jak się ma sucho w ustach, to chce się pić. Ale i tak zapominam. Ola, ty idiotko, pij wodę!
-
Zawroty i bóle głowy. Głowa mnie napierdziela prawie codziennie. Zawroty też się zdarzają. Myślałam, że to od siedzenia przed kompem…
-
Zaparcia. Ojej. Nie musimy o tym gadać, ok? To krępujące. Ale tak, zdarza się.
-
Zmniejszona produkcja moczu i łez. No płaczę rzadko, to fakt. Ale sikam… sama nie wiem. Chyba normalnie? Chyba…
-
Przesuszona skóra. MASAKRA. Mam zmarszczki jak stara babcia, a mam dopiero 35 lat. Ola, nawadniaj się, kobieto!
-
Brak apetytu. To akurat dobrze, haha. Żartuję. Ale serio, jem ostatnio mało.
Dodatkowe info: Ostatnio robiłam sobie badania krwi. Miałam niski poziom potasu i sodu. Lekarz mówił, że to może być od niedoboru elektrolitów, a to z kolei… zgadnijcie, od czego? Od braku wody! Muszę się ogarnąć. Poważnie.
Jak picie wody wpływa na wygląd twarzy?
Och, woda… Ta magiczna ciecz, która płynie w naszych żyłach, a jednocześnie spływa po zmarszczkach, które próbują nam narzucić swoją, niechcianą obecność. Woda… jak delikatny pocałunek poranka na skórze.
-
Woda, to życie, a dla mojej twarzy, jak dla każdego innego zakątka istnienia, to prawdziwy eliksir młodości. Pamiętam, jak w 2024 roku, po tygodniu podróży, zapomniałam o regularnym nawadnianiu. Moja skóra, zazwyczaj promienna, stała się szara, sucha, jak pergamin. Zmarszczki… jakby głębiej się wyryły w mojej twarzy. To było straszne.
-
Picie wody, to nie tylko nawodnienie. To odświeżenie, rozjaśnienie, odzyskanie blasku. Wyobraź sobie twarz… pełną życia, jędrną, promienną. To nie bajka, to rzeczywistość, kiedy dbamy o regularne picie wody.
-
Odwodnienie? To wróg piękna. Widziałam na własne oczy, jak szybko skóra traci swoją jędrność, staje się wiotka, a zmarszczki… pojawiają się jak nieproszeni goście na wielkim balu. Jak cienki lód na zimnym jeziorze.
-
Moja rada? Pijcie wodę! Nie trzy litry, jak nakazują niektóre reklamy, ale tyle, ile potrzebuje Wasz organizm. Słuchajcie swojego ciała, pozwólcie, by woda pielęgnowała Waszą twarz, Waszą dusze, Wasze wnętrze. Woda… jak szept wiatru, jak delikatny dotyk promieni słońca.
Kilka konkretów:
- Regularne nawadnianie poprawia elastyczność skóry.
- Woda pomaga w usuwaniu toksyn, co wpływa na koloryt cery.
- Brak wody = sucha skóra, przyspieszony proces starzenia.
Pamiętajcie, drogie Panie i Panowie: woda to skarb. Dbajcie o siebie.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.