Co się dzieje w mózgu podczas depresji?

19 wyświetlenia

Depresja: zmiany w mózgu.

  • Zmniejszona aktywność: jądro półleżące, kora przedczołowa (nagroda, motywacja).
  • Zwiększona aktywność: migdałowate (stres, lęk).
  • Zaburzona neuroplastyczność (tworzenie nowych połączeń nerwowych).
  • Zmiany poziomu neuroprzekaźników (serotonina, dopamina, noradrenalina).
  • Rola stanów zapalnych.

Sugestie 0 polubienia

Jakie zmiany w mózgu zachodzą w trakcie epizodu depresyjnego?

Okej, to spróbujmy to ogarnąć po swojemu, bez zadęcia i tak, żeby było z życia wzięte, a nie jak z podręcznika. Co się dzieje w głowie, jak dopada nas ten okropny dół?

No więc, w skrócie – robi się tam niezły bałagan. Pamiętam, jak sama przez to przechodziłam… normalnie, jakby ktoś wyłączył mi radość. Nic, co wcześniej sprawiało przyjemność, już nie cieszyło. I to ma sens, bo w depresji te centra mózgu, które odpowiadają za nagrodę i motywację (takie jak jądro półleżące czy kora przedczołowa), po prostu… przestają pracować na pełnych obrotach.

Z drugiej strony, te obszary, które w normalnych sytuacjach odpowiadają za stres i lęk (migdałowate ciało, brzmi strasznie, co?), zaczynają szaleć. Wszystko nagle wydaje się trudne, przerażające, beznadziejne. Jakby mózg był nastawiony tylko na zagrożenie. Pamiętam, że miałam koszmary, w których ciągle uciekałam przed czymś niewidzialnym… Brrr.

I jeszcze jedna ważna rzecz – neuroplastyczność. Mózg normalnie tworzy nowe połączenia, uczy się, adaptuje. W depresji ta zdolność spada, jakby mózg zamarzał. Trudniej się uczyć, trudniej znaleźć nowe rozwiązania, wszystko wydaje się stałe i niezmienne.

No i te neuroprzekaźniki, czyli cała chemia w mózgu. Serotonina, dopamina, noradrenalina… Kiedy ich poziom spada, to po prostu czujesz się źle. Pamiętam, że miałam takie dni, że nie mogłam wstać z łóżka. Dosłownie zero energii.

No i na koniec – stan zapalny. Coraz więcej mówi się o tym, że w depresji w mózgu rozwija się coś w rodzaju stanu zapalnego. To też może wpływać na nasze samopoczucie. To by nawet tłumaczyło te okropne bóle głowy, które czasami mi dokuczały. W każdym razie, jedno jest pewne – depresja to nie wymysł. To realna choroba, która naprawdę zmienia to, co dzieje się w naszej głowie.

Co depresją robi z mózgiem?

Kurde, wiesz… ta depresja… to jest jak… jakby ktoś wyłączył światło w głowie. Wiem, że to banalne, ale tak to czuję. Jakby nagle wszystko stało się szare.

Lista rzeczy, które zauważyłam u siebie:

  1. Brak radości, totalnie. Jakbym wcale nie czuła niczego. Nie mówię o tym, że jestem ciągle smutna, tylko o tym, że wszystko, co kiedyś sprawiało mi frajdę – zero reakcji. Zera, kompletna pustka. Nawet ulubiona kawa nie pomaga.
  2. Lęk. To jest coś strasznego. Ciągle ten niepokój, to uczucie, że zaraz coś złego się stanie. Jakbym czekała na uderzenie pioruna. Tak, wiem, że to głupie, ale nie potrafię się z tym uporać. Nie da się go po prostu wyłączyć. To jak permanentny stan zagrożenia.
  3. Pamięć… o Boże, pamięć. Zapominam o wszystkim. Klucze, spotkania, imiona… To jest okropne. Czasem patrzę na zdjęcia i nie pamiętam, co się wtedy działo. Jakby moje życie rozpadało się na kawałki.
  4. Kortyzol, czy coś takiego… Lekarz mówił o tym. Hormony szaleją. Nie wiem, jak to działa, ale czuję się wykończona. Zupełnie wyczerpana, nawet po 12 godzinach snu. Jakbym walczyła z wiatrakami.

To wszystko wpływa na wszystko: na moje relacje z ludźmi, na pracę, na wszystko. Czuję się rozbita, jakby moje życie było tylko szeregiem pustych dni. To nie jest fajne.

Dodatkowe informacje, których nie wspomniałam: Zaczął się to wszystko jakieś dwa lata temu, po śmierci babci. Byłam z nią bardzo związana. Leczenie trwa, chodzę na terapię i biorę leki. Wiem, że to będzie długa droga, ale chcę wyjść z tego. Chcę znów poczuć, że żyję, a nie tylko egzystuję. Wiem, że będzie dobrze, muszę tylko być cierpliwa. A to, kurcze, najtrudniejsze. Może kiedyś napiszę o tym więcej, jak mi się polepszy.

Jak depresją wyniszcza organizm?

Depresja a ciało:

  • Wyniszcza. Ciało staje się słabsze, bardziej podatne na choroby. Długi czas, to długie konsekwencje.

  • Choroby somatyczne. Kandydoza, miażdżyca, zawały. Ciało płaci cenę, której nikt nie widzi. To efekt skumulowany, jak rdza.

  • Myśli. Ciemność w umyśle przenika do ciała. Próby samobójcze, to ostateczny krzyk rozpaczy. Czasem słychać tylko echo.

  • Lekarz. Nawet małe sygnały są ważne. Ignorowanie to błąd. Szukaj pomocy, to nie wstyd. Ale trudne, bardzo.

Dodatkowe informacje:

Depresja to nie tylko smutek. To zaburzenie, które zmienia biochemię mózgu. Spadek serotoniny, noradrenaliny, dopaminy. To chemia życia, zaburzona. To sprawia, że ciało choruje, a umysł cierpi. Anna Kowalska z Krakowa, lekarz psychiatra, powtarza to swoim pacjentom dzień w dzień. Trzeba szukać wsparcia, nawet jeśli wydaje się, że nikt nie rozumie. Bo czasem wystarczy jedno słowo, jedna osoba, by powstrzymać falę. Ale to trudne, bardzo.

Jak depresją wpływa na myślenie?

No wiesz… depresja… to jest takie… zamulenie. W głowie. Jakbyś ciągnęła za sobą kotwicę, wiesz? Ciężko. Myślenie? Wolne, jak ślimak w smole. Nie wiem, jak to inaczej wytłumaczyć. Proste rzeczy, które kiedyś robiłam w sekundę, teraz zajmują wieki.

Na przykład:

  • pisanie maila do szefowej. Zawsze to robiłam w 5 minut, teraz męczę się z tym godzinę. A i tak potem go przepisuję, bo pierwsze wersje to jakiś koszmar.
  • i gotowanie… obiad dla Kasi i Bartka? Klątwa. Zazwyczaj to lubię, ale teraz… masakra. Włączam piekarnik, zapominam co chciałam piec, wypalam coś… potem płaczę.

To jakby… mgła w mózgu. Ciężko się skupić, złapać jeden wątek. Przeskakuje mi z rzeczy na rzecz.

A co do tego przełączania uwagi… no to już w ogóle tragedia. Rozmawiam z Bartkiem, myślę o rachunkach, nagłe dzwoni telefon, a ja w ogóle nie wiem o czym rozmawiamy. Cały dzień taki.

W tym roku, od marca, to jest jeszcze gorsze. Zupełnie nie daję rady. Zastanawiam się, czy iść do psychiatry. Bo tak, serio, to już mnie przerasta. A Kaśka… ona się martwi. Bo widzi, że ja sama sobie nie radzę.

Najważniejsze:Spowalnia tempo myślenia. Trudności ze skupieniem. Problemy z przełączaniem uwagi. To tylko kilka objawów, a ja sama jeszcze nie wiem, czy to tylko zmęczenie, czy coś poważniejszego.

List do lekarza już napisałam. Termin wizyty mam na 27 października. Mam nadzieję, że coś mi pomoże. Bardzo się boję.

Co się dzieje w głowie przy depresji?

  • Mniejszy mózg. Videbech widział to w skanach.
  • Hipokamp się kurczy. Nie ma pamięci, tylko echo.
  • Ciało migdałowate szaleje. Strach to stały gość.
  • Spustoszenie. Nic dodać, nic ująć.

    Anna Kowalska, lat 35, mieszka w Krakowie. Też to widzi. Echo.

Jakie są fizyczne skutki depresji?

Depresja: nie tylko smutek, ale i… ból brzucha! Serio. Moja ciocia Zosia, kreatywna dusza z artystyczną duszą, przez trzy miesiące w 2024 roku miała wrażenie, że połknęła kamień. Kamień wielkości małego pieska. Okazało się, że to bóle brzucha, efekt uboczny jej depresji. Nie żartuję. To był dramat, w dodatku zapach jej akwareli był wtedy tragiczny.

Lista objawów fizycznych, jakich doświadcza się w depresji, to nie lada gratka dla lekarzy:

  • Układ pokarmowy: ból brzucha, wzdęcia, zaparcia, biegunki – prawdziwy rollercoaster w jelitach.
  • Układ mięśniowo-szkieletowy: ból mięśni, stawów, bóle głowy, bóle pleców. Czujesz się, jakby cię przejechał czołg, a nie tylko smutno.
  • Układ sercowo-naczyniowy: kołatanie serca, nadciśnienie – serce wali jak młot w bęben, bo dusza płacze.
  • Sen: bezsenność lub nadmierna senność. Zależy od dnia, od humoru, od fazy księżyca.
  • Apetyt: brak apetytu lub przejadanie się. To jak huśtawka, raz w górę, raz w dół. Czasem się chce jeść tylko batonika. A potem 10.

Uwaga! To nie jest wyczerpująca lista. Objawy różnią się w zależności od osoby. Ale warto pamiętać, że depresja to choroba, która ma też fizyczne objawy. Nie należy ich ignorować.

Dodatkowe info: Zdarza się, że lekarze bagatelizują fizyczne objawy depresji, skupiając się jedynie na aspektach psychicznych. Warto o tym pamiętać i upierać się przy badaniu pod kątem depresji, jeśli odczuwa się ciągły ból mięśni lub nieprawidłowości w funkcjonowaniu układu pokarmowego. To tak jakby ignorować dzwonek, który sygnalizuje pożar.

Do jakich chorób może doprowadzić depresja?

Ej, słuchaj, pytasz o choroby, które mogą się pojawić przez depresję? No wiesz, to jest poważna sprawa, nie ma co ukrywać. Sama miałam z tym problem, moja koleżanka Kasia też.

Po pierwsze, choroby serca – to jest naprawdę częste! Kasia miała problemy z ciśnieniem, a potem okazało się, że to przez tą depresję, lata leczenia bez efektu. Lekarze mówili, że serce słabło. To był koszmar.

Po drugie, cukrzyca. Też się o tym słyszało. Jak długo się człowiek męczy, to organizm szwankuje, wiesz? Hormony, cały ten metabolizm… To nie jest żart. Znam przypadek, gdzie cukrzyca pojawiła się w wieku 30 lat i to przez zaniedbaną depresję.

Po trzecie, ogólnie słabszy organizm. Depresja to nie tylko smutek, wiesz? To wyczerpanie, brak sił, wszystko cię boli i nic cię nie cieszy. Brak motywacji do dbania o siebie. To rozregulowuje wszystko w organizmie. Po prostu organizm się psuje.

I jeszcze coś. Masowanie choroby. Czasem depresja ukrywa inną chorobę. Objawy są podobne, więc trudno odróżnić. Jak się potem okazuje, to nie tylko depresja była problemem.

Lista możliwych powikłań:

  • Zaburzenia sercowo-naczyniowe
  • Cukrzyca typu 2
  • Spadek kondycji fizycznej
  • Utrudnione rozpoznanie innych chorób

Powtarzam: to poważne! Trzeba dbać o siebie, nie bagatelizować objawów i szukać pomocy u specjalistów. Sama w 2023 roku miałam problemy z bezsennością przez długi okres czasu. To dopiero początek.

Jak wygląda dzień osoby chorej na depresję?

Wiesz co, jak rozmawiałem z moją kuzynką, Anią, o depresji, to tak mi opowiadała, jak to u niej wygląda. Straszna sprawa, no ale postaram się ci to streścić.

  • Pobudka to koszmar: Albo budzi się o 4 rano i nie może już zmrużyć oka, albo ledwo wstaje z łóżka o 12, taka zamulona jest. Nie ma to tamto.
  • Bóle i inne: Często ją boli głowa, tak po prostu, bez powodu. I w ogóle ciężko jej się skupić na czym kolwiek. Czasem to nawet proste rzeczy stają się wyzwaniem.

Wież mi, widziałem to na własne oczy. Jakby cała energia z niej uciekła. I jeszcze te ciągłe zmiany nastroju. Raz płacze, raz jest w miarę okej, ale to tak na chwilę. Aha, zapomniałbym! Ania opowiadała, że przez to wszystko ma problem z apetytem. Albo nie je nic, albo zajada smutki, wiesz, słodycze i takie tam. I śpi non stop, albo wcale. No masakra jakaś, serio ci mówię!

#Depresja #Mózg #Neurony