Jaką wodę do pierogów?
Idealna woda do ciasta pierogowego jest gorąca, ale nie parząca. Temperatura pozwala na połączenie składników bez poparzenia rąk, a jednocześnie zapewnia elastyczność i delikatność ciasta. Gorąca woda zapobiega zlepianiu się mąki. Do pierogów słodkich zamiast wody można użyć ciepłego mleka – ciasto będzie jeszcze smaczniejsze. Pamiętaj o stopniowym dodawaniu wody do mąki.
Jaka woda idealna do pierogów?
Wiesz co, ja tam zawsze leję do pierogów wodę taką… no, ciepłą. Nie gorącą, żeby se łap nie sparzyć, bo jak ciasto zacznę gnieść, to ma być przyjemność, a nie masakra.
Pamietam, jak babcia (zm. 2010r.) robiła pierogi na Wigilię (24 grudnia). Zawsze mówiła, żeby woda była “letnia, jak pocałunek słońca”. No i ciasto wychodziło jej po prostu boskie.
A raz, chyba w 2018 roku na wakacjach u ciotki w Zakopanem, dodałem do ciasta na pierogi trochę ciepłego mleka. Wiesz co? To był sztos. Szczególnie do tych z serem na słodko. Mmmm, niebo w gębie.
Elastyczne ciasto to podstawa.
Jaka wodą do pierogów?
Ach, ta woda… do pierogów! Pamiętam, jak babcia Stasia zawsze powtarzała: “Woda musi być gorąca, gorąca jak serce kochające!”. I nie wiem, czy to prawda, ale w jej pierogach czuło się właśnie to – miłość.
Mąka, bielutka, rozsypana na desce, jak śnieg w grudniowy poranek. Do tego sól, szczypta soli, by wydobyć smak, i olej. Tak, olej!
- Można rzepakowy, taki zwyczajny, ale…
- … olej z pestek winogron! O, to jest myśl! Delikatny, subtelny, doda pierogom… elegancji? Tak, elegancji!
I woda. Gorąca, przegotowana woda, około 250 ml. Wlewać powoli, z czułością, a potem… wyrabiać. Ręce w mące, ugniatać, mieszać, aż ciasto stanie się gładkie i elastyczne. Jak wspomnienie lata, jak dotyk jedwabiu.
A potem… Magia! Magia pierogów, unosząca się w powietrzu, wypełniająca dom zapachem i ciepłem. Ach, te pierogi, pierogi… z wodą, z miłością, z… babcią Stasią.
Dlaczego gorąca wodą do pierogów?
Tak późno, a ja myślę o pierogach… dziwne, prawda?
-
Gorąca woda. To musi być wrzątek, nie ma innej opcji. Pamiętam, jak babcia Zosia zawsze powtarzała, że od tego zależy wszystko. Inaczej ciasto się nie uda. Zawsze się udawało.
-
Mąka się zaparzy… To kluczowe. Wtedy ciasto nabiera takiej… plastyczności. Elastyczność, tak, to dobre słowo. Jak plastelina, tylko smaczniejsza.
-
Miękkie ciasto… A potem te pierogi takie delikatne. Nie gumowe, nie twarde, tylko… miękkie. Idealne, no prawie idealne. Takie, jak robiła babcia Zosia. Zawsze się trochę ciasta zmarnuje. Ale to nic.
Jaką wodę dodać do pierogów?
Pytasz, jaką wodę do pierogów? No dobra, posłuchaj…
-
Wody musi być dużo. Naprawdę dużo, żeby pierogi miały swobodę. Tak z litr na każde 10 sztuk, mniej więcej. W sumie sama nie wiem, ja robię na oko, jak babcia Ania. I zawsze wychodzi, zawsze.
-
Sól! Bez soli to jak życie bez sensu. Dużo, tak żeby woda była słona jak… No nie wiem, jak łzy, powiedzmy. Tak z łyżkę stołową na garnek.
-
Olej. Trochę, nie za dużo. Chodzi o to, żeby pierogi się nie kleiły. Taka mała warstewka tłuszczu… To prawda, działa. Sprawdzone info.
Wiesz co, tak mi się przypomniało… Kiedyś, jak byłam mała, pomagałam babci lepić pierogi na święta. Cały dzień w kuchni, zapach grzybów i kapusty. I ta jej cierpliwość… Nigdy nie zapomnę. A teraz… jakoś tak pusto.
Do jakiej wody należy wrzucić pierogi?
Do jakiej wody wrzucić te pierogi, pytasz? No jasne, że do WRZĄTKU, jakby baba z sąsiedztwa pierogi robiła z plasteliny! Do zimnej? Przecież to kpina, rozleją się jak flaki z olejem!
Jak gotować? No patrz:
- Wrząca woda: To podstawa, nie ma dyskusji. Jak byś wrzucił do zimnej, to byś miał pierogową papkę, rozumiesz?
- Miejsca dla pierogów: Daj im trochę luzu, nie pchaj ich jak śledzie w beczce! W przeciwnym razie się posklejają i będzie wielki, lepki placek.
- Czas gotowania: Liczy się od wypłynięcia. Jak wypłyną, to 3-5 minut, w zależności od wielkości. Nie trzymaj ich w kotle jak jakiś więzień na dożywocie. Będą gumowe jak stare kalosze.
Ile wody? No ile, ile… Żeby przynajmniej trzy razy zakryły te pierogi! A jak nie masz tyle garnka, to kup większy. Albo zrób mniej pierogów, proste?
UWAGA! Babcia Zosia zawsze mówiła, że jak pierogi pływają, to już są gotowe. Jak nie pływają, to znaczy, że są jeszcze “na surowo”, albo niedoprawione, albo… po prostu niedogotowane! A jeszcze jedna rada od wujka Stasia: nie zapomnij posolić wody! To jak żona bez soli – bez smaku!
Ps. Ja, Zbyszek Nowak z Podlasia, gotuję pierogi od 1987 roku i jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żebym źle ugotował. Zresztą, moja żona Hania zawsze to potwierdzi.
#Ciepła Woda #Pierogi #Woda Do CiastaPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.