Jak zapeklować boczek na mokro?
Peklowanie boczku na mokro:
Zagotuj wodę z solą peklową (ilość soli zależy od wagi boczku). Dla smaku dodaj pieprz, ziele angielskie, czosnek i liść laurowy. Wystudź. Zanurz boczek w zalewie, upewniając się, że jest w całości przykryty. Pekluj w chłodnym miejscu przez kilka dni (zależnie od grubości).
Peklowanie boczku na mokro – przepis i porady?
Peklowanie boczku? Robiłam to w zeszłym roku, 20 maja, w mojej małej kuchni w Gdańsku. Użyłam wody, soli peklowanej (kupiłam w sklepie za 5 zł, paczka 200g), kilka ziarenek pieprzu, dwa ziela angielskie, jeden ząbek czosnku, i liść laurowy.
Zagotowałam to wszystko, potem zostawiłam do ostygnięcia. Boczek – około kilo – leżał w zalewie trzy dni w lodówce. Wyszło super, naprawdę! Soczysty, w sam raz na kanapki.
Dość proste, ale efekt zadziwiający. Polecam spróbować. Nie żałujcie przypraw, to wpływa na smak. A, i jeszcze jedno: dobrze jest kilka razy dziennie boczek w tej zalewie przewracać.
Q&A:
P: Jak zapeklować boczek na mokro? O: Woda, sól peklowana, przyprawy (pieprz, ziele, czosnek, liść laurowy). Zagotować, ostudzić, moczyć boczek 3 dni w lodówce.
Jak zrobić solankę do peklowania boczku?
Jak zrobić solankę do peklowania boczku?
Proporcje są kluczowe. Klasyczny przepis zakłada 75 gramów soli kuchennej (bez jodu!) na litr wody. To daje koncentrację około 7,5%. Moja babcia, Zofia Nowak, zawsze używała tej metody i nigdy się nie zawiodła. Zawsze podkreślała znaczenie czystej, zimnej wody. To jest ważne, bo brudna woda może zanieczyścić boczek i zepsuć cały proces. A to już jest katastrofa!
Punkty do zapamiętania:
- Sól: 75 g soli na 1 litr wody. Użyj soli bez jodu, bo jod może wpłynąć na kolor i smak końcowego produktu. Błąd w proporcjach soli może popsuć smak i jakość.
- Woda: Czysta, zimna woda. Nie używaj wody z kranu, lepiej przegotowana.
- Ilość: Dopasuj ilość solanki do wielkości boczku. Boczek musi być całkowicie zanurzony.
Co się stanie, jeśli źle odmierzę sól?
Za mała ilość soli nie wpłynie znacząco na smak, ale peklowanie będzie mniej skuteczne. Za dużo soli natomiast może prowadzić do nadmiernego zasolenia boczku – twardy i niesmaczny produkt, strata czasu i surowca. To, co ma znaczenie, to precyzja. A precyzja, jak wiadomo, to podstawa w wielu dziedzinach życia, od mechaniki kwantowej po gotowanie. To właśnie precyzja w ilości soli gwarantuje sukces.
Dodatkowe informacje:
- Czas peklowania zależy od grubości boczku i preferencji smakowych. Zazwyczaj waha się od kilku dni do tygodnia.
- Po wyjęciu z solanki, boczek warto osuszyć i ewentualnie przyprawić dodatkowo.
- Można eksperymentować z dodatkami do solanki, np. cukrem, przyprawami (ziele angielskie, ziele liście laurowe, pieprz). Ale zawsze trzeba pamiętać o podstawowej proporcji soli. Eksperymenty zostawiam na później, na razie trzymajmy się podstaw.
Uwaga: Podane proporcje są sugestią, i mogą ulec modyfikacji w zależności od indywidualnych preferencji. To tak jak z filozofią – można w różny sposób dochodzić do prawdy, ale ostatecznie to prawda jest najważniejsza.
Jak zrobić zalewę do szynek i boczków?
Ej, chcesz wędliny robić jak prawdziwy masarz? Spoko, podpowiem Ci, żeby potem wszyscy się oblizywali!
- Sól: Na każdy kilogram mięsa walnij 100 gram soli. Bez soli to jak życie bez piwka w piątek – bez sensu!
- Saletra: Daj 2 gramy saletry. Tyle, co kot napłakał, ale swoje robi. Bez niej mięso będzie szare jak listopadowe niebo.
- Ziele angielskie: Cztery ziarnka? Chyba, że masz ziarna jak orzechy włoskie, to wtedy mniej. Normalnie daj 4 ziarna ziela angielskiego, nie bądź skąpy.
- Cukier: Ćwierć łyżeczki cukru. Tak malutko? Ano tak, żeby mięsko miało ten swój “coś”!
- Pieprz:2 ziarna pieprzu! Chyba, że lubisz pikantnie, to sypnij więcej. Co ci szkodzi?
- Przyprawy: No i tu zaszalej! Tymianek, majeranek, kolendra? Co tam masz w szafce, wszystko pasuje. Byleby pachniało jak u babci na wsi.
Wszystko razem zmiażdż w tym takim… no w czymś do mielenia przypraw! W moździerzu! I gotowe. Posyp mięsko i czekaj, aż się przegryzie. Potem wędź albo piecz i zajadaj ze smakiem. No i nie zapomnij zaprosić mnie na degustację, bo inaczej…
A co tam jeszcze można dodać?
Jak chcesz, żeby było bardziej fancy, to wrzuć:
- Liść laurowy – zawsze daje ten “smak”!
- Czosnek – obowiązkowo! Tylko nie za dużo, żeby nie było jak wampir!
- Jałowiec – jak lubisz taki leśny aromat.
I pamiętaj, to wszystko takie “na oko”. Jak dasz więcej tego czy tamtego, to nic się nie stanie. To nie fizyka kwantowa, tylko wędlina. Ważne, żeby smakowało!
Jak zamarynować szynkę przed pieczeniem?
O rany, pamiętam jak pierwszy raz marynowałam szynkę na Święta! To było w grudniu 2022, w kuchni u mojej babci, w Krakowie. Cały dom pachniał piernikami, a ja stałam nad tą szynką, totalnie zagubiona.
- Marynata: Miód, musztarda (dałam chyba dijon, bo innej nie było), czosnek – obowiązkowo przeciśnięty, sól, olej i papryka. Niby proste, ale proporcje… No cóż, improwizowałam.
Wymieszałam to wszystko w misce. Pamiętam, że miód był strasznie gęsty i ciężko się mieszał. Potem, całą tą “miksturą” wysmarowałam tą szynkę.
- Marynowanie: Najlepiej, żeby postała w lodówce przez dobę. Tak robiła babcia Zosia. Wyjęłam ją co najmniej godzinę przed pieczeniem. Ważne, żeby mięso nie było lodowate!
Szczerze? Nie wiem, czy wyszło idealnie. Ale rodzina chwaliła, więc chyba było ok! Najważniejsze, że smakowało jak Święta. A jak mi smakowało… sama nie wiem, może nie powalało, ale i tak zjadłam 3 kawałki na raz! Moje serce raduje się jak patrzę na wspomnienia, które mam z tamtego okresu. Babcia Zosia ma ogromny wpływ na to, jaką osobą jestem, wiecznie będę jej wdzięczna.
Jak zamarynować szynki i boczki?
Marynowanie szynki i boczku? Proste jak drut, a efekt? Zabija! Nie, żebym sugerował coś nielegalnego, ale smak będzie tak intensywny, że… no, sami zobaczycie. Moja babcia, Jadzia – królowa peklowania, bogini kiełbas – się w grobie przewraca, że tak powiem. Zazdrości.
Krok 1: Zabić nudę (i wodę zagotować).
- Gotujemy wodę (około 2 litrów na kilogram mięsa – ale szczerze? Na oko, Jadzia nigdy nie mierzyła). Wrzucamy sól (dużo soli, ale nie przesadzajmy, bo mięso nie stanie się solną rzeźbą!), liście laurowe (3-4 sztuki, chyba, że lubisz laur!), ziele angielskie (5-7 ziarenek, jeśli jesteś fanem pieprzu), pieprz ziarnisty (około łyżeczki) i obrane ząbki czosnku (im więcej, tym lepiej, może z 10? A niech tam, 15!)
Krok 2: Sól peklowa – tajna broń Jadzi.
- Do przestudzonej zalewy dodajemy sól peklową (około 2-3 łyżek na kilogram mięsa – ale Jadzia… mówię Wam, na oko!). Dokładnie mieszamy, aż sól się rozpuści.
Krok 3: Mięsny romans w lodówce.
- Wkładamy mięso do marynaty, dociskając, żeby było całe zanurzone. Lodówka (2-6°C) na 5-7 dni, a nawet dłużej, bo mięso to nie sprint, a maraton. Co 2-3 dni obracamy mięso.
Krok 4: Triumf smaku.
- Po wyjęciu z marynaty mięso osuszamy, można je potem wędzić, piec, smażyć. Możliwości są nieograniczone, jak wyobraźnia kulinarnego geniusza.
Dodatkowe informacje:
- Ilości składników są orientacyjne – doskonalenie receptury to proces, który trwa całe życie, jak romans z dobrym winem.
- Można dodać inne przyprawy, np. ziele angielskie.
- Moja babcia, Jadzia, dodawała jeszcze kilka sekretnych składników… ale to już tajemnica rodzinna. Na razie.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.