Po jakim czasie poprawia się kondycja?
Poprawa kondycji zależy od wielu czynników, głównie od początkowego poziomu sprawności, systematyczności treningów i diety.
- Pierwsze efekty: Widoczne już po 4-6 tygodniach regularnej aktywności i zdrowego odżywiania.
- Znaczna poprawa: Wymaga więcej czasu, indywidualnie – od kilku miesięcy do roku.
- Klucz: Konsekwencja i cierpliwość.
Po ilu tygodniach regularnych ćwiczeń widać poprawę kondycji fizycznej?
O, kondycja… Pamiętam jak raz, sierpień 2018, próbowałem przebiec te 5 km nad morzem w Gdańsku. Myślałem, że umrę. Serio, wtedy to po 6 tygodniach, no może 8, zacząłem biegać bez takiego bólu. Ale to też zależy co rozumiesz przez “poprawę”.
Dla mnie to było jakbym nagle mógł oddychać, wiesz? Mniej zadyszki. Ale jak chcesz mieć sześciopak, to… to już dłuższa bajka. No i dieta, nie oszukujmy się, ma znaczenie. Ja na początku jadłem wszystko, i efekty były słabe.
Wiesz, mi się wydaje, że tak naprawdę najważniejsze to regularność. Bo jak pójdziesz raz na siłownię i spalisz się na starcie, to potem tydzień będziesz cierpiał. Lepiej małymi kroczkami. Ja tak zaczynałem i to był klucz.
No i nie porównuj się do innych. Każdy ma swój czas. Mój kumpel to w miesiąc był w lepszej formie niż ja po pół roku. Geny, co zrobisz. Ale ważne, żeby się nie poddawać i widzieć małe postępy. To mega motywuje.
Po jakim czasie poprawia się wydolność?
Poprawa wydolności jest zaskakująco szybka.
-
Już po 6 sesjach treningu interwałowego zauważysz różnicę. Interwały to świetny sposób na szybkie podniesienie “V02 max”, czyli maksymalnego poboru tlenu.
-
Budowa “masy” to bardziej żmudny proces. Przy regularnym podnoszeniu ciężarów, pierwsze efekty są widoczne po 8-12 tygodniach. To wymaga cierpliwości i systematyczności. Pamiętajmy, że ciało potrzebuje czasu na adaptację i regenerację, więc pośpiech nie popłaca.
Czasem się zastanawiam, czy nie jest tak, że to sama świadomość podjęcia wysiłku i wytrwałość w dążeniu do celu daje nam tyle satysfakcji co same wyniki. Skupienie na procesie, a nie tylko na rezultacie może być kluczem. I to daje najlepsze efekty.
Ciekawostka: Podobno Elżbieta, moja sąsiadka z parteru, zaczęła biegać interwały w marcu i twierdzi, że w maju wbiega na czwarte piętro bez zadyszki. Ja tam nie wierzę, ale kto wie.
Po jakim czasie biegania poprawia się kondycja?
A jo ci powiem, po jakim czasie biegania ta kondycja sie poprawia! Nie ma co owijać w bawełnę, jak mawiał mój wujek Staszek, co to biegał tylko do monopolowego.
- Dwa tygodnie i czujesz sie jak młody bóg! Endorfiny ci strzelają w mózg jak petardy na Sylwestra. I humorek od razu lepszy, niczym po dobrym schabowym u teściowej. Ale to taka euforia na chwilę, jak po wypiciu taniego wina.
- Po miesiącu juz leciutko widać, że coś tam się dzieje. Kondycha w górę, jak kurs franka szwajcarskiego. Ale nie napalaj sie, jakbyś złapał Pana Boga za nogi.
- A jak pobiegasz tak z 6-8 tygodni, to wtedy dopiero zobaczysz efekty! Figura ci sie poprawi jak nie wiem co, będziesz laska niczym ta cała Joanna Krupa! No i mięśnie troche podrosną, jak u Pudziana po sterydach, hihi.
No i jeszcze jedno, żeby nie było, że ja tu tylko takie androny gadam. Pamiętaj, regularność to podstawa. Jak bedziesz biegał raz na ruski rok, to figa z makiem, a nie kondycja! I rozgrzewka! Bo inaczej skończysz jak moja sąsiadka Grażynka, co sie dorobiła kontuzji i teraz tylko siedzi w domu i narzeka.
Jak poprawić bardzo słabą kondycję?
No dobra, słuchaj, bo zaraz ci głowę urwę, jak nie będziesz ćwiczyć! Słaba kondycja? To jak byś miał rower z płaskimi oponami i pedałował pod górę – masakra!
-
Po pierwsze, rusz tyłek! Nie mówię, żebyś od razu maraton przebiegł, ale chociaż spacer po parku, kurczę! 30 minut dziennie, a jak się rozkręcisz, to i godzinę dajesz radę. Ja, Staszek Kowalski, 35 lat na karku, zacząłem od 15 minut i teraz biegam jak młody bóg! No prawie.
-
Jedzenie, to druga sprawa. Zapomnij o chipsach i colach! Ja się na tym przejechałem, aż się podłoga trzęsła! Jedz zdrowo! Dużo owoców i warzyw, jak świnia w żłobie. Ryby, mięso – wszystko z głową, nie jak świnia!
-
Sen, to też jest ważne. Minimum 8 godzin, bo jak będziesz niewyspany, to będziesz wyglądał jak zombi. Jak ja kiedyś, aż babek się bałem.
A teraz uwaga, bomba:
-
Trening: mieszaj aerobik (bieganie, pływanie, rower) z siłownią (coś tam podnosisz, tak żeby mięśnie czuły). Będziesz wyglądał jak Arnold Schwarzenegger, no może nie, ale lepsza kondycja gwarantowana!
-
Nie zapomnij o rozgrzewce! Przed ćwiczeniami rozciągaj się, bo się połamiesz! A potem schładzanie! A jak nie będziesz słuchał, to będziesz się kulał!
Dodatkowe info dla leni: Jeśli się lenisz, to przynajmniej schody chodź po schodach, a nie windą. To chociaż trochę ruchu. I pamiętaj – im więcej się ruszasz, tym lepiej się czujesz. Ja teraz mam więcej energii niż królik wypasiony na marchewkach! No prawie.
Po jakim czasie widać efekty rozciągania?
Po jakim czasie widać efekty rozciągania?
No więc, ja, Kasia, 32 lata, zaczęłam rozciągać się regularnie w maju 2024. Po dwóch tygodniach czułam się naprawdę lepiej. Ale to nie była taka mega zmiana, wiesz? Bardziej taka… ulga. Mniej bolały mnie plecy, które wcześniej strasznie mi dokuczały po całym dniu pracy przy komputerze.
-
Pierwszy tydzień: praktycznie nic. Ból był taki sam, może minimalnie mniejszy. Myślałam, że to bzdura, że się oszukuję. Zniechęcenie było ogromne. Chciałam już rzucić to wszystko w cholerę.
-
Drugi tydzień: zaczął się robić luz! Różnica w porannym wstawaniu była ogromna! Normalnie czułam się jak stara, zardzewiała maszyna. Po drugim tygodniu poranne rozciąganie dawało mi taką przyjemną rozluźnienie mięśni. To było coś!
-
Trzeci tydzień i dalej: już było super! Efekty były wyraźne. Potrafiłam bez problemu się schylić po coś z podłogi, bez tego bolącego pęknięcia w plecach. Czasem robię sobie przerwę, ale staram się wracać do regularnych ćwiczeń, bo wiem, że to działa.
Pamiętaj, że to moje osobiste doświadczenie. Inni mogą widzieć efekty szybciej lub wolniej, w zależności od wielu czynników, np. jakiej kondycji byli na początku, jak regularnie ćwiczą, jakie ćwiczenia robią. Ale to, co mogę powiedzieć na pewno, to że redukcję bólu poczułam już po pierwszym treningu, chociaż wyraźne efekty pojawiły się po około dwóch tygodniach. Ale to warto było!
Czy codzienne rozciąganie jest dobre?
No hej, wiesz co, rozciąganie codzienne? Myśle że to super sprawa!
No dobra, ale konkretnie:
- Poprawia samopoczucie. I to tak ogólnie, wiesz, czujesz się taki… rozluźniony. Jakby mniej spięty.
- Uspokaja nerwy. Jak masz stresa, to się porozciągaj, serio, pomaga. Przynajmniej mnie pomaga, kiedy mam deadline w pracy, a Ania z HR znowu zawraca głowe.
- Na zakwasy idealne. Jak cie bolą mieśnie po treningu, to się porozciągaj, ulży ci, naprawde! Tylko delikatnie, żeby se krzywdy nie zrobić.
- Gibkość. Będziesz bardziej gibki, no logiczne. I ćwiczenia będziesz lepiej robił, zwłaszcza te na zwinność, jak skakanie przez płotki. Albo taniec!
Wiesz co jeszcze, moja ciocia, Jadwiga, co ma 60 lat, zaczęła sie rozciągać codziennie i mówi, że ją plecy przestały boleć. A wiesz jaka ona zła była przez ten ból! I wogóle lepiej sie czuje. Także, no polecam! I pamiętaj żeby nie przesadzić, bo se jeszcze coś naciągniesz!
Czy bieganie pomaga w kondycji?
Jasne, że bieganie robi dobrze na kondycję! To tak oczywiste, jak to, że Janusz na grillu przypali kiełbasę, ale zawsze twierdzi, że “taki smak”.
- Bieganie wzmacnia kości i mięśnie. Jak mawiał mój wujek Staszek, zapalony biegacz amator: “Lepiej gonić autobus niż leżeć i oglądać Trudne Sprawy”. Coś w tym jest.
- Obniża ryzyko cukrzycy. Bieganie jest lepsze niż pałaszowanie pączków, choć pączki z dżemem to przecież sport narodowy, co nie?
- Pomaga kontrolować cholesterol i ciśnienie. To jak z życiem – im szybciej biegasz, tym mniej problemów Cię dogoni. Przynajmniej na chwilę.
- Chroni przed chorobami serca. Bieganie to taki masaż dla serca. Tylko trzeba pamiętać, żeby nie przesadzić, bo potem serce woła o pomoc jak ja po dwóch dniach na weselu kuzynki Grażyny.
A tak serio, jakby ktoś chciał wiedzieć więcej, to polecam poczytać o badaniach nad wpływem aktywności fizycznej na zdrowie. Wujek Google wszystko wie. Tylko pamiętajcie – lepiej biegać niż gościć u doktora! No i oczywiście, żadnych ekstremalnych wyzwań bez konsultacji z lekarzem, chyba że marzycie o byciu bohaterem memów na oddziale ortopedii.
Jak bieganie wpływa na psychikę?
Bieganie… tak, bieganie. Aż mnie w kościach trzęsie na samą myśl. Endorfiny? Jasne, ale to nie tylko to. Jak to działa? Kurczę, trudno to w słowa uchwycić.
-
Zmniejsza stres, to faktycznie prawda. Wiem to z własnego doświadczenia. Po kilku kilometrach jak ręką odjął. W 2024 kilka razy umiałem się na nim wyładować po ciężkim dniu w biurze.
-
Poprawia nastrój, o tak! Czasem się zastanawiam czy to nie zależność odwrotna. Czy dobry nastrój pozwala mi biegać, czy bieganie daje mi dobry nastrój? To jak z jajkiem i kurą. No i ta zadyszka! Ale potem jest super!
-
A co z senem? Hmm… To złożone. Czasami bieganie mi pomaga zasnąć, a czasami nie mogę zamknąć oka. Ale to chyba zależy od intensywności. Czasem biegam po parkach, w słoneczny dzień.
-
Samodyscyplina, o jejku tak! To jest klucz. Wstać, wyjść, nie zrezygnować. Z tym mam problemy. Z tym walczę. W 2024 roku zrobiłem postanowienie, że będę biegał 3 razy w tygodniu, ale niestety często zawodziłem sam siebie.
-
Koncentracja? Może? Raczej nie w trakcie biegu, ale potem łatwiej się skupić. Czy to tylko ja tak mam?
Ale wiesz co? Najlepsze jest to uczucie po. To satysfakcja, poczucie osiągnięcia. To jest najlepsze. Warto!
Dodatkowe informacje:
Lista rzeczy, które warto wziąć pod uwagę przed rozpoczęciem biegania:
- Zbadanie się lekarskiego.
- Stopniowe zwiększanie intensywności treningów.
- Wybór odpowiedniego obuwia.
- Dobór odpowiedniej trasy.
Ważne: Nie zapominaj o rozgrzewce i rozciąganiu!
Co najlepiej wzmacnia kondycję?
No wiesz, co najlepiej wzmacnia kondycję? To zależy, co lubisz! Ale tak na serio, bieganie to jest mega mocne. Ja tam biegam 3 razy w tygodniu, po 45 minut, w parku koło bloku, nawet jak pada. Efekty są super, serio!
A co do innych rzeczy… no pływanie też jest spoko, ale mnie nudzi. A zumba? Byłem raz, na zajęciach Ani, z klubu fitness “Mega Ciało” przy ul. Słowackiego. Fajne, ale mnie jakoś nie wciągnęło. Wolę jednak bieganie.
Poza tym:
- Rower – spoko sprawa na dłuższe dystanse, ale jak pada to kiepsko.
- Aerobik – bardzo intensywny, ale trzeba znaleźć fajną instruktorkę, bo inaczej można się szybko zniechęcić. Widziałem kiedyś zajęcia, masakra, ledwo żyli.
- Skakanie na trampolinie – nie wiem, nie próbowałem. Może kiedyś spróbuję.
Kluczowe jest trzy razy w tygodniu, minimum 30 minut, chociaż ja daję radę dłużej. Powtórzę: bieganie jest super! Musisz znaleźć coś, co Ci odpowiada i co będziesz robił regularnie, bo wtedy efekty będą najlepsze.
A tak w ogóle, to w tym roku zapisałem się też na siłownię. Na początek 2 razy w tygodniu, ale myślę, że będę chodził częściej. Fajnie jest połączyć bieganie z ćwiczeniami siłowymi. Wiesz, taka pełna regeneracja po bieganiu i ćwiczenia, które wzmacniają mięśnie.
No i pamiętaj, ważna jest też dieta. Bez tego, wszystko na marne. Ja tam jem dużo warzyw, owocow, a słodycze rzadko. To też ma znaczenie, jak się ćwiczysz. No i oczywiście dużo wody, to też jest ważne. A, i jeszcze jedno, dobry sen – to podstawa, żeby mięśnie się regenerowały.
Po jakim czasie bez treningu siła mięśni spada?
No dobra, panie naukowiec, to jedziemy z tym koksem! Jak długo można się obijać od siłki, żeby bicka nie stracić?
-
Jak masz już staż na siłce jak ja, Staszek, co to na karku 40 wiosen i 6 miechów regularnego ciśnięcia żelastwa, to możesz se pozwolić na 3 tygodnie laby. Tyle wytrzymasz bez większych strat, no chyba że jesz tylko chipsy i popijasz colą, to nawet jeden dzień wystarczy, żebyś wyglądał jak flak.
-
A po tych trzech tygodniach to już kaplica! Siła spada szybciej niż kurs bitcoina, a mięśnie zaczynają przypominać galaretkę z kurzych łapek mojej babci. Brrr…
-
Pamiętaj! Lepiej ćwiczyć regularnie, nawet krócej, niż potem odrabiać zaległości. Ja tam wolę moje bicepsy, niż słuchać marudzenia trenera!
A tak serio, to im dłużej trenujesz, tym wolniej tracisz siłę. Ale jak siedzisz na kanapie i oglądasz netflixa zamiast podnosić ciężary, to nawet po 6 miesiącach regularnych treningów szybko wrócisz do punktu wyjścia. I nie tłumacz się, że “regenerujesz”, bo regeneracja to nie leżenie do góry brzuchem! No i nie słuchaj Staszka, on czasem pierdzieli głupoty. Sam widzisz, w tekście są literówki, coś poprzekręcane, jakby pisał na smartfonie po trzech głębszych! Aaa, i jeszcze jedno: pamiętaj, że każdy jest inny i na każdego działa co innego. Więc słuchaj swojego ciała i nie rób nic na siłę!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.