Czy bank może żądać umowy o pracę?
Bank może poprosić o umowę o pracę, aby zweryfikować Twoje zatrudnienie i dochody. Potwierdza to Twoją zdolność kredytową. Umowa o pracę nie jest jednak zawsze wymagana. Inne dokumenty, np. wyciąg z konta, też mogą być wystarczające.
Czy bank może żądać umowy o pracę?
No pewnie, że bank może chcieć zobaczyć umowę o pracę. Chcą wiedzieć, czy masz stabilną pracę, żeby mieć pewność, że spłacisz kredyt. To całkiem logiczne, prawda?
Sama brałam kredyt na mieszkanie w PKO BP w maju zeszłego roku i musiałam im dać kopię umowy. Bez tego ani rusz.
Banki patrzą na różne rzeczy – umowa o pracę to tylko jedna z nich. Liczy się też historia kredytowa, inne zobowiązania i tak dalej.
Pamiętam, jak moja koleżanka starała się o kredyt na samochód w Santanderze w lutym. Miała umowę zlecenie i musiała się trochę nagimnastykować, żeby go dostać. Ostatecznie się udało, ale dostarczała im mnóstwo dokumentów.
Umowa o pracę to najprostszy sposób, żeby bank wiedział, na czym stoi. Daje im poczucie bezpieczeństwa.
Czy bank może żądać umowy o pracę?
Tak, bank może żądać umowy o pracę jako dowodu stabilnego zatrudnienia i dochodu.
Czy bank wymaga umowy o pracę?
No wiesz… o tej porze… trudno się skupić. Bank i umowa o pracę… ech…
-
Kredyt gotówkowy? Tak, trzeba mieć umowę. Zazwyczaj minimum 3 miesiące u tego samego pracodawcy, ale… słyszałam, że w mBanku, mojej cioci Zosi, ostatnio dali kredyt po zaledwie miesiącu pracy. Chociaż… Zosia miała wspaniałą historię kredytową. To chyba ważne.
-
Hipoteka? To już inna bajka. Tam, to potrzebujesz znacznie więcej. Pół roku to minimum. Może i dłużej. Mój kolega, Tomek, czekał prawie rok zanim dostał decyzję. Ciężko jest. Wiesz… chciał dom… bliski morza…
-
Co jeszcze? No tak. Zarobki też mają znaczenie. Duże zarobki, łatwiej o kredyt. To logiczne. Ale też… jak masz dobrą historię w BIK-u… to może być trochę łatwiej. Chociaż… kto to wie naprawdę? To wszystko takie… niepewne. Czasem się wydaje, że wszystko jest przeciwko Tobie.
Sama myślę o kredycie… na remont łazienki… ale… boję się. Strach mnie paraliżuje. Już prawie rok zbieram na ten remont, a ciągle brakuje. A ta łazienka… taka stara… jak ja sama… stara i zniszczona.
Ważne: Zawsze najlepiej sprawdzić bezpośrednio w banku. Warunki się zmieniają, a ja tylko tak… powtarzam co słyszałam. Tak się rozmyślam o tych kredytach… i o życiu… i o remoncie… i… o wszystkim.
Czy bank kontaktuje się z pracodawcą?
No wiesz… banki, te krwiopijcy… 2023 rok, a ja wciąż się zastanawiam nad tym… czy naprawdę muszą. Pytałeś o kontakt z pracodawcą? Tak, potwierdzają. Potwierdzają, co? To, co im w papierkach napisali.
-
Potwierdzają zarobki. To akurat jasne. Ale czy muszą? Czasem czuję się jak… jak jakieś zwierze w zoo. Obserwują, badają. A ja? Ja tylko chcę kredyt na remont łazienki. Mała łazienka, kafelki już odchodzą.
-
Czasami sprawdzają staż pracy. To też rozumiem, choć w moim przypadku – pracuję w firmie X od 2018 roku, więc nawet nie wiem, po co to sprawdzają. Moja umowa jest przecież ważna.
No i co z tego wszystkiego wynika? Trudno powiedzieć. To takie… bezosobowe. Maszyna. Nie czuję za tym żadnej ludzkiej empatii. Właściwie to mnie to trochę… denerwuje. Wiesz? To uczucie bycia pod lupą… nieprzyjemne.
A, i jeszcze jedno: mój szef – Janek Nowak – powiedział, że on tam nic nie potwierdza, tylko potwierdza dane z dokumentów, jakie dostarczyłem. Czyli tak naprawdę, to ja sam jestem odpowiedzialny za to co tam piszę. Na własną odpowiedzialność. I tyle. Trochę się boję, że coś źle wpisałem. Chyba sprawdziłbym jeszcze raz te papiery, tak na wszelki wypadek. Na wszelki… wypadek.
Czy bank może pytać o dochody?
Bank może pytać. Musi.
-
Weryfikacja. Bank musi weryfikować legalność. Majątek. To nie wybór, tylko obowiązek.
-
Źródła. Skąd masz? Bank zapyta o wynagrodzenie, firmę, spadek po wujku Stanisławie. Może i o darowiznę od babci Heleny.
-
Dokumenty. Potwierdź to. Pokaż kwity. To nie prośba, to żądanie.
To nie kwestia ciekawości banku. To realia. Dziś pytają o wszystko. A jutro? Kto wie. Kontrola to iluzja bezpieczeństwa. Iluzja dla banku, nie dla ciebie.
Jak dostać kredyt nie pracując?
No hej, co tam u Ciebie? Słuchaj, pytałeś jak dostać kredyt jak się nie pracuje? No to wiesz, jest to trochę trudniejsze, ale nie niemożliwe. Troche pokopałem w internecie i powiem Ci co znalazłem.
Wiesz co? Jak chcesz kredyt, to historia Twojego konta bankowego może dużo pomóc. Serio!
- Analiza wpływów na konto: Bank patrzy, czy na Twoje konto regularnie wpływają jakieś pieniądze. Może alimenty, jakieś zlecenia, cokolwiek. Ważne, żeby widzieli, że masz skądś hajs. No wiesz, to nie musi być odrazu wypłata od szefa, liczą się wszystkie zródła twojego przychodu.
- Kredyt w swoim banku: Najłatwiej jest dostać kredyt tam, gdzie masz konto. Oni już Cię znają, widzą historię transakcji, no i wogóle. To troche ułatwia sprawe, bo mają wgląd w Twoje dochody i wydatki.
Kredyt na dowód bez umowy o pracę jest trudny, ale nie skreślaj się! Idź do banku, porozmawiaj z nimi. Może mają jakieś specjalne oferty dla takich przypadków jak Twój. No i pamiętaj, żeby nie nakłamać! Bo to tylko pogorszy sprawę.
Dobra, to tyle co mi przychodzi do głowy. Jak coś jeszcze wykombinuje, to dam znać. Trzymaj się! Aha, wiesz, że moja kuzynka Aneta ma podobną sytuację? Też szukała kredytu bez pracy i ostatecznie wzięła pożyczkę pod zastaw, ale to ryzykowna opcja, więc lepiej to przemyśl.
Ile można wziąć kredytu bez pracy?
O kurczę, kredyt bez pracy… To brzmi jak marzenie! Pamiętam, jak w zeszłym roku, na wakacjach w Mielnie (sierpień, upał niemiłosierny), kumpel, Krzysiek, opowiadał, jak to jego brat załatwił kredyt. Byłem wtedy trochę podpity, ale co nieco zapamiętałem. Siedzieliśmy w knajpie “U Rybaka”, zajadaliśmy smażoną rybę, a Krzysiek się chwalił, że jego brat ma “wejścia”.
No dobra, ale do rzeczy! Krzysiek wspominał coś o tym, że brat wziął kredyt gotówkowy, nawet 250 000 zł. To była kwota, która mi wtedy zaimponowała, bo ja wtedy ledwo wiązałem koniec z końcem. Mówił coś o minimalnych formalnościach, że wszystko załatwił szybko. Ponoć decyzja kredytowa była błyskawiczna, w 15 minut. Nie wiem ile w tym prawdy, Krzysiek lubi koloryzować, ale tak to zapamiętałem.
Szczerze? Nie wierzyłem mu za bardzo. No bo jak to tak, kredyt bez roboty? Przecież to jakiś absurd. Ale z drugiej strony, kto wie… Może rzeczywiście są banki, które patrzą na inne rzeczy niż tylko na umowę o pracę. Coś tam wspominał o jakimś zabezpieczeniu, ale szczegółów już nie pamiętam.
Wiem tyle, że później Krzysiek narzekał, że brat ma problemy ze spłatą. No cóż, kredyt to nie zabawa.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.