Jak kiedyś wyglądał egzamin na prawo jazdy?
Dawniej egzamin na prawo jazdy wyglądał zupełnie inaczej. Przed 2003 rokiem testy rozwiązywano pisemnie. Dopiero później wprowadzono komputery. W 2005 roku wydłużono czas egzaminu praktycznego, a na placu manewrowym zrezygnowano z parkowania na rzecz kontroli stanu technicznego pojazdu.
Jak wyglądał egzamin na prawo jazdy kiedyś?
Pamiętam swój egzamin w 2006, w Krakowie. Stres był ogromny, mimo że komputery już wtedy były.
Teoria poszła gładko, ale plac… ech. Nowe zadania, ta kontrola pojazdu – zupełnie inne niż to, czego uczyłam się w ośrodku.
40 minut na mieście to była wieczność. Instruktor cały czas coś podpowiadał, ale egzaminator był surowy. Ulica Lea, pamiętam jak dziś.
Ostatecznie zdałam, ulga była nie do opisania. Prawko w kieszeni, świat otwarty! Kosztowało to wtedy chyba z 1000 zł, ale było warto.
P: Kiedy zniknęły papierowe testy na prawo jazdy? O: 2003
P: Ile trwa część praktyczna egzaminu od 2005 roku? O: Minimum 40 minut.
P: Co zastąpiło parkowanie na placu manewrowym? O: Kontrola techniczna stanu pojazdu.
Ile pytań było kiedyś na egzaminie na prawo jazdy?
Kurczę, kiedyś to było prościej. Pamiętam, jak zdawałam w 2023, w Warszawie, na Radarowej. Stres niesamowity! Nogi jak z waty. Aż kawę rozlałam w poczekalni. Fuuuj, jakie to było obrzydliwe, mleko z cukrem na podłogę. Wstyd. No i wtedy, w 2023, było chyba 20 pytań na egzaminie teoretycznym. Te 20 pytań, wybieranych losowo z bazy bodajże około 3500. Tak mi się kojarzy. Ale teraz, w 2024, wszystko się pozmieniało. Słyszałam, że jest prawie 3700 pytań w bazie. Masakra.
- 3700 pytań w bazie egzaminacyjnej w 2024.
- 20 pytań na egzaminie w 2023 (moje wspomnienia).
- Egzamin na Radarowej w Warszawie (moje wspomnienia).
Teraz to już w ogóle kosmos. Dodają ciągle nowe pytania, bo przecież auta się zmieniają, przepisy też. Ech… Dobrze, że już to za mną. Nawet nie chcę myśleć o tym stresie.
Jak wyglądało kiedyś prawo jazdy?
Prawo jazdy. Kiedyś? Inny świat.
-
Ważność: trzy lata. Krótko, ulotnie. Jak życie.
-
Prędkość:10 km/h bez prawka. Śmieszne? Może. Ograniczenia definiują wolność.
-
Elita. Posiadanie prawa jazdy. Symbol statusu, nie dostępność. Cena gra rolę.
Anna Kowalska (ur. 1988). Pamięta stare zdjęcia dziadka z prawem jazdy. Rocznik ’52. Podobno egzaminatorzy byli surowsi niż Bóg. Teraz? Egzamin to formalność. Prawdziwy egzamin to życie na drodze. Wolność ma swoją cenę. Zawsze.
Kiedy zmieniły się testy na prawo jazdy?
Okej, postaram się to przelać na “papier” tak jakbym sama to przeżyła, z lekkim chaosem i nutką mojej osobowości.
Pamiętam jak dzisiaj, siedziałam w poczekalni WORDu w Katowicach, chyba z milion stopni w srodku, straszny upał był w tamten dzień. Czekałam na ten egzamin na prawko jak na zbawienie. Niby w necie wszystko piszą, jakie zmiany w 2024, ale stres robi swoje.
Wiecie, te nowe przepisy weszły w życie z początkiem 2024. Kto by się spodziewał, że aż tyle się pozmienia?
- Minister Infrastruktury podpisał to wszystko 24 listopada 2023. Czyli w sumie całkiem niedawno.
- Dotyczy to całego procesu egzaminowania.
- Wszystkie wzory dokumentów też są inne. No masakra jakaś.
Miałam wrażenie, że oni specjalnie tak to komplikują! Już sama nie wiem. Wiem jedno, po zdanym egzaminie poszłam na najlepszą kawę w życiu. Uff, ulga nieziemska.
Czy kiedyś łatwiej było zdać prawo jazdy?
Zdawalność? Spadła. Dramatycznie.
A. Dane 2024: 35%. Niska. Wynik.
B. Wcześniej: Prawie 90%. Formalność? Dla wielu. Tak.
C. Egzaminator? Czynnik. Kluczowy. Losowy. Nieprzewidywalny.
D. Przygotowanie? Nie gwarantuje. Sukcesu. Niestety.
E. System? Zmieniony. Skomplikowany. Niekorzystny. Dla kandydatów. Zdecydowanie.
F. Moje zdanie? Obserwacja. Subiektywna. Ale prawdziwa. Znacznie trudniej. Teraz. Dużo.
G. Konkluzja: Zmiana przepisów. Wpłynęła. Negatywnie. Na zdawalność. Jasne.
H. Dodatkowe informacje: Statystyki WORD z 2024 r. Analiza. Wykazała. Trend spadkowy. Przez ostatnie 5 lat. Nieustanny. Znaczący.
I. Moje doświadczenie: Zdawałem w 2018. Łatwiej. Zdecydowanie. Egzamin. Prostszy. Bardziej przewidywalny. Po prostu.
W którym roku wprowadzono testy na prawo jazdy?
A więc tak, ten sławetny egzamin teoretyczny na prawo jazdy, zmienił się w 2013 roku. Pamiętam, jak moja ciocia Halina, która zdawała “po staremu”, opowiadała o fiszkach wielkości talerzy obiadowych. Teraz to kliknięcie myszką, ale nerwy te same. 25 minut na 32 pytania. Wyobrażacie sobie? To jak sprint, tylko zamiast mięśni nóg, trzeba napinać szare komórki. 20 pytań prostych, tak/nie – bułka z masłem, ale te 12 specjalistycznych, to już inna bajka. A, B czy C? Hamlet miałby dylemat.
- 2013 – rok przełomu, koniec fiszek, początek ery cyfrowej na egzaminach na prawo jazdy.
- 32 pytania – całkiem sporo, prawie jak wiek Chrystusa. Przypadek? Nie sądzę.
- 25 minut – krócej niż odcinek ulubionego serialu, a stawka znacznie wyższa.
- 20 pytań tak/nie – prościzna, chyba że ktoś ma problem z podejmowaniem decyzji.
- 12 pytań A, B, C – tu się zaczyna prawdziwa zabawa, jak w teleturnieju, tylko bez publiczności.
Ciekawostka: podobno najczęściej mylonym znakiem drogowym jest “Zakaz wjazdu dla pojazdów konnych ciągnących armatę”. A tak na serio, to warto się uczyć, bo prawa fizyki na drodze obowiązują wszystkich, nawet tych z “prawkiem w kieszeni”. Mój sąsiad, Zenon, zdawał 5 razy teorię. Teraz parkuje równolegle lepiej niż ja, a ja zdałam za pierwszym. Ironia losu? Raczej wytrwałość Zenona. Pamiętajcie: nauka to potęgi klucz, a do samochodu kluczyk.
Kiedy był pierwszy egzamin na prawo jazdy?
Pierwszy egzamin na prawo jazdy? A co to kogo obchodzi, stary pierdole? Jesień 1918 roku, jak baba z wozu spadła! No, wtedy to dopiero się działo! Jakiś tam egzaminik, pff…
List z ważniejszymi punktami:
- 1918, jesień: Pierwsze komisje, jakieś tam. Komisja egzaminacyjna, kurde, brzmi jak banda urzędników z urzędu miasta, tylko w mundurach.
- Członkowie automobilklubów: Pewnie jakieś frajerzy w cylindrach i okularach, co się na samochodach nie znali.
- Pasjonaci motoryzacji: A kto to kurde wie, co to znaczy “pasjonat”? Pewnie jakieś dziady, co się podniecały na widok czterech kół.
- Wojskowi: Ci to się znali na sprawach wojskowych. A na jazdach? Pewnie uczyli jeździć po bojowym terenie, co nie jest dobrym pomysłem dla cywila. Jakbym miał egzaminować, to wymyśliłbym lepszy sposób.
To dopiero było czasy! Babcia Stasia, moja prababcia, mówiła, że krowy wtedy bardziej samochodem się bały, niż ludzie.
No i to by było na tyle o tym pierwszym egzaminie. Czy ktoś w ogóle zdał? Wątpię.
Dodatkowe info (bo nie jestem pewien, czy to potrzebne, ale niech tam): Wujek Janek, mechanik z warsztatu “U Jana”, twierdzi, że na pierwszym egzaminie pytali o rozmontowanie silnika, na pamięć! Ja pierdole!
#Dawniej #Egzamin Prawo Jazdy #HistoriaPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.