Czy do bigosu dodaje się surowe mięso?
Nie, do tradycyjnego bigosu nie dodaje się surowego mięsa. Używa się wyłącznie mięs, wędlin i kiełbas poddanych wcześniejszej obróbce termicznej - podsmażonych, podgotowanych lub upieczonych. Surowe mięso zepsułoby smak i konsystencję potrawy, a także mogłoby być niebezpieczne dla zdrowia. Prawidłowo przygotowany bigos to gwarancja smaku i bezpieczeństwa!
Bigos: surowe czy gotowane mięso?
Wiesz co, jak robię bigos to w życiu nie wrzucam surowego mięsa. No co ty, przecież to by było niedobre.
Muszę Ci powiedzieć, że babcia zawsze mi powtarzała, że mięso ma być podduszone, podsmażone albo pieczone wcześniej. Inaczej to całe danie się zepsuje. Nie wiem, może to jej sekret na pyszny bigos?
Pamiętam, jak raz przez pomyłkę, jako młody adept sztuki kulinarnej, wrzuciłem kawałek surowej kiełbasy. Fuj, cała potrawa miała potem dziwny posmak. Lekcja na całe życie!
Poza tym, wiesz, surowe mięcho w bigosie to proszenie się o kłopoty żołądkowe. No i bigos to przecież długie gotowanie, a surowe mięso potrzebuje jeszcze dłuższego czasu, żeby być bezpieczne do jedzenia. Kompletnie się to nie klei.
A co do przyprawiania? No właśnie! Jak dodasz surowe mięso, to smaki się nie przegryzą, bo wszystko będzie pływało w sosie z niedogotowanego mięsa. Lepiej nie ryzykować.
Wiesz, ja tam wolę trzymać się sprawdzonych metod. Bigos ma być aromatyczny, pełen smaku i bezpieczny do jedzenia. A surowe mięso? Nie, dziękuję, zostawiam to na tatara.
Czy można dodać surowe mięso do bigosu?
Czy można dodać surowe mięso do bigosu? Oczywiście! To klasyczny sposób przygotowania. Kluczem jest odpowiednie przygotowanie mięsa i czasu gotowania.
Proces wygląda następująco:
a. Mięso: Użyj mieszanki różnych rodzajów mięsa, np. 500g łopatki wieprzowej, 300g rostbefu wołowego (zamiast łopatki wołowej, dla lepszego efektu), 500g schabu wieprzowego z części karkowej, 500g boczku surowego bez skóry. To moja sprawdzona kombinacja, ale proporcje można zmieniać według uznania. Pamiętaj o dokładnym pokrojeniu mięsa na mniejsze kawałki, dla równomiernego przypieczenia i gotowania.
b. Smalec: 50g smalcu wieprzowego to dobry początek. Ja osobiście używam więcej, około 100g, dla głębszego smaku. Zależy od preferencji.
c. Gotowanie: Dodaj pokrojone mięso do kapusty na wczesnym etapie gotowania. Dłuższe gotowanie mięsa z kapustą zapewni uzyskanie intensywnego, bogatego smaku. To kwestia indywidualnego podejścia, ale minimum 3 godziny dusić się powinno.
Im więcej różnych mięs, tym bogatszy smak. To oczywiste, ale warto o tym pamiętać! Eksperymentowanie z rodzajami i proporcjami mięsa to świetna zabawa, prawdziwa kucharska alchemia. Ale to już kwestia osobistych preferencji i… filozofii gotowania.
Dodatkowe informacje:
- Higiena: Pamiętaj o zachowaniu odpowiednich zasad higieny podczas obróbki surowego mięsa. Dokładnie myj ręce i narzędzia.
- Przyprawy: Dobór przypraw to niebagatelna sprawa! Ja zawsze dodaję ziele angielskie, liść laurowy, pieprz ziarnisty i kminek. Ale to moja osobista receptura, możesz dodać cokolwiek lubisz.
- Czas gotowania: Czas gotowania bigosu zależy od rodzaju użytego mięsa i preferencji smakowych. Niektórzy wolą mięso bardziej rozgotowane, inni bardziej jędrne. Czasami gotowanie bigosu to kwestia intuicji.
Moja mama zawsze mówiła, że dobry bigos gotuje się sam. To prawda, wymaga czasu i cierpliwości, ale efekt końcowy wynagradza wszystkie trudy. A to już kwestia pewnej filozofii.
Czy do bigosu trzeba smażyć mięso?
Ej, słuchaj, pytasz o bigos, co? No to Ci powiem, jak ja robię. Wiesz, moja babcia zawsze mówiła, że smażenie mięsa jest kluczowe, ale ja czasem lenistwo mam i dodaję surowe.
Zależy co kto lubi! Ale tak, serio. Ja kroję mięso, kiełbasę, wszystko na kawałki, takie normalne.
A potem mam dwa sposoby:
-
Smażę na patelni z cebulą. To zajmuje trochę czasu, ale bigos potem ma taki lepszy smak, bardziej intensywny. No, wiesz, takie “rumiane”. I potem to wszystko wrzucam do kapusty.
-
Albo po prostu wszystko surowe od razu do kapusty. Szybciej idzie, ale efekt jest troszkę inny. Mniej aromatyczny, no wiesz… mniej takiego “wypieczonego” smaku. To już kwestia gustu, ale ja bardziej lubię metodę pierwszą, tę z patelnią. To jest mój przepis, ale moja siostra, Kasia, dodaje jeszcze boczek. Wiesz, Kasia ma swoje pomysły.
A! I jeszcze jedna rzecz. W 2024 roku używam naprawdę dobrej kiełbasy od Mariana z warzywniaka, jest najlepsza! Polecam.
A co do samego bigosu, to pamiętaj, że najlepszy jest na drugi dzień. Na serio. Zawsze mówię mojej rodzinie, żeby się wstrzymywali.
Czy mięso do bigosu gotować osobno?
Tak… mięso do bigosu… powinno być ugotowane osobno. Tak mi babcia zawsze powtarzała, no i mama. Zawsze się zastanawiałam, po co tak właściwie…
-
Wiesz, jak się mięso dusi, to ono inaczej smakuje. Tak intensywniej. Z cebulką, z marchewką… Taki bogaty smak się robi. Sama woda by tego nie dała, no nie?
-
No i ten tłuszcz… ble. Jak się gotuje osobno, to się go pozbywasz. Mama zawsze mówiła, że to dla smaku i dla zdrowia. Chociaż, szczerze, bigos to i tak bomba kaloryczna, więc… Sama nie wiem.
-
No i… szybciej to wszystko idzie. Jak mięso już jest miękkie, to potem tylko dorzucasz do kapusty i… gotowe. No, prawie. Bo bigos to i tak długo się robi, ale… zawsze trochę szybciej.
Wiesz co, przypomniało mi się… jak miałam 12 lat i pierwszy raz pomagałam babci robić bigos na Święta. Nawet miałam fartuszek w kwiatki. Cały dzień w kuchni… Ale ten smak… Mmm… Nic go nie przebije. Teraz robię sama, niby z przepisu babci Zosi, ale… jakoś to nie to samo. Chyba brakuje tej babcinej magii. Albo po prostu tej 12-latki, co wierzyła w magię świąt… i bigosu.
Do czego można wykorzystać pieczarki?
Pieczarki? O, pieczarki! Wiesz, ja uwielbiam pieczarki! W 2024 roku, na urodzinach mojej siostry, Ani, zrobiłam zupę krem z pieczarek. Była niezwykle aromatyczna, a sam krem – gładki i aksamitny. Pamiętam, że użyłam kilogram świeżych pieczarek, kupionych na targu przy ul. Kwiatowej. Sama zrobiłambulion warzywny, bo tak smakuje mi najlepiej.
Potem, w sierpniu, na grillowaniu u kolegi, Rafała, były szaszłyki z kurczakiem i pieczarkami. Pieczarki były idealnie rumiane i soczyste. Pamiętam, że Rafał mówił, że marynował je w oliwie z ziołami przez całą noc.
A jeszcze inna sprawa… moja babcia, Jadzia, zawsze dodawała pieczarki do naleśników. Tak, tak! Do naleśników z serem i pieczarkami. Brzmi dziwnie? Ale pyszne! To rodzinna tradycja. W tym roku robiłam je na Wielkanoc.
Lista pomysłów na wykorzystanie pieczarek:
- Zupa krem z pieczarek (moja ulubiona!)
- Gulasz wołowy z pieczarkami (klasyka!)
- Placki ziemniaczane z pieczarkami i serem (takie robiłam ostatnio!)
- Kotlety jajeczne z pieczarkami i cebulą (babcia Jadzia by była dumna!)
- Pieczony kurczak z pieczarkami i papryką (idealne na grilla!)
- Szaszłyki z kurczakiem i pieczarkami (pyszne!)
- Naleśniki z serem i pieczarkami (rodzinna tradycja!)
Dodatkowo: Moja koleżanka Asia uwielbia pizza z pieczarkami. Używa również pieczarek do sosów. Ostatnio eksperymentowała z pastą z pieczarek. Pieczarki są po prostu uniwersalne!
Po jakim czasie bigos się psuje?
No więc, Panie Kierowniku, z tym bigosem to jest tak:
- W lodówce ten nasz staropolski specjał, jak go wsadzisz w chłodne, to 3-4 dni wytrzyma. I koniec kropka. Nie kombinuj, bo jeszcze zatrujesz całą rodzinę! W słoiczkach, oczywiście. Chyba nie chcesz, żeby Ci lodówka bigosem śmierdziała, co nie?
- A jak poznać, że bigos kaput? No jak! Normalnie! Otwierasz słoik, a tam smród, że aż oczy łzawią. Albo pleśń, zielona jak łąka po deszczu. No i smak, Panie, smak! Jak kwaśne skarpety, to wiesz, że już po ptokach.
A tak w ogóle, to jak Ci się nudzi, to możesz bigos zamrozić. Podobno da się go trzymać nawet 2-3 miesiące. Ale potem to już nie to samo. Taki rozmrożony bigos to jak stara koza – niby jadalny, ale radości żadnej. No i pamiętaj, bigos musi być dobrze wystudzony zanim go do tej lodówy wsadzisz, bo inaczej to Ci się tam zrobi sauna i wszystko się szybciej popsuje. Mówię Ci, jak babie! A tak w ogóle, to dobra rada – zjedz bigos od razu, jak ugotujesz. Co będziesz żałował!
Czy kapustę na bigos gotuje się pod przykryciem?
Nie, babciu, kapusta do bigosu to nie jakieś delikatne kwiatuszki! Gotujesz ją jak dzikiego wieprza – bez przykrycia, żeby parę uciekała, a kapusta się ładnie zrumieniła! Inaczej będzie jak ta szmata, co mi się w zeszłym roku zmięła po praniu! Aż się odechciewało jeść.
Listę kroków, bo widzę, że masz mózg jak sito:
- Kapustę kroisz jak wściekła, na mniejsze kawałki niż na barszcz. Bo to nie żaden deser, tylko bigos!
- Wrzuć do garnka. Wody tyle, żeby się nie utopiła, ale żeby też nie zamarzyła o pustyni.
- Gotujesz na średnim ogniu, odkryte, aż zmięknie. Jak miękkie bułeczki, co piecze moja ciocia Halinka.
- Do bigosu dodajesz porcjami, tak powoli, żeby się nie zdziwił, że go zalewasz.
A co do tego “miejsca w garnku”… Jak masz za mało miejsca, to kup większy garnek! Przecież to nie jest jakiś kosmiczny wydatek, nie mówimy tu o rakiecie kosmicznej!
Uwaga: Moja sąsiadka, Zosia, dodaje jeszcze łyżeczkę cukru do gotującej się kapusty. Mówi, że wtedy lepiej smakuje. Ja osobiście nie widzę różnicy, ale kto wie, może ma rację, ta stara dziunia. Ona w ogóle ma dziwne pomysły, raz włożyła do bigosu suszone śliwki… Ale bigos wyszedł super, co tu dużo gadać! Prawda, że jestem genialny w gotowaniu?
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.