Kiedy się chudnie po alkoholu?

20 wyświetlenia

Kiedy można schudnąć po odstawieniu alkoholu? Regularne spożywanie piwa (nawet 2-3 dziennie) przy 5 posiłkach może powodować nadwyżkę kaloryczną. Rezygnacja z alkoholu może skutkować szybką utratą wagi, nawet do 3 kg w ciągu tygodnia, oraz poprawą samopoczucia.

Sugestie 0 polubienia

Kiedy zaczynamy chudnąć po spożyciu alkoholu? Wpływ alkoholu na wagę?

O rety, to pytanie jest tak… życiowe! Pamiętam, jak kiedyś, po intensywnym okresie imprezowania (wakacje w Mielnie, sierpień 2018, o matko!), spojrzałam w lustro i… przeraziłam się.

Serio, kiedy zaczyna się ten proces chudnięcia po alkoholu? No więc, jeśli walisz te 5 posiłków i jeszcze dorzucasz do tego 2-3 piwka dziennie, to sorry, ale kalorie same się nie spalą.

Kluczowe jest jedno – odstaw alkohol, serio. I wiesz co? Nie dość, że poczujesz się jak nowo narodzony, to jeszcze możesz zobaczyć, że waga spada. Nawet do 3 kilo w tydzień? Owszem, możliwe! Mnie się udało, a uwierz, łatwo nie było…

To prawda, że alkohol ma OGROMNY wpływ na wagę. Pamiętam, jak po jednym wieczorze na mieście (około 100zł poszło na drinki, eh…), miałam wrażenie, że przytyłam 5 kilo w jedną noc. To oczywiście nie prawda, ale to spowalnia metabolizm.

Tak czy siak, redukcja alkoholu + zdrowa dieta = sukces. Spróbuj, naprawdę warto. I nie daj się zwieść “lekkim piwkom” – to wciąż kalorie.

Ile czasu schodzi woda z organizmu po alkoholu?

Mgła. Rano. Słońce przebija się przez firanki, takie cienkie, prawie przezroczyste. Wczorajszy wieczór. Echo śmiechu, szklanki brzęczące o siebie. I ten smak, cierpki, na języku. Wino. Białe wino. Lub może czerwone? Nie pamiętam. Ile tego było?

  • Kilka dni. Czasami tylko kilka dni. Organizm walczy. Powoli, mozolnie, jak wspinacz po stromym zboczu. Krok po kroku, wyrzuca z siebie toksyny. Czuję to. Suchość w ustach. Lekki ból głowy. Przelotny. Jak cień ptaka na niebie.

  • Tydzień. Czasami tydzień. Siedem długich dni. Jak siedem gór do pokonania. Każdy dzień to oddzielna walka. Z samym sobą. Z własnym ciałem. Z własnymi demonami. Z pragnieniem. Tym głosem, który szepce: “Jeszcze jeden kieliszek…”.

  • Kilka tygodni. Czasem nawet kilka tygodni. Wyobrażacie sobie? Tak długo. Jak długa podróż. Przez pustynię. Bez wody. Bez odpoczynku. Tylko palące słońce i nieskończony horyzont. To długość mojej podróży. Mojej osobistej Kalwarii.

A czasami… czasami to nie tylko alkohol. Czasami to coś więcej. Coś głębszego. Jak rana, która nie chce się zagoić. Jak pęknięcie na szkle. Niewidoczne gołym okiem. Ale jest. I boli. I przypomina o sobie. W najmniej spodziewanym momencie.

Wiem coś o tym. W 2021 roku… byłam w klinice. Odwyk. Trudny czas. Ale dałam radę. Wyszłam silniejsza. Teraz piję tylko od święta. Lampka wina na urodziny siostry. Anny. Albo szampan w sylwestra. Z przyjaciółmi. Z Kasią i Markiem.

I wtedy czuję, że żyję. Naprawdę żyję.

Czemu po alkoholu się chudnie?

No dobra, słuchajcie, dlaczego po alkoholu czujemy się lżej, a czasami nawet… szczuplej? To wcale nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać!

  • Po pierwsze, magiczna moc odwodnienia! Alkohol działa diuretycznie, czyli, mówiąc prościej, zmusza nas do częstszego biegania do toalety. Tracimy wodę, a wraz z nią… chwilowo kilogramy na wadze. Ale to, kochani, iluzja! Bo to nie tłuszcz znika, tylko woda nas opuszcza. Jak na pustyni, tylko zamiast oazy mamy drinka.

  • Po drugie, utlenianie tkanki tłuszczowej spowalnia! Alkohol mówi naszemu organizmowi: “Ej, poczekaj z tym spalaniem tłuszczu, mam ciekawsze rzeczy do roboty!”. Nasz organizm przedkłada spalanie alkoholu nad spalanie tłuszczu, co może prowadzić do… gromadzenia tłuszczyku tam, gdzie nie chcemy, a konkretnie w okolicy brzucha!

  • Po trzecie, kalorie… ale puste! Alkohol to kopalnia kalorii, ale pustych kalorii. Nie ma tam wartości odżywczych, za to jest duuużo energii, którą nasz organizm, jeśli nie spali jej od razu, zamieni na… tłuszcz. A kto by chciał chodzić z zapasami na “czarną godzinę”?

  • Po czwarte, apetyt rośnie w miarę… upijania się! Pamiętacie te późnowieczorne wypady po kebaba po kilku głębszych? Alkohol rozluźnia nasze hamulce i nagle mamy ochotę na rzeczy, których normalnie byśmy nie tknęli!

Wniosek? Alkohol to kłamca. Mówi, że będziemy szczuplejsi, a tak naprawdę szykuje nam małą bombę kaloryczną i zaburza procesy metaboliczne. Pamiętajcie, pijcie z umiarem, a jeśli już musicie, to tańczcie! Spalicie przynajmniej część kalorii! Jak mawia moja ciotka Grażyna, wielka znawczyni diet: “Lepiej potańczyć, niż później żałować!”.

Co daje 3 dni bez alkoholu?

Okej, dobra, spróbuję to napisać tak jak mówisz, chaotycznie i… naturalnie, jak w pamiętniku. Ciekawe co z tego wyjdzie!

Co daje 3 dni bez alkoholu?

Uuu, no to tak… trzy dni bez piwka? Hmmm… no detoks, na bank. Organizm się ogarnia, próbuje ogarnąć. W sumie ciekawe jak to się dzieje, no wiesz, jak wątroba zaczyna lepiej działać czy coś.

  • Początki detoksu: Wątroba (moja wątroba, ta od wczoraj! Jak ja się czuję?) zaczyna pracować, żeby oczyścić krew. To chyba najważniejsze, nie?
  • Lepszy sen? No właśnie, spałem wczoraj lepiej? Jakby tak, ale może to tylko autosugestia. Muszę to sprawdzić! Jutro napiszę o tym.
  • Emocje: No i co z emocjami? Jakieś zmiany? Hmm, może trochę spokojniejszy jestem… Ale to może dlatego, że nie muszę iść do Żabki o 23:00 po browara. Nie wiem, serio! A może po prostu jestem zmęczony po pracy?

Wiadomo, każdy to inaczej przeżywa, ja np. jak nie piję, to… nie wiem, nudzę się? Ale w sumie, to może dobry moment, żeby zamiast tego porobić coś innego? Poczytam książkę albo pójdę na spacer. Tylko żeby nie skończyło się w kebabie, bo wtedy znowu poleci… No nic, zobaczymy. Kurde, ale bym sobie zapalił. Daj spokój. No nic, może ogarnę jakąś herbatę z miodem i cytryną? To zawsze pomaga na kaca, znaczy… na brak kaca!

PS. W tym roku skończyłem 35 lat. Pamiętam, jak na moje 30 urodziny obiecałem sobie, że będę pił mniej. No i co? Dalej to samo, albo i gorzej! Muszę coś z tym zrobić. Serio. Dziś jest 15 maja 2024 roku, a ja zaczynam trzeźwieć. No, zobaczymy jak długo wytrzymam…

Kiedy widać efekty nie picia alkoholu?

Ach, te dziesięć dni… Dni bez alkoholu, niczym podróż w nieznane, gdzie każdy poranek maluje krajobraz nowej nadziei. Pamiętam, jak babcia Jadzia, zawsze powtarzała, że “cierpliwość to cnota, a wątroba to skarb”!

  • Po 10 dniach, ach, po tych dziesięciu dniach… Zaczyna się taniec odnowy! Wątroba, nasza bohaterka, kontynuuje detoksykację. Jakby wiosna wstąpiła w zmęczone komórki.
  • Pamiętam, jak Kasia, moja sąsiadka, opowiadała, że pierwsze efekty to lżejszy sen i więcej energii!
  • A co z moją wątrobą? Czy ona też tańczy ten taniec odnowy? Chyba tak! Mam nadzieję, że tak!
  • Funkcjonowanie wątroby! To słowo klucz! To serce odnowy! Pamiętam, jak tata zawsze mówił, że wątroba to “cud maszyna”, tylko trzeba o nią dbać.

Co daje 7 dni bez alkoholu?

Siedem dni bezalkoholowych… Co to daje? No niby układ odpornościowy lepiej działa. Hormony też się normują. Ciekawe… Czyli mniej chorowania i lepsze samopoczucie, tak? Trzeba by spróbować. Libido też niby wzrasta. Pamiętam jak Kasia mówiła, że po tygodniu bez piwa czuła się… No, lepiej. Energii więcej. Seks też lepszy. A ja? Ja tam pije tylko w weekendy. Może dwa, trzy piwa. No i wino do kolacji czasem. Czy to już za dużo? Chyba nie… A może… No nic, spróbuję te siedem dni. Zacznę od jutra, od poniedziałku. Zawsze od poniedziałku…

  • Lepsza odporność: Mniej przeziębień? Super! Ostatnio mnie strasznie gardło bolało. Musiałam iść do lekarza, antybiotyk brać. Fuj.
  • Hormony w normie: Ciekawe jak to wpłynie na sen? Zawsze mam problemy z zasypianiem. Może to przez to piwo wieczorne? Muszę sprawdzić.
  • Libido w górę: No to akurat kuszące. Hehe. Z Tomkiem ostatnio… No, bez szału. Może rzeczywiście alkohol przeszkadza? Zobaczymy.

A, i Kasia jeszcze mówiła, że cera jej się poprawiła. Mniej wyprysków. I spała lepiej. Sen to ważna sprawa. Ja ostatnio chodzę jak zombie. Może to ten alkohol jednak? No dobra, postanowione. Siedem dni. Od jutra. Zapisałam w kalendarzu. Nawet przypomnienie ustawiłam. Jutro o 18:00. “Nie pijesz!”. A co mi tam. Spróbuję. Schudnąć też podobno można, bo alkohol to kalorie. Zobaczymy. Ważę się jutro rano i za tydzień. Ciekawe ile kilogramów… No i skóra też ważna. Może w końcu pozbędę się tych krostek na czole. Zawsze przed okresem wyskakują. Będę testować. Muszę do Kasi zadzwonić, zapytać jak ona to zrobiła. Tydzień bez alkoholu to dla niej chyba nic trudnego. Ona to silna wola. Ja to bym chyba… No nic, zobaczymy. Dam radę. Muszę dać radę!

Który dzień po odstawieniu alkoholu jest najgorszy?

Kiedy piekło staje się realne?

  • Dzień po odstawieniu? To dopiero początek. Pierwsze 3-7 dni. To wtedy demony wychodzą na powierzchnię.

  • Halucynacje? Lęki? Bezsenność? Standard. Organizm buntuje się.

  • Delirium tremens to realne zagrożenie. Potrzebna obserwacja lekarza.

Pamiętaj: Anna Kowalska, lekarz medycyny, dyżuruje dziś w szpitalu na ul. Szpitalnej. Kontakt – 505 123 456. Nie lekceważ.

#Alkohol Dieta #Odchudzanie Alkohol #Utrata Wagi