Co daje hartowanie szynki po parzeniu?
Hartowanie szynki po parzeniu to kluczowy etap w produkcji wędlin, wpływający na soczystość i strukturę produktu. Nagłe schłodzenie po obróbce termicznej zapobiega utracie wilgoci, dzięki czemu szynka pozostaje delikatna i smaczna. Proces ten minimalizuje również ryzyko rozwoju bakterii, zwiększając bezpieczeństwo spożycia.
Hartowanie szynki po parzeniu: Po co to robimy i jakie są efekty?
No dobra, powiem Ci jak ja to widzę, bo mam z szynkami trochę doświadczenia. Robiłem je sam kilka razy.
Po co to całe hartowanie? No wiesz, jak parzysz albo wędzisz szynkę, to ona jest taka… gumowa, prawda?
Pamiętam, raz, w sierpniu 2022, u babci w ogródku w Radomiu, jak zrobiłem szynkę i zapomniałem o hartowaniu. Kosztowało mnie to niezły wysiłek.
Wyszła twarda, sucha, no po prostu dramat. Nikt nie chciał jeść.
Hartowanie to taka kąpiel, która sprawia, że mięso się relaksuje.
Osiągasz efekt kruchości i soczystości. Serio, to robi dużą różnicę.
Woda z lodem, albo baaardzo zimna woda. I szynka musi w niej poleżeć. Ja kiedyś trzymałem chyba z 2 godziny, aż woda się zrobiła cieplejsza. Efekt? Szynka idealna.
Kosztowało mnie to trochę nerwów, bo bałem się że się popsuje, ale warto było.
Do czego można wykorzystać wodę po parzeniu szynki?
A więc pytasz, co zrobić z tą wonną, choć może nieco podejrzaną cieczą, która zostaje po kąpieli szynki? Otóż, drogi Watsonie, jest to płyn, który kryje w sobie więcej tajemnic niż archiwum X!
-
Wywar na zupę! To jak najbardziej opcja. Wyobraź sobie grochówkę, ale taką, która ma w sobie nutę…przemysłu mięsnego. Smacznego! (albo i nie).
-
Możesz też podlać nią swoje rośliny doniczkowe, jeśli chcesz, żeby miały smak “wędzonka”. Ciekawe, czy paprotka zacznie wtedy kwiczeć?
-
A jeśli jesteś eksperymentatorem kulinarnym, spróbuj użyć jej do gotowania kaszy gryczanej. Nazywam to “kaszą po przejściach”.
-
Ewentualnie, możesz wlać ją do zlewu i zapomnieć, że w ogóle istniała. W końcu nie każdy musi wiedzieć o Twoich sekretnych kulinarnych planach.
A tak serio, ta woda to kopalnia soli i konserwantów. No chyba że lubisz ekstremalne doznania smakowe, to…proszę bardzo. Ale ostrzegam, moja ciotka Genowefa raz tak eksperymentowała i skończyło się to wizytą u lekarza!
Do czego można wykorzystać wodę po parzeniu szynki?
No jasne, że można wykorzystać wodę po szynce! Baba Jasia, moja sąsiadka, robi z tego lepszy żurek niż u księdza!
A do czego? No do:
-
Zupy! Nie tylko żurku, ale i kapusty, grochówki, a nawet zupy pomidorowej, o ile lubisz takie mocne, wędzone smaki. To jak przyprawa, ale za darmo! Dobra, prawie za darmo, bo szynkę trzeba było kupić.
-
Sosów! Do mięsa, do ziemniaków, do czego dusza zapragnie. Nie mówię, że będzie to sos jak u Gordona Ramsaya, ale w sam raz na codzień. Smaku dodaje, to fakt.
-
Podlewania roślin! Moja ciocia Stasia twierdzi, że jej pomidory po takiej wodzie rosną jak szalone! To, co, jakieś super nawozy? Nie, tylko szynkowa woda!
A teraz, będzie trochę bardziej szczegółowo, bo się rozgadałam:
- Do zup: Ilość wody zależy od przepisu. Ja, np., do 2 litrów zupy dodaję około 1 litra wody po szynce. Ale to tak na oko!
- Do sosów: Tutaj ważne jest dobrze odcedzić wodę, żeby nie było za dużo tłuszczu. Można dodawać stopniowo, aż osiągnie się pożądany smak.
- Podlewanie roślin: Rozcieńczcie wodę z wodą kranową w proporcji 1:1, żeby nie przesolić gleby. Nie zalecam do roślin bardzo wrażliwych. Moje fiołki po takiej kąpieli miały by wstrząs.
UWAGA! Jeśli szynka była solona, to woda może być bardzo słona! Używaj z rozwagą! A jak się nie zgadza, to wina nie moja! Ja tylko radzę. ;P
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.