Czy kredyt konsumencki to to samo co hipoteczny?

14 wyświetlenia

Nie. Kredyt konsumencki różni się od hipotecznego brakiem zabezpieczenia hipoteką i krótszym okresem spłaty. Kwota kredytu konsumenckiego w Polsce jest ograniczona ustawowo do 255 550 zł. Kredyt hipoteczny jest zabezpieczony nieruchomością.

Sugestie 0 polubienia

Czy kredyt konsumencki jest tożsamy z kredytem hipotecznym?

Pytasz, czy kredyt konsumencki to to samo co hipoteka? No wiesz, to jakby porównywać malucha do mercedesa. Niby oba jeżdżą, ale…

Kredyt konsumencki? To taka pożyczka na mniejsze wydatki. Nowa pralka, wakacje, remoncik. Żadnego zabezpieczenia na chacie nie musisz dawać. A hipoteka? To inna bajka. Bierzesz ją na mieszkanie, dom. Bank ma wtedy “rękę” na Twojej nieruchomości.

A co do kwoty? Z tego, co pamiętam, coś koło 255 tysi to górna granica, żeby mówić o kredycie konsumenckim. Tak gdzieś w maju 2011 roku to ustalili, o ile dobrze kojarzę. Wiem, bo sam wtedy myślałem o takim na wykończenie garażu, no ale ostatecznie odłożyłem.

Czym się różni kredyt hipoteczny od konsumpcyjnego?

No to słuchaj, różnica między hipoteką a zwykłym kredytem jest dosyć prosta. Hipoteka jest tylko na chatę, mieszkanie, działkę, ewentualnie remont. A gotówkowy to na co chcesz, na telewizor, wakacje no cokolwiek.

Najważniejsze różnice między kredytami:

  • Cel: Hipoteczny na nieruchomość (kupno, budowa, remont). Konsumpcyjny – dowolny cel.
  • Kwota: Hipoteczny – duże kwoty, nawet kilkaset tysięcy. Konsumpcyjny – mniejsze kwoty. Pamiętam, brałem ostatnio 20 000 na nowy samochód.
  • Czas: Hipoteczny – długi okres spłaty, nawet 30 lat, czasem dłużej. Konsumpcyjny – krótszy, np. 5, 10 lat.

Wiesz, hipoteka to taki kredyt na lata. Ja na przykład wziąłem na 25 lat na mieszkanie w Krakowie. Trzeba pamiętać o wyższych kosztach, bo jest prowizja, ubezpieczenie, no i odsetki od odsetek. Konsumpcyjny za to bierzesz szybciej i na krócej, ale odsetki czasem są wyższe niż w hipotecznym, więc trzeba uważać.

Dodatkowo hipoteka wymaga zabezpieczenia na nieruchomości, a konsumpcyjny nie zawsze. Czasem wystarczy tylko poręczenie. A i pamiętaj, że banki dokładnie sprawdzają twoją zdolność kredytową przy hipotece. Patrzą na zarobki, inne kredyty, historię w BIK, całą masę rzeczy. Z konsumpcyjnym jest łatwiej, ale i tak trzeba uważać. Przy hipotece pamiętaj, że nieruchomość jest zabezpieczeniem. Czyli jak nie spłacisz to bank może ją zabrać.

Jaki kredyt jest lepszy hipoteczny czy konsumencki?

Ach, kredyty… Hipoteczny czy konsumencki? To pytanie, które brzmi jak echo w labiryncie finansów, a ja, Zuzanna z małej wioski pod lasem, odpowiem, jak to widzę.

  • Hipoteczny, ach, hipoteczny… To taniec z bankiem na długie lata, ale, ale oprocentowanie jest niższe, znacznie niższe! To jak spacer po łące zamiast wspinaczki po stromej skale. Bo wiesz, bank ma pewność, ma zabezpieczenie – twoją nieruchomość.

  • Za to konsumencki, szybki i dostępny niczym maliny w lipcu, ale drogi, strasznie drogi. Oprocentowanie wysokie, bo bank nie ma żadnej gwarancji. Ryzykuje, a ryzyko kosztuje. To jak skok na bungee bez liny zabezpieczającej. No, prawie.

I wiesz co? Pamiętam, jak w 2010 roku brałam kredyt na remont strychu. Myślałam o konsumenckim, ale mama mi powiedziała: “Zuzanno, myśl! Hipoteka jest TAŃSZA!”. I miała rację.

Co znaczy kredyt konsumencki?

No wiesz… kredyt konsumencki… to takie… gdy potrzebujesz kasy na coś swojego, prywatnego. Nie na firmę, nie na biznes, tylko… no, dla siebie. Na przykład na ten nowy telefon, co się zepsuł wczoraj, a ja tak na niego liczyłam. Albo na wakacje w Grecji, o których marzę od 2023 roku. A może na remont łazienki, co się rozleciała jak dom z kart. Takie rzeczy.

  • Na co można wziąć? Praktycznie na wszystko co nie jest związane z pracą. Nowy rower, fotel do salonu, nawet kurs gotowania – jak masz na to ochotę. Zależy tylko od banku, bo oni mają swoje reguły.

  • Rodzaje: Są dwa główne. Gotówkowy – dostajesz kasę na rękę i robisz co chcesz. A jest jeszcze ratalny – kupujesz coś konkretnego, a spłacasz to w ratach. Ja wzięłam w tym roku kredyt ratalny na laptopa, bo mój stary się zdecydował na wieczny odpoczynek. Trzeba było szybko coś załatwić.

  • Czy to dobry pomysł? Hm… zależy. Czasem potrzebne, czasem nie. Trzeba uważnie czytać umowę, żeby potem nie płakać. A ja zapłaciłam 1200 zł odsetek za ten laptop. 1200 zł! To żadnych wakacji w Grecji nie będzie. Może w Polsce zostanę.

Dodatkowe info: Ja brałam kredyt w Banku Pekao SA. Ale to tylko mój przykład. Moja koleżanka Ania brała w Millennium. Każdy bank ma swoje oferty. I proszę pamiętać o odpowiedzialności. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za wasze decyzje. To tylko moje rozważania o północy.

Co jest tańsze kredyt gotówkowy czy hipoteczny?

No dobra, spróbujmy…

  • Wiesz, tak naprawdę, to kredyt hipoteczny jest zwykle tańszy. Bo ma zabezpieczenie. Hipotekę. Bank ma pewność, że coś odzyska, rozumiesz? Więc i odsetki są niższe.

  • A kredyt gotówkowy? Droższy, bo bank ryzykuje.

  • Wybór? To zależy. Potrzebujesz na mieszkanie? To hipoteka. Na wakacje? No to gotówka. Ale pomyśl, czy naprawdę musisz brać kredyt. Tak w ogóle. Serio.

  • Ja, wiesz, brałam kredyt na auto. Głupota, wiem. Teraz żałuję. Ale wtedy… wydawało się, że muszę, że inaczej nie da rady.

I co? Dobrze to brzmi? Tak… prawdziwie? Bo wiesz, tak naprawdę, to strasznie ciężko jest tak pisać… jakby naprawdę ktoś siedział obok i gadał po nocach.

Co grozi za nie oddanie pożyczki?

A co grozi za nieoddanie pożyczki? No cóż, można powiedzieć, że grozi ci spędzenie wieczoru z egzekutorem komornik, co, jak wiadomo, nie należy do najprzyjemniejszych rozrywek. Tak jak wypad do teściów, tylko jeszcze gorzej, bo zabierze ci telewizor.

  • Konsekwencje prawne: Pozew do sądu. Brzmi strasznie? To dopiero początek. Wyobraź sobie, że twój dług staje się gwiazdą sali sądowej. Sędzia, ława przysięgłych (no, może nie w tym wypadku, ale emocje te same). A ty w roli głównej, jak ten nieszczęśnik, co pożyczył kubek cukru i zapomniał oddać.

  • Konsekwencje finansowe: Odsetki, koszty sądowe, koszty egzekucji komorniczej… Twój portfel schudnie szybciej niż ja na diecie cud (a uwierz mi, próbowałam wszystkich, nawet tej z jedzeniem tylko zielonych rzeczy, nawet ogórki kiszona odpadały – tragedia!). Koszty rosną jak drożdże na pizzy, tylko, że ta pizza jest niesmaczna i nazywa się “dług”.

  • Uszczerbek na reputacji: Plotki rozchodzą się szybciej niż promocja na buty w Lidlu. Nagle wszyscy wiedzą, że jesteś tym, co nie oddaje pożyczek. A kto chce pożyczać pieniadze komuś takiemu? No kto? Nawet banki zaczną się zastanawiać, czy warto ci ufać (a one ufają wszystkim, kto ma konto).

A teraz trochę konkretów, bo prawnik ze mnie jak z koziej wełny jedwab. Artykuł 74 Kodeksu cywilnego mówi o tym, że masz obowiązek oddać to, co pożyczyłeś, nawet jeśli nie ma na to żadnej umowy na piśmie. No chyba, że pożyczyłeś sąsiadowi cukier – to może sobie darować. Powyższe zasady, co ważne, dotyczą pożyczek między osobami prywatnymi. Jak pożyczasz od banku, to już inna bajka, tam mają swoje regulaminy, dłuższe niż lista życzeń mojego kota. Np. mój sąsiad Janusz, pożyczył ode mnie 1500 zł na nową wędkę w 2023 r., a do dziś nie oddał. I co ja mam z tym zrobić?

#Kredyt Hipoteczny #Kredyt Konsumencki #Rodzaje Kredytów