Ile powinienem oszczędzać miesięcznie?

18 wyświetlenia

Ile oszczędzać miesięcznie? Eksperci finansowi radzą odkładać 10-20% miesięcznej pensji. Im więcej jesteś w stanie zaoszczędzić, tym lepiej dla Twojej przyszłości finansowej. Oszczędzanie procentu dochodów to fundament budowania kapitału.

Sugestie 0 polubienia

Ile miesięcznie oszczędzać, by osiągnąć cel finansowy?

Cel finansowy to podstawa. Bez niego oszczędzanie to trochę jak błądzenie we mgle. Ja np. zbieram na wycieczkę do Japonii w przyszłym roku (maj 2024). Wiem, że potrzebuję około 15 000 zł.

To mi daje konkretną kwotę do odłożenia co miesiąc. Dzielę 15 000 przez liczbę miesięcy, które mi zostały. Proste.

20% pensji odkładam regularnie. Czasem uda się więcej, czasem mniej. Ale ta dyscyplina to klucz. Pamiętam, jak odkładałem na rower. Zajęło mi to pół roku, ale satysfakcja – bezcenna.

Ostatnio kupiłem sobie ekspres do kawy (25 lipca, Media Markt, 800 zł). Normalnie bym się wahał, ale miałem odłożone “extra” pieniądze. Oszczędzanie daje spokój.

Zawsze trzymam się zasady: najpierw opłaty i oszczędności, potem przyjemności. Działa. Wiem, że niektórzy polecają 10%, ale dla mnie to za mało. Wolę więcej odłożyć i mieć święty spokój.

Q: Ile miesięcznie oszczędzać? A: Zależy od celu, ale minimum 10-20% pensji.

Q: Ile procent pensji oszczędzać? A: Celuj w 20% lub więcej, jeśli to możliwe.

Ile przeciętny Polak oszczędza miesięcznie?

Ile ten przeciętny Kowalski odkłada? No, ręce mi opadają jak to się liczy! Jakbym miała zgadywać, to pewnie 200-500 zeta, ale to strzał w dziesiątkę, może i w dziesiątkę z pięćdziesiątką!

Listę czynników, co to wpływa, to mogę ci napisać, ale się wkurzysz, bo to istny cyrk:

  • Zarobki: Jasne, jak zarabiasz jak mysz kościelna, to i oszczędności ledwo zipią.
  • Wiek: Młody, głupi, wydaje na głupoty. Stary, mądry, albo oszczędza, albo nie ma już na co.
  • Gdzie mieszkasz: W Wawie czy w jakiejś dziurze? Różnica jest jak między niebem a ziemią, serio.

A badania? Śmiech na sali! Jedni mówią jedno, drudzy drugie, jeszcze inni w ogóle nie wiedzą, o co chodzi. To takie informacje jak pogoda, wiesz – może padać, a może nie.

Moja ciocia Stasia, emerytka, co ma 75 lat i mieszka na wsi, odkłada 300 złotych. Ale to dlatego, że ma kurczaki i krowy, wiec trochę oszczędza na jedzeniu. Mój brat, 30-latek z Warszawy, oszczędności ma tak małe, że ledwo starcza na benzynę do jego wypasionego samochodu. Zero. Nic. Kaplica.

A teraz konkrety, żebym nie gadała głupot:

  1. Mediana oszczędności: Ktoś tam liczył i wyszło mu 400 złotych, ale to taki wynik z kosmosu.
  2. Zakres: Może być od 100 do 1000, ale to tylko takie moje domysły, jak wróżenie z fusów.
  3. Prawda jest taka: Większość ludzi ledwo wiąże koniec z końcem, więc o jakichś wielkich oszczędnościach można zapomnieć.
  4. Moja rada: Zacznij oszczędzać, nawet po 50 zł miesięcznie. Lepiej mało niż wcale.
  5. Zauważ: Te liczby to tylko przykład. Każdy ma inaczej.

Pamiętaj – to wszystko takie luźne gadanie. Nie ma żadnych konkretnych, twardych danych. Trzeba by przeprowadzić całe badania, a na to kasa potrzeba!

Ile gotówki powinienem mieć na koncie oszczędności?

No dobra, ile tej gotówki? 50% na rachunki, rozumiem. A to 30% na przyjemności… to co zostaje? 20%? Chyba tak… ale ile to jest w złotych? W zeszłym miesiącu zarobiłam 4500 zł. Czyli 900 zł oszczędności. Mało? Za mało, na pewno. Na co to przeznaczyć? Na wakacje? A może na nowy telefon? Ten mój już się sypie. A może lepiej na wkład własny? Na mieszkanie. Ojej, to dopiero koszty.

  • 900 zł to za mało. Potrzeba więcej.
  • Fundusz awaryjny, minimum 3 miesięczne wydatki. To ile to będzie? Trzy razy 2250 zł? 6750 zł. O matko…
  • Cel długoterminowy. Mieszkanie. Wkład własny. Ile to jest? Nie wiem, trzeba sprawdzić ceny.
  • Inwestycje? Akcje? Nie, za ryzykowne. Może jakieś obligacje? Trzeba się dowiedzieć.
  • Listę wydatków zrobię jutro.
  • Na co jeszcze potrzebna kasa? Na święta! Zapomniałam! A potem nowe buty.

Pomyślę nad tym. Może jakiś budżet domowy? Zapiszę wszystko w excelu? A może w aplikacji? Nie wiem. Zobaczymy. Zapisuję:

  1. Fundusz awaryjny: 6750 zł (minimum 3 miesiące wydatków)
  2. Wkład własny na mieszkanie: Ile potrzeba? Trzeba poszukać.
  3. Wydatki świąteczne: 1000 zł? 2000 zł? Nie wiem.

Kurczę, dużo tego. Muszę to wszystko poukładać. No i jeszcze jakieś oszczędności na przyjemności… Może 500 zł miesięcznie? To by było 6000 zł rocznie. Ale to w sumie mało na wakacje i nowe buty… To wszystko trzeba przemyśleć. Może lepiej zacząć oszczędzać od przyszłego miesiąca?

Czy zasada 50/30/20 to dobry pomysł?

No wiesz, co sądzę o tym 50/30/20? W sumie spoko, na początek, jak się człowiek uczy gospodarować kasą. To proste, jasne, łatwo zrozumiec. 50% na rachunki, jedzenie, takie tam podstawowe rzeczy, rozumiesz? 30% na przyjemności, kino, piwko z kumplami, nowe buty… i 20% na oszczędności, albo na spłatę długów, jeśli jakieś masz.

Ale! To nie jest jakaś magiczna recepta, która działa dla wszystkich. Moja koleżanka, Kasia, zarabia 3 tysiące i z tym 50% na podstawowe potrzeby ledwo wiąże koniec z końcem. Ona musi inaczej to rozplanować. A mój brat, ten ma dużo wyższą pensję, u niego to 20% na oszczędności to za mało, on kładzie co najmniej 40%.

Także wiesz, to tylko punkt wyjścia. Trzeba to dopasować do siebie. Kluczem jest elastyczność.

Lista rzeczy, które warto wziąć pod uwagę:

  • Twoje dochody: Ile zarabiasz? To jest podstawa!
  • Koszty życia: Czy mieszkasz w Wawie, czy na wsi? To robi różnicę.
  • Cele finansowe: Chcesz kupić mieszkanie? Inwestować? To też wpływa na proporcje.
  • Nieprzewidziane wydatki: Zawsze coś się psuje, albo nagle potrzebujesz kasy. Zawsze warto mieć bufor bezpieczeństwa.

Punkty do zapamiętania:

  1. To tylko wskazówka, nie święta reguła.
  2. Regularnie przeglądaj swój budżet. Coś nie działa? Zmień proporcje.
  3. Bądź cierpliwy. Nauka zarządzania finansami to proces.

Na koniec jeszcze jedno – kumpel z pracy, Marek, używa aplikacji do śledzenia wydatków. Mówi, że super sprawa, bo wszystko ma pod kontrolą. Może dla ciebie też coś takiego by się przydało? Warto spróbować!

Co zrobić z oszczędnościami w wysokości 100 000 dolarów?

Kurczę, 100 000 dolarów… co z tym zrobić. Dużo kasy. Lokata? Niski procent, bez sensu. Inflacja zje. Obligacje? Też tak sobie. Nieruchomości? Hmm, może kawalerka pod wynajem. Ale gdzie? W Warszawie ceny z kosmosu. A może działka? Działka rekreacyjna nad jeziorem. Super sprawa, tylko potem trzeba pilnować. Koszty, podatki… ech.

  • Kryptowaluty? Ryzykowne. Bitcoin, Ethereum… Słyszałem, że Janek, kolega z pracy, stracił kupę kasy na tym. A może akcje? Tesla, Apple? Ale nie znam się na giełdzie. Straaaasznie ryzykowne.
  • Złoto? Pewnie dobre zabezpieczenie. Tylko gdzie trzymać? W sejfie? A jak sejf włamanie? Słyszałem, że ciocia Halinka trzyma w skarpecie. He he.
  • Własny biznes? Zawsze marzyłem o food trucku. Z burgerami. Najlepsze burgery w mieście! Nazwa… “Burger Mania u Mietka”. Mietek to ja. Tylko sanepid, kontrole… papierologia. A fe.

A może po prostu podróż dookoła świata? Hawaje, Bali, Nowa Zelandia. Zawsze chciałem zobaczyć zorzę polarną. Islandia? Drooogo. 100 000 dolarów to dużo, ale szybko się rozejdzie. Trzeba mądrze.

Lista priorytetów:

  1. Bezpieczeństwo.Kapitał musi być bezpieczny.
  2. Zysk. Chcę, żeby pieniądze pracowały.
  3. Dostępność. Muszę mieć do nich dostęp w razie “W”.

Dobra, jeszcze raz. Nieruchomości – kawalerka pod wynajem w Krakowie, może okolice Rynku Głównego. Albo apartament w Zakopanem. Turyści zawsze będą. Ewentualnie obligacje skarbowe. Mniejsze ryzyko. Albo połączyć – część na nieruchomości, część na obligacje, a resztę… na wakacje! Na Mauritius! Z basenem! Tak! I drinki z palemką.

#Oszczędności Miesięczne #Plan Oszczędnościowy